Rozdział 11~ Kołkiem w serce
Dwójka wskoczyła do Imprezowozu odjeżdżając z piskiem opon. Pałac Millsów znajdował się spory kawałek za miastem, więc Donnie od razu wcisnął gaz do dechy. April przypięła się pasem trzymając się go mocno.
-Donnie, nie pędź tak!-powiedziała.- Zabijesz nas!
-Spokojnie, nic się nie stanie-odparł.
Po dziesięciu minutach przyjaciele byli już poza nowym Jorkiem. W oddali pokazała się biała budowla. Donatello jeszcze bardziej przyspieszył a April mocniej chwyciła pas. W końcu znaleźli się na podjeździe. Dwójka wyskoczyła z samochodu biegnąc do drzwi. Dziewczyna szarpnęła za gałkę, ale wrota ani drgnęły.
-Zamknięte-stwierdziła.
-Od czego są wytrychy-odrzekł żółw wyciągając małe ostrze z ochraniacz na nadgarstek.
Poszperał przy zamku i po chwili drzwi się otworzyły.
-Uważaj tylko-ostrzegał ją wchodząc pierwszy.- Jeśli spotkasz Otara broń się przed kłami.
-Donnie, kiedyś czytałam, książki o wampirach. Wiem, że są groźne.
-Stój!
Rudowłosa momentalnie się zatrzymała.
-Co?-spytała.
-Lasery alarmowe przy podłodze-odparł. -Nogi wysoko.
Przyjaciele przeszli przez próg następnych drzwi ze stopami wysoko podniesionymi stopami. Gdy weszli na korytarz musieli się rozdzielić by znaleźć Beatrice i Otara. April ruszyła w prawo a Donnie w lewo. Dziewczyna przejrzała pierwsze i drugie piętro, ale jakieś dźwięki usłyszała dopiero przy tarasie obejmując cały budynek. Taki jakby jakiś bieg. Ruszyła za hałasem. W jednych ze szklanych drzwi zobaczyła Tris i Otara.
-Hej!-zawołała.- Co się tu wyprawia?!
Gdy Król Wampirów odwrócił się w jej stronę nastolatka zauważyła w jego ręku osikowy kołek. Szybko wyciągnęła Tessen i Tantō wołając:
-Zostaw ją!
Otar bez słowa rzucił się z kołkiem na nią. Kunoichi w porę zrobiła unik, przeskoczyła przez niego i odkopnęła do ściany. Wampir uderzył o ścianę chwilowo tracąc przytomność. April schowała broń, która okazała się niepotrzebna po czym podeszła do przestraszonej Tris.
-Wszystko w porządku?-spytała.- Jesteś cała?
-Tak, dzięki-odparła puszczając się balustrady.- Donnie odebrał moja wiadomość czy ty?
-On. Ja przyjechałam z nim. Właśnie, muszę go zawiadomić, że cię znalazłam.
Wyciągnęła telefon przesuwając palcem po ekranie. Nagle Beatrice odepchnęła ją w bok krzycząc:
-Uważaj!
Rudowłosa upadła na podłogę upuszczając N-fona. Spojrzała przez ramię na wampirzycę. Stała bez ruchu a Otar naprzeciw niej dziwnie się schylił. Tak jakby... jakby ją dźgnął! Kołkiem! Gdy wrócił do pozycji prostej, Nat drgnęła i bezwładnie padła na podłogę. Otar zamierzył się na April, ale ta w porę przekręciła się na plecy, złapała go za nadgarstki i umieszczając nogi na jego brzuchu wyrzuciła go za taras. Podbiegła do balustrady zauważając, że wampir zmienił się w nietoperz i odleciał. Chwilowo miała z nim spokój. Wtedy usłyszała ciche pojękiwania Natashy. Odwróciła się widząc leżącą dziewczynę w kałuży krwi.
-O nie-powiedziała.- Beatrice!
Podbiegła do niej, chwyciła za ramiona i ciągnąc za sobą oparła o rzeźbione podpory balustrady. Zanim wyciągnęła jej kołek zerwała najpierw śnieżnobiałą firanę. Klęknęła przy wampirzycy, wyciągnęła ostrze a potem ucisnęła ranę. Otar nie wbił jej koła bezpośrednio w serce, ale pod nie tak, by śmierć była powolna i bolesna. Rudowłosa wiedziała, że i tak już nie pomorze Tris. Chodziło tylko o to by nie utopiła się w swojej krwi.
-Dlaczego on to zrobił?-spytała wystraszona.
-Dowiedział się, że zdradziłam swój Zew Krwi-wyjaśniła słabym głosem.- Król Wampirów musi mnie zabić. Jako zdrajcę.
-Posłuchaj, nie możesz zasnąć, rozumiesz? Nie waż się zamknąć oczu.
Powinna pozwolić jej odejść, ale liczyła że może Donnie zdąży jeszcze sprawdzić sygnał i pożegnać się z Natashą.
-April, mogę mieć do ciebie prośbę?
-Mów śmiało.
-Nie zostawaj Donniego. Obiecaj mi, że się nim zajmiesz. On jest silny, ale obawiam się, że moja śmierć może go załamać.
-Beatrice, ale on kocha ciebie, rozumiesz? Jesteś mu potrzebna. On cię kocha, słyszysz? Kocha cię!
-Wiem, ale ty musisz mnie zastąpić.
-Ja? Ale... to tylko...
-Myślisz, że dlaczego on tak agresywnie cię odpychał.
-On cię chronił, idiotko! On chronił cię przed Otarem. A dlaczego? Bo kocha także ciebie. Przejrzyj na oczy bo szansa może przejść ci koło nosa.
April miała mętlik w głowie.
-No idź-poganiała ją.- Musisz mu pomóc. I powiedz mu, że... że ja go...
-Sama mu to powiesz.
Nadszedł koniec. Rudowłosa przestałą uciskać ranę wampirzycy. Nakryła całe ciało Tris firaną zanim wyparowało. Następnie wzięła kołek do ręki i ruszyła do Donniego. Otar na pewno się wiedźmie się za niego. Albo już to zrobił.
-Idę do ciebie, Donnie- powiedziała.- Nie pozwolę by jakiś wampir mi ciebie odebrał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro