Rozdział 1~Krzywoprzysięstwo
To miał być zwykły, normalny, zimowy wieczór. Temperatura poniżej zera, ale cisza i spokój. April jak co czwartek patrolowoła miasto a przynajmniej tak powiedziała żółwiom. Nos miała już czerwony, nakryła głowę kapturem.
Stanęła na jednym z budynków patrząc na krajobraz oświetlonego miasta spowitego pod śnieżną pierzyną.
Ona nie była już częścią tego miejsca. Nie odkąd stała się kunoichi Klanu Hamato. Odkąd Splinter zginął. Odkąd ona i Donnie stali się sobie tak drodzy i odkąd... odkąd znała pewien sekret, o którym nikt inny nie miał pojęcia. Nie była częścią Nowego Jorku, którą była wcześniej.
Żyła cieniem Ninja.
Tuż za nią kroczyła właśnie jej tajemnica. Ubrana w lekką bluzę z kapturem, w dżinsach, z czarnymi butami poza kolana na niewielkim obcasie.
-Nigdy nie zrozumiem jak może ci nie być zimno w taki mróz- powiedziała rudowłosa.
-Gdybyś była taka jak ja, zrozumiałabyś-odparła.-Twoi przyjaciele niczego się nie domyślają?
-Nie, niczego. Ale może powinnam im powiedzieć?
-Nigdy! Oni swoje odrobili. Mówiłaś mi, że poznali stwory, tak?
-No tak, ale...
-Gdy zjawi się tu cała chmara, możliwe, że tamte też przybędą a oni stracą głowę. To nie będzie mała grupa tylko całe armie mrocznych aniołów, wilkołaków, wampirów i kto wie co jeszcze a Nocni Łowcy staną przeciw nim łącznie ze mną i z tobą.
-Pamiętaj jednak, jestem śmiertelna. Nie to co ty. Mogą mnie zabić jednym uderzeniem.
-Przecież proponowałam ci już nie raz wieczne życie.
-Nie mogę im tego zrobić. I tak znienawidzą mnie za to, że ukrywam przed nimi to, co planujemy.
-Zaczynam mieć wyrzuty, że w ogóle proponowałam ci udział w tej walce.
-Dołączyłam do was bo nie chce by którykolwiek z potworów ponownie skrzywdził żółwie.
-April... Rób jak uważasz, ale wiedz, że jeśli cię zabiją to nikt i nic cię nie wskrzesi.
-Jestem tego świadoma. Będę walczyć jako śmiertelnik.
-Jak wolisz. Tylko pamiętaj, żeby żaden z nich niczego się nie dowiedział.
Rudowłosa skinęła głową.
-Idź lepiej do domu, do kanałów- powiedziała jej towarzyszka.- Chłopaki zaczną się denerwować.
-Okay- odrzekła.
Szesnastolatka dobiegła na kolejny budynek. Śnieg skrzypiał pod jej stopami. Nienawidziła siebie za to, że musi okłamywać żółwie. Nigdy tego nie robiła. Zawsze pełne zaufanie do siebie nawzajem a teraz co?
Zaskoczyłaz budynku na asfalt w zaułku. Podniosła pokrywę od studzienki wskakując do środka. Zmierzając do kryjówki odebrała SMS od Donatello o treści
"Musimy porozmawiać."
Nie wróżyło to nic dobrego. Zwolniła nieco wzdychając ciężko. Co jeśli Donnie coś podejrzewał? Jeśli tak, to miała przechlapane na całej linii.
Weszła do kryjówki. Chłopaków w salonie nie było. Dziewczyna zajrzała do laboratorium. Tam również nikogo nie zastała. Pozostały dojo i kuchnia. Wybrała to drugie.
Weszła do pomieszczenia odnajdując przyjaciół. Odetchnęła z ulgą. Ale nie nacieszyła się nią długo widząc powagę wymalowaną na ich twarzach.
-Coś nie tak?- spytała.
-Usiądź- powiedział Leo.
Rudowłosa nieco zaniepokojona zrobiła to, o co poprosił żółw. Położyła ręce na stole patrząc na nich ze zdziwieniem.
-O co chodzi?- dociekała.
-Jest pewna sprawa, której...- zaciął się Raph.- ... Splinter ci nie powiedział...
-Jaka?- nie rozumiała.
-Każdy wojownik Ninja powinien złożyć przysięgę wierności dla klanu i towarzyszy broni. Splinter zapomniał tego zrobić, wiec my się tym zajmiemy.- tłumaczył Leonardo.- Choć.
April podążyła za nim do dojo. W gardle narastała jej gula, której nie mogła przełknąć. Właśnie miała przysiąc swoją lojalność i ufność klanowi gdy zatajała przed przyjaciółmi tajemnicę.
Będąc na miejscu treningów, uklękła przed drzewem, a Leo wyciągnął jeden ze zwojów po czym dołączył do niej klękając naprzeciw szesnastolatki. Podał jej zwinięty pergamin.
Nastolatka rozwinęła go a następnie położyła prawą rękę na sercu a drugą uniosła do przysięgi.
-Czytaj- polecił Leo.- Tylko najpierw zastanów się, czy nie masz żadnych sekretów.
April zatrzymała powietrze w płucach. Nie mogła im tego powiedzieć a przysięga ważna rzecz.
-Ja, April O'Neil- zaczęła.- W imię przodków naszego klanu i w obecności tu zgromadzonych uroczyście przysięgam być bezgranicznie wierna i lojalna Klanowi Hamato. Ufać mu tak by i on ufał mi. Aż... do śmierci.
Leonardo skinął głową na znak, że zakończyła się przysięga przyjaciółki. Dziewczyna wstała z ogromnymi wyrzutami sumienia. Właśnie popełniła krzywoprzysiestwo i wiedziała, że gdy chłopcy dowiedzą się o jej kłamstwie, wyrzucą ją z klanu. Nawet jeżeli była dla nich jak rodzina.
-Gratulacje, April- powiedział Donnie.
-Tak naprawdę obyłoby się i bez tego, ale przysięga jest dla formalności- wyjaśnił Leo.
Kunoichi uśmiechnęła się, ale w głębi siebie chciało jej się żyć.
.............
Witam w ostatniej części Sagi 😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro