Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Lekcja 8

Moja wizyta w UA była... Dziwna. Nie potrafiłem powiedzieć, jak czułem się w tej szkole. Byłem jednym z nielicznych bohaterów, którzy skończyli inne liceum. Kiedy szedłem korytarzem, dzieciaki patrzyły na mnie i szeptały między sobą, co pewnie było wynikiem tego, że byłem bohaterem numer jeden w Japonii, nie tego, że uczyłem się w innej szkole, ale mój podstępny umysł lubił podszeptywać mi takie głupoty.

Bez większego problemu dotarłem na jedną z sal treningowych, na której miałem prowadzić spotkanie z profilami bohaterskimi. Jako wzór do naśladowania, czy coś z tych rzeczy.

Też mi wzór do naśladowania, superbohater, który sikał w majtki na widok złoczyńcy...

To nie był dobry moment na myślenie o Dabim.

Korzystając z chwili samotności, przysiadłem pod ścianą i odchyliłem głowę. Musiałem skupić się na pracy.

Skup się, Hawks. Te dzieciaki na ciebie liczą.

- Przepraszam - usłyszałem nagle, na co zerwałem się na proste nogi.

Popatrzyłem na stojącego przede mną mężczyznę, a serce niemal fizycznie mnie rozbolało.

Nigdy nie byłem wielkim fanem All Mighta, ale szanowałem go jako człowieka i rozumiałem jego fenomen, niezaprzeczalnie zrobił wiele dobrego.

A teraz stał przede mną - taki wątły, niewielki, zgarbiony, z oczami osadzonymi tak głęboko, że wyglądały praktycznie jak czarne dziury.

- All Might - wydukałem z niedowierzaniem. - Z-za co mnie przepraszasz?

- Gdybym nie zrezygnował, miałbyś więcej spokoju - wyjaśnił, po czym usiadł w miejscu, w którym sam siedziałem chwilę wcześniej. - Poza tym Endeavor... Powinienem był go obronić.

Z bezsilnością osunąłem się na kawałek podłogi obok mężczyzny.

- Nie możesz winić się za coś, na co nie miałeś wpływu - powiedziałem, sam nie wiem, czy do niego, czy jednak do siebie. - Powinieneś zadbać o siebie, a nie przejmować się tym, jak ja sobie radzę.

- Jesteś bardzo dzielny, Hawks - pochwalił. - Dzieci, z którymi zaraz się spotkasz, mają do ciebie różne podejście. Jedni cię uwielbiają, inny żywią irracjonalną urazę, bo zająłeś moje miejsce. Wiesz pewnie, że podobnie jest z całym społeczeństwem.

- Mogę cię o coś zapytać? - zmieniłem temat, nie odpowiadając na jego uwagę. Nie czekałem też, aż wyrazi zgodę na moje pytanie. Po prostu musiałem mu je zadać. - Skąd czerpałeś motywację?

- Kiedy nie miałem jej wystarczająco od fanów i ludzi, którzy potrzebowali pomocy? - odgadł, na co skinąłem głową. - Patrzyłem na to, co już osiągnąłem, na to, ile satysfakcji i radości mi to przynosiło. Chyba stąd - powiedziawszy to, zamilkł na chwilę, a kiedy znowu się odezwał, jego słowa rozbrzmiały w mojej głowie głośno, bo od dawna potrzebowałem je usłyszeć. - Jesteśmy bohaterami, ale jesteśmy też tylko ludźmi i nie zawsze mamy wpływ na to, co czujemy. Dlatego warto czasami wsłuchać się w siebie i zrobić to, co sam uważasz za słuszne, nawet jeśli dla kogoś innego będzie to akt czystego egoizmu. Nie przejmuj się tym, co mówi ktoś, kto przeczytał tylko przypadkowy rozdział z całej książki o twoim życiu. - All Might poklepał mnie po ramieniu, a później wstał i przeciągnął się. W tle rozbrzmiał dzwonek, oznaczający koniec przerwy obiadowej. Ten człowiek miał zadziwiające wyczucie czasu. - Zaraz zejdą się tu pierwsze klasy, oni są dość... Wyjątkowi. Nie chcę, żebyś mówił, że nie ostrzegałem.

Słyszałem wiele o pierwszych klasach UA, oglądałem Olimpiadę i wciąż miałem na uwadze Shoto, syna Enjiego. Planowałem złapać go po spotkaniu i zapytać o nieżyjącego brata, jakkolwiek okrutnie to nie brzmiało.

Czy zachowywałem się egoistycznie? Nie, po prostu robiłem to, co uważałem za słuszne. Był w tym włos moich własnych intencji, ale poza tym, że chodziło o mężczyznę, na widok którego miękły mi kolana, i tak chciałem go uratować.

Chciałem uratować człowieka, który ostatecznie mnie zabił.

Dosłownie albo w przenośni, sam wciąż nie jestem pewien.

***
Ten rozdział wyszedł mi na 2k słów, więc podzieliłam go na 3 części :D. Doceńmy mądre słowa Hawksa w następnym rozdziale, wiemy, że za często mu się to nie zdarza ;D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro