Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1




Taehyung jak co ranek siedział w samochodzie, jadąc do pracy. Na siedzeniu obok niego leżało starannie zapakowane śniadanie, przyrządzone przez Woohyoun- jego kochającą dziewczynę, która była wspaniałą kobietą. Większość mężczyzn chciałby mieć ją na własność. Właśnie, większość, ale nie on. Co prawda są ze sobą już od dwóch lat i Taehyung nie miał się na co skarżyć. Yoon była idealna w każdym calu. Okazywała mu uczucie, była lojalna, wspierała go każdego dnia, a seks z nią był niesamowity.

Mężczyzna zaparkował auto na parkingu dla pracowników. Złapał swoją torbę i odłączył telefon od ładowarki samochodowej by zaraz potem wysiąść z pojazdu i skierować się do szpitala. Przywitał się z recepcjonistką i szybkim krokiem zmierzał do swojego gabinetu. Gdy tylko zamknął drzwi za sobą od razu przebrał się w swój strój roboczy, który prawdę mówiąc dużo nie różnił się od tego codziennego. Na ramiona zarzucił biały kitel z plakietką, na której znajdowało się jego imię, w dłoń złapał długopis i teczkę, uprzednio chowając telefon do kieszeni. Spojrzał jeszcze na zegar powieszony na ścianie i z uśmiechem wyszedł z pokoju.

-Doktorze Kim!- krzyknęła młoda dziewczyna biegnąc w kierunku mężczyzny i wymachując jakimiś papierami- Doktorze, mamy problem.

-Co się stało?- spytał nad wyraz spokojnie, nawet nie patrząc na kobietę tylko przeglądając zawartość swojej teczki.

-Kang Minseung ma jeszcze jedną osobowość, o której nie mieliśmy pojęcia- powiedziała, podsuwając kartkę pod nos mężczyźnie i patrząc na niego wyczekująco.

-Nie widzę w tym problemu- mruknął, przejeżdżając wzrokiem po białym papierze- Mówiłem, że jego żona będzie musiała z nim porozmawiać, ponieważ tylko ona będzie w stanie wyciągnąć z niego wspomnienie, które sprawiło, że stworzył sobie osobowości silniejsze od niego- odpowiedział i oddał kartkę kobiecie- Jeśli sprawiał by problemy, podajcie mu Alprazolamum.- powiedział mężczyzna i kliknął guzik by przywołać do siebie windę.

-Doktorze Kim, znów pan do niego idzie?- spytała brunetka stając obok niego- Jest pan tego pewien?

-Obiecałem, że mu pomogę- uśmiechnął się do niej ciepło i położył swoją dłoń na jej głowie by przejechać po miękkich włosach kobiety- Jest coraz lepiej, zaczął mi ufać- powiedział za nim pożegnał się z pielęgniarką i wszedł do windy.

Gdy tylko kobieta życzyła mu powodzenia i wraz z tymi słowami drzwi się zamknęły Tae kliknął przycisk z numerek dziewięć, który po chwili zaświecił się na czerwono. Z uśmiechem oglądał jak numery zmieniały się na ekranie. Wiedział, że jego postępowanie nie do końca jest właściwe, ale miał to szczerze gdzieś. Cieszył się jak głupi na myśl o tym, że ponownie zobaczy swojego pacjenta.

-Dzień dobry doktorze- powiedział wysoki mężczyzna widząc jak Taehyung wysiada z windy- chłopak już jest w pokoju.

-Dzień dobry Boseong, dziękuje bardzo- odpowiedział mężczyzna, sięgając po klucze powieszone na haczyku obok opiekuna oddziału.

-Jest pan pewien, że ten pokój jest odpowiedni? Jest najdalej od wszystkich, nie ma kamer i...

-Wiem co robię, dziękuje za troskę- odpowiedział chłodno mężczyzna, zaraz się poprawiając- Jeśli on ma mi zaufać, to chce spełnić chociaż kilka z jego wymogów, a teraz wybacz, ale Jeon nienawidzi jak jestem spóźniony.

Mówiąc to skierował się do pokoju, w którym był jego pacjent. Jego ulubiony pacjent. Zanim nacisnął klamkę przejechał dłonią po swoich blond włosach i wziął głęboki oddech. Był podekscytowany mimo, że codziennie od miesiąca przychodził do bruneta. Jednak Jeon tak na niego działał i nic na to nie umiał poradzić.

-Dzień dobry Jungkookie, jak minął ci poranek?- spytał lekarz zamykając za sobą drzwi na klucz i odkładając swoją teczkę na szafkę obok wejścia. Spojrzał na dziewiętnastolatka siedzącego na ziemi po drugiej stronie pokoju.

Brunet początkowo znudzony, uśmiechnął się delikatnie gdy zobaczył swojego opiekuna. Oparł głowę o kolano, nic nie odpowiadając blondynowi, przypatrywał się mężczyźnie, który usiadł na jednym z krzeseł znajdujących się w pomieszczeniu. Kim zaczął opowiadać to co wydarzyło się wczoraj po jego powrocie do domu. Nie wiedział czemu, ale nastolatek uwielbiał słuchać o jego życiu prywatnym. Wydawał się tym cholernie zainteresowany i nie raz dodawał coś od siebie lub komentował, najczęściej zachowanie Woohyoun, którą najchętniej zrzucił by z pierwszego lepszego mostu.

Jeon czuł się spokojniejszy gdy Taehyung opowiadał mu co robił zaraz po tym jak opuścił jego pokój. Zwłaszcza jak Kim opowiadał o tym jak odrzucał zaproszenia kobiet na wyjście do kawiarni lub jak odmawiał własnej dziewczynie seks, tłumacząc się zaległościami w pracy. Wiedział wtedy, że ten kruchy blondyn jest jego i nawet głupia sucz Yoon nie jest w stanie zdobyć tego chłopaka.

-Woohyoun zaproponowała wczoraj bym kupił psa- powiedział, przypominając sobie o propozycji dziewczyny- Nie jestem jednak przekonany do tego pomysłu, bo....

-Czemu?- spytał w końcu Jeon, przerywając swojemu lekarzowi wypowiedź. Powoli wstał i otrzepał swoje ubrania z niewidzialnego kurzu.

-Nie miałbym czasu się nim zajmować, wiesz, że jestem dość zabiegany- odpowiedział mężczyzna- Dodatkowo myślę, że Woohyoun chce go tylko po to by mieć więc obserwujących na Instagramie, ostatnio ma na tym punkcie fioła.

Nastolatek nic nie powiedział tylko podszedł do mężczyzny i usiadł na nim okrakiem oblizując wargi- Może ona chce założyć schronisko? Suka miała by swojego szczeniaka- mruknął przejeżdżając palcami po żuchwie chłopaka.

-Kookie to tak nie działa...- odparł blondyn przełykając ślinę i patrząc z zainteresowaniem na bruneta.

-Taehyung- powiedział twardo wstając z kolan blondyna- Zrobiłbyś dla mnie wszystko?

-Oczywiście.

-Zostań moim psem- mruknął po czym zaczął wyciągać pasek ze szlufek spodni, które dostał od blondyna. Wszystko zawdzięczał mu, więc w obowiązku Jungkooka było mu się za to odwdzięczyć.

-O czym ty mówisz?- Kim zmrużył brwi.

-Zawsze chciałem mieć szczeniaka, jednak ojciec nigdy mi na to nie pozwalał- powiedział i przejechał po skórze dłonią- Taką kochaną kuleczkę, grzeczny, zawsze uśmiechnięty pysio...idealnie nadałbyś się do tej roli, doktorze- powiedział chłopak podkreślając ostatnie słowo, wiedząc jak bardzo Taehyung nienawidzi gdy on tak do niego mówi.

Zanim Kim zdążył cokolwiek powiedzieć pasek znalazł się na jego szyi zaciskając się z każdą kolejną sekundą. Jeon patrzył z satysfakcją jak skórzany materiał nie pozwala zaczerpnąć blondynowi powietrza przez co ten zaczyna kaszleć, a w jego oczach pojawiają się łzy. Psychiatra złapał się za szyję próbując poluźnić choć trochę uścisk.

-Taehyung~ Grzeczne pieski tak nie robią- powiedział brunet zagryzając wargę i z uśmiechem obserwując jak Kim rezygnuje z walki o tlen. Gdy tylko blondyn upadł na kolana, Jeon zapiął klamrę na ostatnią dziurkę i puścił pasek pozwalając zaczerpnąć Taehyungowi powietrza. Widok blondyna, który łapczywie nabierał powietrza w płuca tylko bardziej go nakręcała.

-Rozbieraj się- warknął do niego po dłuższej chwili- Suki takie jak ty nie chodzą w ubraniach.

Usiadł na krześle, na którym wcześniej siedział blondyn po drodze stając na jego delikatnej dłoni, co wywołało cichy pisk mężczyzny. Z radością oglądał jak z Kima znikają ubrania. Najpierw kitel, potem beżowy sweter. Jeon uśmiechnął się dostrzegając siniaki na ciele doktora. Gdzieniegdzie były plastry, które zapewne zakrywały jego poparzoną od papierosa skórę lub nacięcia, które zrobił kilka dni temu. Wyglądał jak arcydzieło. Był arcydziełem.

-Jungkook...-zaczął niepewnie mężczyzna, jednak warknięciem Jeona skutecznie uniemożliwiło mu dokończenie pytania.

-Kundle nie mówią tylko szczekają- syknął pokazując na podłogę- I od kiedy suki chodzą na dwóch nogach?

Taehyung zrozumiał przekaz i po chwili siedział na podłodze co jakiś czas patrząc na bruneta, który co jakiś czas oblizywał wargę.

Jeon przywołał chłopaka bliżej i obserwował jak Kim posłusznie podszedł do niego na czworaka. Brunet złapał za blond kosmyki i mocno pociągnął w górę wywołując przy tym pisk starszego. Zastanawiał się przez chwilę co zrobić z mężczyzną po czym wstał, wciąż trzymając włosy Taehyunga i rzucił nim o łóżko po jego prawej. Zostawił blondyna na chwilę by złapać za kitel leżący na podłodze i wyjąć z niego długopis.

-Nie mam dla ciebie adresówki, ale...-mówiąc to odwrócił się do niego przodem i przełożył długopis między palcami-...poradzimy sobie jakoś.

Złapał za udo blondyna i przyłożył długopis do jego delikatnej skóry by chwilę po tym gwałtownie wbić jego końcówkę w nogę mężczyzny. Taehyung skomlał z bólu, a z jego oczu lały się łzy, gdy Jeon z ogromną siłą pisał coś na jego ciele. Gdzieniegdzie skóra robiła się czerwona, a gdzie indziej zaczęła sączyć się krew.

-Pięknie- powiedział po chwili brunet rzucając długopisem za siebie i obserwując napis ,,Własność Jungkooka''- Teraz wiadomo, że jesteś mój- mruknął zadowolony i położył dłoń na swoim dziele mocno wbijając palce w udo chłopaka- Nikt cię kurwa nie może dotykać.

Taehyung patrzył jak nastolatek przykłada dłoń do swoich ust i zlizuję jego krew. Wyglądał tak kurewsko dobrze, że Kim wiedział w jak wielkie bagno się wpakował. Ciemne oczy nastolatka zaświeciły niebezpiecznie gdy spostrzegł, że jego ,,pies'' patrzy na niego z niemałą radością.

-Jesteś bardziej pierdolnięty niż ja- powiedział chłopak i złapał go za jego ,,obrożę'' i przycisnął jego ciało do materaca- To ciebie powinno się leczyć, nie mnie- syknął wciskając twarz Kima w niewygodną poduszkę- To nie jak wiję się i jęczę gdy tylko ktoś mnie uderzy- powiedział przybliżając swoje usta do karku blondyna by zaraz po tym zatopić w nim swoje zęby.

Taehyung ponownie pisnął tego dnia co tylko usatysfakcjonowało bruneta, który zaczął zostawiać ślady swoich zębów na plecach Kima pomijając jego poprzednie rany by blondyn ponownie musiał podkradać plastry z recepcji.

-J-Jeon...b-błagam- sapnął Taehyung- Z-Zajmij się mną.

Mężczyzna poczuł tylko jak nastolatek się od niego osuwa by po chwili poczuć uderzenie na swoim lewym pośladku.

-Miałeś kurwa nie mówić- odparł brunet ściskając tyłek Kima tak by pozostały na nim czerwone ślady- Ale byłeś dzisiaj bardzo grzeczny, więc zasługujesz na nagrodę- mruknął pod nosem rozpinając rozporek od swoich spodni.

Jeon nie czekał na pozwolenie. Wbił się w niego na całą długość, bez rozciągania czy chociażby użycia śliny. Seks na sucho był najlepszy. Blondyn dławiący się własnymi łzami zaczął jęczeć próbując chociaż trochę się uspokoić. Nastolatek w między czasie złapał za pasek na szyi Kima i z każdym kolejnym ruchem ciągnął mocno za niego, ponownie odbierając dostęp do tlenu mężczyźnie.

Jungkook kochał jak Taehyung zaciskał się na jego penisie. Nieważne ile razy go pieprzył starszy i tak był tak samo ciasny jak za pierwszym razem. Zacisnął jedną dłoń na udzie chłopaka, by móc dawać mu przyjemność jaką Kim uwielbiał.

-Kurwa- syknął pod nosem brunet, odchylając głowę do tyłu- Jesteś tak cholernie ciasny Taehyung.

A Taehyung tylko jęknął przeciągle, ponieważ brunet uderzył idealnie w jego prostatę. Blondyn już sam zaczął wypychać biodra w kierunku krocza nastolatka, próbując nadążyć na ruchami chłopaka. Czuł jak jego członek niebezpiecznie pulsuje.

W pomieszczeniu było słychać głośne jęki blondyna i odgłos uderzających od siebie ciał. Jungkook jak już to mówił jak bardzo cieszy się, że ma taką sukę jak Taehyung lub jak bardzo uwielbia go wypełniać. Taehyunga bardziej to nakręcało do rozkładania nóg przed nastolatkiem i pozwalaniem mu na wszystko.

Brunet w końcu znacznie przyśpieszył czując, że on sam jest już blisko. Ostatni raz uderzył jędrny pośladek blondyna zanim usłyszał swoje imię wychodzące z ust lekarza. On sam doszedł zaraz po nim czując jak Kim przyjemnie zacisnął się na jego członku. Blondyn z każdą kolejną chwilą czuł jak ciepło go wypełnia. Jeon puścił pasek i wyszedł z chłopaka by po chwili obserwować jak Kim obraca się na poranione plecy i próbuje uspokoić oddech.

-Taehyung...-zaczął niepewnie brunet zatrzymując blondyna, który już chciał opuścić pokój chłopaka-...czy mógłbym cię o coś prosić?- spytał stając przed nim i patrząc na niego spod lekko przydługiej grzywki.

-Słucham?- spytał blondyn poprawiając opadające kosmyki nastolatka.

-Będziesz mógł zostać jutro na noc i obejrzeć ze mną film?- spytał łapiąc go za rękę i lekko ją ściskając.

-Oczywiście, że tak Kookie- powiedział mężczyzna- Ale jak jutro przyjdę masz pozbyć się tego długopisu i zmienić poszewkę, ponieważ ta się dziś poplamiła- zaśmiał się cicho przez co na policzkach Jungkooka pojawiły się ledwo widoczne rumieńce- Kupić coś do jedzenia?

-Te cukierki w kształcie serc, te które miały w sobie syrop malinowy- mruknął chłopak i uśmiechnął się do mężczyzny.

-Dobrze, przyjdę jutro najszybciej jak tylko będę mógł- powiedział i pocałował chłopaka w czoło po czym wyszedł.

Jeon tylko uśmiechnął się pod nosem i wyczekiwał następnego dnia. Czuł, że Taehyung go zmienia, ponieważ blondyn był jedyną osobą, która postrzegała Jungkooka jako normalnego człowieka, a nie psychola, który zaraz wszystkich pozabija. Na dotyk Jeona zasługiwał tylko on i tylko Taehyung go otrzymywał.

////<3////

A więc tak o to prezentuje się one-shot

Jestem z niego cholernie dumna i zakładam, że jeszcze nie raz będę pisała coś tego typu, wyczekujcie tylko mojej weny ;,3

Mam nadzieję, że sprostałam waszym oczekiwaniom

Widzimy się w następnym shocie/ ficzku

Bay

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro