٠•●Rozdział 09●•٠
– Dlaczego nie chcesz powiedzieć, kto doprowadził cię do takiego stanu?! – krzyczał Minho, z niedowierzaniem patrząc na swoją bratanicę.
Był pewien, że gdy dziewczyna się obudzi, pozna prawdę i będzie mógł zająć się jej pobiciem. Ona jednak postanowiła milczeć i zdecydowała się udawać, że nic się nie stało, a przecież leżała w szpitalu i miała zostać w nim przez kilka dni! W głowie mu się nie mieściło, że Taeha była tak bezmyślna i zamierzała chronić swego oprawcę.
Nie miał jednak pojęcia o tym, że dziewczyna po prostu nie chciała, by dowiedział się o okrutnych plotkach, które zostały rozprzestrzenione na jej temat. Bała się, że przez to odstraszy jej przyjaciół i znowu zostanie sama, a tego nie chciała. Stanęła przeciwko Taeilowi i próbowała się obronić, ale wątpiła, by ktokolwiek uwierzył w to, że ją pobił. Pewnie wciąż uchodziła za panienkę do towarzystwa, ale nie miała siły tego roztrząsać. Wciąż była zbyt wstrząśnięta faktem, że została uderzona przez chłopaka na oczach innych, a nikt nie zareagował. To było straszne i nie mieściło jej się w głowie.
– Nie zostawię tak tego! – oznajmił stanowczo Minho, a bratanica w końcu na niego spojrzała. – Ten, kto cię skrzywdził, powinien otrzymać zasłużoną karę, a ja dowiem się, kto to był.
Wyszedł z pokoju rozwścieczony. Ledwie powstrzymał się od trzaśnięcia drzwiami. Wiedział, że przesadził, krzycząc na Taehę. Dziewczyna miała wstrząs mózgu i powinna odpoczywać. Co miał jednak począć, skoro nie chciała wyjawić, kto ją uderzył?
Taeha wbiła wzrok w sufit, a w jej oczach mimowolnie zalśniły łzy. Nie sądziła, że te wszystkie plotki na jej temat staną się tak okrutne. Nigdy nie dała ludziom powodu, by źle o niej mówili, a oni i tak zawsze coś znaleźli, wiele sobie przy tym dopowiadając. Nie mogła nawet zdobyć przyjaciół, ponieważ od razu nazwano ją dziwką. Wiedziała, że za takim zachowaniem kryła się zazdrość, ale ten jeden raz nie potrafiła przymknąć na to oko. Najbardziej bała się o reputację chłopaków i o Jungkooka, który obwiniał się o samobójstwo jednej z fanek. Nie chciała, by chłopcy o wszystkim się dowiedzieli i zaczęli obwiniać się o to, co jej się przytrafiło. Lubiła ich i nic nie było w stanie tego zmienić.
Drzwi do pokoju znów się otworzyły. Nie miała ochoty wysłuchiwać wujka, który nie zamierzał dać jej spokoju, dlatego wpatrywała się w sufit, nie zamierzając zwracać na niego uwagi. Eunha i Kiwon również próbowali wyciągnąć z niej prawdę, ale sami się jej domyślali, więc nie musiała zbytnio się produkować, by wysnuli odpowiednie wnioski.
– Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro. – Usłyszała smutny głos, który nie należał do żadnego członka jej rodziny.
Zaskoczona, spojrzała na siedzącego na krześle Jungkooka, a w jej oczach znów zalśniły łzy, gotowe do spłynięcia. Nie chciała, żeby widział ją w takim stanie. Nie chciała, żeby się o wszystkim dowiedział.
– Ludzie z miasteczka za mną nie przepadają. To nie wasza wina – oznajmiła drżącym głosem. Zastanawiała się, gdzie byli Jimin i Taehyung, ale bała się o to spytać. Niestety nie miała przy sobie nawet telefonu, ponieważ został on zniszczony podczas upadku na chodnik.
– Gdybyśmy nie byli sławni, nic takiego by się nie stało. – Spojrzał na nią. Miał opuchnięte od płaczu oczy, co sprawiło, że jej serce złamało się na pół. – Nie możemy z nikim się przyjaźnić, bo te osoby zawsze cierpią. Nie powinniśmy w ogóle pojawić się w twoim życiu. To wszystko przez nas.
Wiedziała, do czego prowadziła ta rozmowa i nie zamierzała pozwolić, by Jungkook wyszedł ze szpitala i całkowicie zniknął z jej życia. Mieli jeszcze kilka tygodni przed sobą i zamierzała spędzić z nim oraz resztą chłopaków miło czas. Żadne plotki nie mogły odebrać jej przyjaciół, których w końcu zyskała.
– Dzięki wam znów poczułam, czym jest przyjaźń – zaczęła. Wyciągnęła rękę do Jungkooka, a ten po kilku sekundach niepewnie jej dotknął. – Sprawiliście, że znów jestem szczęśliwa. Mam do kogo się odezwać, z kim pożartować i miło spędzić czas. Chociaż wiem, że po waszym wyjeździe wszystko wróci na dawny tor, a ja znów będę mogła liczyć tylko na Eunhę, Kiwona i wujka, chcę przeżyć te kilka tygodni z wami. Nie słuchacie głupich plotek na mój temat i lubicie mnie za to, jaka jestem. To dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Jungkook niespodziewanie schował twarz w dłoniach i się rozpłakał. Dla Taehy był to bardzo bolesny widok, dlatego sama również zaczęła płakać. Wiedziała, że siedzący przed nią chłopak wiele wycierpiał i naprawdę nie chciała dokładać mu zmartwień, ale właśnie to robiła.
Ignorując ból głowy, który rozsadzał jej czaszkę, wzięła kroplówkę do ręki i podeszła do chłopaka, by go przytulić.
– Nie zostawiajcie mnie – wyszeptała drżącym głosem, obawiając się, że to było ich ostatnie spotkanie. – Nie rezygnujcie ze mnie tylko dlatego, że ktoś próbuje mnie zniszczyć. Wiem, że nie powinno się prosić nikogo o to, by został, ale ja straciłam już zbyt wiele. Naprawdę chcę ślepo wierzyć w to, że wam na mnie zależy, a nasz kontakt utrzyma się nawet po waszym wyjeździe.
Te słowa sprawiły, że w Jungkooku obudziła się tak dawno uśpiona wola walki. Przyszedł tutaj, by się pożegnać i wyjechać wieczorem z Maeju. Zrobił to bez wiedzy chłopaków, którzy nagrali specjalne filmiki, gdzie wyjaśnili, jaka relacja łączyła ich z Taehą. Zgodnie doszli do wniosku, że pozostawią dziewczynie list, nie chcąc ranić jej osobistym pożegnaniem, ale nie mógł odejść w taki sposób. Czuł się winien temu, co się stało i cieszył się, że jednak tutaj przyszedł.
– Osoby, które rozpuściły te plotki, gorzko tego pożałują – odezwał się stanowczym tonem. Pomógł dziewczynie wrócić do łóżka i zajął miejsce przy jej nogach.
– Jesteście popularni. Nie możecie mieszać się w konflikty, które mogą zszargać wasze imię – przypomniała, posyłając mu delikatny uśmiech. – Mnie nie obchodzi to, co ludzie o mnie mówią. Naprawdę nie musicie się tym przejmować – skłamała.
Patrzył na nią z bólem serca. Śliwa pod okiem, złamany nos i poraniona warga wskazywały na to, że naprawdę nieźle oberwała. Nie mógł uwierzyć, że nikt nie stanął w jej obronie, a skoro wydarzenie miało miejsce przed uczelnią, z pewnością było kilku świadków.
– To, że jesteśmy sławni, wcale nie oznacza, że nie możemy stanąć w czyjejś obronie. Tym bardziej, gdy cały internet aż huczy od plotek.
Taeha przymknęła powieki, starając się przetrawić nową informację. Ktoś naprawdę był na tyle bezczelny, by rozprzestrzenić plotkę w internecie? Jak mogli nie pomyśleć o tym, jak członkowie zespołu będą się przez to czuć?
– Nie przejmuj się – poprosił Jungkook, splatając razem ich palce. Patrzyła na ich dłonie zaskoczona, czując przyjemne ciepło rozlewające się po jej ciele. Ten jeden gest sprawił, że wszystkie zmartwienia momentalnie wyparowały z jej głowy. Teraz liczył się tylko Jungkook, jego uśmiech i słodkie dołeczki w policzkach. – Obiecuję, że sprawa się wyjaśni, a ty otrzymasz przeprosiny od tych, którzy próbują zniszczyć ci życie.
Wolałabym, żebyście po prostu przy mnie byli. Już zawsze, pomyślała ze smutkiem.
Skinęła w odpowiedzi głową i zdobyła się na delikatny uśmiech.
– Chcesz mi powiedzieć, że niepotrzebnie się spakowaliśmy? – Taehyung patrzył z niedowierzaniem na Jungkooka.
Kookie skinął głową i usiadł na swoim łóżku, obdarzając zaskoczonych przyjaciół uważnym spojrzeniem. Wiedział, że będą na niego źli o to, że sam poszedł do Taehy, ale mieli teraz ważniejsze sprawy na głowie.
– Taeha poprosiła mnie, żebyśmy jej nie zostawiali – wyznał, a Jimin momentalnie poczuł złość. – Ona naprawdę nas teraz potrzebuje. Zamiast uciekać, możemy pomóc jej zmierzyć się z tymi przeklętymi plotkami.
– Byłeś u niej w szpitalu? – spytał Jimin.
– Tak.
– Powiedziałeś, że najlepiej będzie, jak napiszemy do niej list i znikniemy bez pożegnania! – krzyknął, zrywając się na nogi. Chodził po pokoju, patrząc na bruneta wściekłym spojrzeniem. – Zgodziliśmy się, a ty robisz takie rzeczy za naszymi plecami! Dobrze wiesz, że jestem z nią najbliżej, a jednak to ty ją odwiedziłeś!
Taehyung stanął przed Jiminem, w razie, gdyby ten zamierzał się na niego rzucić.
– Najważniejsze, że nie wyjeżdżamy i nie musimy martwić się żadnymi pożegnaniami – powiedział łagodnie Tae, chcąc uspokoić przyjaciela.
Doskonale wiedział, że Jimin zaczął czuć coś do Taehy, ale nie zamierzał się do tego mieszać, dopóki nie wynikały z tego kłopoty. Fakt, iż Jungkooka również ciągnęło do Taehy, zwiastował kłopoty.
– Ja również jestem blisko z Taehą – zaczął spokojnie Jungkook, wytrzymując lodowate spojrzenie przyjaciela – dlatego zamierzam pójść jutro na uczelnię, do której chodzi Hyebin, by dać wszystkim uczniom do zrozumienia, że słuchają głupich plotek, które w rzeczywistości nie mają żadnego pokrycia.
– Członkowie BTS przychodzą na uczelnię w obronie tajemniczej dziewczyny. Już widzę te nagłówki w gazetach! – Taehyung przetarł oczy dłońmi. Nagle poczuł się okropnie zmęczony.
– Najważniejsze, by zdjęcie Taehy nie znalazło się w internecie. Obecnie nikt nie wie, jak wygląda. Prócz mieszkańców Maeju oczywiście.
Jimin odepchnął od siebie Taehyunga i skierował się w stronę plecaka, by wyjąć z niego portfel. Oczywiście, że zamierzał wziąć udział w planie Jungkooka. Taeha nie zasługiwała na to, co ją spotkało, a skoro oni również stali się głównym tematem plotek, nic nie stało na przeszkodzie, by zamknęli jadaczki tym, którzy je rozprzestrzeniali. Obecnie jednak skupiał się na przyjaciółce, która leżała w szpitalu i czekała, aż ktoś ją odwiedzi. Doskonale wiedział, że prócz nich oraz rodziny, nie miała w tym cholernym miasteczku nikogo i był na siebie cholernie zły o to, że w ogóle zgodził się ją zostawić. Wiedział, iż do rozstania ostatecznie i tak dojdzie, gdy będą musieli wrócić do koncertowania, ale teraz z pewnością nie był odpowiedni moment, by ją zostawić.
– Jimin, co ty robisz? – spytał Taehyung, widząc, jak chłopak kieruje się do wyjścia.
– Idę do Taehy. Jestem pewien, że chciałaby mnie zobaczyć – odparł i opuścił domek, trzaskając za sobą drzwiami.
Jungkook nakazał Taehyungowi, by pozwolił mu odejść. Jimin praktycznie od samego początku podrywał Taehę, nic więc dziwnego, że tak bardzo wkurzyła go informacja, iż to on widział ją jako pierwszy.
Stała przed drzwiami jednorodzinnego domku. Natarczywie naciskała na dzwonek, doskonale wiedząc, że Hyebin obecnie zabawiała się w swoim pokoju z jej byłym chłopakiem, który tak na dobrą sprawę był też jej pierwszą prawdziwą miłością. Długo dochodziła do siebie po rozstaniu z Jaeminem, ale w obecnej chwili miała głęboko gdzieś to, że wybrał jej byłą przyjaciółkę. Prawda była taka, iż wszystko zostało świetnie zaplanowane przez Hyebin, która nie potrafiła pogodzić się z faktem, że Eunha zerwała ich długoletnią przyjaźń w chwili, gdy jej kuzynka stała się pośmiewiskiem całego miasteczka. Zazdrość zamieniła Song w okropną dziewuchę, która starała się za wszelką cenę zniszczyć Taehę za to, że śmiała pojawić się w Maeju i zdobyć zainteresowanie mieszkańców.
– Pali się, czy co?! – Hyebin gwałtownie otworzyła drzwi z zamiarem ochrzanienia natręta, ale na widok Eunhy, zdębiała. Szybko jednak przybrała na twarz maskę obojętności i oparła się znudzona o framugę. – Czego chcesz? Jestem zajęta i nie mam ochoty patrzeć na twoją twarz.
Eunha patrzyła na podwiniętą koszulkę dziewczyny, odsłaniającą brzuch, nieco roztrzepane włosy, które starała się przygnieść ręką i zastanawiała się, czy człowiek mógł tak bardzo się zmienić. Po dawnej Song Hyebin, za którą wskoczyłaby w ogień, nie pozostało nic, prócz wyglądu.
– Masz sprostować plotki dotyczące Taehy i chłopaków z BTS – oznajmiła stanowczo, a brunetka wywróciła oczami. Chciała zamknąć jej drzwi przed nosem, ale Eunha popchnęła je tak mocno, że obie teraz znajdowały się w ładnym przedpokoju. – Znasz mojego ojca i doskonale wiesz, że ci tego nie daruje. Sprawa wyląduje na policji i zostaniesz oskarżona o nękanie, a ja zamierzam zeznawać w tej sprawie, jeśli tego nie sprostujesz i nie odwalisz się w końcu od mojej kuzynki.
Hyebin od samego początku bała się reakcji Minho na plotki, jakie rozpowiadała za namową Taeila, ale ostatecznie stwierdziła, że przecież nic jej się nie stanie. Na temat Taehy krążyło wiele nieprzyjemnych plotek i jakoś nikt nigdy się tym zbytnio nie zainteresował, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej? Dlaczego Minho miałby w ogóle się o tym dowiedzieć, skoro jakimś cudem wszystkie plotki zawsze go omijały, a ani Taeha, ani Eunha o niczym mu nie wspominały?
– Mam gdzieś twoją rodzinkę i ciebie, Eunha. Spieprzaj stąd, nim się wkurzę! – warknęła, mierząc byłą przyjaciółkę nienawistnym spojrzeniem. – Jaemin na mnie czeka – dodała, nie zdając sobie sprawy, że chłopak stał tuż za jej plecami i w ciszy wpatrywał się w byłą dziewczynę.
Eunha poczuła ból w okolicy serca na widok chłopaka, ale udała, że go nie dostrzega.
– Jaemin, czy Taeil? Z tego, co wiem, sypiasz z oboma.
– Zazdrościsz, bo żaden z nich cię nie chce? – Hyebin patrzyła na nią z ironicznym uśmieszkiem. – Kiedyś byłaś królową, ale odkąd stanęłaś przeciwko mnie i stwierdziłaś, że wolisz towarzystwo swojej gównianej kuzynki, jesteś nikim. Zwykłym robakiem, którego jestem w stanie zniszczyć w jednej sekundzie.
– Dlaczego więc nie niszczysz mnie tylko Taehę? – spytała, odważnie patrząc jej w oczy. – Czyżbyś bała się, że ludzie jednak staną przeciwko tobie, gdy to zrobisz?
– Nie bądź śmieszna.
Eunha podeszła bliżej dziewczyny i nachyliła się nad jej uchem, skupiając spojrzenie na swoim byłym chłopaku.
– Obawiam się, że czeka cię nieprzyjemna rozmowa z Jaeminem. Tak to jest, jak się leci na dwa fronty. – Poklepała zaskoczoną dziewczynę po ramieniu i odsunęła się od niej z uśmiechem. – Odwołaj te plotki albo spotkamy się w sądzie. Sprawy zaszły za daleko i zapewniam cię, że tak to się nie skończy. Taeha powiedziała, kto ją pobił, więc lepiej miej się na baczności. Na razie, Jae! – Pomachała milczącemu chłopakowi z uśmiechem i opuściła dom, nim doszło do kłótni.
Do tej pory nie obchodziło jej to, że Hyebin przyprawiała Jaeminowi rogi z jego najlepszym kumplem. Uważała, iż karma go dopadła i miał to, na co zasłużył. W obecnej sytuacji potrzebowała jednak zemścić się za Taehę, dlatego specjalnie poruszyła temat Taeila, gdy ujrzała Jaemina i wcale tego nie żałowała.
Szła przez drogę z dumnie uniesioną głową, jednak w jej oczach mimowolnie pojawiły się łzy. Było jej przykro z powodu Taehy i tego, co ją spotkało w miasteczku przez Hyebin i Taeila.
Było jej również przykro przez Jaemina, który zniszczył jej wiarę w miłość i choć na co dzień się nim nie przejmowała, jego obecność w domu byłej przyjaciółki ją podłamała.
– Głupia! On już dawno o tobie zapomniał, a ty i tak przez niego płaczesz! – mówiła do siebie, pospiesznie ocierając z policzków łzy. – Kiedy się w końcu otrząśniesz?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro