٠•●Rozdział 03●•٠
– Jeśli robisz sobie ze mnie jaja, to przysięgam, że obetnę ci włosy na spaniu! – wygrażała się Eunha, nerwowo przeglądając swoją szafę, w poszukiwaniu odpowiednich ubrań na spotkanie z chłopakami z BTS.
O ile rzeczywiście przyjechali do Maeju, a kuzynka nie robiła sobie z niej żartów, co było bardzo możliwe. Co takie gwiazdy robiłyby w tak niewielkim miasteczku? W dodatku bez pozostałych chłopaków, którzy przecież też należeli do zespołu.
Z początku w ogóle nie chciała słuchać Taehy, ale gdy ta wymieniła imiona trzech członków zespołu oraz ich obecny wygląd, który niestety nie potrafiła za bardzo dopasować do imion, poczuła nadzieję. Szansa na spotkanie idoli mogła rzeczywiście okazać się prawdziwa, dlatego po chwili wahania, zgodziła się na wszystkie warunki postawione przez kuzynkę, choć wizja szorowania ubikacji w ogóle jej się nie podobała. Miała bardzo delikatne dłonie i co dwa tygodnie robiła sobie hybrydę na paznokciach. To nie tak, że była pustą blondyną, która najchętniej by się tylko malowała. Co to, to nie. Eunha po prostu miała wstręt do rękawiczek, a chemikalia potrafiły ją uczulić, przez co nieraz miała poparzone i suche dłonie.
Taeha roześmiała się, leżąc wygodnie na białym hamaku przywieszonym do sufitu. Doskonale pamiętała dzień, w którym pojawiła się w tym domu, zakłócając tym samym panujący tu porządek. Jako współlokatorka Eunhy, musiała przyzwyczaić się do panujących tutaj zasad, co równało się z tym że zaczęła jakoś tolerować różowe ściany i wielkie fioletowe motyle, znajdujące się w każdym jej wolnym skrawku. Miały łóżko piętrowe, gdzie na górę prowadziły białe schodki, robiące również za półeczki na różne rzeczy. Taeha musiała zająć miejsce na górze, ponieważ Eunha bała się, że spadnie i połamie sobie kości.
Uśmiechnęła się do siebie i z czułością spojrzała na tę kruchą blondyneczkę o słodkiej buzi.
– Pamiętaj, że wieczorami jest chłodno – odezwała się, widząc, jak Eunha sięga po krótkie szorty i koszulkę na ramiączkach. – To zwyczajni faceci, mówię ci. Nie musisz się stroić. W końcu i tak jesteś ładna.
Eunha wydała z siebie okrzyk rozpaczy i oklapła na łóżko.
– To nie są zwyczajni faceci – zaczęła protekcjonalnym tonem. – To BTS. Boże, czy ty w ogóle widziałaś, jak oni wyglądają?! Jak Jimin wygląda?!
Blondynka wróciła do szukania odpowiednich ubrań, a Taeha zastanowiła się nad jej pytaniem. Taehyunga łatwo było rozpoznać, ponieważ miał tlenione blond włosy i miał wyjątkowe poczucie humoru. Jungkook i Jimin z kolei jej się mylili, ponieważ byli do siebie nieco podobni, choć jeden z nich był bardziej gadatliwy.
– Cóż... są bardzo przystojni – odpowiedziała w końcu.
– Właśnie! – krzyknęła Eunha, posyłając jej krótkie spojrzenie. – Są idealni!
Taeha parsknęła, wywracając oczami.
– Nikt nie jest idealny. Myślałam, że nie jesteś typową nastoletnią fanką, a ty zachowujesz się, jakbyś była obłąkana. Przecież żaden z nich cię nie polubi, jeśli będziesz się zachowywać w taki sposób. – Zeszła z hamaka i sięgnęła po turkusowy sweterek oraz czarne legginsy w kwiaty, po czym podała je zasmuconej blondynce. – Uspokój się, ubierz to i przestań świrować. Jeśli nie chcesz ich przestraszyć, to bądź po prostu sobą. Mówię ci, że to zwyczajni faceci. Sława nie zrobiła z nich kosmitów, zlituj się.
Eunha zatrzepotała rzęsami, powstrzymując się od płaczu. Nie wiedziała, dlaczego zaczęła się tak zachowywać, ale Taeha miała rację. Jeśli będzie traktowała chłopaków jak jakiś obiekt pożądania i da im to jasno do zrozumienia, nie będą chcieli więcej jej zobaczyć.
Ścisnęła palce na ubraniach i posłała szatynce uśmiech.
– Myślisz, że moja kurtka dżinsowa będzie do tego pasować?
Taeha odwzajemniła uśmiech i poklepała ją po ramieniu.
– Oczywiście. Ty we wszystkim wyglądasz ładnie.
Jimin od kilku dobrych minut wpatrywał się w okno, nie mogąc doczekać się spotkania z nową koleżanką. Musiał przyznać, że ta kilkugodzinna drzemka pomogła mu zregenerować siły, dzięki czemu nie miał oporu przed pójściem na tutejszą plażę. W dodatku fakt, iż Taeha nie traktowała ich inaczej przez to, że byli sławni, bardzo mu odpowiadał. W końcu mógł czuć się w towarzystwie kogoś obcego swobodnie.
– Możesz w końcu zejść z mojego łóżka? – spytał Jungkook, niechętnie przeżuwając rogala. Nie mieli jednak nic innego do jedzenia, a nie chciało mu się wyjść z domku, by poszukać jakiegoś sklepu.
Jimin spojrzał na niego przez ramię.
– A ty możesz się w końcu ubrać? Zmarzniesz, jeśli nie ubierzesz żadnej kurtki. Już wieje chłodny wiatr, a co dopiero będzie nad morzem, od którego dzieli nas zaledwie pięć minut drogi.
– Mówiłem już, że nigdzie nie idę. Chcę po prostu odpocząć. – Położył się na łóżku Jimina i przymknął oczy.
Taehyung wyszedł z łazienki i wywrócił oczami, widząc Jungkooka. Miał nadzieję, że przyjaciel w końcu weźmie się w garść i przestanie być wiecznie znudzoną wszystkim marudą, ale najwyraźniej się przeliczył. Może potrzebował trochę czasu, jednak to użalanie się nad sobą, trwało już zdecydowanie zbyt długo.
– Łoo, Taeha ma towarzystwo! – krzyknął podekscytowany Jimin i zerwał się do wyjścia z szerokim uśmiechem na twarzy.
Taehyung wybiegł tuż za nim, a Jungkook jedynie wywrócił oczami i znów próbował zasnąć.
– Pomyślałam, że będziecie mieli ochotę napić się piwa – odezwała się Taeha, gdy przedstawiła onieśmieloną kuzynkę jej idolom. Eunha wyglądała, jakby zapomniała języka w gębie, a jej policzki płonęły uroczymi rumieńcami, dlatego Taeha zamierzała zrobić wszystko, by odciągnąć od niej uwagę. – Pewnie jesteście też głodni. Eunha zrobiła kanapki, więc możemy iść na plażę.
Taehyung wyciągnął w stronę blondynki pięść. Skinął jej ochoczą głową, chcąc, by przybiła mu żółwika.
– Myślę, że cię polubię – oznajmił pewnie, puszczając dziewczynie oczko.
Eunha uśmiechnęła się niepewnie i momentalnie spuściła wzrok. Miała nadzieję, że długie włosy zdołały ukryć jej czerwone policzki. Dotąd nie wierzyła, że spotka chłopaków z BTS. W dodatku Jimin i Taehyung zachowywali się tak zwyczajnie, a ona nie miała pojęcia, jak powinna ich traktować. Wstyd jej było poprosić o autograf, dlatego stała obok kuzynki, z niedowierzaniem obserwując, jak ta swobodnie rozmawiała z chłopakami.
– A co z tą waszą niemową? – spytała Taeha, gdy chłopcy ruszyli w stronę wyjścia z ogrodzonej posesji.
– Jungkook woli siedzieć w domku. Chyba jest zmęczony – odpowiedział Taehyung, grzebiąc w torbie z kanapkami. – Mogę jedną? – spytał Eunhy, a ta nieśmiało skinęła głową. – Dzięki. Jesteś super!
Taeha uniosła lewą brew i oparła się o ramię Jimina, spoglądając w jego oczy.
– Zakład, że wyciągnę go z domu?
Jimin patrzył na nią z niedowierzaniem i pokręcił głową rozbawiony.
– Nie ma szans.
Taeha nie byłaby sobą, gdyby nie przyjęła wyzwania. Chociaż Jungkook wydawał jej się nieco wyobcowany, czuła, że była w stanie go rozluźnić. Miała swoje sposoby, a słowo „niemożliwe" dla niej nie istniało. O ile nie miała do czynienia z mieszkańcami tego przeklętego miasteczka, gdzie nikt jej nie lubił od jakiegoś czasu.
Wyjęła w jego stronę dłoń, uśmiechając się kącikiem ust.
– Jeśli mi się uda, załatwicie mi bilet dla Eunhy na wasz koncert. Oczywiście mówię tutaj o najdroższym bilecie, w pierwszym rzędzie i w ogóle.
Eunha wytrzeszczyła oczy, patrząc na kuzynkę z niedowierzaniem. Tyle razy chciała jechać na koncert BTS, ale zawsze było jej szkoda pieniędzy. Nie mogła uwierzyć, że Taeha chciała zrobić jej taki prezent. Powinna przecież poprosić o coś, co jej sprawiłoby radość.
Jimin uścisnął dłoń Taehy i oznajmił z uśmiechem:
– Zgoda. Pod warunkiem, że i ty się na nim pojawisz.
Mierzyli się chwilę na spojrzenia, aż Taeha w końcu się zgodziła. Kazała im poczekać, a sama wbiegła na ganek i już po chwili stała w dość obszernym pokoju, napotykając zaskoczone spojrzenie Jungkooka.
– Co ty tu robisz? – spytał, poprawiając poduszkę pod głową. Wyglądał na wkurzonego.
– Stawiam ci wyzwanie.
Odpowiedź zabrzmiała tak poważnie, że mimowolnie podniósł się na łokciach i posłał jej rozbawione spojrzenie. Stojąca przed nim dziewczyna łatwo nawiązywała kontakt z nowymi osobami i musiał przyznać, że robiła na nim wrażenie. Pod tym względem byli do siebie bardzo podobni, choć on ostatnio zamknął się w czterech ścianach i nie miał ochoty nigdzie wychodzić.
Musiał przyznać, że prezentowała się ładnie w czarnej skórzanej kurtce, ciemnych dżinsach oraz wysokich trampkach z ćwiekami. Nic dziwnego, że Jimin się nią zainteresował.
– Wymiękasz? – spytała, gdy nie doczekała się odpowiedzi. Zacmokała niezadowolona ustami i powoli odwróciła się w stronę wyjścia. – Czyli to prawda, że piosenkarze są cieniasami. A Eunha tak cię broniła.
– Co to za wyzwanie?! – krzyknął, podnosząc się z łóżka. Wiedział, że to była jej gra, ale nie mógł tak po prostu leżeć na łóżku i pozwolić, by Eunha miała go za cieniasa. Wiedział, że była ich fanką i nawet nie chciał myśleć, co zrobi, gdy do internetu trafi informacja o tym, iż wpadł w emocjonalny dołek.
Taeha odwróciła się w jego stronę, ukrywając zadowolenie pod maską obojętności.
– Wejdziesz nagi do morza po samą szyję i wytrzymasz tak przez trzy minuty.
Jungkook wybuchł śmiechem i ruszył w stronę szafy, by wyjąć długie spodnie, sweter oraz kurtkę.
– Łatwizna – skwitował, wywracając oczami. – Skąd mogę mieć jednak pewność, że nikt nie zrobi mi zdjęcia i nie wrzuci go do neta? Jestem dość sławną osobą, wiesz?
– To Maeju, a nie Seul. Nie ma tu żadnych turystów, a mieszkańcy nie spędzają całego czasu na plaży. W dodatku wieczorami jest tam dość chłodno i uwierz mi, że tylko nieliczni lubią spędzać wolny czas w ten sposób. Gdy mieszka się nad morzem, łatwo jest się znudzić jego urokiem.
– Mamy koniec maja. Nie może być aż tak źle, skoro w dzień jest ciepło.
– Jesteś nad morzem, a nie w Aqua Parku, gdzie grzejesz dupsko w jacuzzi – oznajmiła, wywołując uśmiech na twarzy chłopaka.
Musiała przyznać, że wyglądał uroczo z dołeczkami w policzkach i tymi lśniącymi oczami. Zupełnie nie przypominał tego zamkniętego w sobie chłopaka, którego miała ochotę z początku palnąć w łeb.
– To jak? Przyjmujesz wyzwanie?
– Jeszcze pytasz! – Uścisnął jej dłoń i sięgnął po klucz, by opuścić domek.
Na plaży rzeczywiście było dużo chłodniej, co powodował nieprzyjemny wiatr, ale dziewczyny zaprowadziły ich w miejsce, gdzie ktoś postawił drewniane ścianki, tworząc tym samym coś w rodzaju parawanu.
Chłopcy byli szczerze zdziwieni, gdy Eunha wyjęła koc z siatki, w której spakowane zostały kanapki. Bardziej jednak zaskoczeni byli obecnością Jungkooka, który spoglądał od czasu do czasu na Taehe i kręcił z niedowierzaniem głową, uśmiechając się w tajemniczy sposób. Nikt nie wiedział, jakim cudem dziewczynie udało się wyciągnąć go z domu, ale byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Najbardziej cieszyła się Eunha, której Jimin obiecał, że gdy tylko ich przerwa się skończy, wyśle jej bilety na koncert.
Rozmowa toczyła się bardzo swobodnie i w końcu nawet Eunha bardziej się otworzyła, dochodząc do wniosku, że siedzący przed nią chłopcy, rzeczywiście byli w porządku i nie musiała zważać na słowa. Taeha w ogóle nie krępowała się w ich towarzystwie i zachowywała się tak, jakby znała ich całe wieki, więc dlaczego ona miała zachowywać się inaczej?
Kuzynka często ją wkurzała i wiele razy mówiła, że wolałaby mieć pokój tylko dla siebie, ale w tym momencie stała się jej siłą. To dzięki niej miała odwagę być sobą i przestała patrzeć na Jungkooka, Jimina i Taehyunga jak na gwiazdy, które powinny siedzieć na czerwonym dywanie i zajadać się jakimś wykwintnym daniem w drogiej restauracji. Wystarczyły im przyrządzone przez nią kanapki oraz piwo, by byli szczęśliwi.
Taeha wypiła swoje piwo i skrzywiła się, wywołując śmiech u siedzącego obok niej Jimina. Przeczesała jego ciemne włosy, po czym wskazała palcem na Jungkooka.
– Wyzywam cię!
Była lekko wstawiona, ale nie pijana. Miała ochotę na odrobinę rozrywki, dlatego stwierdziła, że to odpowiedni moment na to, by się trochę z kogoś ponabijać.
Jungkook pokręcił głową.
– Rzeczywiście jest zimno. Nawet nie chcę myśleć, jaką temperaturę ma woda.
– Jest bardzo zimna – oznajmiła Eunha, posyłając mu uroczy uśmiech.
Taeha wiedziała, że chłopak koniec końców stchórzy, ale wcale nie zamierzała się tak łatwo poddać. Zmrużyła groźnie oczy i ponownie wskazała na niego palcem, po czym zaczęła ściągać ubrania. Eunha starała się ją powstrzymać, ale Taeha usadowiła ją z powrotem na miejsce, tłumacząc, że przecież jest Czarną Owcą tego miasteczka i wszyscy wiedzieli, iż ma nie po kolei w głowie. To skutecznie ją uciszyło, choć czuła się zażenowana, dostrzegając wzrok, jakim obdarzali ją chłopcy.
– Widzę, że coś cię gryzie – oznajmiła bez ogródek Taeha, wyciągając dłoń do Jungkooka. – Życie jest do dupy i potrafi nieźle dać w kość, ale najważniejsze to wziąć się w garść i cieszyć się każdą chwilą. Smutni ludzie też zasługują na chwile wytchnienia. No, chodź.
Jungkook odnosił wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Wokół panowała idealna cisza, zakłócana szumem morza i podmuchem wiatru, który psuł im fryzury. Patrzył w piwne tęczówki Taehy i nie potrafił odwrócić od nich wzroku. Czuł, że i za jej uśmiechem kryły się smutne doświadczenia, o których nie chciała mówić.
Nie miał pojęcia, co sprawiło, że chwycił jej dłoń i podniósł się z koca, by po chwili zrzucić z siebie ubrania. Został w samych bokserkach, a przez ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Przyjaciele momentalnie zaczęli nawoływać jego imię, unosząc wysoko butelki z piwem.
Skinął szatynce głową i zaczęli biec w stronę morza, krzycząc przy tym, jakby ktoś ich gonił. W chwili, gdy zanurzył się w wodzie aż po samą szyję, zaczął przeklinać, jednak uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Po raz pierwszy czuł się wolny od wyrzutów sumienia i śmiał się tak szczerze, jak jeszcze nigdy.
Zaczął uciekać, gdy Taeha chlapała go wodą, śmiejąc się przy tym naprawdę głośno. Po chwili przyzwyczaił się do chłodnej temperatury wody i role się zamieniły. Nawet nie zauważył, kiedy dołączyli do niego Jimin i Taehyung.
Wszyscy się wygłupiali, śmiejąc się do księżyca.
Jedynie Eunha patrzyła na nich z koca, otoczona nagłym poczuciem, że była tutaj zbędna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro