Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ch. 34

Inoue nie miała koszmarów. W sumie nie pamiętała żadnego snu z tej nocy, zupełnie jakby w ogóle nie spała. A jednak czuła się niesamowicie wypoczęta, pomimo bólu paraliżującego jej szczękę i pulsującego po prawej stronie twarzy. Kiedy otworzyła oczy, zorientowała się, że nie wtula się w poduszkę, tylko w czyjąś pierś - po bliźnie rozlewającej się na połowie dolnej partii brzucha tuż na pępkiem i metalowych ,,zszywkach'' wiedziała, w kogo się wtula. Co dziwniejsze wcale jej to nie przeszkadzało. Do czasu, aż powróciły wspomnienia z poprzedniej nocy.

Nic się przecież nie stało... wciąż była dziewicą, prawda? Po prostu Dabi doprowadził ją do orgazmu samymi palcami i językiem. Boże, jak teraz mogłaby spojrzeć mu w twarz, kiedy słyszał jak wydaje z siebie te poniżające jęki? Oczywiście... zachowa swoją kamienną twarz i uda, że to nic nie miało znaczenia. Bo nie miało. Tylko dlaczego w takim razie jej serce biło tak mocno? Dabi poruszył się pod nią, a potem poczuła na głowie ciężką dłoń, dociskającą ją do siebie. Oderwała się od mężczyzny od razu.

- Jak samopoczucie? - spytał zaspanym głosem, lekko uchylając oczy. Odpowiedziała mu cisza, więc spojrzał na zaczerwienioną dziewczynę, po czym parsknął śmiechem. - Co... zawstydzona po wczorajszym?

- Do niczego nie doszło - przypomniała, obejmując ramionami nogi, które do siebie przyciągnęła. Dopiero teraz zorientowała się, że nie ma na sobie swojej czarnej sukienki tylko samą bieliznę i koszulkę. Męską i za dużą. - Co do...?

Dabi westchnął, siadając na łóżku.

- Obudziłaś się w środku nocy, twierdząc, że ci niewygodnie, więc zdjęłaś kieckę, a że nie pozwoliłem ci spać w samej bieliźnie, oddałem ci koszulkę - powiedział, drapiąc się po głowie. - I ta... do niczego nie doszło. Poza twoimi słodkimi jękami. - Czerwień rozlała się jeszcze bardziej po twarzy Inoue, schodząc na szyję i sięgając czubków uszu. - Chyba nawet raz z rozkoszy krzyknęłaś moje imię - dodał z udawanym zamyśleniem.

Nie spodziewał się tego, co nastąpiło później. Padł z powrotem na plecy, kiedy oberwał poduszką trzymaną przez Kamiyę. Uderzyła go po raz kolejny. I jeszcze raz. Mogłaby go tak bić ciągle, o ile przestałby gadać o tych żenujących rzeczach. Złoczyńcy jakoś to nie przeszkadzało, bo parsknął śmiechem. Było mu jeszcze weselej, kiedy dziewczyna usiadła na jego biodrach okrakiem i zaczęła dociskać poduszkę do jego twarzy. Jako że sam zdjął spodnie do snu, czuł jak jego męskość zaczyna twardnieć od bliższego kontaktu z brązowowłosą i jej majteczkami. Ona chyba również to wyczuła, bo w pewnym momencie przestała go tłuc i prędko z niego zeszła.

- Czy musisz mnie prowokować z samego rana, niegrzeczna myszko? - sapnął kpiąco. Wyciągnął ku niej rękę. - Chciałbym swoją własność.

- Nie ma mowy - warknęła.

- Daj spokój - westchnął. - Dotykałem cię, posmakowałem cię...

- Zamknij się! - krzyknęła oburzona, co jeszcze bardziej rozbawiło Dabiego.

Widok cnotliwej Inoue tak zakłopotanej z powodu wczorajszego seksu oralnego był dla niego niesamowitą rozrywką. Stanowiło to cudowną odskocznię od paskudnych dni spędzonych w tym mieście, wśród Ligi. Jej jęków mógłby słuchać jeszcze długimi godzinami, a to tylko od samego dotyku, gdyby przekroczyli granicę... Nie. Nie powinien tego pragnąć. Sama chęć, by Kamiya jednak przy nim została była niedozwolona. Był złoczyńcą, owszem, ale Inoue Kamiya nie była kimś, po kogo miał prawo sięgnąć. Nie pozwalała mu na to druga osobowość, coraz częściej wychodząca na wierzch. Zwłaszcza w obecności dziewczyny. Ta część, która nie chciała pozwolić, by jej życie było kiedykolwiek zagrożone. A przy nim było to bardziej niż pewne.

Czy tylko na tym mógł poprzestać? Na doprowadzeniu jej do bram prawdziwej przyjemność, bez możności samemu jej zaznania? Wciąż czuł na ustach jej wargi, a na języku jej słodki smak. Chciał tego jeszcze raz, więcej, mocniej. Z tego powodu przestał słuchać wywodu dziewczyny o przyzwoitości i nie powielaniu tego typu sytuacji, kiedy chwycił ją za twarz i przyciągnął do siebie, łącząc ich usta. Zaskoczona Inoue próbowała się odsunąć, ale chwyt mężczyzny był mocniejszy. Położył studentkę na plecach, nie odrywając się od jej ust ani na chwilę. Chciał jej smakować jeszcze. Przesunął językiem po dolnej wardze. Wbrew własnym postanowieniom i słowom, Inoue pozwoliła mu wsunąć język do środka, na co odpowiedziała tym samym. Kiedy ją całował, traciła nad sobą kontrolę i spokój ducha. Cała wrzała i płonęła od środka, gdy ją dotykał. 

Dabi wsunął dłoń pod materiał pogniecionej koszulki, muskając palcami brzuch dziewczyny. Zahaczył palcem o koronkę stanika. Spojrzał na czerwoną i lekko uśmiechniętą twarz Inoue, doszukując się przyzwolenia. Nic nie powiedziała, co potraktował jako względną zgodę. Ponownie ją pocałował, intensywniej i czulej. Już miał wsunąć dłoń pod stanik i dotknąć jej piersi, kiedy rozległ się dźwięk telefonu mężczyzny.

- Kurwa - warknął, sięgając po komórkę.

Inoue nie przyznała tego na głos, ale kiedy odsunął się od niej, przestał jej dotykać i całować, poczuła nieprzyjemny chłód. Mężczyzna usiadł na skraju łóżka, rozmawiając z kimś tak, że odpowiadał mu tylko zdawkowe ,,tak'', ,,nie'' lub ,,mam to w dupie''. Prawdopodobnie rozmawiał z kimś z Ligi, nie słyszała głosu rozmówcy, ale po części mu dziękowała za wtrącenie się. Gdyby telefon nie zadzwonił nie byłoby odwrotu. Inoue wykorzystała to, że złoczyńca wciąż rozmawiał i wstała, by odszukać swoją sukienkę. Leżała na podłodze, więc podniosła ją. Zdjęła koszulkę Dabiego, czując zapach właściciela, przez co stała w samej bieliźnie. Popatrzyła na swoje lewe ramię i zmarszczyła czoło. Przez chwilę miała ochotę zabić tego drania za malinki, które zrobił jej na skórze w co najmniej dwudziestu miejscach.

- Mm... do takich widoków mógłbym się przyzwyczaić - odezwał się, znów patrząc tylko na nią. Nie wstał, by jej dotknąć. W ciszy patrzył jak zakłada sukienkę. 

- Więcej malinek się nie dało?

- Dało. Ale chciałem zostawić sobie miejsce na następny raz.

- Nie będzie następnego razu! - sprzeciwiła się, krzyżując ręce na piersiach. - To było jednorazowe, zresztą to nie był prawdziwy seks, ty tylko...

- Doprowadziłem cię do szaleństwa - podsunął jej, uśmiechając się pobłażliwie, na co pokazała mu język. Zaśmiał się, kiedy nazwała go dupkiem. - Ale naprawdę mógłbym się... do tego przyzwyczaić.

- Do kąsania mnie jak irytujący komar albo gapienia się na moje cycki? - mruknęła z wyrzutem.

Jednak twarz Dabiego nie pokazywała już tego rozbawienia i kpiny, którą do tej pory jej pokazywał. Rysy nieco się wygładziły, ale widać było, że myśli nad odpowiedzią. Był pewien tego, co mówił, ale czy ona powinna słyszeć jego myśli? Jej ciało chociaż nie należało do modelki i tylko nogi i biust miała godne pochwały, to dla niego była idealna.

- Nie - odpowiedział z dziwną jak na niego łagodnością. - Do widoku twojej twarzy zaraz po przebudzeniu.

Inoue natychmiast odwróciła głowę, by nie widział jak wielkie wrażenie wywarły na niej jego słowa. Nie czuła, by to był żart, ale nie mógł też być poważny. Nie w takiej kwestii. Zresztą to nie był pierwszy raz jak zasnęli razem. Wtedy zawsze Kamiya czuła się tak bezpiecznie jak nie czuła się nawet przy All Mightcie. Złapała za swój płaszcz i założyła go. Starała się ignorować mężczyznę w samej bieliźnie, który stanął tuż obok niej. Przesunął dłonią po jej ramieniu, a potem po policzku.

Westchnęła, chwytając go za kark i przyciągnęła do siebie, by go pocałować. Póki był w osłupieniu, chwyciła swoje buty i opuściła jego kryjówkę. Podczas powrotu do mieszkania, starała się ogarnąć fryzurę, a dzięki małemu lustereczku z torebki i spakowanemu korektorowi, ukryła to, czego jej ojciec nie powinien widzieć. Już na klatce schodowej miała złe przeczucia odnośnie powrotu. Zwłaszcza, że nie wiedziała, ile razy do niej dzwonił, gdy odkrył, że jej nie ma. Ludzie Hyunga zniszczyli jej telefon.

Gdy tylko otworzyła drzwi, zastała ojca siedzącego na kanapie ze skrzyżowanymi rękoma i nisko ściągniętymi brwiami.

- Wreszcie raczyłaś wrócić - prychnął. Zignorowała go, chcąc przejść obok niego do swojego pokoju. - Dokąd to?!

- Mam dwadzieścia jeden lat. Chyba nie sądzisz, że będę ci się z czegokolwiek tłumaczyć?

- Gdzie byłaś w nocy? - Udał, że jej nie usłyszał. - Co robiłaś w nocy?!

- Byłam u przyjaciółki.

- Przyjaciółki? - Rhoe uniósł jedną brew. - Ty masz... przyjaciółkę? Naprawdę? Kim jest?

- Nie muszę ci przedstawiać swoich znajomych. - Machnęła na niego ręką i już chciała wejść do pokoju, kiedy mężczyzna wyrósł tuż za nią, nie pozwalając jej na to. - Co?

- Chcę do niej zadzwonić.

Inoue omal się nie roześmiała.

- Zgubiłam telefon i nie pamiętam jej numeru - burknęła. - Chyba coś ci się przypala.

Rhoe gwałtownie odwrócił się w stronę małego dymu unoszącego się nad patelnią. Kolejne nieudane danie ojca. Inoue nie czekała na jego powrót i ukryła się w swoim pokoju. Przed ojcem, przed światem, a co najważniejsze przed własnymi nowymi uczuciami.

******
STALKER ma już prawie 3,5k wyświetleń. Bardzo dziękuję! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro