Pierwsze wykłady część 1
Oderwałam się od jego ust. I położyłam ręce po obu stronach jego głowy by chodź trochę się podeprzeć. Jego oczy w blasku księżyca lśniły niczym dwie bryłki złota, a niesforne kosmyki włosów opadające na twarz dodawały mu jeszcze więcej uroku. Mam ochotę jeszcze raz go pocałować. . . NIE ! Nie Rosella przyjechałaś do miasta by naprawić związek a nie całować się z dawnym przyjacielem.
Nat:- No no nie sądziłem że aż tak się stęskniłaś.
- To twoja wina, po co pociągnąłeś mnie w swoją stronę. - Zgoniłam całą winę na blondyna, bo jakby nie patrzeć to była jego wina.
Nat:- Pomyślałem że może jednak pójdziemy do mnie. - Uśmiechnął się złośliwie. Słodko wygląda jak się tak uśmiecha. Podoba mi się kiedy jest taki... nonszalancki. Ale ja nie jestem agencją towarzyską.
- Ja, nie, jestem, twoją, zabawką, Nat ! Spierdalaj sama wrócę na kampus ! - Wstałam z chłopaka i szybkim krokiem ruszyłam w stronę kampusu. Jednak ten zaskakująco szybko mnie dogonił.
Nat:- Ro przepraszam...
- Gdzieś mam twoje przeprosiny ! - Nataniel delikatnie objął moją twarz i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Moja cała złość wobec niego, wyparowała. Zastąpiło ją ciepło i spokój którego od tak dawna nie czułam. Rumieńce pokryły moją bladą twarz kiedy chłopak odsunął się o jedynie kilka centymetrów. - A to co ?
Nat:- Stęskniłem się za Tobą. - Uśmiechnął się uroczo. - Cóż do następnego razu.
- Naprawdę myślisz że będzie następny raz ?
Nat:- Ja to wiem. Dobranoc Rosello.
Nataniel ominął mnie i odszedł w tylko sobie znanym kierunku. Nie oderwałam od niego wzroku do czasu aż nie skręcił w uliczkę. Dopiero teraz spostrzegłam że jestem pod bramą uczelni. Zmienił się to fakt. Ale nie jestem pewna czy na gorszę. Cóż nowy Nataniel robi wrażenie. Albo ciągnie mnie do niego jak do wszystkich niegrzecznych chłopców.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro