Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Co raz bardziej oddalaliśmy się od ludzi, aż w pewnym momencie obok nas nie było już nikogo. Nie miałam nawet kogo prosić o pomoc.
- To który sznureczek by tu najpierw rozwiązać? - powiedział Dake nadal ściskając moje nadgarstki. Jakie sznureczki? O co mu cholera chodzi?!
Nagle moje oczy rozszerzyły się za strachu. On chyba nie chce...
Na tę myśl zaczęłam się wyrywać co spotkało się z jeszcze mocniejszym uściskiem na moich nadgarstkach.
- W takim razie może ten? - poczułam jak jedną ręką sięga do sznureczka na moich plecach. Poczułam jak go rozwiązuje. W moich oczach ponownie zaczęły zbierać się łzy. Nie mogłam nic zrobić. Miałam tylko nadzieję, że ktoś mi pomoże. Że ktoś mnie znajdzie.
- A teraz następny... - wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Dreszcz strachu.
Blondyn sięgnął do mojej szyi i zaczął rozwiązywać supełek. Z mojego gardła wydobył się cichy szloch. Byłam zbyt sparaliżowana strachem, żeby cokolwiek zrobić. W tym momencie przeklinałam siebie za tak niski wzrost i za tak mało siły.
W pewnym momencie usłyszałam kroki. Poczułam jak Dake mnie puszcza, a ja upadam na ziemię rękami przytrzymując górę mojego bikini, żeby mi nie spadła. Nie powstrzymywałam już łez.
Jak przez mgłę widziałam co się dzieje wokół mnie.
Zobaczyłam jak ktoś okłada blondyna pięściami. Był to ktoś o czerwonych włosach. Kastiel?
On mnie uratował?
Poczułam jak ktoś zarzuca na mnie jakiś materiał. Beżowa koszula. Podniosłam głowę i moje oczy napotkały dwukolorowe tęczówki wpatrujące się we mnie ze zmartwieniem.
W pewnym momencie Lysander wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, a ja oparłam głowę na jego klatce piersiowej. Ostatni raz spojrzałam jeszcze na czerwonowłosego i wyszeptałam.
- Kastiel... Starczy... Zabijesz go... - ostatnie co zarejestrowałam to twarz chłopak. Te szare oczy...
Później była już tylko ciemność...




Czemu widzę tylko ciemność? Czemu głowa mnie boli? Czemu czuję się tak jakbym nie miała dłoni?
Na usłyszałam głosy.
- Ile ona może jeszcze być nieprzytomna? - pełen paniki głos Armina.
- Kiedyś się musi obudzić. - Alexy próbował go jakoś pocieszyć, ale chyba sam też był przerażony.
- Ale ile to może trwać... - powiedziała Roza, a po jej głosie mogłam stwierdzić, że płakała.
- Musimy coś zrobić. - Nataniel.
- Niby co?! - warknął Kastiel.
- Cokolwiek!
- Nie możemy!
- I to twoja wina!
- Moja wina?!
- Co jej zrobiłeś?!
- Nic! Uratowałem ją!
- I ja mam w to uwierzyć?! Że ty kogokolwiek uratowałeś?!
- Ona nie jest kimkolwiek!
Przez ich kłótnie moja głowa zaczęła plusować z bólu.
Powoli, chociaż z wielkim trudem otworzyłam oczy. Od razu poraziło mnie białe światło. Zobaczyłam Rozalie, która siedziała na kolanach Leo i płakała, Lysandra opierającego się o parapet, załamanego Armina i Alexego siedzących na kanapie oraz Nataniela i Kastiela, którzy znowu skakali sobie do gardeł.
- Proszę... Bądźcie ciszej... Głowa mi zaraz pęknie... - powiedziałam zachrypniętym głosem. W tym momencie oczy wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu były skierowane w moją stronę.

I jak?? Podoba się??
Może być??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro