24
Wczorajsze wydarzenia rozbiły mnie doszczętnie .
- Przez kogo się pobiliście ? - spytałam na jednym oddechu .
- Przez ciebie - odparł patrząc na mnie poważnie - i przez Chloe .
Gdy to usłyszałam nie pytając o nic wybiegłam z jego mieszkania , z płaczem .
O co im dokładnie chodziło ? Nie wiem . Nie znałam odpowiedzi . A może po prostu nie chciałam jej znać ?
A może mam ją tuż pod nosem i nie mogę tego zaakceptować ...
***
Niedługo urodziny Maksyma .
A ja nie odzywam się do niego od tygodnia .
Może jednak powinnam z nim porozmawiać ? Chciałabym , ale za bardzo boje się odpowiedzi .
Jego urodzinowy prezent leży od kilku tygodni w mojej szafie ... jak ja mu go dam ?
Może przekażę go Fran ? Chociaż z nią chyba też jestem nieco pokłócona - powiedziała , że zachowuje się idiotycznie nie chcąc rozmawiać z Maksymem . Ale ona nie była w takiej sytuacji. Nie może wiedzieć co jest najlepsze .
Nie wiedziałam czy rodzice Maksyma nie zabiorą go gdzieś w urodziny , więc prezent postanowiłam zostawić u niego wcześniej .
Zeszłam po schodach i stanęłam przed dzwiami do jego mieszkania . Zostawiłam paczkę i zapukałam lekko szybko się oddalając .
Mam nadzieje , że prezent mu się spodoba .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro