Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXI.

Poczułam coś ciepłego przytulonego do mnie.

Ach, Bill. To nawet słodkie. Ej, przecież Billa zgubiłam wczoraj. To co to jest?!

Próbowałam się obrócić, ale to coś mocno mnie trzymało. Zauważyłam rękę, która zaczęła powoli pełznąć po moim brzuchu, schodząc coraz niżej i niżej. Odwróciłam głowę i zobaczyłam wtuloną w moje włosy twarz Killa.

-Kill!- krzyknęłam- Odwal się ode mnie!

Demon nie zareagował, nadal smacznie śpiąc. Zaklęłam pod nosem. Dobra, spokojnie, spróbuj nie denerwować. Przecież na pewno nie robi tego specjalnie, tak? Możesz to po prostu zignorować i pójść dalej spać. Nic złego się nie dzie... Jego ręce kontynuowały wędrówkę po moim ciele. Jego lewa dłoń zawędrowała na moją klatkę piersiową i zacisnęła swoje palce wokół mojej piersi. Wstrzymałam oddech. W każdej innej sytuacji siłą odkleiłabym go od siebie, ale byłam zbyt zszokowana poczynaniami jego prawej dłoni, która powoli zanurzała się w moim spodniach i bieliźnie. Oprzytomniałam dopiero, gdy poczułam dotyk jego palców tam, gdzie zdecydowanie nie powinno go być. Wyrwałam się z jego uścisku i wrzasnęłam prosto do ucha:

-ODBIŁO CI, ZBOCZEŃCU?!!!

Kill mruknął i przstarł oczy.

-Coś nie tak, maleńka?

-Jeszcze pytasz?!- wrzasnęłam -Jjak... Jak śmiesz?!!!

-Spoko laska, bez spiny! Jakbyś nie zauważyła, to przed chwilą grzecznie sobie spałem, więc nie wiem, o co masz pretensje...

Aż się zapowietrzyłam z wściekłości. Zabrakło mi słów, żeby powiedzieć mu coś wrednego. Po prostu mnie zatkało i przez chwilę stałam z rozdziawionymi ustami. W końcu oprzytomniałam i dałam mu z całej siły z liścia.

-Ttty... Ty świnio!- nie umiałam wymyślić lepszej obelgi, ale lepsze to niż nic.

-Ej ej, mała! Uspokój się!- Kill odsunął się o krok i wystawił ręce w obronnym geście -No wiesz, na początku wyglądałaś, jakby ci się spodoboło...- rzucił mi jednoznaczne spojrzenie.

-Co kurwa?! Czy ty sobie ze mnie kpisz?- wściekłość we mnie buzowała, czułam, jak robię się czerwona ze złości.

-Tak tak, nie oszukuj, ja swoje słyszałem- demon pogroził mi palcem -Tylko nie wiem czemu jęczałaś "Nie, Bill, przestań!"

Demon zaintonował cynicznie wysokim głosem, a ja, o ile to możliwe, zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.

Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby nie niebieski ogień, który zapłonął w pobliżu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro