Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

~*~

*Natsume*

Nie chciałam na nią patrzeć. Nie chciałam by ta twarz po raz kolejny mnie prześladowała. 

- Wątpię byś była jej przyjaciółką. Na przyjaciół się tak nie reaguję.- Chłopak wzmocnił uścisk, ale ja pokręciłam głową.

Musiałam stawić jej czoła. W końcu kiedyś i tak bym ją spotkała. Jednakże nie wiem co ona tutaj robi. Przecież... Nie, ja nawet nic nie wiem o tym świecie. To jak ja się tu znalazłam jest dla mnie tajemnicą, a jak ona to raczej się nie dowiem. Westchnęłam i z trzęsącymi rękami odsunęłam od siebie Natsu. Gdy już stałam od niego dobre pół metra, może mniej, uśmiechnęłam się do chłopaka i obróciłam do mojego koszmaru.

- Natsume! Jakże się cieszę, że mogę znów ujrzeć twoją twarz! W dodatku taką zapłakaną!- Wykrzyknęła radośnie rozkładając przy tym ręce na boki. 

- Ja tam jakoś się nie cieszę, że cię widzę.- Powiedziałam oschłym  głosem.

- Oj ranisz me serce!- Przyłożyła teatralnie ręce do miejsca gdzie znajduję się serce.- Przeszła byś się ze mną na spacer?- Zapytała.

- Niech będzie.- Ze strachem w sercu skierowałam się w stronę niebieskowłosej, ale zatrzymała mnie dłoń chwytająca mnie za mój nadgarstek. Spojrzałam na Maga ognia i zauważyłam w jego oczach zmartwienie. Pogłaskałam go po policzku wolną ręką.- Nic mi nie będzie.- Zapewniłam, a chłopak nie pewnie puścił moją kończynę po kilku sekundach. 

Westchnęłam i ponownie skierowałam się do dziewczyny. Nie zatrzymałam się, gdy przeszłam obok niej, ale kobieta po chwili do mnie dołączyła. Chciała mnie chwycić za rękę, ale od razu ją wyrwałam. Nie chciałam by na mnie patrzyła, a co dopiero by mnie dotykała.

- Nadal się o to gniewasz? Musiałam, nie miałam wyjścia.- Znów usłyszałam tą samą śpiewkę.- Choć nie, chciałam to zrobić.- Zaśmiała się, a mnie ukuło w serce. 

Zabolało. Mimo wszystko chciałam by to okazało się prawdą, że nie miała innego wyboru, ale niestety rzeczywistość była inna. Szłyśmy w ciszy. Dopiero niebieskowłosa zatrzymała się na jakiejś polanie. Zatrzymałam się razem z nią. Spojrzałam w górę na księżyc, była pełnia, ale... Jak to możliwe, przecież była kilka dni temu? 

- To twoja wina?- Zapytałam nadal patrząc na księżyc.

- Pamiętasz? Tamtego dnia też była pełnia.- Zignorowała moje pytanie.

Chciałam jej odpowiedzieć, ale moją uwagę zwrócił ogień wydobywający się z lasu. 

- Natsu? Cholera! Natsu!!- Krzyknęłam i chciałam biec do niego, ale zatrzymała mnie Kaori.

- A gdzież to się wybierasz? Musimy porozmawiać.- Warknęła i przyciągnęła mnie w swoją stronę chwytając mocno za nadgarstki.- O tamtym dniu!- Wiedziałam, który dzień miała na myśli. Ten, w którym tu trafiłam, ten w którym miałam wypadek i ten w którym straciłam nad sobą kontrolę. 

- Nie chcę.- Szepnęłam. 

- Straciłaś kontrolę. Przez to twoja szkoła się zawaliła, a ludzie płakali z przerażenia. Twoja siostra miała wypadek, a ty razem z nią- Wypominała mi, gdy usłyszałam wybuch. Po raz kolejny chciałam się wyrwać by biec do Natsu, ale ta tylko wzmocniła uścisk.- To wszystko przez to, że straciłaś kontrolę. To wszystko to była twoja wina!- Krzyknęła jeszcze mocniej ściskając moje nadgarstki.

- Nie prawda.- Szepnęłam, ale wiedziałam, że miała rację. 

- Prawda! Powinnaś zostać w tym szpitalu. Dzięki temu twoja siostra by nadal żyła!- Moje oczy się powiększyły, a ciało zaczęło się niekontrolowanie trząść.- No tak ty nie wiesz. Twoja siostra nie żyje, a ty tak. To ty powinnaś wtedy zdechnąć, a nie ona. Przynajmniej było by jednego potwora mniej na tym świecie.- Z moich oczu poleciały łzy, a ziemia zaczęła się kruszyć. 

- Nie wierzę... Kłamiesz...- Jeszcze więcej łez i ziemia unosząca się. 

- Prawda boli.- Stwierdziła.- Kochałam twoją siostrę, a ty ją zabiłaś. Jesteś potworem, który niszczy wszystko co ważne.

Łzy popłynęły, a ziemia już latała wokoło nas. Polana została zniszczona, a jedyne co widziałam to obrazy z wypadku. W jednym momencie się zatrzymała i skierowała do Kaori, ale w ostatnim momencie się zatrzymała. Kilka milimetrów przed tym jak miały ją miażdżyć.

- Czemu się wahasz? Czemu mnie nie zabijesz?- Zapytała, a wtedy skały ją odepchnęły ode mnie. 

Za to ja tracąc siły w nogach upadłam. Traciłam kontrolę. Skały wirowały wokoło mnie ucieleśniając okrąg. Z oczu lały się łzy, a skały przybliżały się do mnie, gdy usłyszałam ten głos.

- Natsume!- To był Natsu.- Cholera! Natsume! Uspokój się!- Krzyczał do mnie, ale ja go słyszałam jak za szyby.- Idę do Ciebie!

- Nie...- Szepnęłam.- Natsu! Nie rób tego! Coś Ci się stanie!- Krzyknęłam do niego, ale mój głos był słaby. Zaniosłam się jeszcze większym szlochem. Znów ktoś ważny miał zginąć przeze mnie.

Nie chciałam tego. Starałam się uzyskać nad tym czymś kontrolę. Chociażby na moment by nic mu się nie stało. Skały się zatrzymały tworząc małą bramę. Wytrzymałam 5 sekund. Na pewno nie dał rady. Okrąg jeszcze bardziej zmalał, a z moich oczu popłynęło więcej łez. po raz kolejny kogoś zabiłam. 

- Ona ma rację, jestem potworem.- Szepnęłam do siebie.

- Nie prawda.- Natsu przytulił mnie od tyłu, a ja zamarłam. On żył, on mnie właśnie przytulał. Obrócił mnie w swoją stronę.- Nie jesteś potworem. Jesteś wspaniałą osobą.- Wyznał. 

Zapach lata owiał mnie po raz kolejny, a ja się uspokajałam. W jednej sekundzie skały opadły, a ja szlochając przytuliłam jeszcze mocniej Natsu. Chciałam tak zostać. Był mnie tak dobrze. Nie chciałam od niego odchodzić. Od tego zwariowanego, lekkomyślnego różowowłosego chłopaka. 

- Już spokojnie, wszystko będzie dobrze.- Pogłaskał mnie po włosach, a ja się uśmiechnęłam. Cholera... Kochałam go. 

- Natsu...- Odsunęłam go od siebie.- Dziękuje... Po raz kolejny mnie uratowałeś...- Wyznałam, ale jedna rzecz nie mogła mi przejść przez gardło. Bałam się odrzucenia. 

- Nie ma za co. W końcu czego nie robi się dla osób, które się kocha!- Krzyknął, a ja zamarłam.- Znaczy się... Wracajmy do reszty.- Mruknął speszony.

- Też cię kocham.- Powiedziałam z uśmiechem, ale zaraz wstałam i się oddaliłam, gdy usłyszałam znów jej głos. 

- To jeszcze nie koniec, to wszystko wróci po raz kolejny, ale w innej postaci.- Wychrypiała, a ja na nią spojrzałam. Jej ciało leżało pod skałami. Było widać niektóre kończyny. Pełno krwi. Jej oczy po tych słowach stały się puste. Podeszłam do niej. 

- Przepraszam...- Powiedziałam zamykając jej oczy. 

- Natsume?- Zagadnął Natsu patrząc na mnie. 

- Już idę!- Krzyknęłam i podeszłam do niego pociągając nosem.

- Natsume! Natsu!- Usłyszeliśmy głosy naszych przyjaciół. 

- Co wy tu robicie?- Zapytałam ich.

- Usłyszeliśmy odgłosy walki, więc przybiegliśmy.- Wyjaśniła Erza, a ja pokiwałam głową.

- Już wszystko w porządku.- Powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu by dotrzeć na polanę gdzie mieliśmy nocować.

Po drodze w ciszy zbieraliśmy suche gałęzie, ale ja nie mogłam się skoncentrować. Myślami byłam gdzie indziej. Dlaczego siostra mi nie powiedziała, że ją zna? Przecież wiedziała kim ona była, co zrobiła, co powiedział. Wiedziała, że była ze mną w laboratorium. Co znaczyło też to, że ona ją kochała? Jak siostrę, przyjaciółkę, czy jak miłość do drugiego człowieka? Te wszystkie myśli krążyły po mojej głowie. Była też pewna, że Natsu chcę wyjaśnień. Kto to był i dlaczego tak zareagowałam. Czy to prawda, że moja siostra nie żyje? Nie wiedziałam tego, ale byłam pewna, że ona nie kłamie. Widziałam to w jej oczach. Westchnęłam i obróciłam się do przyjaciół. Chyba nadszedł czas wszystko im wyjaśnić.

- Eto...- Zwróciłam ich uwagę na siebie.

- Co jest Natsume?- Zagadnęła Lucy, a ja westchnęłam.

- Chodzi o to, że jak wrócimy do gildii... To opowiem wszystkim co się tutaj zdarzyło. Wiążę to się z moją przeszłością i moim pochodzeniem.- Wytłumaczyłam, a oni pokiwali głowami. Byłam im wdzięczna, że nic nie mówili. Nie miałam ochoty teraz na rozmowę. Musiałam to wszystko ułożyć sobie w głowie. 

~*~

Yoooooo!!!!!

Woooooo! Prawda wyjdzie na jaw! Wszystko się wyjaśni, a opowiadanie zakończy! Został jeden rozdział i epilog! Czyli w sumie dwa !!!! Przynajmniej mam nadzieję, że te wszystkie wyjaśnienia zmieszczę w jednym... Hehehehe Dobra chyba jeszcze dzisiaj napiszę 16 rozdział, bądź jutro.  Nie wiem dokładnie xd

Bayoooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka: Nightcore - Kiedy tylko spojrze

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro