Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

~*~

*Natsume*

Już od kilku godzin szukaliśmy tych jaszczurek w lesie i nie mogliśmy ich znaleźć. W dodatku rozdzieliliśmy się by było szybciej. Nie mam pojęcia gdzie jestem i nie wiem też gdzie jest reszta. Zirytowana usiadłam na trawie. Byłam zmęczona i głodna. Spojrzałam w górę, na niebo i przyglądałam się płynącym chmurom. Widok był piękny, a przerwało go szeleszczenie. Spojrzałam w stronę wydanego dźwięku. Krzaki trzęsły się pod wpływem ruchu czegoś za nimi. Szybko wstałam i wyjęłam miecz ustawiając się w odpowiedniej pozie. Z krzaków po chwili wyskoczyła jaszczurka większa od człowieka z rogiem na głowie. Szczerze widząc takie stworzenie to chciało mi się śmiać, ale powaga sytuacji mi na to nie pozwalała. Mimo to patrząc na niego nie chciałam go zabijać. Musiał być powód dlaczego tak nagle zaczął atakować. Zwierzęta to inteligentne stworzenia. Nie pewnie schowałam broń. Miałam nadzieję, że nie będę tego żałować. Stanęłam prosto i spojrzałam na stwora. Wyglądał jakby miał zaraz zaatakować, ale w jego oczach było widać strach. Wyciągnęłam powoli rękę i zrobiłam jeden mały krok. Ten się lekko spłoszył i cofnął się. Jednakże widząc, że nic więcej nie robię, patrzył na mnie. Po chwili ruszył powoli do mnie. Ja nadal trzymałam rękę w górze, ale nic nie zrobiłam. Ten podchodził do mnie nadal zachowując czujność. W końcu był na tyle blisko, że mogłam go dotkną. Pogłaskałam go, a ten zamruczał jak kot. Parsknęłam śmiechem i zaczęłam go jeszcze mocniej głaskać. 

- Dlaczego atakujecie ludzi z miasta?- Zapytałam stwora, oczekując tylko werbalnej odpowiedzi.

Jaszczurko podobne coś schyliło się ukazując swój róg. Patrzyłam na to kilka sekund i to się poruszyło! W jednej chwili zrozumiałam, że to nie jest róg tylko jakiś robal. Prawdopodobnie coś w rodzaju pijawki. Westchnęłam i sięgnęłam do tego czegoś. Jednym sprawnym ruchem, choć z wielkim obrzydzeniem, wyrwałam to ze skóry wielkiej jaszczurki. Poleciało trochę krwi i "róg" skamieniał gdy go oderwałam. Zmarszczyłam brwi dokładnie to oglądając. Spojrzałam ponownie na jaszczurkę, a tam zamiast wielkiej gadziny, stała jaszczurka sięgająca mi zaledwie do kolan. Jasne była duża, ale już nie tak wielka jak przedtem. 

- Czyli nie musimy was zabijać, a zlikwidować te badziewia na głowie?- Bardziej stwierdziłam niż zapytałam. 

- Natsume! Gdzie jesteś?!- Usłyszałam głos Natsu, a jaszczurka przybrała pozycje bojową.

- Ciiiii... Spokojnie on Ci krzywdy nie zrobi.- Powiedziałam głaskając stwora.- Tutaj, Natsu!- Krzyknęłam dalej głaszcząc gada. 

- Nie znaleźliśmy żadnych jaszczurek.- Mruknął wychodząc z krzaków, ale zatrzymał się widząc mnie z jaszczurką. 

- Mikrofalówko co tak stoisz?- Zagadał za nim Gray.

- Nie jest groźne. I znalazłam sposób jak je powstrzymać bez zabijania.- Powiedziałam entuzjastycznie. Wszyscy wyszli z krzaków i stanęli obok mnie czekając na wyjaśnienia. - Wystarczy pozbyć się tych rogów! To są jakieś bakterie. Po wyrwaniu one same zamieniają się w kamień.- Pokazałam dowód na to.- A jaszczurki zmniejszają się! Do tego w ogłoszeniu nie było nic o zabijaniu, a o pozbyciu się problemu. Jeśli już nie zaatakują to gildia zachowa dobre imię!- Dokończyłam. 

- To bierzemy się do roboty. Trzeba najpierw je znaleźć!- Krzyknęła Erza, a my jej odkrzyknęliśmy "Tak jest!" jak w wojsku.

Szukać reszty jaszczurek pomogła nam ta pierwsza gadzina. Dzięki niej szybko znaleźliśmy pozostałe i z rogami przemierzaliśmy las. Na moje szczęście mieliśmy ich jedenaście i dostaniemy większą zapłatę!

Pech był taki, że musieliśmy przejść teraz cały las. Jaszczurka, która nam pomagała wróciła już do siebie. My rozmawiając wracaliśmy do domu pracodawcy, gdy trafiliśmy na polanę.

- Nie powinniśmy chodzić w nocy po lesie.- Fakt ściemniało już się.- Zatrzymamy się tutaj na noc.- Powiedziała Erza, a my pokiwaliśmy głowami. 

- Pójdę poszukać drewna na opał.- Mruknęłam i weszłam ponownie w las za nim zdążyli mi odpowiedzieć. Chciałam pobyć sama. Jednakże nie było mi to dane, bo usłyszałam głos Natsu za sobą. 

- Idę z tobą.- Wypowiedział pod nosem i zrównał się ze mną. 

Spojrzałam kątem oka na chłopaka obok mnie. Różowe włosy były nie uczesane, a jego twarz wyrażała zamyślenie. Miał ręce z tyłu głowy. Takie dogłębne zamyślenie nie zdarzało mu się często. W takim razie coś strasznie musi go męczyć.

- Oi Natsu, co jest?- Zapytałam się chłopaka uważnie na niego patrząc, przez co o mało się nie potknęłam. Nie upadłam dzięki ramionom różowowłosego.- Dziękuję.- Podziękowałam odsuwając się szybko z rumieńcami. 

-Czy mogłabyś mi wytłumaczyć co się stało wczoraj na stacji?- Zapytał, a mnie zatkało. No, bo co ja miałam mu powiedzieć. Jeszcze nie czas na to. 

- Proszę nie naciskaj. Jeszcze nie teraz.- Pokręciłam głową podnosząc kilka suchych gałęzi. 

- Nie będę, ale chciałbym byś mi zaufała.

- To nie tak, że ja Ci nie ufam. Wręcz przeciwnie, ufam Ci bez graniczne, ale...- Westchnęłam patrząc na niego.- Ale to po prostu dla mnie ciężki temat. Wiążę się z moją przeszłością, rodziną i tym jak się tu znalazłam. Nie dosyć, że muszę to wytłumaczyć mistrzowi. Nie dam rady opowiedzieć wszystkiego kilka razy.- Wytłumaczyłam odwracając wzrok. 

- Przepraszam...- Powiedział przytulając mnie.

- Nic się nie stało, ale zbierajmy te gałęzie.- Powiedziałam odwzajemniając przytulasa.

- Natsume, jakże miło cię widzieć.- Ten głos sprawił, że zamarła w bezruchu nie mogłam uwierzyć, że go słyszę. 

Ona miała zniknąć z mojego życia. Co ona tu w ogóle robi? Dlaczego ona się pojawiła? Dlaczego to wszystko niszczy? Gdy wszystko już jest dobrze, a ze mną jest lepiej, koszmar powraca. Z moich oczu popłynęły łzy, a ja mocniej przytuliłam się do Natsu. 

- Kim ty jesteś?!- Krzyknął Natsu nadal mnie trzymając i próbując mnie uspokoić. 

- Oi, Natsume nie wspominała o mnie? Nie ładnie. Jestem jej starą przyjaciółką.- Usłyszałam jad w jej głosie i jeszcze mocniej przytuliłam chłopaka.- Hayame Kaori*.- Przedstawiła się, a ja na dźwięk tego imienia i nazwiska rozpłakałam się jeszcze bardziej. 

Jeśli się dało wzmocniłam jeszcze bardziej uścisk na Smoczym Zabójcy. Chciałam zapomnieć, chciałam uciec od przeszłości, a co? Moja przeszłość właśnie stoi kilka metrów za mną. 

Właśnie w tym momencie nasz radosny czas odszedł, a zaczął się koszmar. Mój koszmar.

~*~

  Hayame Kaori*- Nie jestem pewna czy jej wcześniej nie nadałam imienia.  

Yooooooo!!!!!!!

Tak, więc zostało nam niewiele. Bodajże jeden, może dwa rozdziały. Myślałam nawet żeby je dzisiaj napisać, ale nie mam ochoty. Ewentualnie może w nocy jeśli nie będę śpiąca, ok? A jak nie to jutro! W ogóle ogarnęłam moją szkołę!!!!!! Hehehehehe! Mam średnią 4,05 na konie B) Może nie pasek, ale jest ponad 4!!!! A właśnie! Od 15 do 18 na pewno się nie pojawi rozdział, bo wyjeżdżam.

Czytałam dzisiaj o filmie Kuroko no Basket" Last Game" wiecie coś o nim? Jeśli tak to ja chętnie poczytam ;-;

Okey ja już uciekam, bo chcę obejrzeć w końcu Durarara. Ponoć fajne i zabawne! 

Bayoooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  ►Nightcore - Nieistnienie ☆  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro