Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

~*~

*Natsume*

Następnego dnia chciałam wszystkich obudzić zaraz po tym jak się obudziłam, ale najpierw sama się uszykowałam. Było wtedy jakoś po piątej. Najpierw obudziłam Lucy. Była na mnie trochę zła, ale zaraz zaczęła się szykować. Prawdopodobnie rozumiała moje podekscytowanie. Później Wendy, a niebieskowłosa obudziła Exceedy. Wskoczyłam na łóżko Gray'a i stanęłam nad nim.

- Gray! Czas wstawać!- Krzyknęłam i potrząsnęłam nim. 

Ten tylko zamruczał i obrócił się na bok. Nabrałam powietrza w policzki, przez co wyglądałam jak chomik. 

- O nie! Tak to my się bawić nie będziemy!- Mruknęłam dość głośno. 

Kołdry on od początku na sobie nie miał, ale wyjęłam mu poduszkę spod głowy. Ten znów coś wymruczał, ale nadal się nie ruszył. Westchnęłam i poszłam po szklankę wody. Co z tego, że zimno mu nie będzie, ale wodę tak czy siak poczuje. Stanęłam ponownie nad nim tak, że jego nogi znajdowały się pomiędzy moimi stopami tylko, że tym razem ze szklanką przeźroczystego płynu.

- Wstawaj!- I wylałam mu na głowę wodę, która była w szklance.

Zerwał się z łóżka i przy okazji mnie przewrócił tak, że usiadłam mu na nogach. Uśmiechnęłam się do niego gdy spojrzał na mnie ze zdezorientowaną miną.

- Jak się spało?- Zapytałam przesłodzonym głosem.

Ten tylko westchnął i poczochrał mnie po włosach. 

- To była bardzo miła pobudka.- Powiedział głosem przesiąkniętym sarkazmem, ale to nie było powiedziane wrednie. 

- Fajnie.- Wstałam z niego i skierowałam się do łóżka Erzy.

Już miałam ją zacząć szturchać, gdy zawahałam się. Przecież ona mnie zabiję jeśli obudzę ją o tak wczesnej porze! Spojrzałam z błaganiem na Gray'a.

- O nie! Ja się nie narażam!- Zaprotestował i wszedł do łazienki zaraz po Wendy. 

Lucy już usiadła na swoim łóżku gotowa do wyjścia. Spojrzałam na nią, ale ta od razu pokiwałam przecząco głową. Później przeniosłam wzrok na młodą smoczą zabójczynie, ale ta tylko uśmiechnęła się i usiadła obok blondynki. Westchnęłam i potrząsnęłam ramieniem Erzy. Ta nagle złapała mnie i w jednej chwili znalazłam się pod czerwonowłosą. W jej ręce znalazł się miecz, który po niecałej sekundzie był przy mojej szyi. Przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam z lekkim przerażeniem na Erzę.

- Dz-Dzień D-Dobry!- Pisnęłam, a czerwonowłosa spojrzała na mnie zaskoczona.

- Przepraszam Natsu!- Krzyknęła do mnie, a ja pokiwałam tylko głową. 

Dziewczyna odwołała miecz i wstała ze mnie. Za każdym razem, gdy używała skrótu mojego imienia to znaczyło, że było jej przykro bądź coś ode mnie chciała. Zazwyczaj był to ciasto. 

- Okey....- Wstałam z jej łóżka i podeszłam do posłania ognistego maga.- Teraz czas na Natsu.- Mruknęłam i tak samo jak wcześniej u Gray'a stanęłam nad chłopakiem. 

W tym samym czasie Erza weszła do łazienki, a Gray własnie z niej wyszedł i przyglądał się mi. Potrząsnęłam nim, ale się nie budził. Naburmuszyłam się i usiadłam na jego nogach. Chłopak leżał aktualnie na brzuchu, więc na tylnej części jego kolan. Miałam dobry humor, więc nie chciałam go jakoś specjalnie torturować. Wymyśliłam i wstałam s jego kolan, ale nadal stałam nad nim mając stopy po obu stronach jego ciała. Usiadłam na jego plecach przybliżając się do jego ucha. 

- Natsu...- Zaczęłam szeptać.- WSTAWAJ!!!!!- Krzyknęłam na cały głos do jego ucha. 

Ten jak na komendę się obudził i nie wiem jak oraz kiedy, złapał mnie za nadgarstki i siadając na moich biodrach, unieruchomił mnie. Przez chwilę patrzył na mnie z lekkim mordem w oczach, ale jego wzrok napotykając moją zaskoczoną twarz, złagodniał.

- Przepraszam.- Mruknął puszczając moje nadgarstki, ale nie wstał ze mnie. 

Moje policzki zrobiły się czerwone co próbowałam zasłonić moimi włosami. Nawet mi to wyszło. Z pomocą przyszedł mi Gray, który zwalił go ze mnie rzucając nim o podłogę. Spojrzałam na niego wdzięcznie.

- Nie obmacuj jej!- Krzyknął lodowy mag, a ja spojrzałam na nich zażenowana. 

To było straszne...

*  *  *

*Pięć godzin później* 

O godzinie 11 staliśmy pod domem naszego zleceniodawcy. Zapukałam niepewnie w drzwi. Otworzyła nam brunetka w fartuchu. 

- Witam, kim jesteście?- Zapytała od razu na wejściu.

- Jesteśmy magami Fairy Tail. Przyjęliśmy tutejsze zlecenie.- Wyjaśniłam i wszyscy pokazaliśmy jej znak naszej gildii. 

Kobieta pokiwała głową i nas przepuściła w wejściu by zaraz potem zamknąć drzwi i zaprowadzić nas chyba do salonu. Usiedliśmy na jednej z kanap, a dokładniej ja oraz po moich obu stronach Natsu i Gray. Erza usiadła na jednym z foteli, a Lucy i Wendy na kolejnej kanapie tylko, że dwuosobowej. Happy i Carla zajęli miejsce obok swoich właścicieli. 

- Poczekajcie tu proszę chwilę.- I wyszła. Czekaliśmy chyba z dwie może trzy minuty za nim wróciła z jakimś starszym mężczyzną.

- Witam Fairy Tail w moich skromnych progach.- Rzekł siadając na przeciwległej kanapie trzyosobowej.- Przejdę od razu do rzeczy. Nazywam się Matsuhiko Akihiro- Powiedział nawet nie pozwalając nam się przywitać.- Jak już pewnie wiecie ze zlecenia krążą ostatnio w okolicy potwory. Na początku nie robiły nikomu krzywdy, więc nie zwracaliśmy na nie uwagi. Jednakże ostatnio zrobiły się agresywne. Atakują nasze miasto. Z wyglądu przypominają wielkie jaszczurki z jednym rogiem na głowie. Do tej pory potrafiły pluć wodą.- Wytłumaczył.- Macie się ich pozbyć. Wiem o istnieniu ośmiu z nich, a czy jest ich więcej tego nie jesteśmy pewni. Nagroda wynosi jak na razie milion klejnotów. W zależności ile ich pokonacie i przyniesiecie dowód na to wam zapłacę. Jeśli potworów zabijecie więcej niż dziesięć, nagroda podskoczy do dwóch milionów. Rozumiemy się?- Zapytał, a ja ledwo powstrzymałam się od otwarcia buzi ze zdziwienia. 

No tak, nie patrzyłam na nagrodę na zleceniu. Szczerze to jakoś mało mnie to obchodziło. Powinniśmy wtedy dostać jakieś 170 tysięcy na łebka. Oddałabym Erzie za miecz, a do tego choć trochę dożyłabym się do rachunku. 150 tysięcy dla Erzy, a 20 tysięcy plus ta wypłata, którą mam dostać za stanie za barem to będzie razem jakieś 80 tysięcy! Wreszcie cokolwiek sama będę mogła zrobić! Do tego jak ich będzie więcej, na co jakoś specjalnie nie liczę. To będzie około 340 tysięcy. Wtedy oddam Lucy wszystkie długi, a i być może wynajmę jakieś własne mieszkanie! 

- Rozumiemy!- Krzyknęłam i już ruszyłam do wyjścia uprzednio się żegnając z mężczyzną.

- Powodzenia.- Mruknął i wrócił do swoich zajęć, a my wyszliśmy z budynku. Dyskutując na temat tego jak znaleźć te jaszczurki.  

Tak marzyłam o tym wszystkim i się cieszyłam. Nie wiedziałam tylko jak szybko to się wszytsko zakończy i rozpłynie jak przyjemny sen.

~*~

Yo!

Wiem, wiem zawaliłam jak zwykle. No, ale mam jakieś wytłumaczenie! Kiepskie, ale mam! Od ponad dwóch tygodni byłam zawalona projektami. Tak szczerze to nadal jestem. Muszę zrobić plakat na Dzień Patrona. Fajnie c'nie? Nie dosyć, że ostatnio zdawałam projekt na trzy lata ;-----; To była istna katorga. Do tego zdziwiłam się, że karetka nie musiała mnie zabrać. Dlaczego? Tak się trzęsłam w czwartek na tej prezentacji, że szkoda mówić. Każdy to widział. Po prostu istnych drgawek dostałam. Jak widać prezentacje publiczne to nie moja bajka! Dobra... Teraz postaram się systematycznie wstawiać rozdziały, ale to raczej po tym jak ogarnę ten plakat i będę miała już absolutny spokój. Do tego wyjeżdżam 14 na długi weekend do Międzyzdroja, więc wtedy też raczej nie będzie. Za tydzień powinno się pojawić, więc mam nadzieję, że się z tego wywiążę.

Dobra uciekam!

Bayooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!

Piosenka:

  Tokio Hotel - Spring nicht  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro