Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

~*~

*Natsume*

Minęły dwa dni od tamtego feralnego dnia, gdy wyjawiłam im prawdę o moim pochodzeniu oraz moją historię. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy o tym. Mistrz postanowił jak na razie zostawić to w tajemnicy, ale obiecał, że w końcu wyjawimy to reszcie gildii. Wszyscy starali się zachowywać tak samo jak przedtem, ale nie zbyt im to wychodziło. Traktowali mnie z większą delikatnością i przyznam szczerze, że mnie to wkurzało. Szczególnie zachowanie Natsu. Chłopak obchodził się ze mną jak z porcelaną, a on sam już nie potrafił być obok mnie sobą. Nie potrafił mnie żartobliwie obrażać. Przez to przestałam się do niego odzywać.

Po raz kolejny pokłóciłam się z różowowłosym i wkurzona wyszłam z gildii. Wiedziałam gdzie mam iść. Przemierzałam miasto by po jakimś czasie trafić do lasu. Przeszłam przez znane mi już chaszcze. Ostatnio często spędzałam czas nad jeziorkiem gdzie ostatnio prawie straciłam kontrole i gdzie wyjawiłam skrawek moich uczuć Natsu. To miejsce wydawało mi się magiczne plus nikt mnie tu nie mógł znaleźć. Usiadłam na tym pomoście, który na szczęście nie został tamtego dnia zniszczony. Ogólnie tylko ziemia była trochę zdeformowana, ale oprócz tego nic więcej. 

Patrzyłam na taflę wody, gdy usłyszałam szelest krzaków. Nie był to taki sam jak podczas wiatru, a taki gdy ktoś przez nie przechodzi. Spojrzałam w stronę dźwięku i po chwili z krzaków wyłonił się tak dobrze znany mi Smoczy Zabójca.

- Wiedziałem, że cię tu znajdę.- Powiedział podchodząc do mnie.

- Niby skąd? Śledzisz mnie?- Przytaknął, a ja się zaśmiałam. Szczery to on na pewno jest.

- Dlaczego się na mnie ostatnio ciągle obrażasz?- Zapytał siadając obok mnie.

- Ty jeszcze śmiesz pytać dlaczego? Odkąd powiedziałam wam prawdę o moim pochodzeniu traktujecie mnie jak porcelanę, a ty to już w ogóle!- Krzyknęłam na niego.- Nawet żartobliwie nie potrafisz mnie obrazić jak kiedyś. Nie jesteś już sobą przy mnie. Powiem Ci szczerze, że w moim świecie wiele miałam fałszywych przyjaciół, a z czasem pewnie i ty się taki staniesz!- Wygarnęłam mu.

- Co? Nie prawda!- Zaprotestował.

- Jak to nie?! Przy mnie nie zachowujesz się tak samo jak przy Erzie czy też Lucy!- Mój głos się po raz kolejny podniósł, a mnie od środka rozsadzał gniew. 

- Po prostu...- Zawahał się, a ja zmarszczyłam brwi.- No dobra powiem szczerze, prosto z mostu. Chyba cię lubię i nie potrafię zachowywać się przy tobie tak samo jak wcześniej!- Wykrzyczał w moją stronę, a mnie zamurowało.

- Co?- Powiedziałam głupio.

- To co słyszysz.

- O matko Natsu! Nie musisz się tym aż tak zamartwiać. Przecież też cię lubię.- Niestety ja cię lubię w ten sposób, a ty mnie nie.- Przecież wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i zawsze nimi będziemy.- Te słowa bolały mnie tak bardzo. Chciałabym żebyśmy byli dla siebie kimś więcej niż przyjaciółmi. 

- Ah... Tak... Będziemy...- Mruknął, ale zaraz ponownie się uśmiechnął.

Przytuliłam mocno chłopaka. Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy. Nienawidziłam tego stanu gdy chłopak nie potrafił zachowywać się tak samo jak wcześniej. Moje ciało niespodziewanie zaczęło się świecić. Odsunęłam się od chłopaka zaskoczona. Znikałam. Sekunda po sekundzie moje ciało zanikało. 

- Natsume co się dzieje?- Zapytał szczerze przestraszony.

- Chyba wracam.- Polana zniknęła, a pojawiła się sala szpitalna. Na łóżku leżałam ja. Byłam podpięta do różnych urządzeń. Nie wiem dlaczego, ale Natsu był tu razem ze mną. 

- To ty?- Zapytał wskazując na długowłosą, bardzo chudą brunetkę leżącą na łóżku szpitalnym. Pokiwałam potwierdzająco głową. 

- Najwidoczniej tak jak mówiła Pierwsza mój czas tutaj dobiegł końca.- Zwróciłam się do chłopaka.- Powiedz wszystkim, że ich kocham i będę za nimi tęsknić.- Przytuliłam go i wyszeptałam do ucha.- Kłamałam. Ja cię nie lubię. Ja cię kocham i nie przestanę nawet jak zniknę. Pamiętaj o tym.- Nie wiem co mnie do tego skłoniło, ale go pocałowałam. 

Ponownie znaleźliśmy się na polanie, a moje ciało zamieniało się w białe kryształki. Wydawało mi się, że chłopak odwzajemniła pocałunek, ale wtedy już zniknęłam. 

Przed moimi oczami po raz kolejny zapanowała ciemność. Po chwilowej walce mogłam je otworzyć, a moje oczy ujrzały sufit. Wydawał się szary przez ciemność panującą w pokoju. Było to, to samo pomieszczenie w którymz Natsu widziałam siebie. Dziwne wtedy było tutaj jasno, a teraz jest noc. Ile godzin musiało upłynąć? Westchnęłam. Kliknęłam guzik wzywający pielęgniarkę. 

Właśnie tak zakończyła się moja historia z gildią Fairy Tail.

~*~

Yo!

Przepraszam, że pojawienie rozdziału tak się przedłużyło, ale do wczoraj miałam taki kiepski internet, że szkoda gadać. Tak, mój wyjazd przedłużył się do poniedziałku. Co do opowiadania to jak widzicie to jest już koniec tej części. Nie pamiętam teraz dokładnie, ale chyba na sierpień zapowiadałam drugą część. Korci mnie żeby coś na ten temat powiedzieć, ale nie mogę ;-; No wiecie nie wypada XD Niedługo, dokładniej jutro wieczorem postaram się wstawić podziękowania i osoby, które wystąpiły ^^ Cieszę się z czasu spędzonego na pisaniu tego i mam nadzieję, że zobaczymy się w drugiej części C:

Bayooooo!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Piosenka:

  Fairy Tail AMV My Demons  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro