Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

- Cześć siostra!- Kenna objęła mnie na przywitanie. Miała na sobie czerwony fartuszek, jej włosy były rozwiane, a twarz pełna naturalnego blasku. Wyglądała jak młoda mama z magazynu.
- Hej- odparłam i zdjęłam buty. Nie ważne czy byłam królową, czy nie i tak musiałam zdjąć buty bo inaczej moja matka powiedziała by mi, że się panoszę jak dama.
- Gdzie mama?- zapytałam.
- Pojechała z Jamesem na zakupy.
- Z Jamesem na zakupy?- zdziwiłam się, kiedy weszłyśmy do ogromnej kuchni i poczułam zapach ciasteczek.
- Też się zdziwiłam. Pojechali wybierać jakieś nowe zasłony czy coś takiego.
- Czemu z nimi nie pojechałaś?
- Powiedzieli, że nie mam gustu.
Roześmiałam się.
- Cześć. - powiedziała swoim uroczym głosikiem Astra, oparła się o futrynę i zmarszczyła nos.
- No cześć.- odparłam i powtórzyłam jej gest.
- No i jeszcze muszę pilnować tego nicponia. Napijesz się herbaty?
- Chętnie.
Astra podeszła do mnie z kamienną twarzą już myślałam, że chce mnie przytulić, ale ona tylko podniosła mi bluzkę .
- Hej dzidzi, mam nadzieje, że jesteś dziewczynką.- powiedziała do mojego brzucha.
- O wy też wiecie?- powiedzieć coś May.
- Nie uchronisz się.- powiedziała Kenna i postawiła przede mną kubek herbaty.
- Mama też wie?- spytałam.
Uśmiechnęła się.
- Tak wie. Jak się czujesz w ogóle?
Upiłam łyk herbaty.
- Oprócz tego, że wymiotuje mniej więcej co pięć godzin, może być.
- Fuj.- stwierdziła Astra.
- Fuj prawda? - uśmiechnęłam się do niej.
- Ciociu?
- Tak skarbie?
- A gdzie wujek?
Kenna wyciągnęła tace pełną gorących czekoladowych ciasteczek na stół.
- Wujek nie mógł przyjechać bo pracuje, wiesz? 
Astra znowu zmarszczyła nos.
- Szkoda, zrobilibyśmy nową bazę.
Uśmiechnęłam się. Astra uwielbiała bawić się z "wujkiem Maxonem"
- Ale co się stało z tamtą?
- Mama ją zburzyła.- powiedziała Astra i popatrzyła z wyrzutem na swoją mamę.
- Ale co? Spałabyś bez poduszek i kołdry?
Sięgnęłam po jedno z ciastek, które Kenna przekładała na talerz, ale momentalnie dostałam po łapach.
- Na litość boską, gorące!- nakrzyczała na nas ponieważ Astra zrobiła to samo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro