Rozdział 23
Zatkałam sobie uszy poduszką.
- Mam dość!- jęknęłam.- Ta Mała Panda wychodzi mi już uszami.
Leżałam na łóżku, a Maxon siedział na podłodze i czytał mi bajki. W sumie to nie mi tylko " do mojego brzucha". Byłoby to całkiem urocze gdyby nie dostał fanaberii na punkcie jednej i tej samej książki.
- Mi się podoba.- odparł niewzruszony i roześmiał się z mojego oburzenia.
- Ale IM się nie podoba.- zaprotestowałam.
- Skąd wiesz?- zapytał otwierając książkę na pierwszej stronie.
- Bo wiem. Są otwarci na nowe rzeczy, jak mama.- powiedziałam dumnie.
- Od kiedy to mama jest otwarta na nowe rzeczy?- zapytał kpiąco- Mniejsza z tym.- dodał szybko i zaczął czytać- Pewnego razu...
- Maxon.- przerwałam mu z błagalnym wyrazem twarzy- Proszę Cię zmień repertuar.
- Wszystko inne już czytałem.- powiedział przeglądając książki- Mała Panda jest najlepsza...
Sięgnęłam do stolika nocnego na którym leżały "Plany ochrony środowiska ze względu na umiejscowienie lokalnego problemu"
- Może to.- zaproponowałam.
Natychmiast wyrwał mi papiery z ręki.
- On nie. To im się na pewno nie spodoba!
Roześmiałam się.
- To sam coś wymyśl.
- Co?- zmarszczył brwi z uśmiechem.
- Opowiedz nam bajkę.
- Wiesz, że nie jestem dobry w improwizacji.
- Wiem, ale spróbuj.
Poczekałam chwilę myśląc, że zmieni zdanie.
- Dobra- powiedział wkońcu i zastanowił się.
- Tylko nie zaczynaj od "Pewnego razu"- ostrzegłam go.
Maxon ukląkł i podparł głowę na ręce patrząc w moją stronę.
- W pięknej krainie mieszkał pewien czarnoksiężnik.
- Uu nieźle się zaczyna.- skomentowałam
Maxon przewrócił oczami.
- Nie przerywaj mi.
Jednak niezadowolony z otaczającego go świata zburzył go i zbudował sobie na nowo. Zamieniając ludzi w mrówki. Każdej mrówce dał mrowisko, lecz każdej inne.
Siebie uczynił królem. Znalazł sobie także królową, a ta dała mu trójkę dzieci. Te dzieci były mrówkami, ale miały inne piękniejsze mrowisko. Co wcale nie znaczyło, że były wolne i szczęśliwe.
Niestety jedna mrówka uciekła, choć wszyscy myśleli, że umarła. Druga mrówka, która była kobietą wyszła za mąż. Jednak wbrew własnej woli gdyż tak zadecydował jej ojciec czarnoksiężnik. Ostatnia mrówka postanowiła przejąć władzę i zamienić się w człowieka. Jednak nie wyszło jej to ponieważ zaraz po tym jak wybrała sobie piękną kobietę na żonę, umarła. Nigdy nie spełniła swojego marzenia o byciu człowiekiem.
I tak jej sława się skończyła i musiał przejąć ją ktoś inny. A przejął ją mężczyzna, dobrze ubrany. Ten mężczyzna nie chciał być mrówką. Zburzył wszystkie mrowiska. Mrówki zamienił w ludzi. Jednak ludzie dalej zachowywali się jak mrówki. Mężczyźnie zaczęło się to podobać.
Wziął on sobie za żonę kobietę, którą posiadał jego poprzednik. Ta kobieta dała mu syna.
Syn stał się władcą mórz ocenów i lądów... ,a nawet mrówek które były ludźmi.
Przychodziła do niego wróżka i budziła go, ale on znowu zasypiał i znowu i znowu i znowu, aż w końcu zasnął na zawsze. Zaraz potem jak zasnęła wróżka.
Wcześniej jednak żył jeszcze pewien troll. Troll, który mieszkał w pałacu. Chodził codziennie do lasu, gdzie mieszkała piękna wiolonczelistka o ognistych płomieniach zamiast włosów. Stawał pod jej oknem. Zamykał oczy i słuchał pięknych melodii, które grała. Pewnego ranka, kiedy stał pod jej domem, otworzyła drzwi i posłała mu tysiące uśmiechów. A on przestał już być trollem. Tylko znowu był człowiekiem. Wraz z tym jak piękna wiolonczelistka uśmiechnęła się do trolla, który przestał nim być zniknęły także mrówki, a na ich miejscu pojawili się ludzie. Prawdziwi ludzie. Piękna wiolonczelistka nie przychodziła do trolla, który stał się człowiekiem w nocy, żeby go obudzić, ale ona obudziła go raz i na zawsze.
To był dla mnie koniec historii. Może i piękna wiolonczelistka obudziła trolla, ale ja zasnęłam. Śniła mi się najpiękniejsza bajka jaką kiedykolwiek słyszałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro