Przerwa od kości i lata młodości
Tak właśnie kończy się oglądanie bajek z dzieciństwa (Witaj Mała Syrenko!) kończy się amatorskim konturem wykonanym cienkopisem a wypełniony nieudolnie akwarelowymi kredkami. Kartka pognieciona, bo tak. Kawałek moich getrów, bo tak. Mam dosyć kataru, gorączki. Biorę o chydne leki z rodu z Gripeksu. Czy coś. W każdym razie paskudne. Ja mam paskudny humor i lepiej nie zbliżać się do mnie na odległość metra bez ciastka w czekoladzie na udobruchanie. Pewnie dziś pojawią się jeszcze kolejne kości.
Ja czuję się jak rozjechana mysz więc... Pozdrawia Was dziś włochaty placek spod koła. Papa.
A.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro