Kopciuszek
W pewnej wiosce koło lasu
Gdzie dzieci czasem robiły hałasu
Historia pewna była znana
Melodia nawet komponowana
Opowiadała ona o dziewczynie
Naprawdę dobrej człowieczynie
Kopciuszkiem nazywana była
Choć za popiołem piękne liczko kryła
Bez matki przyszło jej żyć
Po śmierci ojca, naczynia musiała myć
Siostry dwie przyrodnie miała
Obie okropne niczym skarpety w sandałach
Macocha nie lepsza co tu kryć
Już lepiej wodę z sadzawki pić
Dnia pewnego, wieść głosiła
Że w pałacu król chce wydać swego syna
Dlatego wielki bal, jest ogłoszony
Gdzie książę szukać będzie żony
Więc, zapraszamy dziś na bal wszystkie młode damy
Oczekujemy, że nie dacie plamy!
Gdy wieść do macochy doszła
Szybko do domu poszła
Kazała Kopciuszkowi suknie szyć
A o balu, mogła tylko śnić
Mimo, że dom cały wyczyściła
Ziarno od pszenicy oddzieliła
Suknię, po jej mamie, zniszczyły raz i dwa
Po czym, szyderczo odjechały mówiąc jej pa,pa
Gdy Kopciuszek załamany
Chciał wypłakać swoje rany
Wróżka, chrzestna przed nią stała
A zamiast łachmanów sunia biała!
Czysta, twarz, upięte włosy!
Była to sprawka jej czarodziejskiej mocy!
Karocę z dyni stworzyła
Myszki w konie przemieniła
Miała także szklane pantofelki
Idealne dla takiej Panienki!
Jednak wróżka, jedno życzenie miała
Przed północą w domu przebywać już musiała
Dziewczyna, na wszystko się zgodziła
Gdy dojechała, na miejsce z uśmiechem chodziła
Bal był niczym piękny sen
Widok księcia, niczym tlen
Książe, gdy tylko zobaczył Kopciuszka
Zapragnął z nią tańczyć, szepnąć jej do uszka
Tańczyli, prawie noc całą
Lecz jednak zrobili przerwę małą
Gdy, książę chciał, poznać imię panny
Zegar, zaczął bić wybijać dwunastą
Dziewczyna, zaraz szybko wstała
Przecież, już być w domu miała!
Biec zaczęła bardzo szybko
Proszę wytrzymaj jeszcze myszko!
Na schodkach pantofelek zgubiła
Lecz, jednak nie miała na to czasu
Przez las, już mknęła karocą
Jednak, wszystko zniknęło jakąś mocą
Do domu wróciła więc pieszo
Jednak, już jej nie było śpieszno
O tańcu, ciągle myślała
Na twarzy lekki uśmiech miała
Dnia następnego, kolejna wieść głosiła
Że ta, na którą pasuje zguba będzie stała obok przyszłego króla
Nadzieja, znów urosła w Kopciuszku
Podgrzała, więc szybko potrawę w garnuszku
Nie minęło dużo czasu, a pukanie było słychać
Siostry przyrodnie z macochą zaczęły się przepychać
W końcu drzwi zostały otwarte
Akurat, gdy wszystkie trzy o drzwi były oparte
,,Niech każda pantofelek przymierzy. Ta, na którą dobrze leży, żoną mą zostanie. Obiecuję, że tak się stanie"
Powiedział książę, kładąc pantofelek
Pierwsza siostra, mimo starań
Przez swe palce nie podołała
Drugiej także nic nie wyszło
Mimo, że wcześniej użyła mydło
Kopciuszek tylko został
Choć się już z nadzieją rozstał
Żadna z nich, nie chciała jej pozwolić
Mimo to na wzrok księcia przestały jej bronić
Dziewczyna stópkę miała małą
Więc, nic dziwnego że się jej udało
,,Proszę powstań, moja droga."
Powiedział, on wyciągając swą dłoń
Później wesele się odbyło
Jakże wszystkim było miło!
Po dziś dzień, historia ta morał niesie taki
Że dobro zawsze wróci, niczym zza morza ptaki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro