Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odwiedziny

Zielonowłosy wyszedł przed zamek

-Todoroki, Kacchan, nie spodziewałem się was

-Martwiłem się, czy sobie poradzisz - blondyn prychnął na słowa kolegi

-To miło z waszej strony. Nie sądziłem, że wrócicie tak szybko, minęło zaledwie parę dni odkąd ostatni raz tu byliście

-Wpuścisz nas, czy mamy sobie tutaj tak stać? - chłopak był zirytowany

-Jasne, zapraszam - Izuku uśmiechnął się delikatnie, ukrywając prawdziwe emocje. Wpuścił dawnych przyjaciół do zamku

-Nikogo już nie ma?

-Zostali tylko moi ludzie

-A co z Shigarakim?

-Martwisz się o niego, Todoroki?

-Raczej o ludzi, z którymi może mieć kontakt

-Uciekł. Ale nic mi nie wiadomo o nim, więc na razie nie ma powodów do zmartwień. To znaczy, że się nie wychyla - zielonowłosy uśmiechnął się w duchu. Kłamanie przychodziło mu z taką łatwością.

-Możemy.... Możemy zobaczyć Urarakę? - chłopak spodziewał się tego pytania. Przestał się uśmiechać i ponuro kiwnął głową. Był doskonałym aktorem. Wprowadził ich w kamienny korytarz. Otworzył drzwi i puścił gości przodem. Położył ręce na ich ramionach. Miał być gest pocieszenia i chyba mu wyszedł

-Jak widzicie, poprawy nie ma. Stan stabilny. Chodźmy, dajmy maszynie pracować - Kiwnęli głowami i wyszli z komnaty. Zielonowłosy zdjął dłonie z ich ramion i zamknął drzwi. Udało się ich oszukać. Znowu.

-Chodźmy na górę. Kurogiri! - czarna dziura natychmiast się otwarła

-Shigaraki nie zabrał go ze sobą? Przecież są wspólnikami

-Cóż, Kurogiri nie chciał. Został ze mną, a Tomura nie miał nic do gadania - całą trójka weszła w czarną dziurę

-Witam ponownie w moim gabinecie. Rozgośćcie się

-Deku, co to jest? - głos chłopaka brzmiał ostro, ale zielonowłosy był do tego przyzwyczajony

-Moje zeszyty. Ten o quirk

-Od kiedy jest ich aż tyle?! - blondyn przejechał po grzbietach tomików

-Jakoś się nazbierało. W końcu miałem sporo czasu - w odpowiedzi dostał niezrozumiałe mruknięcie.

-Może opowiecie mi co tam słychać w szerokim świecie? - nie chciał, żeby Bakugo przeglądał jego zapiski. Blondyn odwrócił się i usiadł obok towarzysza. Zielonowłosy usiadł po drugiej stronie

-Więc? Mówcie

-W sumie to nic ciekawego. Udało się wyciszyć sprawę znikających bohaterów. Złoczyńcy wykazują mniejszą aktywność niż wcześniej. Bohaterowie wypełniają swoje obowiązki lepiej niż dotychczas, cbyba im ta sytuacja dała do myślenia - dwukolorowowłosy wzruszył ramionami i badaczka spojrzał na niższego chłopaka

-To chyba dobrze, że sytuacja przedstawia się w taki sposób?

-Chyba tak. A ty co tu robisz? Sam, daleko od rodzinnego kraju?

-Mówiłem wam, mam jeszcze kilka niedokończonych spraw. Muszę się nimi zająć

-Jakich? - chłopak z uśmiechem przyłożył palec do ust

-Tajemnica. Nie martwcie się, mię robię nic, co nie jest konieczne

-Żeby tylko nie wybuchła kolejną aferą z tobą w roli głównej - zielonowłosego bawił zmartwiony ton głosu dawnego przyjaciela. Bardzo go bawił. Cała ta sytuacja była dla niego komiczna. Głupota bohaterów zawsze wywoływała uśmiech na jego twarzy

-Nie martw się, Todoroki. Wiem, co robię

-Martwię się tym, że ja tego nie wiem

-Przesadzasz. Gdybyś wiedział wszystko, gdzie byłaby zabawa?

-Twoje podejście tak bardzo się zmieniło od czasów akademii

-Ludzie nie pozostają tacy sami cały czas. Zmiany są nieuniknione. Czemu tak cicho siedzisz, Kacchan? Stało się coś?

-Nie. Myślałem po prostu nad tym, kim się stałeś

-A kim się stałem?

-Kimś, kogo ciężko rozpracować

-No cóż, taki raczej był mój cel. Nie mogę wiecznie pozostać osobą, która daje się wykorzystywać, bo wszyscy wiedzą co myśli - zielonowłosy uśmiechnął się delikatnie. Ich obecność powoli zaczynała go irytować, choć byli tu zaledwie od parunastu minut. Całkowicie zatrzymywali mu pracę nad planem Beta. W gabinecie zapanowała cisza.

-Przyszliście po coś jeszcze? Czy tylko chcieliście sprawdzić jak mi się powodzi? - delikatne wspomnienie, że nie są tu w tej chwili miłe widziani powinno poskutkować.

-To... Może my będziemy się już zbierać.  Musimy zdać raport, że Tomura uciekł i takie tam....  - dwukolorowowłosy wstał z krzesła.  Był trochę zmieszany.  Chłopak siedzący naprzeciwko kiwnął głową.  Blondyn powoli podniósł się i zerknął podejrzliwie na przyjaciela z dzieciństwa

-Tylko nic nie kombinuj,  Deku

-Nie śmiałabyn

-Chodźmy już, Katsuki

-Odeślę was do kwatery.  Kurogiri - czarna dziura otworzyła się na środku pokoju

-Więc... Do zobaczenia, Midoriya - chłopak tylko się uśmiechnął i pomachał im na pożegnanie.  Gdy tylko teleport się zamknął,  odetchnął ciężko

-Nareszcie sobie poszli. Wejdź,  Kashiko -dziewczyna weszła do gabinetu

-Byli tutaj zaledwie dwadzieścia minut

-A i tak jestem zmęczony ich obecnością.  Wznawiamy pracę nad planem,  mamy opóźnienie

-Tak jest

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro