Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Raport

-Deku! - blondyn wparował do celi zielonowłosego

-Nie drzyj się tak, bo ściany się kruszą - chłopak leniwie wstał z pryczy 

-Ty pierdolony nerdzie! 

-O co ci chodzi tym razem?

-Jak ja ci przypierdolę... - chłopak rzucił się w stronę więźnia, próbując go przygwoździć do ściany. Nie przewidział, że skończy  się to dla niego kompletnie na odwrót 

-Możesz mi na spokojnie wyjaśnić co ci znowu odwala? 

-Uraraka żyje!

-Przecież ci mówiłem o tym. Przed moją rozprawą 

-Nie wierzyłem ci - zielonowłosy westchnął i wzruszył ramionami, puszczając chłopaka 

-To już twój problem. A teraz możesz mi powiedzieć, jak się przekonałeś, że jednak nie kłamię 

-Przyszła tutaj 

-Oho, co za niespodzianka - chłopak uśmiechał się lekko - I co dalej? 

-Opowiedziała, że przetrzymywałeś ją w jakiejś komnacie

-Była wygodna, ręczę za to

-Nie o to chodzi, idioto! Jak mogłeś uwięzić przyjaciółkę?! 

-Jak mogłeś ją zabić? - blondyn zamilknął. Wiedział, że chłopak ma rację

-To było dla większego dobra

-Więc tak brzmi również moja odpowiedź. Uwięziłem ją dla większego dobra 

-Doskonale wiesz, że ci nie wierzę. Siedzisz tutaj, w zamknięciu i jeszcze próbujesz mi mówić, że to dla większego dobra? Ja ją zabiłem, razem z Shoto, bo nawet ona wiedziała, że w ten sposób możemy ochronić tych ludzi

-Co kompletnie wam się nie udało, ponieważ ten złoczyńca wciąż jest na wolności - spokój w głosie zielonowłosego brzmiał w uszach Bakugo jak oskarżenie. Jak uderzenia. Cios za ciosem, chłopak niszczył go wewnętrznie

-Nic mi na to nie odpowiesz? Nie jesteś w stanie? Nie potrafisz? Wiesz, że mam rację? - blondyn zacisnął zęby i pięści i wyszedł z celi, zamykając z trzaskiem drzwi. Zielonowłosy uśmiechnął się delikatnie. Wiedział, że wygrał. Zamknął oczy. 

-Szefie? 

-Akihiro? Coś się stało? 

-Kashiko prosiła o otwarte połączenie

-Dasz radę utrzymywać to między mną a bohaterami, równocześnie z tym aktualnym?

-Bez problemu. Ne musisz się o mnie martwić - chłopak położył się na pryczy 

-Dobra. Możesz ich połączyć  - chłopak usłyszał głos białowłosej

-Izuku?

-Jestem, Kashiko. Ponoć chciałaś się ze mną połączyć

-Owszem. Chciałam usłyszeć, czy wszystko idzie zgodnie z planem

 -Jak zawsze

-To dobrze 

-Bakugo i blondynka już załatwieni. powinnaś ich widzieć na mapie

-Widzę 

-Coś jeszcze?

-Nowa się obudziła

-Ale nie wydostała się?

-Nie 

-To dobrze. Niech Sako będzie przygotowany, za niedługo zaczynamy

-Meredy oczyściła kwartał C, możemy działać 

-Jeszcze lepiej. Zaaplikuję czipy jeszcze kilku bohaterom, rozpoczniemy plan Beta za trzy dni. Niech wszyscy będą w stanie gotowości 

-Kilka naszych ma da ciebie raporty

-Niech mówią 

-Yo, szefie

-Co dla mnie masz, Kirishima? 

-Byliśmy z Tetsu na łowach. Nic ciekawego. Złoczyńcy chyba zaczęli się bać podejmować jakiekolwiek działania, jeśli nie są pewni, że nie znikną jak ich kumple po fachu

-Rozumiem. Toga?

-Jestem,jestem!

-Słyszę 

-Zgodnie z poleceniem mam oko na nasz cel. Tak jak przewidziałeś, robi regularne okręgi, zbliżając się do centrum kwartału C 

-Pilnuj go dalej

-Rozkaz! 

-Dabi?

-Jesteśmy jak jego cień

-Gdzie jest teraz?

-Dwanaście przecznic na wschód od ciebie 

-Widział was?

-Nie

-A ktokolwiek was zauważył?

-Nie, trzymamy się na uboczu 

-Co masz taki znużony głos, miej z tego więcej zabawy - chłopak uśmiechnął się, bo mógł sobie z łatwością wyobrazić minę Dabiego

-Zabawa będzie za trzy dni 

-Nie wątpię. Liczę, że to będzie największa jatka w historii

-Jeśli ty tam będziesz, to na 100% tak będzie

-Błąd. My wszyscy tam będziemy 

-Yhm. Wracam do Twice'a 

-Dzięki. Kurogiri?

-Tak, szefie? 

-Jak ci idzie? 

-Opanowaliśmy system przenoszenia w trakcie ruchu 

-Jak z twoimi siłami?

-Oszczędzam je, szefie. Nie potrzebuję tyle energii, co na początku, żeby ich przenosić 

-Ilu naraz?

-Ośmiu 

-Mam nadzieję, że nie trzeba będzie więcej. Powinno wystarczyć. Szykuj się do walki za trzy dni 

-Rozkaz

-Rose? 

-Nie znalazłam więcej dzieci

-Rozumiem 

-Sakura jest podekscytowana na wieść o zbliżających się walkach 

-Chcesz ją wziąć, Rose? 

-A nie powinnam?

-Odpowiedz mi

-Myślę, że może iść z nami. Jest jedną z nas. Jest odrzuconą. Należy jej się to 

-Wzięłaś pod uwagę, że może nie wytrzymać tego, co tam zobaczy? 

-Jestem pewna, że każdy z nas będzie ją chronił. Za cenę siebie

-Tego również jestem pewien. Więc weź ją. Zgadzam się - chłopak usłyszał dziecięcy głos

-Dziękuję ci, wujku! Nie zawiodę cię! - zielonowłosy uśmiechnął się. Nazywanie go wujkiem było urocze

-Rose, weź już ją, powinna iść spać

-Zrozumiałam 

-Kashiko

-Jestem 

-Ktoś jeszcze ma raport?

-Wydaje mi się, że nie

-Co robi Tomura?

-Próbował cię zabić

-Mam rozumieć, że robił to wtedy, kiedy mnie nie było?

-Dokładnie

-Coś jeszcze?

-Myślę, że nie. Nomu są gotowe do użycia, ale to wiesz. Nowa też powinna być gotowa. Twoi ludzie zrobili wszystko, co im kazałeś. Jesteśmy gotowi do wykonania planu

-Więc to chyba koniec tej rozmowy. Dopilnuj, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Za trzy dni na was czekam, dokładnie tu, gdzie jestem teraz. Ściągniemy ich do kwartału C 

-Zrozumiałam. Miłego... pobytu

-Miłego zrządzania. Akihiro, rozłącz nas 

-Zrozumiałem, szefie -chłopak przestał słyszeć głosy w głowie. A więc Uraraka wydostała się z Walii i przybyła tutaj. Więc znów wszystko poszło po jego myśli. Otworzył oczy. Zbliżała się godzina, w której wypełni swój plan. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro