3
Dziewczyna obudziła się leżąc na czymś twardym z okropnym bólem głowy. Gdy próbowała powoli otworzyć oczy, zdziwienie od razu wymalowało się na jej twarzy. Szybko zauważyła że nie jest w lesie.
Przed sobą miała duże pomieszczenie z białymi ścianami, a ona leżała w jednej z niewielu identycznych wnęk jak ta w której się znajdowała. Wzdłuż korytarza przed nią mogła dostrzec oszklone pokoiki. Mimowolnie się wzdrygnęła i zamrugała pare razy żeby przegonić mroczki przed oczami. Czy to aby napewno nie był sen?
Chwile trwało zanim doszła do siebie. Diana wstała i zaczęła iść powoli przed siebie, po przejściu paru kroków natrafiła na szklaną ścianę i zaczęła badać rękami szybę - próbowała znaleść wyjście. Kiedy go nie znalazła, rozejrzała się za siebie. Dziewczyna od razu zauważyła kamery i wcale jej się to nie spodobało. Tam gdzie ona poszła, czarne szkło wodziło za nią wzrokiem niczym kot przed złapaniem małej myszki.
Diana zaczęła sie bać, złapały ją duszności, mimowolnie cofała się aż znalazła się przy ścianie i się po niej osunęła. Objęła rękami nogi i oparła czoło o swoje kolana, po pierwsze próbowała opanować zawroty głowy lecz po paru głębszych oddechach nakazała sobie również dyscyplinę i uspokoiła sie. Tylko stoicki spokój ją uratuje, nie chciała by ktokolwiek zobaczył jak świeci. Powili przypominała sobie szczegóły wczorajszego zajścia.
Ten chłopak z lasu- on wiedział, nie wystraszył sie. Diana miała nadzieje ze jeśli on zauważył jej dar to nikt mu nie uwierzy ze widział cos odbiegającego od normy. Albo mogą go nawet uznać za głupka - było to dla niej bez różnicy.
Przypominając sobie książkę którą ostatnio czytała zdjęła bluzę, obwineła nią prawą rękę i zaczęła bić grubą szybę próbując ją rozbić. Gruby materiał chronił jej rękę i nadawał amortyzacji. Myśl że musi uciec była pryriorytetem. Po czwartym zamachu straciła wiarę że kiedykolwiek ją rozbije. Najbardziej gnębiło ją poczucie bezsilności przeświadczenie że ktoś odebrał jej bezpodstawnie prawo do wolności.
Biła ręka po raz kolejny i kolejny i kolejny.
- Proszę nie tłuc w szybę, zaraz ktoś do panienki przyjdzie- usłyszała mechaniczny głos przerywając jej próby rozbicia szyby.
Przestraszona odeszła pare kroków od szkła wzięła parę wdechów i hardo spojrzała w kamerkę.
- Nic wam nie powiem!- wykrzyczała i teatralnie pokazała język w kamerkę. Tak bardzo skupiła się na opanowaniu emocji że nie zauważyła gdy ktoś stanął przed jej celą. Mężczyzna zakasłał celem zwrócenia na siebie uwagi. Dziewczyna szybko odwróciła się do niego na pięcie.
- Nic nie powiesz bo masz coś do ukrycia czy raczej to okres buntu?- zapytał, a Diana przetasował go wzrokiem: starszy, opalony, wyższy mężczyzna o brązowych oczach.
- Zgaduj sobie mądralo- odpowiedziała machając teatralnie ręką.
- No to powiesz mi dlaczego twoje badania tak bardzo odbiegają od normy, nie przypominają one nic co żyje na tej planiecie. Skąd znasz się z naszym kochanym jelonkiem który nam uciekł bo musieliśmy się, całkowicie przypadkowo jak sądzę zająć tobą?
Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć, skupiła się na oddychaniu. Liczyła wdechy i wydechy- spokój, byleby zachować spokój.
- Czy coś się stało, nie możesz oddychać bo coś ukrywasz?- zapytał mężczyzna i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, na której Diana zauważyła niebieską poświatę. Czy on jest podobny do mnie?
-Jakie badania? - odpowiedziała dziewczyna przeciągając zdanie, żeby tylko nie myśleć nad sensem wypowiadanych słów - Co mi zrobiliście?
-Tobie? Absolutnie nic, zwykłe prześwietlenie, potem badanie składu krwi, OB, aktywność kory mózgowej i inne takie.
Diana nie zamierzała odpowiadać, nadal skupiła się na oddychaniu.
-Dobrze, wiec posiedzisz tu trochę sama, zmięknieszi wtedy pogadamy- powiedział, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia.
Diana dużo nie myśląc usiadła przy ścianie a łzy same zaczęły jej spływać po policzkach. Czuła się zmęczona, nie wiedziała co się dzieje. Czy jej koszmary zaczęły się spełniać? Nie miała na to siły, jej świat- chodź nie idealny zaczął pękać na malutkie kawałki. Czuła się opuszczona, niechciana. Zamknęła oczy, nie wiedziala ile trwała w tym stanie, chwili usnęła.
Śniły jej się duże niebieskie postacie podczas śnieżycy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro