1
Ig. the_biggest_book_worm
xxx
Colette
Kurwa
Kto postawił tą torbę na środku mojego pokoju?! Czy wszechświat chce żebym rozwaliła sobie głowę o komodę? Musiałam na coś wyładować swoją frustrację, a ta torba była bardzo blisko. Więc nie myśląc długo kopnęłam ją z całej siły, a ona nawet nie drgnęła. Z moją nogą było już gorzej, o wiele gorzej. Ból, który poczułam był zaskakująco silny, jak na to, że w torbie nie mogło być metalu. Chociaż? Może i mógłby być.
Usiadłam na skraju łóżka i spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
Cyrk czas zacząć.
Według prawie całego dworu miał być to najważniejszy dzień mój i mojej siostry. Może dla niej będzie on wyjątkowy, ale dla mnie będzie okropny. Całe to szykowanie się do przyjazdu jakichś dwóch nadętych idiotów. W wieku 17 lat mieliśmy zdecydować z kim zwiążemy się do końca życia. Absurd.
Gdybym tylko mogła uciekłabym stąd i zostawiła Angel w jej żywiole. Suknie, bale, tiary, taniec i udawanie idealnej księżniczki, przyszłej królowej. Dla mnie to było nudne, a dla niej był to cały świat, tylko wtedy na jej ustach widniał cień uśmiechu.
Nigdy nie widziałam jej szczerego uśmiechu. Była wyuczona tylko tego idealnego, tak samo było z jej śmiechem. Przychodziło jej to z łatwością. Jednak od śmierci dziadków zawsze miała w oczach głęboko utkwiony smutek. Wszystko to co robiła, robiła ostrożnie i tak perfekcyjnie, zresztą ona cała była idealna, taka jaką chciałabym się stać, ale nie potrafiłam. Nigdy nie robiła niczego co ktoś mógłby potraktować za obraźliwe, nie zachowywała się źle czy niekulturalnie, w przeciwieństwie do mnie.
Los obdarzył ją także pięknymi włosami i sylwetką jaką chciałaby mieć nie jedna kobieta. Na swoich prawdziwych tęczówkach nosiła soczewki w kolorze moich oczu, tak woleli rodzice, wpłynęli na nią także w kwestii koloru jej włosów, po wszystkich zmianach jakie w niej dokonali wyglądałyśmy prawie identycznie. Różniłyśmy się chyba tylko wagą i wzrostem, ale nawet on był podobny. Jej jasna karnacja mocno kontrastowała z naturalnym kolorem włosów i tęczówek. Brzmi jak ideał. Jeśli dodam do tego jeszcze niezwykłą inteligencję i pasję do grania w teatrze to nie da się powiedzieć inaczej. I-d-e-a-ł.
Na moje szczęście charakterek miałam mocny. W przeciwieństwie do mojej siostry szłam pod prąd, jakimś cudem ciągnąc za sobą wiele osób. Nie chciałam zakładać tak grubej maski, dzierżyłam tylko tarczę, którą broniłam się przed codziennością.
Jak już wspomniałam mam lepsze relacje z ludźmi. Lgną do mnie prawdopodobnie głównie z powodu nazwiska i pozycji, ale zostają pomimo tego, że nie daję im prezentów ani innych łapówek. Czasami również zdarzało mi się założyć maskę, ale nie była ona tak szczelna i twarda jak ta należąca do mojej siostry. Byłyśmy tak podobne pod względem ust, nosa i rysów, a tak różne pod resztą względów. Moja siostra i tak dążyłaby do sławy, czerwonych dywanów i innych takich. Jej talent by ją tam zaprowadził. Byłam tego pewna.
Byłam ciekawa jacy oni są i czy dwa miesiące na decyzję wpływającą na całe życie to nie za mało. Dla mnie na pewno. Może nie będzie aż tak źle, może chociaż jeden z nich okaże się miłym, troskliwym i zabawnym chłopakiem? Chociaż spróbuję ich polubić. Ironią jest to całe poślubienie bliźniaków przez bliźniaczki. Ale niech gra o tron się rozpocznie, bo wraz z ich przyjazdem będziemy musiały też bronić naszych sekretów i kruchych serc.
xxx
Angel
Ten dzień będzie porażką.
Na zewnątrz nie dawałam tego po sobie poznać, jednak czułam, że od dzisiaj w moim i mojej siostry życiu pojawią się kłopoty. Jednak kłopoty, czy nie musiałam dobrze wyglądać i zachować pozory, w końcu dzisiaj miałam poznać mojego przyszłego męża. Sukienki, w których miałyśmy dziś wystąpić były ponoć piękne, ale bałam się, że moja będzie zbyt dopasowana. Nienawidziłam takich.
Do mojej siostry by ona pasowała, do pewnej siebie i uroczej dziewczyny jak ona pasowało niemal wszystko. Do mnie prawie nic. Według mnie to Coltte jest tą ładniejszą siostrą. Jej proste blond włosy nie kontrastowały tak mocno z odcieniem jej skóry, a zielone oczy idealnie podkreślały jej urok.
Jednym słowem idealnie nadawała się na księżniczkę, bądź królową niczym z bajki, to dlatego rodzice będą starali się żeby to ona została i reprezentowała nasze ppaństwo. Gdyby nie moja ciężka praca, udawanie idealnej, bezproblemowej i podporządkowanej nie mogłabym liczyć nawet na delikatny wyraz podziwu ze strony rodziców. Mimo moich starań to zawsze Colette była ulubioną córką, nawet po tych wszystkich buntach, ucieczkach i kłótniach.
Ja byłam czarną owcą.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
-Próbowałam im powiedzieć, że panience się nie spodoba, żeby zmienili ją na coś innego, ale mnie nie słuchali, a teraz już za późno...- Niemal szeptem tłumaczyła się Melanie.
-Nie przejmuj się i ją pokaż
-Ta na teraz jeszcze nie jest aż taka zła, ale wieczorowa...
Gdy wyjęła z pokrowca jasno zieloną sukienkę z długim rękawem zrobionym z tiulu, sięgającą na oko do połowy uda, z dość głębokim dekoltem. Nie było źle, naprawdę nie było źle.
Zaparło mi dech w piersiach gdy zobaczyłam drugą z sukienek. Była śliczna, ciemno czerwony, długi materiał wyglądał na dość wygodny, ale wtedy zwróciłam uwagę na jej krój. Była strasznie dopasowana! Nie ma szans, że ja to włożę, Melanie chyba zobaczyła moją minę, bo odłożyła moje stroje i w pośpiechu wyszła.
To będzie okropny dzień.
xxx
Jak tam rozdział?
Mam nadzieję, że do zobaczenia<3
wstawiam tu czym inspirowałam się jak chodzi o sukienki:
Coco będzie miała taką samą tylko, że jasno fioletową
A tu wstawiam tą sukienkę dla Angel
(z tyłu jeszcze gorset)
i Coco taką:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro