Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.Następczyni

Znika wszystko.

Znika mój dom, zagajnik pełen drzew i herbaciarnia mojej rodziny. Znikają cudowne ogrody, znikają wzgórza i doliny. Znikają lasy, drogi, posiadłości i ich ogrodzenia. Znikają mieszkańcy Krainy Czarów, pochłonięci przez szarość i mgłę. Znikają w kompletnej ciszy, pochłonięci przez mgłę nicości.

Ta pustka zbliża się do panikującej Elizabeth w zastraszającym tempie. Smok macha skrzydłami w nierównym rytmie, sprawiając, że hrabina niemal spada z grzbietu. Łapię ją, zanim zsunie się w szarość pod spodem.

Co mam robić?, pytam z przyzwyczajenia, pewna, iż doczekam się opryskliwej odpowiedzi. Taka jednakże nie następuje, a ja klnę pod nosem, nie mogąc znieść tej całkowitej ciszy. Jest nie do zniesienia, nawet jeśli trwa jedynie przez kilka minut, dopóki i nas nie połknie nicość. Kulę się za White'em, zdecydowanie niegotowa na taką śmierć. Przynajmniej lepiej umierać w domu, niż w zamku Kassiona.

Hattie musi dowiedzieć się o czymś bardzo ważnym.

Wzdrygam się, zaskoczona.

Quinn?
Niech wraca do Krainy, do zamku, tam, gdzie przynależy. Niech porozmawia z Królową.
Czego muszę się dowiedzieć? O co chodzi? Quinn?!

Choć wytężam umysł do granic moich możliwości, nie jestem w stanie usłyszeć ani słowa więcej.

– Zaraz! – Słyszę krzyk mojego ojca. –

Hattie...

– Kocham cię, Hattie – wtrąca White. Z płaczem tulę się do jego pleców.

– Muszę coś powiedzieć – wrzeszczy Kapelusznik, odrobinę zirytowany. Zdumiewa mnie jego dziwnie pogodny ton. – Hattie, szybko! Dlaczego...

Pustka pochłania go, nim zdąży dokończyć. Chwilę potem znika White. Jest mi przeraźliwie zimno, a serce mam rozdarte na kawałki.

Niewiele myśląc, sama zeskakuję z grzbietu rozpływającego się we mgle smoka.

***

Jesteś...

Znów słyszę głosik Quinn. Tym razem uśmiecham się szeroko, bo mam nadzieję, że już za moment się spotkamy.

Jesteś...
Tak, jestem, Quinn. Idę do ciebie, myślę, spokojna, spadająca wśród całkowitej ciszy.
Jesteś...

Odruchowo przekrzywiam głowę. Quinn usiłuje mi coś powiedzieć, posługując się nicią szaleństwa. To trudna metoda komunikacji, w szczególności dla duchów. Zmuszam się, by zacząć się śmiać, szarpię za włosy i wymachuję nogami, na tyle, na ile to możliwe podczas spadania. Gdy ponownie słyszę głos księżniczki, jest nieco głośniejszy.

Jesteś następczynią.

W napięciu czekam na dalszy ciąg, lecz nic więcej nie słyszę. Jestem następczynią. Przecież te słowa... to nie ma sensu. To bełkot szaleństwa. To musiałoby znaczyć, że jestem córką Królowej Kier. A przecież to niemożliwe. To śmieszne. Tata pokazał mi kiedyś zdjęcie swoje i mojej mamy. Na przyjęciu w pałacu. Królowa Kier zasiadała wówczas na tronie, co widać było w tle fotografii, więc nie mogła pozować do wraz Kapelusznikiem.

Usiłuję sobie przypomnieć wszystkie szczegóły tego zdjęcia. Ojciec nie ma na nim ani jednego siwego włosa, a moja mama ma cudne, jasnoróżowe pukle. W tamtych czasach panowała moda na farbowane włosy. Do tego czerwona sukienka w serca, oczywista oczywistość w wyborze stroju na bal w pałacu Kier. Mimo to opis pasuje do następczyni tronu. Włosy następczyń są różowe, zupełnie tak jak włosy Quinn. Z czasem ciemnieją i zmieniają kolor na bordowy, po przejęciu tronu. Czy naprawdę moją matką jest Królowa Kier? Ale moje włosy są przecież rude, nie pasują do następczyni.

Królowa Kier. Królowa Kier na zdjęciu. Ach, jak ona wyglądała?

Nie czuję moich nóg. Boję się nawet spojrzeć w dół, bo mogłabym ujrzeć jedynie pustkę.

Królowa. Miała absurdalnie ogromną kryzę, w niczym nieustępującą rozmiarom sukni. Miała również włosy ułożone na kształt serca, jak zawsze.

Ale to serce...

To serce było siwe.

Na tym balu Królową Kier była babcia Quinn. Co znaczyło, że moją mamą na zdjęciu faktycznie mogła być Królowa Kier.

Jestem następczynią.

Moje włosy niespiesznie, kosmyk za kosmykiem rozpływają się w powietrzu, co powoduje u mnie chęć przeraźliwego krzyczenia.

– Jestem córką Królowej Kier! – mówię za to, w panice, ale nie daje to rezultatu. Wciąż znikam.

Ceremonia, Hattie.

No tak, ceremonia następczyni.

Sięgam do kieszeni koszuli i wyjmuję mój nietłukący się imbryczek. Z całej siły szarpię za dzióbek dzbanuszka; na szczęście udaje mi się go oderwać, w końcu czary przestały działać.

Ostrym brzegiem porcelany nakłuwam skórę przy zewnętrznym kąciku oka. Kropla krwi spływa po moim policzku. Jeśli faktycznie jestem następczynią, pozostanie tam czerwone serce. Jeśli nie, zbliża się mój koniec.

Nie mogę już mówić, dlatego zaciskam oczy i usiłuję odezwać się w myślach, co sprawia mi największą trudność, bo strach odbiera możliwość koncentracji. Całe życie gadałam do siebie w myślach, teraz wypowiedzenie słów krótkiej przysięgi wydaje się niemożliwe.

Co gorsza, nie mogę sobie wcale tej przysięgi przypomnieć. Zupełnie jakby wyparowała z moich wspomnień.

***

Jestem szaleństwem.

A może nie?

Nie wiem, czym jestem.

Przysięga.

Przysięga? Rzecz to prosta jak kawałek supła.

Dlaczego kruk jest podobny do biurka?

Ach, moja ulubiona zagadka.

Czerwony, zielony, jasnoróżowy... tyle było ładniejszych kolorów. Dlaczego nicość jest akurat szara?

A dlaczego ja mówię?

Nie.

Tak.

Może.

Przysięga.

O, Hattie. Hattie! Hattie? Słyszysz mnie?

Nie słyszy.

Przysięgą jest odpowiedź na zagadkę.

Słyszysz?!

Nie uda ci się. To przecież rodzinna klątwa.

A może i ci się uda.

Tak. Nie. Może.

Tylko ...

W porządku. Skup się, szaleństwo, chociaż raz przestań się rozpraszać. Możesz pomóc.

Ale umieram.

Nicość mnie pożera.

Nic już nie zdziałam.

Czary umrą, a ja wraz z nimi pożegnam się z wariactwem.

Nie!

Tak!

N i e! Możesz pomóc!

Ja mogę pomóc!

Odpowiedź na zagadkę, Hattie.

Dlaczego kruk jest podobny do biurka?

Dlaczego kruk jest podobny do biurka...

Tak! Dobrze! Dlaczego, Hattie? Odpowiedz. To zagadka godna Królowej. Królowa musi być mądra.

Nie musi.

Musi.

Owszem. Albowiem. Azaliż nie musi?

Odpowiedz, Hattie.

Obydwa mają pióra unurzane w atramencie... Skoczek tak powiedział...

Och, Hattie, moja droga! Nie tędy wiedzie droga!

Skoczek miał nieczyste serce. Skoczek wymyślił odpowiedź trywialną. Głupią. N u d n ą.

Odpowiedź musi być godna.

Godna Krainy Czarów.

Odpowiedź nie może mieć sensu, Hattie.

***

Odpowiedź ma nie mieć sensu...

Mój nos znika.

Odpowiedź nie może mieć sensu...

Zbieram ostatki sił, ostatki mojego życia, żeby jakoś przywołać bełkot bezsensu.

To jedyna szansa. Szaleństwo, czuwaj, myślę, zaciskając rozmywające się powoli oczy. Klątwa nie może związać mi języka, bo ten już nie istnieje. Mam nadzieję, że nie może mi związać również myśli.

Dlaczego kruk jest podobny do biurka?

Jest podobny, ponieważ...

Ponieważ...

Obydwa są do siebie jednakowo niepodobne.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro