Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

prawda czy kłamstwo ?


- byliśmy na imprezie, spadł żyrandol , rozdzieliliśmy sie i poszliśmy sprawdzić budynek jak skończyliśmy odkryliśmy że Artemis i twój brat jeszcze nie wrucili , poczliśmy po nich i zastaliśmy Wally'ego nieprzytomnego, a po Artemis nie było śladu. Rozdzieliliśmy się po raz kolejny  i znaleźliśmy cię ledwo żywą a Helena chwiliowo straciła przytomność ale też nic nie pamięta -powiedział Wodnik na co wyszczeżyłam oczy.  To by wyjasniało mój zły stan i to że mnie wyszystko boli.  No i oczywiście brak Artemis i Wally'ego w tym całym tłumie....

- o matko gdzie Wally ! - wydarłam si podnoszac odrazu do pozycji siedzącej. Zignorowałam przy tym ból brzucha i pleców. A bolało strasznie.

- spokojnie leży obok .... wiesz co zabawne bo myśleliśmy że to on pierwszy sie ocknie... był w znacznie lepszym stanie  -powiedział Roy za co zgromiłam go wzrokiem.

Puściłam uwagę rudego pacana  obok  uszu i spojżałam na łóżko obok. Ten rudy frajer nie śpi. Ja się martwię a on udaje ! Ta zniewaga krwi wymaga . Chwyciłwm poduszkę i cisnełam w ramię brata na co  odpowiedzial syknięciem bólu

- ty rudy pacanie , skończ udawać  i skawie powiedz czy pamiętasz cokolwiek ! -krzyknełam a wszyscy spojżeli na mojego brata. Helena wyglądała na wystraszoną. Coś mi mówi że nie mogę jej ufać. 

Wally podniusł się do pozycji siedzącej i  spojżał na wszystkich. Jego wzrok zatrzymał się na Helenie a potem przeniusł wzrok na mnie .   Wszyscy patrzyli na niego wyczekująco . Mój brat znowu spojżał na Helenę ,ale tym razem bardziej gniewnie .

-gdzie jest Artemis ?  - zapytał a wszyscy patrzeli na niego jak na wariata. Chyba tylko ja wiedziałam że zwraca się do blondynki

- Wally my ...

- Helena no odpowiadaj zdrajco ! - przerwał Megan krzycząc na dziewczynę. Zdrajco ? Dlaczego tak ją nazwał .... Wera skup się i sprubuj przypomnieć.

Wyłączyłam się na chwile z rozmowy i jeszcze raz próbowałam przypomnieć sobie co się stało.

~~~

- gdzie zgubiłaś Roy'a ? -zapytała Helena

- chciała bym ale się wlecze -powidziałam w w tej samaj chwili do salonu wszedł  rudy chłopak marudząc coś pod nosem.

- gdzie Wally i Artemis  ?  - zapytał łucznik rozglądając się po wszystkich. Wyjełam z kieszeni telefon i wybrałam numer brata. Mam złe przeczucie. Po kilku sygnałach właczyła się poczta głosowa.

~~~

Przebiegłam przez wszystkie pokoje a w ostatnim znalazłam pobitego Wally'ego . Wygladał strasznie  i był nieprzytomny.

~~~

- w piwnicy była mała sala tortur i co najciekawsze niektóre przyrządy były ubrudzone świerzą krwią - powiedział robin na co się wzdrygnełam.

- w jednym z pokoi na pierwszym piętrze wszystko było całkowicie zniszczone, jakby ktoś dostał napadu furi i zniszczył wszystko  wraz z wyburzeniem jednej ze ścian działowych - skończył Conner.

- proponuję jeszcze raz sprawdzić piwnicę - powiedziała Helena .

- ja tam nie zejdę , jak chcecie to idźcie ja sprawdzę ten zniszczony pokój  - powiedziałam 

- sama nie pójdziesz , Helena  sprawdzicie to we dwie - dziewczyna kiwneła głową i zeszłyśmy na dół. 

~~~

- co ty robisz ?! - krzyknełam zdziwiona i zdenerwowana.

- ja ? Ha pozbywam się  młodych sprawiedliwych .... pozatym stoisz mi na drodze do serca twojego brata... a ja na to nie pozwolę -powiedziała i pomownie mnie uderzyła ,ale tym razem w nogę co wywołało rozciencie . Zaczełam biegać wokoło -było ni bardzo przykro że musiałam pobic twojego brata by zabrać się za Artemis ,ale to było zło konieczne. Mój szef pozwolił mi zachować przy życiu jedną osobę. A będzie zachwycony jeśli zginiecie wszyscy ... -powiedziała mi i znowu udeżyła . Na moje nieszczęscie nie zdążyłam zrobić uniku i oberwałam w brzuch. Syknełam z bólu i kilka razy uderzyłam Helenę w plecy.  Dziewczyna pod wpływem uderzeń wyprostowała się i napieła mięnie ,po czym odwruciła się szybko i przywaliła mi w twarz. Oberwałam tak jeszcze kilka razy i oberwałam w gebę i przywaliłam jej w brzuch.  Wymieniłyśmy jeszcze kilka ciosów ,aż w kocu Helena popchneła mnie na destki po meblach. Kilka większych drzazg wbiło mi się w plecy rece i nogi. Niestety głową uderzyłam w  scianę ,przez co miałam mroczki przed oczami. Ostatnią rzeczą którą zdążyłam zobaczyć była woda lecąca w moim kierunku.

~~~

- Kid  , ej ! Wera - usłyszałam głos Flasha , przez po wruciłam na ziemię. Spojżałam na wszystkich. Wally był trzymany przez superboy'a , Helena płakała , na środku sali stał Batman z Red Tornado i Black Canary ; zdenerwowany Green Arrow stał oparty o ścianę a  reszta stała z boku i wyglądała jakby niewiedzieli co robić. Spojżałam na mojego mentora. Wyglądał na zmartwionego.

- wiesz o czym mówimy ? -zapytał patrząc na mnie

- niebardzo wiem o czym ale cokolwiek mówi ona - powiedziałam  wskazując na Helenę- jest kłamstwem

- o czym wy mówicie ?! Ja rozumiem że mnie nie lubisz , ale..- mówia przez łzy

- wruciła ci pamięć ? -zapytał Roy . Spojżałam na niego.

- nie całokształt ,ale to co się stało zanim straciłam przytomność , ona mnie tak użądziła , jeśli nie wierzycie to Megan albo Marsjanin Łowca mogą i sprawdzić umysł - powiedziałam  starając się nie krzyknąć .  Wszyscy patrzyli zdziwieni najpierw na mnie a potem wzrok wszystkich przeniusł się na Batmana .

- Niech będzie , Marsjanin pojawi się tak szybko ja będzie mógł do tego czasu bliźniaki mają odpoczywać ,a reszta ma udać się do tamtego domu szukając Artemis - powiedział i wszyscy pokolei zaczeli wychodzić. Batman zatrzymał Helenę która szła na końcu. - ty zostajesz

Powiedział nietoperz i wyszedł. Wally usiadł na łóżku a Helena wyszła z pomieszczenia.  Nie rozumiem , Helena była  częścią ekipy. Wiem nie lubiłam jej i teraz jeszcze bardziej ,ale była częścią zespołu, ufaliśmy jej .    Po chwili poczułam jak coś miękkiego uderza w moje ramię. Mimo iż nie było to twarde syknełam z bólu. Spojżałam na przedmiot na moich kolanach. Poduszka którą rzuciłam w Wally'ego.

- dzięki - mruknełam kladac poduszkę na miejsce ,by nastepnie oprzeć się o nią plecami.  - jak się trzymasz ?

Zapytałam . Spojżał na mnie niezrozumiale. Westchnełam i przewruciłam oczami.

- z tym że nie wiemy gdzie jest Art....

- a o t o ci chodzi -powiedział przerywając mi. - trzymam się jakoś

- martwisz się ? -zapytałam spogladając na niego

-bardzo - odpowiedział mi niemal odrazu , na co oboje się zaśmieliśmy.  Ziewnełam i zamrugałam kilka razy - jak jesteś zmęczona to idź spać

- nie  chcę , mam wrażenie że jak tylko zamknę oczy przyjdzie Helena i  mnie udusi ,utopi lub coś innego - powiedziałam zmartwiona.

- idź spać ja i tak już raczej nie zasnę  , jakby co to cię obudzę - powiedział na co kiwnełam głową. Położyłam się na łóżku  i przykryłam małą kołdrą. Zamknełam oczy i nawer nie wiem kiedy odpłynełam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro