Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

o jednego sprintera za dużo

-mamy misję zbierajcie się  - powiedział wodnik. Wstaliśmy z jękiem ,a ja i Wally pobiegliśmy się przebrać. Po chwili staliśmy w sali głównej  . Byli wszyscy ,prucz robina . Pojawił się po dwóch minutach .  I wtedy batman zaczął ględzić i tym razem muszę słuchać

-  w   muzeach  i sklepach jubilerskich  na terenie stanów zjednoczonych  ,znikają drogocenne artefakty i biżuteria .  Niewiemy kto jest sprawcą zamieszanian,a kamery nie rejestrują złodzieja ,natomiast światkowie twierdzą że poczuli podmuch wiatru poczym  wszystko co drogie i cenne znikneło. Waszym zadaniem jest znaleść i złapać sprawców zrozumiano ?  - wszyscy zgodnie  pokiwali  głowami , poczym udaliśmy się do bio rakiety.

- ej jak myślicie kim jest ten gość ? - zapytałam po tym jak wystartowaliśmy

- nie wiem, jakieś pomysły jak on ,bądź ona ro robi ? - zapytał Robin

- może się teleportuje  -  powiedziała Artemis

- ee kamery zarejestrowały by  skoki - powiedział Wally na co wszyscy zrobiłi dziwne miny

-ech ,teleporteży podczas teleportacji tworzą coś na wzór tuneli  w kształcie ich ciała ,a kamery to rejerstrują - wytłumaczyłam

- to może są super szypcy - powiedział super boy za co zabijaliśmy go z bratem wzrokiem.

- na ziemi jest tylko 3 sprinterów , ja ,on i ,flash - zaczełam wyliczać na palcach

-pozatym na kamerach zarejerstrował by się smuga  - dodał Wally

- chwa rze biegał b y tak szybko że  kamera nie zdążyła złapać nawet tego - mruknął robin w nadzieji że.nie słyszeliśmy

- kiedy się nie da ! - krzykneliśmy równo z Wallym .

- dosyć! Uspokujcie się , dowiemy się kim jest bandzior jak go złapiemy ,a narazie  nie kombinujmy zabardzo - powiedział wodnik ,na co kieneliśmy głowami. Resztę drogi byliśmy cicho.  Nikt nie rozmawiał ze sobą. Przynajmniej na głos , bo ja pisałam z Wally'm SMS ,a Megan chyba rozmawiała telepatycznie z Connerem. A co do naszych SMS'ów to wyglądało to mniej więcej tak

- powiesz jej wreszcie ?

- komu ? Co ?

- a jak myślisz głąbie ? Kiedy w końcu powiesz Artemis że ci się podoba ?

- powiem jej jak ty w końcu przyznasz że lubisz Roy'a

- Co?!! Ja go nie lubię , powaliło się 😕

- ty myślisz że w to uwierzę ? 😎

-😒  

No mniej więcej tak to  zwykle wygląda.  Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Muzeum histori naturalnej w Nowym Yorku.  Mają tam wystawię starych ,drogocennych kamieni szlachetnich. Zajeliśmy pozycje. Ja z  robinem na dachu , Wally i Artemis przed tylnim wejściem  a Marsjanka i Superboy stoją w środku przy wystawie. Wodnik w środku pilnuje głównego wejścia. Megan nas wszystkich połączyła i tak się czaimy.

- skąd pewność że udeży akurat tu ? - usłyszałam w głowie superboya

- nie ma ,ale te kamienie są bezcenne ,czyli napewno ktoś będzie chciał je zwinąć - stwierdziłam

Nikt się już nie odzywał. Wszyscy byli skupieni  na zadaniu.    Zauwarzyłam jak coś rusza się w krzakach. Szturchnełam Robina i wskazałam palcem miejsce . Spojżał tam .

- kid na co czekasz ,zobacz na podczerwieni co to - powiedział do mnie w myślach .  Założyłam gogle i włączyłam podczerwień. Zdziwiło mnie to że widziałam ruch ,było zero watru ,a na podczerwieni nie widać źródła ciepła.

- eee robin ? Nie ma tam żadnego źródła ciepła  - szepnełam

- jak to nie ma? wyraźnie widać że się rusza a nie ma wiatru

- no nie ma  , może ktoś coś zostawił i teraz to wywołuje ruch

- na przykład ?

- eee balon ? - powiedziałam bez przekonania. Jak się po kilku minutach okazało , miałam rację z krzaków wyleciał balon napełniony helem.  Nagle znikąd pojawiła się żółto czerwona smuga .

- Wally idioto po co biegasz wokół muzeum ? - zapytałam w myślach

- siostra tyle że ja nie biegam

- potwierdzam cały czas stoi obok - powiedział Artemis

- skoro to nie ty to kto ? - usłyszałam robina. Nagle ten ktoś wbiegł na dach i znokautował robina. Odrazu zaatakowałam , o dziwo był to chłopak w żółtej bluzie i czerwonych spodniach. Miał brązowe włosy i brązowe oczy . Prubowałam przywalić mu w twarz ,ale zablokował i mnie podcioł.

- Ej uwaga ,mamy sprintera na dachu ! - krzyknełam w myślach podnosząc się . Prubowałam walnąć go jeszcze raz. Ale blokował pawie karzdy mój atak. Po chwili zaczeliśmy do walki używać szybkości.

- w środku mamy teleportera ! - krzykneła Megan

- już biegniemy - wsłyszałam Wally'ego i Artemis

- sorry ja wam nie pomogę  już jestem zajęta - powiedziałam blokując kolejny cios. Obok mojej głowy śmignął batarang. Wiem że nie był mieżony we mnie ,ale i tak prawie dostałam w głowę

- Robin nie w głowę w nogi - powidziałam w myślach. Chłopak kiwnął głową.   Po chwili prawie dostałam w nogę ,kolejnym batatangiem. Posłałam mu spojżenie muwiące "uwarzaj bo oberwiesz ", jednak nasz orzeciwnik wykorzystał tą nieuwagę i mnie powalił. Dopiero jak chciałam się podnieść poczułam ból  brzucha. Spojżałam tam i miałam wielką czerwoną plamę krwi. Koleś powalił robina i miał mu wbić nóż zapewne w płóca ,ale został powalony na ziemię przez mojego brata. Potem założył mu obrożę ,taką jak mają skazańcy w Belle Rive . I pomógł mi wstać .

- jak dla  mnie to było o jednego sprintera za dużo

- bardzo śmieszne - powiedziałam a ręką usiłowałam.zatamować krwawienie. Po chwili zjawiła się policja i zabrali sprintera ,oraz teleportera, który okazał się być dziewczyną. W biorakiece zrobiłam sobie prowizoryczny opatrunek. Wally się ze mnie śmiał. Bo to takie zabawne , że znowu tylko ja jestem ranna. Gdy wruciliśmy do góry sprawiedliwości Wodnik zdał raport ,ja poszłam się połatać ,a potem wszyscy poszliśmy oglądać mecz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro