Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

list

- Barry nudzi mi się - już pół dnia siedzimy w bazie flasha , i od dwóch godzin marudzę na ten sam temat. Wally' ego to denerwuje a Barry jak narazie nie reaguje.  Na pocieszenie widzę że traci  cierpliwość.

- Barry powiedz jej coś , bo zaraz jej przywalę - warknął Wally opierając się o biurko. Przy którym siedział Flash. 

- obydwoje się uspokujcie , zajmijcie się czymś ... - powiedział i wrucił  do swojego zajęcia którym jest mieszanie probówek. Westchnąłam kilka razy . W końcu i Flashowi pusciły nerwy - Wera jak ci się nudzi to weź słuchawki i idź pobiegaj ...

Warknął. W sumie to miałam powiedzieć że mi się nie chce ,ale stwierdziłam że to niegłupi pomysł. Wziełam słuchawki ,mój telefon i  poszłam na bierznię. Oczywiście nie na zwykłą tylko na taką specjalnie przerobiona przez Cisco byśmy mogli na niej biegać super szybko. Jak narazie się nie popsuła.

Podłączyłam słuchawki i zaczełam biegać.  My to mamy rozrywki. Bieganie , góra , misje , szkoła , bieganie , a właciwie wszędzie  bieganie. Dlaczego my zawsze musimy biegać ?   Mogli byśmy sobie znaleść inną rozrywkę. Mogła bym skakać na bungy , albo no nie wiem wyścigi motorowe ,albo  walki w kladce... coś ciekawego.

Nagle muzykę w moim telefonie przerwał dźwięk dzwonka telefonu. Westchnełam i spojżałam na wyświetlacz. Mama ?

- halo ?

halo córciu , powiedz Barry'emu że masz wracać do domu ,ja mu później wytumaczę ,ale masz wracać do domu jasne ?

- jak słońce - odpowiedziałam i się rączyłam. Zeszłam z bieżni i ruszyłam do sali głównej.  Wally pomagał w czymś Flashowi. Pokręciłam głową opierając sie o framugę. Poczekam aż skończą ,nie chcę im przeszkadzać.  Po chwili chłopaki skonczyli więc pobiegłam i stanełam przed nimi

- mamadomniedzwoniłaikazaławracaćdodomuipowiedziałażepóźniejciwytłumaczy cześć! - powedziałam szybko i wybiegłam zanim zdążył zareagować.

Pobiegłam prosto w kierunku domu. Wpadłam tam jak wariatka i stanełam przed mamą stojącą w kuchni. byłą ubrana dość normalnie. Patrzyłam na nią chwilę  i zastanawiałam się po  co dzwoniła. Przecież nie wygląda jakby się coś stało.

- mamo coś cię stało ?- zapytałam w końcu bo byłam zdezoriętowana. Mama pokiwała głową z uśmiechem

- musi się coś stać, żebym po ciebie  dzwoniła?- zapytała a ja przestąpiłam z nogi na nogę

- no nie.... ale zwykle jak dzwonisz to masz jakiś konkretny cel, albo się coś stało- powiedziałam po dłuższym zastanowieniu się. Mama uśmiechneła się tajemniczo i podała mi kopertę . 

patrzyłam na nią krzywo i  chwyciłam kopertę . Przez chwilę wpatrywałam się w kopertę aż w końcu postanowiłam ją otworzyć . W środku był list. Wow w środku był list Wera brawo za spostrzegawczość . Szybko przeczytałam list i odsunełam kawałek od siebie. Przeczytałam go jeszcze trzy razy dla pewności i znowu odsunełam 

- to nie do mnie -  powiedziałam co wywołało zdziwienie mojej mamy .Chwyciła list  i sama go przeczytała.  Gdy skończyła czytać spojżała na mnie dziwnie .

- jak nie do ciebie , Wera , tu wyraźnie jest napisane ...- mówiła moja mama , spojżałąm na nią smutno

- a jeśli ja nie chcę ?

- Wera myśl słońce chcesz zamrnować taką szansę ? 

- nie wiem muszę pomyśleć - powiedziałam  i wybiegłam z domu.  Słyszałam jeszcze jak mama woła moje imię , ale to olałam.  

Biegłam nawet nie wiem gdzie.  Tak poprostu do przodu .  Zatrzymałam się na środku lasu gdy poczułam wibracje telefonu. Na wyświetlaczu miałam zdjęcie malutkiego Wally'ego . Tak musiałam mu to ustawić na zdjęciu kontaktu.  Postanowiłam nie odebrać. schowałam do spowrotem do kieszeni i pobiegłam dalej. Zatrzymałam się na przedmieściach jakiegoś miasta.  A raczej starego ,opuszczonego miasta. Tu jest całkiem pusto. Usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Aż się we mnie zagotowało.

-  czy ty rudy idioto nie potrafisz pojąć że jeśli nie odbieram to oznacza że nie chcę oglądać twojej gęby ! - odwruciłam się  i zobaczyłam Robina z rękami w górze . Strzeliłam faceplam i spojżałam ja chłopaka-  opuść te ręce przecież cię nie zabiję.

- w takim stanie mam wątpliwości, co ty taka zła ? - zapytał a ja się odwruciłam i ruszyłąm w stronę zabudowań

- mam lepsze pytanie co tu robisz ? - zapytałąm obojętnym tonem na co spokałam się z niewinnym śmiechem chłopaka. odwruciłam się do niego . Co on tym razem zmalował?

- no .... rozwaliłem motor jak się wracałem z misji z batmanem i muszę wracać z buta - powiedział jak gdyby nic się niestało

- a nie no spoko ... czekaj co ? jak to rozwaliłeś motor jesteś cały ? nie połąmałeś się? może w głowę się uderzyłeś ? wiesz jak niebezpieczne są takie wypadki?  mogłeś zginąć - zaczełam mu prawić kazania. Chłopak przewrócił tylko oczami,

-zły dzień ? - zapytał i w tedy mój telefon zaczął dzwonić . Mama . znowu olałam telefon i schowałąm go do kieszeni. - jak chcesz to odbierz ...

-nie chcę , i tak mam zły dzień - powiedziałam  i skręciłam w kolejną uliczkę.

 Dick poszedł w ślad za mną . W sumie to jego obecność mi nie przeszkadza.   Po krótkiej chwili znowu do mnie dzwonili . Tym razem dzwonił Flash. zignorowałam go jak kilka następnych telefonów. Dick prubował mnie  podpytać dlaczego nie odbieram jednak ,omijałam temat. Nie chcę mu mówić. 

Po około godzinie błądzenia między uliczkami i ulicami postanowiliśmy przystanąć na chwilę. Robin sprawdzał coś na swoim komputerku , aja rozglądałam się do okoła. moją uwagę przykuła  ściana jednego z budynków po prawej stronie. Wydaje mi się że widziałam tam cień człowieka. Szturchnełam Robina w ramię i wskazałam ścianę. Chłopak kiwnął głową i ruszył w tamtą stronę . gdy byliśmy prawie przy zakręcie  usłyszeliśmy huk. Spojżeliśmy na siebie

- może to szczur? - zapytał szptem chłopak

- ta odrazu pelikan, i pewnie jest cały różowy - powiedziałam sarkasycznie. 

 Weszliśmy do uliczki i nie było tam nic dziwnego poza tym że nasz cień się przemieścił. Podeszliśmy tam i  nagle coś polecialo w naszą stronę. Złapałam ów przedmiot za pomocą prędkości i  spojżałam na przedmiot. To bomba czsowa i trzy sekundy do wybuchu.  Spojżałam na Robina i pobiegłam ja najdalej od chłopaka. Nie wiem jaki ma zasięg .  Po chwili bomba wybuchła. Poczułąm straszny ból na całym ciele i upadłam na ziemię. Jedyne co słyszałam to szum w uszach  . Z ogromnym bólem przekręciłam głowę w bok . Był tam skrawek bomby na którym był namalowany różowy pelikan. O ironio. Pomyślałam nim straciłam przytomność...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro