Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ja chcę kebaba

Zamknełm oczy i poczułam się bardzo dziwnie. Po chwili otworzyam oczy i stwoerdziłam że jesteśmy w S.T.A.R labs . I to nie byle gdzie, tylko w bazie Flasha. Po chwili podbiegł do nas Cisco i wyglądał jakby duchy zobaczył.

- co wy tu robicie dzieciaki ? Wszyscy was od wczoraj szukają ? Jak tu weszliście niezauwarzeni?

- Cisco jak byśmy ci powiedzieli to być nie uwierzył - powiedziałam

- właśnie ,a propo może ktoś zadzwoni do Flasha ? - pwiedział Wally na co Ciaco strzelił faceplam'a i wyszedł wyciągając telefon.

- kto to ? - zapytał Robin

- Cisco Ramon , jest naukowcem - powiedziałam jakby nigdy nic. W sumie to dla nas to nic dziwnego .

Po chwili do pomieszczenia wszedł Cisco i powiedział że Flash zaraz będzie i że mamy się nie ruszać. Z racji tego postanowiliśmy chwilę pogadać.  Rozmawialimy głównie o tym czy to napewno nie była jakaś zbiorowa chalucynacja , czi inny dziwny sen . Sama nie wiem czy to było prawdziwe,ale wiem że nas nie było i że chcieliśmy wrucić do domu.  Nasza rozmowa nie trwała długo bo do pomieszczenia wbiegł Flash

- Flash nareszcie! czekajcie bo lece po kebaba! - krzyknełam i miałam wybiec ale ktoś mnie złapał i tym kimś był Flash

- nie najpierw pogadamy - powiedzia powarznie

- ale mój kebab....- zaczełam jęczeć zrozpaczona

- poczeka - powiedział i zrezygnowana usiadlam obok brata. 

Z Flashem ucieliśmy sobie długą pogawędkę bo w końcu niebardzo nam wierzył i jeszcze straszył że Marsjanin Łowca będzie nam sprawdzał w umysłach czy mówimy prawdę. W karzdym razie po skończonej rozmowie wysłał nas do góry.

Gdy tylko znaleźliśmy się w salonie wszyscy zaczeli nas przytulać i wypytywać co się stało. Powiedzieliśmy tylko że to poplątane.

  Zmieniliśmy temat i doszło do tego że  zostałam skazana na grę w butelkę razem ze wszystkimi. Podczas gry oczywiście  musiałam pokazać swoją złą naturę i to że nie przepadam za Heleną bo najgorsze wyzwania z mojej strony trafiały właśnie na nią.  W trakcie gry cały czas marudziłam że chcę kebaba . Ale nic nie przebije mojego brata w pełnym makijażu ,mojej sukience i pomalowanych paznokciach.  Zrobiłam mu zdjęcie i obiecałam że je wywołam i powiszę nad łóżkiem. To wyzwanie padło od Artemis co oczywicie dopisałam do mojego grubegobzesztu zadań karnych ,uprzednio zaznaczając kto to wymyślił. W pewnym momencie padło coś czego najbardziej się bałam i to jeszcze z ust Heleny

- no dobra .... nie wiem co możesz zrobić.... naprzykład.... wypij butelkę mleka duszkiem  - powirdziała a ja zamarłam momentalnie przed oczami zobaczyłam siebie zwijającą się z bólu.

- powiedz że żartujesz - to było jedyne co udało mi się wybełkotać . 

Wszyscy poza Wallym i Kaldurem patrzyli na mnie zdziwieni. Wyżej wymieniona dwójka patrzyła współczująco.

- nie czemu? Przecież to łatwe ...- powiedziała zdziwiona .  Mimo wszystko wstałam i podeszłam do lodówki z ktrej wyjełam mleko. Patrzyłam na nie przez dłuższą chwilę licząc że Helena zmieni zdanie

- Wera ale wiesz że możesz zrobić karne zadanie ? - zapytał Wally po chwili

- błagam cię to tylko mleko - powiedziałam, ale bardziej do siebie niż do niego.

Na wszelki wypadek stanełam bliżej zlewu. Powoli przyłożyłam butelkę do ust i zaczełam pić małymi łyczkami. Po chwili jednak stało się coś czego się obawiałam. Zaczełam się krztusić. Odruchowo odstawiłam butelkę na blat i wyplułam wszystko co miałam w ustach do zlewu , straszliwie lrzy tym kaszląc. Wally niemal po sekundzie znalazł się obok klepiąc mnie po plecach. Wszyscy patrzyli zmartwieni i zdezoriętowani a najbardziej Helena.   Gdy atak kaszlu mi minął spojżałam wdziecznie na brata i wylałam resztę mleka. Miałam usiąść razem z resztą ,ale jeszcze szybko pobiegłam do toalety by zwrucić resztę mleka. Po tym usiadłam na moim poprzednim miejscu.

- Wera wiemy że nie lubisz mleka , bo chyba wszyscy to zauwarzyli ale że aż tak ....- zaczeła Megan

- nic mi nie będzie gramy dalej ? - zapytałam machając butelką. Położyłam ją i graliśmy dalej. Po dwych godzinach grania stwierdziliśmy że nam się znudziło , więc wszyscy rozsiedli się po kanapach a ja znowu zaczełam jęczeć o kebaba. Jako iż nikt nie reagował postanowiłam na maksa zdenerwować Wally'ego

- Wally głodna jestem , chce kebaba

- tak to fajnie , robin a pamiętasz ten film o serferach ? - zapytał przyjaciela

- ten w którym tą dzkewczynę zjadł rekin ?- odpowiedział pytaniem Robin

- i koniecznie na grubym - ciągnełam . Syszałam westchnięcie brata.

- tak właśnie ten - odparł spokojnie

- no i co z nim? - zapytał chłopak

- i z surwką - tym razem usłyszałam rak warknął pod nosem ,ale jeszcze jic nie mówi

- ponoć ten aktor...

- i z sosikiem ....- przerwałam mu . Spojżał na mnie morderczo

-  miał wypadek samochodowy....

- i z cebulką ....- zaraz padnie ja to czuję.

- i w tym wypadku zgineła jego dziewczyna ...

- i ma być jagnięcy....

- Wera cholera no jak jesteś głodna to idź se tego kababa kup tylko skończ mi tu marudzić bo własnych myśli nie słyszę - powiedział już na maxa zły. Zaklaskałam w dłonie i wybiegłam z góry bo po chwili pojawić się spowrotem. Usiadłam sobie wygodnie po czym szybko zjadłam i ruszyłam w kierunku sali odpraw, gdy usłyszałam głos Heleny. Niemal natychmiast się zatrzymałam. Rozmawiała z kimś przez telefon

- tak , tak wiem .... nie tego jeszcze nie wiem ale się dowiem obiecuję .... nie .... napewno wiem że Kid nie lubi mleka.... no wiesz zaczeła się ksztusić jak głupia i pół butelki wylała do zkewu..... a skąd ja mam wiedzieć czego może się bać Wodnik?.....  słaby pomysł zoriętują się .... no wiem ale...  dobra spróbuję narazie - powiedziała i się rozłączyła.

Wyszłam zza zakrętu i zobaczyłam jak Hydromina kieruje się w stronę sali treningowej. Od początku wiedziałam że coś z nią nieteges . Może powinnam powiedziec w Wodnikowi? Albo nie wstrzymam sie dopuki nie będę miała biepodwarzlnych dowodów. 

Z zamyśleń wyrwał mnke dźwięk mojego telefonu. Szybko wyjełam go z kieszeni i ze zdziwieniem stwierdziłam że to Wally . On naprawdę nie może do mnie podejść ten kawałek?  W karzdym razie odebrałam

- co chcesz ?

- Wera... weź mi pomóż ....

- w czym ? A wogóle wiesz że możesz do mnie podejść ?- zapytaam go ironicznie

- wiem ale wolę by nikt nas nie podsłuchał jak ostatnio...

- chciesz się z nią umuwić?- zapytałam zdziwiona

- acha

- to poprostu zapytaj czy nie chce iść z nami do kina a potem powiesz że dostałam szlaban....

- myślisz że się uda

- nie wiem  ,ale sprubować warto - powiedziałam po czym się rozłączyłam.

Szybko pobiegłam do salonu i położyłam się na kanapie. Po pewnym niedługim czasie zasnełam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro