Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

czy ty masz tak zawsze po śpiączce ?

Obudziłam się w sali części szpitalnej góry. Strasznie boli mnie brzuch  i ta głupia postrzelona noga . Nie wyobrażam sobie nawet jak musi się czuć Wera .... no właśnie co z Werą. Chciałam się podnieść ale ból brzucha mi to umiemożliwił. Syknełam z bólu i położyłam się spowrotem. Spojrzałam  w lewo i  zamarłam . Na łóżku obok mnie siedzi Wera , siedzi nie leży ,  z bananem na ustach , i się na mnie patrzy. Chciałam jej powiedzieć cokolwiek ale z moich ust wydobył się jedynie jakiśvniezrozumiały bełkot.  W odpowiedzi   ona zaczeła się śmiać.  Czy ona zawsze się śmieje po wybudzeniu ze śpiączki czy jak .

- ty się źle czujesz ? - wybekotałam w końcu. W odpowiedzi otrzymałam jej jeszcze głośniejszy śmiech.  Po kilku sekundach w drzwiach stanął Wally. Mumo wszystko się uśmiechnełam ,a Kid postała jeszcze większego ataku śmiechu i padła na podłogę. Dopiero wtedy przestała usłyszałam syk bólu.

- wariatka - stwierdził Wally pomagając siostrze się podnieść . Ta w podzięce posłała mu uśmiech. I mimo tego że on ją położył ,usiadła  i zaczeła się uśmiechać

- zgadzam się - wychrypiałam zracając uwagę West'a . Uśmiechnął się szeroko i do mnie podszedł

- hej jak się czujesz ? - zapytał opierając się o ramę  łóźka

- w miarę , co z nią ?cieszy się jak głupia- mruknełam  wstazując na rudą głową

- musieliśmy jej podać mocne znieczulenie by połamać i jeszcze raz złożyć źle zrośnięte kości a do tego znieczulenie musiało być super mocne by wytrzymało przy jej metaboliźmie ,ale luz przejdzie jej za jakiś czas .- powiedział widocznie zirytowany uśmiechem siostry

- przynajmniej nic ją nie boli

- śmieje się z własnych myśli od 5 godzin , dziwne że cię nie obudziła wcześniej

- a ile tu leżę ?

- 2 dni - powiedział jakby nigdy nic

- że ile ? - zapytałam podnosząc się ,ale zapomniałam  o brzuchu bo aż syknełam z bólu. Wally do mnie podszedł i pomógł mi sie położyć

- ty narazie  leżysz , Wera też powinna -powiedział z naciskiem na drugą część zdania

- spadaj ! Ciesz się że siedzę na łóżku nie na ziemi - powiedziała zła i oparła się plecami o poduszkę. Zaśmiałam  się pod nosem.  - włosy byś umył.  Wyglądają jakby ci na głowę wiadro oleju wylali - stwierdziła

- zgadzam się - Wally spojżał najpierw na mnię ,potem na siostrę i westchnął.

- niech wam będzie , za niedługo wracam - powiedział i wyszedł. Spojżałam na jego siostrę. Na twarzy miała wymalowany wredny uśmieszek. Coś ty tam wymyśliła.
Nawet nie wiem kiedy odpłynełam

Perspektywa Wery

Mam świetny humor . Nic mnie nie boli , Artemis nic nie jest ,a mój brat poszedł umyć włosy. Oby poszedł to zrobić w domu. Wszystke rany zdązyły się zagoic przez te dwa dni, ale nadal mam złamane kilka kości.  Przez znieczulenie mam jakąś głupawkę . Chyba już mi pomału przechodzi. Artemis zasneła ,a mnie się nudzi.  Nawet komórki nie mam, a dotego jestem głodna . Zaczełam uderza ręką o kolano.  Po chwili postanowiłam wstać i iść do kuchni. Odłączyłam od siebie kable i miałam ruszyć ,ale nie pójdę w tej koszuli. Rozejżałam się po  pomieszczeniu.  Na krześle obok mojego łóżka leżą moje ubrania . Odrazu je ubrałam i ruszyłam do kuchni.  Po drodze naszczęscie nikogo nie spotkałam , ale sama zdałam sobie sprawę że dopuki żebra mi się nie zrosną to nie pobiegam. Stanełam przed wejściem do salonu. Mogę dostać ochrzan , trudno . Żołądek warzniejszy. Wychyliłam głowę i rozejżałam się po salonie. Nikogo nie ma . Zadowolona pewnie weszłam do pomieszczenia i skierowałam się do kuchni.   Zrobiłam sobie kanapkę z  szynką  i miałam usiąśc na kanapie ,ale w wejsciu stała zszokowana Megan . Uśmiechnelam się do niej .

- cześć Megan

- Wera co ty tu robisz ? Miałaś leżeć - powiedziała zdenerwowana. Wzruszyłam ramionami

-  no miałam ,ale się dość  należałam , pozatym jestem głodna - powiedziałam pokazując kanapkę

- Wera ... nie powinnaś olewać zaleceń lekarzy ...

- kiedy ja się dobrze czuję , trochę mnie te żebra bolą ,ale. Lekarz mówił że to normalne - mówię siadając na kanapę

- dobrze że nic ci nie jest - powiedziała cicho licząc że nie słyszałam.   Nie niszczyłam jej nadziei . Potem po kolei przyszedł Robin, Wodnik ,Superboy  i Mały . Wszyscy po kolei mówią że  powinnam leżeć. Taaaa ja i moje słuchanie się. Po zjedzeniu włączyłam telewizor i akurat mecz.   Gra rosja/niemcy . Bedzie ciekawie

- Wally ! Mecz leci !!!! - wydarłam się na całe gardło .  Po chwili obok siedział mój brat z miską popcornu.    Po chwili zaczelimy się drzeć na całe gardło.   Na ale był gol ,a ten głupi sędzia  twierdzi że spalony. Po chwili wbiegł robin z wodnikiem

- co jest to się dzieje ? - zapytał robin rozgladając się po pomieszczeniu gotów do ataku.

- no jak to co ?! Sędzia ślepy twierdzi że spalony - powiedziałam zdenerwowanym tonem patrząc w telewizor. Usłyszałam śmiech wodnika który usiadł obok nas na kanapie . Robin po chwili uczynił to samo  co on. Po pierwszej połowie dotarł do nas jeszcze Conner i Megan . Po meczu pokłuciliśmy się o to kto powinien wygrać aby wywołać jeszcze większą wojnę wylałam na Connera wiadno wody i zaczełam uciekac tak szybko jak tylko umożliwiały mi na to bolące żebra...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro