Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

złe sny | Tom |

Siedzieliśmy wszyscy w zmęczeni w jaskini nowej nadzieii.  Dziewczyny opadły na  jedną z kanap, Aquaboy położył się na kanapie obok stołu , Evan skierował się prosto do kuchni i zaczął coś robić , a ja i Tony usiedliśmy na fotelu . Znaczy tony siedział na fotelu ,a ja nie chcąc się narażać na kłutnie z Sofią ( na którą wyjątkowo nie miałem ochoty ) usiadłem na podłokietniku obok niego.

Nie spodziewałem się że babcia Dinah nadal jest w tak świetnej formie. Kiedy poinformowano nas o tym że dzisiejszy trening mamy mieć z Black Canary wszyscy spodziewali się jakiegoś lekkiego treningu . Nie wiem jak reszta ale ja liczyłem na jakiejś biegi , albo coś w tym stylu . Zamiast tego babcia zafundowała nam niezłe ćwiczenia siłowe , a później rzucała nami jak szmacianymi lalkami co całej sali treningowej.  Nie sądziłem że kiedykolwiek to powiem ale tęsknię za treningami z Nightwingiem .

Bolało mnie absolutnie wszystko ,włączając w to obitą wątrobę. Byłem głodny ,zmęczony i obolały , a mimo to nie zrobiłem tego co zawsze czyli nie pobiegłem do kuchni zrobić sobie jakąś kanapkę. Od wypadku Kate jem mniej niż powinienem ,Tony też. Mama o tym wie , tata też ale nie wmuszają w nas jedzenia ... na razie.
Podejrzewam że jak w najbliższym czasie nie zaczniemy normalnie jeść to w końcu zaczną nas zmuszać do jedzenia.

Nic nie mogę jednak poradzić na to że się martwię . Czuję jak żołądek zaciska mi się w słópeł z nerwów , a w nocy cały czas nawiedzają mnie koszmary . Tony chyba nie przeżywa tego tak jak ja. Takie mam wrażenie , tak samo jak mam wrażenie że on mnie tym razem nie rozumie. Nie było go tam , a ja to widziałem ! I nie byłem w stanie jej pomóc ! Gdybym był szybszy mógłbym...

-Tom ogarnij się ! -dzwięk głosu Sofii wyrwał mnie z zamyślenia .

Oderwałem wzrok od ławy w którą cały czas się wpatrywałem i spojrzałem na przyjaciół.  Wszyscy nawet Evan stojący w kuchni patrzeli an mnie lekko wystraszeni. Nie rozumiałem na początku o co im chodziło, przecież tylko siedziałem.

- Stary może lepiej idź na jakąś terapię co ? - zapytała Zoe na co zdezorientowałem się jeszcze bardziej, a dezorientacja sprawiła że powoli zaczynałem się denerwować

- albo przynajmniej z kimś o tym pogadaj - zaproponował kompromisowo Danny - i zmyj krew z rąk bo wyglądasz jak morderca

Spojrzałem niepewnie na swoje ręce i zauważyłem że są mokre od krwi . Rozprostowałem dłonie , do tej pory zaciśnięte w pięści, i zaobserwowałem dość głębokie ślady po paznokciach które zaczęły się już pomału goić. Westchnąłem całą siłą woli zmuszając się do tego by nie wytrzeć rękami twarzy i nie brudzić się nie potrzebnie krwią.

- pójdę to umyć - stwierdziłem

- ... co ? - zapytał nagle mój brat gdy wstałem z podłokietnika.

- co co ? - wyglądał na zirytowanego moim pytaniem

- co co ? Ja się pytam co ?

- ale co ?

- ale co co ? - zapytałem już tracąc cierpliwość , zanim jednak zdążyłem mu odpowiedzieć do rozmowy wtrąciła się Zoe

- co ? - obrzuciliśmy ją zdenerwowanym spojrzeniem ponieważ oboje zaczynaliśmy się denerwować. Dziewczyna podrapała się po włosach jak to miała w zwyczaju gdy się stresowała i spuściła wzrok. Wciągnąłem ze świstem powietrze chcąc się chodź trochę opanować

- też chciałbym wiedzieć dlatego na to jego c...

- co się z wami oby dwojgiem dzieje ?!! - krzyknęła w końcu zirytowana czarodziejka  podnosząc się z kanapy - ty - wskazała palcem Tony'ego - jesteś nieobecny ,jakby w innym wymiarze poza rzeczywistością , a ty - tu wskazała na mnie - ty jesteś jak chodząca bomba , nie wiadomo co do ciebie powiedzieć by nie skończyło się to kłutnią !  Nawet teraz kłucisz się z bratem o durne "Co ?" ! Jesteście stuknięci obydwaj ! Rozumiem że obaj martwicie się o siostrę , my też ale ...

- właśnie w tym problem ! -krzyknąłem na nią patrząc j prosto w oczy - nie rozumiesz Sofi ! My nawet nie wiemy jak rozległy będzie paraliż ! Kate nie będzie mogła chodzić to wiemy na pewno !  I nic tego nie zmieni ! Oczywiście że się martwę bo wiem jaka ona jest ! Nie znasz jej tak jak ja , więc nie możesz wiedzieć co teraz czuję !

- masz rację Tom , nie wiem - powiedziała patrząc mi w oczy po czym odwróciła się  i ruszyła do wyjścia do jednego z korytarzy. Sam zrobiłem to samo tylko w drugą stronę.

Wyszedłem na korytarz i skierowałem się w stronę toalety . Umyłem ręce i oparłem się o umywalkę.

Kate pewnie zdzieliła by mnie po łbie za to co powiedziałem . Nawet gdybym miał rację wyprawiła by mi długie kazanie , kazała przemyśleć co powiedziałem  i powiedziała że jak już przemyślę mam iść ją przeprosić.

Może faktycznie niepotrzebnie wybuchłem ? 

Oparłem się plecami o ścianę i powoli po niej zjechałem . Czułem się jak idiota . Oczywiście że Sofia nie wiedziała jak dokładnie się czuje , ale była przecież przyjaciółką też się o nią martwiła.  

- przynajmniej wyrzuciłem z siebie to co miałem do powiedzenia...

- wiesz gadanie do siebie zwykle oznacza że najwyższy czas udać się do psychologa - podniosłem głowę prosto na uśmiechniętego Danny'ego.

- psycholog pomógł by jeszcze Tony'emu , mnie to już raczej psychiatra potrzebny ...

- wiesz że wszyscy się martwimy o Kate ? - zapytał już bez uśmiechu , jednak wiedziałem o co mu chodzi . Skinąłem głową. 

- wiem

- wiesz że  Sofia też się o nią martwi ? - znowu potaknąłem tym razem samym ruchem głowy - i wiesz że powinieneś ją przeprosić

- i właśnie dlatego tak bardzo brakuje  mi Kate - westchnąłem wstając

- gdzie idziesz ?

- do domu .... muszę chyba trochę odpocząć ... -wybiegłem z toalety i skierowałem się prosto pod platwormę  Z.E.T.A

gdy tylko wbiegłem do domu nieszczęśliwie wpadłem na mamę , robiącą porządki. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony , ja czy ona . Mimo wszystko mama uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech nieco zakłopotany .

- cześć synku , gdzie zgubiłeś starszego brata ?- zapytała wracając do ścierania kurzy 

- w jaskini ,emmm myślałem że jesteś w szpitalu - wybełkotałem w końcu 

- a ja że jesteś razem z bratem w jaskini  

- masz mnie ... przepraszam  mamo ,ale chyba muszę się przespać ...- powiedziałem udając się  do mojego pokoju. 

Po drodze  zatrzymałem się przy drzwiach  pokoju Kate.  Chciałem tam przez chwilę wejść i narobić bałaganu by zdenerwować trochę młodszą siostrę , ale parę sekund  później dotarło do mnie że ona nadal leży w szpitalu nieprzytomna .

wypuściłem ze świtem powietrze i wlazłem do mojego pokoju . Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy licząc że tym razem nie przyśni mi się żaden koszmar...

stałem na cmentarzu razem z resztą rodziny i całym zespołem  . Jak na złość słońce świeciło wyjątkowo mocno , więc gdyby nie okoliczności uważałbym ten dzień za naprawdę piękny. Po mojej prawej stronie stała Lian z Tonym ,a po lewej stała Sofia, Mary i cała reszta zespołu . Wszyscy ukradkiem ocierali łzy .

Po pewnym czasie wszyscy zaczęli się rozchodzić . Po kilku minutach zostałem już tylko ja . Niektórzy zwykle w takich sytuacjach zaczęliby rozmawiać z duchem zmarłego , ale nie ja . Nigdy nie czułem takiej potrzeby . Poza tym nigdy nie wierzyłem w duchy .

nagle przede mną pojawiła się Speedy . I nie mam na myśli Lian ,tylko Katie w swoim kostiumie .  Nie miała na sobie maski i wpatrywała się we mnie obojętnie.  Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na swoim nagrobku .

- dlaczego pozwoliłeś mi umrzeć Tom ?- zapytała przechylając głowę - mogłam osiągnąć wszystko , a ty mi nie pozwoliłeś ...

I wtedy właśnie obudziło mnie walenie do drzwi . Ledwo zdążyłem usiąść ,a drzwi otworzyły się z hukiem . Stanęły w nich Lian i Mary. Ta druga była  chyba trochę zdenerwana

- Coś ty sobie myślał !!! - jednak bardzo zła - Zresztą nieważne później będę na ciebie krzyczeć ... chodź szybko 

- o co chodzi pali się czy ktoś umiera ? - zapytałem żartobliwie jednak czułem jak zaciska mi się przy tym gardło 

- Lepiej braciszku - odparła Lian z uśmiechem - Katie się obudziła 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro