Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zostały ci dwie minuty

Siedziałam w pokoju grając na zwykle stojącym pod ścianą saksofonie . W normalnych warunkach wzieła bym gitarę ,ale gdy ostatnio grałam (czyli wczoraj ) do mojego pokoju wpadł Tom przez co wystraszona zerwałam dwie struny . A nie mam jak ich naprawić bo musiała bym wyjść do sklepu , a mamy szlaban . Mogła bym też wziąć skrzypce ale to z kolei trzeba nastroić bo rzadko na nim gram .

Ponadto minął już tydzień od początku naszego szlabanu , mamy piękne piątkowe popołudnie i musimy siedzieć w domu. Z tego co wiem to Lian też się pokłuciła z rodzicami . Od tego czasu widziałam ją w domu może trzy razy . Niby norma a jednak się martwię ... no w końcu to moja siostra nie ?

Mój telefon zaczął dzwonić ,więc odłożyłam na chwilę instrumęt i chwyciłam komurkę . Odrazu odebrałam

- Halo ?

- Katharine Harper ! Czy ty wiesz co dzisiaj jest za dzień ?! -wydarła się na dzień dobry Mary

- dobra nawijaj bo mam fatalny humor - mruknełam przytrzymując telefon ramieniem . Następnie przyłożyłam ustnik do ust i zaczełam grać dalej

- no więc , dokładnie jeszcze nie wiem czy powinniśmy się cieszyć czy nie , ale wiem że moi i twoi rodzice coś planują , a nie planują sami tylko z ligą i to coś będzie dzisiaj ... - skołowana jej słowami przestałam grać i położyłam saksofon na łóżku

- Mary ... nie zrozumiałam ani słowa..

- ech... no bo ty mnie nigdy nie rozumiesz no ...

- Dobra powtórz jeszcze raz ,ale powoli...

- KATIE ! - drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem. Podskoczyłam zaskoczona i powoli odwruciłam się i ich stronę . No oczywiście

- Tom ... obyś miał dobry powód by mnie straszyć - warknełam

- a no rodzice zarządzają zbiurkę na dole - powiedział wychodząc

- Mary muszę kończyć , chłopaki znowu coś przestrobali - westchnełam przeczesując włosy ręką

- spoko tylko nie umieraj - powiedziała kuzynka rozłączając sie

wrzuciłam telefon do kieszeni i chwyciłam saksofon do ręki . Następnie zamykając drzwi do pokoju , zbiegłam po schodach prosto do salonu . Stali tam już wszyscy poza Lian . Stanełam obok Tony'ego , naprzeciwko rodziców. Z ich twarzy nie dało się wyczytać nic . To jest najgorsze . Nigdy nie wiesz czego się spodziewać .

- gdzie Lian ? -jak widać nie tylko ja zauwarzyłam jej brak . Punkt dla Tony'ego.

- wasza siostra jest dorosła robi co chce ... Kate po co ci ten instrument ? - no tato mistrzowska zmiana tematu . Mimo wszystko spojżałam na trzymany w ręku saksofon a następnie znowu na tatę .

- grałam - odparłam wzruszając ramionami

- yyy możemy wiedzieć co się stało ? - zapytał Tom

- Dobre pytanie ?- dodał Tony

- zbierajcie się - powiedziała mama - za pięć minut wychodzimy - rzuciła dodatkowo mama .

chłopaki biegiem ruszyli do pokoju ,a ja westchnełam, tylko i usiadłam na kanapie . Położyłam instrument obok siebie . Po chwyli słyszałam tylko kroki w kierunku korytarza .

- mam rozumieć że już jesteś gotowa ?- Spojżałam na mamę stojącą kawałek dalej

- no jasne przecież widać - burknełam , ale chyba wyszło bardziej ironicznie niż bym chciała.

Mama też westchneła . Zawsze tak robi kiedy zbiera się na powarzną rozmowę. Rodzicielka kucneła przede mną i położyła mi jedną rękę na ramieniu.

- córcia matki nie oszukasz ... nawet się nie uczesałaś ... co cię gryzie ?

- szczerze ?

- szczerze

- bez kłutni ?

- bez

- później ci powiem mamo ... chłopaki podsłuchują - powiedziałam i jak na zawołanie zza ściany wyłonił się( jak feniks z popiołu XD ) Tommy z tym swoim cwaniackim uśmiechem .

Wsumie wyglądał tak samo ale jeśli mu to wypomnę będzie się zarzekał że się przebrał i uczesał włosy . Zaraz zanim wybiegł Tony ,ale on faktycznie się przebrał.Pierwszy z braci miał na sobie żółtą bluzę z czerwonymi rękawami i kapturem , a ten drugi czerwoną bluzę z żółtymi rękawami i kapturem . Obie miały symbol Flash'a z lewej strony mniej więcej w okolicach serca . Ja mam takie dwie tylko w jednolitym kolorze. Jedną żółtą , a drugą czerwoną . Pozatym bracia mieli na sobie jeansy i zwykłe buty do biegania .

Spojżałam na swoje ubranie i zrozumiałam czemu mama pytała czy jestem już gotowa . Miałam na sobie czerwoną koszulkę która miała na sobie pełno nut , zapisek , ściąg i rysunków . Na nogach miałam poplamione różnego koloru farbą jeansy . Dotego dwie różne skarpetki.

- to ja może faktycznie się przebiorę - powiedziałam wstając

- tylko z życiem zostały dwie minuty - krzyknął za mną Tony gdy go mijałam

Przewruciłam oczami i pobiegłam na górę . Dobiegłam do szafy , przy okazji potykając się o sztalugę. Przeklnełam pod nosem i otworzyłam szafę . Jęknełam zrezygnowana po spojżeniu wewnątrz , zdecydowanie mam za dużo ciuchów .

w końcu wyciągnełam zieloną bluzę z kapturem , z czarnym grotem strzały na plecach . Dostałam ją od dziadka Ollie'go na urodziny rok temu . Ogółem to moja ulubiona bluza od tamtego czasu .Pod bluzę ubrałam czerwoną koszulkę na ramiączkach ,a na nogi włożyłam zwykłe ciemne jeansy . Zmieniłam skarpetki na pasujące i związałam włosy w niechlujnego koczka .

Następnie szybko zbiegłam na dół . Gdy wpadłam do salonu w oczy odrazu rzuciła mi się Lian siedząca na podłokietniku fotela i przeglądająca coś na telefonie .

- A Katie się spóżniła - zaskomlał Tom gdy tylko mnie zauwarzył

- zamknij się bo Skarpetą poszczuję - warknełam w jego stronę

- taka jesteś odwarzna ? taka jesteś odwarzna ? to zobacz ... Mamo bo Kate mi grozi - Lian siedząca na fotelu po tych słowach zaczeła się śmiać , tak samo jak Tony na kanapie .

Szczerze mnie też chciało się śmiać,ale powstrzymałam się i ograniczyłam do uśmiechu . Po chwili tata wyszedł ze swojego pokoju ( swojego i mamy ) z torbą sportową na ramieniu .

- wszyscy do samochodu jedziemy - powiedział tata wskazując drzwi

- ja nie jadę - stwierdziła Lian siedząca na fotelu

- nie sprowadzaj żadnych facetów i nie rozwal domu - rzuciła przez ramię mama wychodząca z domu

Siostra jeszcze coś odpowiedziała ,ale już nie słyszałam . Wsiadłam do samochodu i zapiełam pasy . Po mojej lewej zasiadł Tom, a po prawej Tony . Gdy mama usiadła w aucie ruszyliśmy . Przez chwilę jechaliśmy w totalnej ciszy aż w końcu mama włączyła radio . Przez chwilę wsłuchiwałam się muzykę bo wydawała mi się znajoma .

- chłopaki ! Honda ! - krzyknełam . chłopaki odrazu podłapali

- Mamo zrób głośniej ! - krzyknął Tony

- moja Honda szybsza niż wygląda ! - zaczeliśmy śpiewać na co mama się zaśmiała a tata walął głową w kierownicę .

- niech to światło zmienia się szybciej bo zawiuję ... - mruknął niezadowolony

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro