Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zabijcie mnie |Lian|

W końcu za namową mamy wyrwałam się ze szpitala. Po prawie tygodniu. Kate nadal nie odzyskała przytomności. Raz tylko się przebudziła , majaczyła coś o serowym demonie po czym zasnęła.

Przez tydzień wciskałam wszystkim na uczelni że jestem chora , więc gdy się wczoraj pojawiłam większość była w sporym szoku.  

Mama kazała mi, przepraszam wytłumaczyła mi że powinnam wrócić do nauki , znajomych i trochę odpocząć ... w miarę możliwości. Chłopaki tak samo.  Wszystkim nam idzie raczej fatalnie , ale chłopaki mogą liczyć na wsparcie przyjaciół ,a ja jestem raczej typem samotnika. Rano przed zajęciami byłam w szpitalu sprawdzić co z moją małą siostrzyczką, potem poszłam na zajęcia.

W tej chwili siedzę w mojej ulubionej pizzerii . Lubie to miejsce z dwóch powodów. Pierwszy mało kto ku przychodzi , drugi robią naprawdę dobrą pizzę.

Zajadałam się ciepłą pizzą przy okazji pisząc SMS do mojej koleżanki z wykładów by wysłała mi zdjęcia swoich notatek.  Napisała mi w odpowiedzi że nie ma ich przy sobie a obecnie jest poza domem .

Zirytowałam się i  wstałam gwałtownie z miejsca chcąc udać się do toalety . Oczywiście  nie zauważyłam blondynki ,idącej obok mnie z tekturowym kubkiem z herbatą , na którą wpadłam. Herbata rozlała się głównie na mnie ,ale  jej zielona bluza również ucierpiała.  Właściwie gdybym jej nie złapała za ramiona to by upadła

- Zabijcie mnie wszyscy , przepraszam - powiedziałam zażenowana .

Blondynka zaśmiała się ślicznie  gdy zabrałam ręce bo obie złapałyśmy równowagę i zaczęłam nerwowo się miotać w poszukiwaniu chusteczek. Przy okazji przyjrzałam jej się. Była trochę niższa ode mnie , o smukłej budowie . Twarz miała trochę owalną , z łagodnymi oczami koloru bursztynu i naprawdę ładnym uśmiechu . Włosy sięgały jej do ramion . Miała na sobie jak już wcześniej wspomniałam zieloną bluzę, a ponadto ciemne spodnie do biegania i adidasy .

W końcu w poszukiwaniu chusteczek zajrzałam również do torby stojącej na sofie na której siedziałam i zajrzałam również tam . Jęknęłam z irytacji gdy nie znalazłam chusteczek i ponownie odwróciłam się w stronę dziewczyny która trzymała w ręku paczkę chusteczek i podawała mi jedną

- to ja przepraszam powinnam bardziej uważać - przyjęłam chusteczkę kręcąc głową nim zdążyła skończyć zdanie

- nie miałaś szans mnie zauważyć zbyt gwałtownie się podniosłam - powiedziałam wycierając moją czarną bluzę z herbaty .

- chyba coś musiało cię nieźle zdenerwować skoro tak gwałtownie zareagowałaś ...

- ta raczej zirytować - westchnęłam podnosząc wzrok.

Dziewczyna patrzyła na mnie uważnie. Jej uśmiech lekko zmalał ale  nadal był widoczny .

- może chcesz o tym pogadać ? - zapytała patrząc na mnie teraz już z lekką troską. Wzruszyłam ramionami

- tiaa siadaj , możesz chwilę poczekać ? Skoczę tylko do łazienki a no i odkupię ci tą herbatę - zniknęłam za drzewami  toalety zanim zdążyła zaprotestować .

Wracając domówiłam jeszcze jedną pizzę i oczywiście herbatę po czym wróciłam do blondynki. Usiadłam na przeciwko niej i westchnęłam głęboko widząc  nienaruszoną pizzę

- trzeba się było częstować , tak w ogóle jestem Lian - powiedziałam wyciągając rękę nad stołem

- Sam i wolałam zaczekać na ciebie - uśmiechnęła się lekko i uniosła jedną brew widząc jak kelner donosi jeszcze jedną pizzę i stawia przed nią herbatę

-no co ? Ta pizza jest naprawdę bardzo dobra -  powiedziałam od razu rzucając się na nową pizzę - częstuj się

- zjadłaś już pół poprzedniej gdzie ty to mieścisz ?

- u nas to rodzinne

- więc co cię trapi ? - zapytała również odrywając kawałek pizzy

- moja młodsza siostra miała wypadek, obecnie leży w szpitalu nieprzytomna - dziewczyna spojrzała na mnie niepewnie podczas gdy ugryzłam kawałek pizzy

- na pewno nie jest tak źle jak ci się wydaje...- próbowała mnie pocieszyć jednak przerwałam jej ,przełykając uprzednio pizzę

- złamała kręgosłup -  teraz Sam nie wiedziała co powiedzieć , chociaż już otwierała usta by to zrobić . Zamknęła je jednak i zamieszała łyżeczką w swojej herbacie.

 Przez chwilę panowała między nami cisza . Muszę przyznać że trochę niezręczna , ale  postanowiłam dać jej przetrawić informacje . Poza tym uderzyło we mnie uczucie że nie powinnam jej mówić o moich problemach .

w między czasie mój telefon zaczął wibrować więc niechętnie odblokowałam ekran i odczytałam wiadomość od Damiana . Na początku w ogóle nie chciałam jej odczytywać ,ale coś tchneło mnie że to mogło być coś ważnego. 

" jak się czujesz ?"

Wywróciłam  oczami  , a zdając sobie sprawę z tego że nie może tego zobaczyć odpisałam 

" zapytaj mnie o to jeszcze raz a wpakuję ci strzałę, tam gdzie światło nie dociera "

"chciałem być miły "

" nie wyszło"

Po tej wiadomości już nic mi nie napisał. Nie potrzebuję jego litości. Poza tym Damian nigdy nie jest dla mnie miły , nawet w SMSach . Włożyłam telefon do kieszeni , akurat w momencie gdy blondynka zdecydowała ponownie się odezwać .

-kusi mnie by zapytać jak złamała kręgosłup ,ale z drugiej nie jestem pewna czy chcę wiedzieć- zaśmiałam się cicho na jej wypowiedź

- też nie chciałam wiedzieć jak to zrobiła, martwię się tylko tego że jak się obudzi to psychicznie nie zniesie tego że  nie będzie mogła  chodzić - zamrugałam kilka razy czując łzy pod powiekami - brat się obwinia bo był przy niej w czasie wypadku , drugi całymi dniami siedzi  w swoim pokoju, albo z drużyną na boisku i nie niewiele mówi ....

- to ilu was jest - przerwała mi zabawnie marszcząc brwi

- czworo 

- o bogowie współczuję twojej mamie - zaśmiałam się szczerze 

-  współczuj tacie - powiedziałam na co obie się zaśmiałyśmy .

po kilku godzinach rozmowy z Sam poczułam się dużo lepiej . Koniec końców wymieniłyśmy się numerami ,a gdy musiałam iść - bo do pizzerii wpadł Damian ( nie wiem skąd wiedział gdzie jestem) i mówił że potrzebna mu moja pomoc - umówiłyśmy się na jutro w tym samym miejscu na czwartą .

Oczywiście gdy tylko wyszliśmy z Damianem z lokalu trzepnęłam go z całej siły w głowę . Normalne by się uchylił ale najwidoczniej nie spodziewał się brutalności z mojej strony .

- Harper co ci odbiło ?

- mnie nic po prostu denerwujesz mnie samą swoją obecnością

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro