wyglądacie jak tysiąc nieszczęść |Kate|
Wszystko mnie bolało. Czułam że leżę na czymś bardzo niewygodnym, pewnie na podłodze . Chciałam się obrucić na drugi bok ale coś mnie blokowało. Całe ciało miałam strasznie ciężkie i nie mogłam wykonać żadnego ruchu.
Pomału otworzyłam oczy, szybko je jednak zamknełam przez rarzącą biel. Zamrugałam kilka razy oczami by przyzwyczaić wzrok to jasności pomieszczenia.
Napewno nie byłam w moim pokoju. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy było okno po mojej lewej i całkowicie białe ściany ( gdzie w pokoju mam łóżko pod oknem a ściany sama ostatnio pomalowałam na pomarańczowo) . Na przeciw mnie znajdowało się jedno wolne łóżko o niebeskawej pościeli . Spojżałam lekko w dół na swoją pościel ,która była identycznego koloru . Do ręki miałam podpiętą kroplówkę i coś jeszcze ,ale nie wiem co dokładnie.
Przez ból głowy miałam wrażenie że mój mózg pracuje na zupełnie innych obrotach .
- Katie ?
Bardzo powoli odwruciłam głowę w stronę głosu . Na krzesełku obok łóżka siedział rudowłosy mężczyzna , wpatrując się we mnie jednocześnie ze zmartwieniem ,niedowierzaniem i radością. Przez chwilę usiłowałam przypomnieć sobie kim jest osoba siedząca obok , aż w końcu mój mózg dopasował twarz do odpowiedniej osoby i uśmiechnełam się lekko.
- hej tato - wychrypiałam
W ustach miałam prawdziwą saharę, przez co musiałam kilka razy przełknąć ślinę . Szczerze niewiele to dało ,ale zawsze coś
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam nadal nie rozpoznając tego miejsca
- w szpitalu córciu - powiedział kładąc mi rękę na głowie - pójdę po lekarza , zaraz wrócę dobrze ?
Skinełam głową w odpowiedzi , a tata wyszedł z sali.
Podniosłam rękę do góry i przyłożyłam ją do czoła. Skoro jestem tu z tatą to gdzie jest reszta ? Tommy, Tony, Lian, Mama ? Im też się coś stało ? Wogóle dlaczego tu jestem ?
Potarłam czoło dłonią i ponownie ułożyłam rękę wzdłuż ciała.
Leżałam tak kilka minut ,aż w końcu w drzwiach stanął średniego wzrostu facet w białym kitlu . Miał siwe włosy i okulary na nosie . W ręce miał ciemnozieloną podkładkę pod dokumęty i uśmiechał się sympatycznie .
- dzień dobry - powiedział podchodząc bliżej i przeglądając papiery na podkładce
- nie wiem czy taki dobry - powiedziałam na wstępie nadal czując ból w całym ciele - gdzie tata ?
- został na zewnątrz , dzwoni do twojej mamy , pozatym muszę najpierw przeprowadzić badania
-acha
- pamiętasz jak się nazywasz? - zapytał , a ja gdybym miała siłę spojrzałabym na niego jak na głupka
- Kate Harper
- a pełne imię?
- Katharine
- ile masz lat ?
- szesnaście
Zadawał jeszcze inne podobne pytania przez kilka minut w celu sprawdzenia czy z moją pamięcią wszystko ok, poczym zrobił jeszcze kilka badań i wyszedł z sali .
Gdy tylko zniknął za drzwiami do sali wpadła mama . Uśmiechnełam się na jej widok i pomachałam jej lekko unosząc rękę.
Mama usiadła obok mnie na łóżku i przytuliła mnie lekko . Również obiełam ją lekko ramionami , ale tylko dlatego że niemiałam siły zrobić tego mocniej .
- tak się martwiłam córciu - powiedziała łamiącym się głosem
- mamo nie płacz , przecież nic mi się takiego nie stało ,żyję - uśmiechnełam się gdy odsuneła się ode mnie.
- tak strasznie się martwiłam - powiedziała po czym się skrzywiła lekko - jesteś gorsza niż wujek Wally ,a myślałam że to niemożliwe
Zaśmieliśmy się z tatą lekko na tę uwagę . Mama często nażekała zarówn na tatę jak i wujka Wally'ego ale jeszcze nigdy nie zostałam porównana do żadnego z nich . Zwykle porównywany był Tom , czasem zdażało się że Tony .
I jak na zawołanie drzwi do sali się otworzyły a w nich staneli moi bracia ,siostra i kuzynka. Wszyscy byli lekko pobledli, chłopaki mieli nienaturalnie potargane włosy a Tom nie był nawet ubrany tak jak powinien.
- wyglądacie jak tysiąc nieszczęść - stwierdziłam
- patrzyłaś w lustro ? - zapytał z przekąsem Tom siadając po mojej lewej
- żadnego nie znalazłam - przyznałam szczerząc się jak głupia
-jak się czujesz młoda ? - zapytała Lian stając za mamą
- trochę mnie wszystko boli i mam wrażenie że muzg mi się wyładował ,ale pozatym jest ok
- skoro się dobrze czujesz to musisz ochrzanić Toma - rzuciła Mary .
Mój brat rzucił jej błagalne spojżenie ,ale najwidoczniej musiał j bardzo podpaść
- coś ty znowu zrobił? Lian pomożesz mi usiąćś ? - zapytałam na co siostra skineła głową i podała mi rękę
W chwili gdy siedziałam pionowo musiałam położyć ręce na nogach by nie upaść spowrotem na poduszkę. Zamarłam gdy nie poczułam nacisku na nogach . Czułam że oparłam ręce na kołdrze ale nie czułam nóg. Powoli przejechałam wzrokiem do miejsca gdzie powinny być stopy . Ze zdziwieniem stwierdziłam że Tom nały czas trzyłam rękę na mojej łydce ,a ja wcale tego nie czułam . Przez chwilę myślałam że po prostu mója głowa jeszcze nie przetwarza informacji tak szybko ,albo może moja wyobraźnia płata mi figle , ale kiedy sprubowałam poruszyć nogą... nic się nie wydarzyło. Nic nie poczułam , moja noga nie wykonała żednego ruchu... nawet nie drgneła
- ... Kate ? - wszystko docierało do mnie wolniej i na początku nie zwruciłam uwagi na to że ktoś zadał mi pytanie
- córciu słyszysz co do ciebie mówimy ? - zapytała mama kładąc mi dłoń na ramieniu chcąc zwrucić na siebie moją uwagę
Powoli podnosłam wzrok . Wszyscy się we mnie wpatrywali . Moje spojżenie zatrzymało się na mamie .
- mamo , nie czuję nóg ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro