Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|Tony|przepadłem ...

Tom urwał się z lekcji i jakoś za specjalnie mnie to nie dziwiło , zwłaszcza że według J porwała go Sophie . Znaczy , gdy o to zapytałem powiedział że porwała go "prawdziwa czarodziejka" a jeśli to słowa Toma mogła to być tylko ona . O nikim innym tak nie mówił.

Trening koszykówki za to szedł mi do dupy i dobijało mnie to bardziej niż zwykle z a do tego Ryan nie pomagał ,cały czas wtącając się w moje akcje . Jeśli robił to ze względu na Kate , bo liczył że coś mu po tym powiem to był w srogim błędzie . Tylko bardziej mnie utwierdzał w tym że jego kontakt z moją siostrą jest beznadziejnym pomysłem .

Wychodząc z szatni spotkałem koleżanki Sabriny . Już plotkowały o tym , że w końcu się zebrałem i ją zaprosiłem . Wiedziałem że miały trening o tej samej porze , ale byłem pewny że skończyły przed nami . Chciałem się na nie wściekać ,ale miały trochę racji . Zabierałem się za to trochę jak pies do jeża .

Dodatkowo Danny się do mnie dobijał . Dowiedziałem się o tym gdy włączyłem telefon po treningu . Gdy chciałem oddzwonić już nie odbierał. Stwierdziłem że osobiście zapytam go wieczorem o co chodziło , i tak mieliśmy mieć wieczorem trening . Właściwie powiedzieć wieczorem to duże niedopowiedzenie . Dwudziesta druga to prawie środek nocy . Nie mogłem jednak narzekać jeśli treningi dawały skutki .

Szkoda jedynie że na następny dzień byłem niewyspany i obolały. Cóż ... Uroki podwójnego życia .

-Tony ! Czekaj chwilę! - oj na ten głos mogłem czekać całe życie .

Sabrina biegła do mnie poprawiając torbę na ramieniu . Była śliczna jak zwykle . Włosy zaplecione w warkocz opadały jaj na jedno ramię . A luźny strój do siatkówki zakrywał jej drobne ciało . Przeglądając jej się ostatnio zauważyłem , że nieco schudła ,ale może to wynik intensywniejszych niż zwykle treningów. Odkąd została kapitanem mocniej zaczęła się angażować, przez co miała mniej czasu na korki i więcej czasu spędzała na siłowni .

I nie wcale nie sprawdzałem jej planu dnia , gdy poszła skorzystać z łazienki ,gdy ostatni raz była na korkach . Tom to zrobił , mimo moich protestów . Ja tylko zerknąłem mu przez ramię .Nie mam nic na swoją obronę. Ciekawość okazała się większa niż sądziłem.

-co tam ? -zapytałem a uśmiech sam wpełzł mi na twarz .Nic nie poradzę , ta dziewczyna najzwyczajniej w świecie tak na mnie działa .

Sabrina też się uśmiechała. Miała taki śliczny szeroki uśmiech , zawsze sięgał oczu .

-hej !

-No hej - odpowiedziałem nieco skołowany . Sabrina zaśmiała cię cicho na chwilę przykładając dłoń do czoła .

-masz jakieś plany na popołudnie ?

Zastanowiłem się chwilę , tak naprawdę nie miałem w planach nic konkretnego . Planowałem wybrać się do jaskini by jakoś zabić wolny czas ,ale tak poza tym ? Chyba faktycznie nic nie planowałem . A nawet gdybym planował ,dla niej bez zawahania mógłbym zmienić plany.

-właściwie to nie -odparłem wzruszając ramionami

- to ... może chciałbyś mi potowarzyszyć w takim małym wypadzie do galerii handlowej ? - zapytała gestykulując zabawnie przy słowie małym .

Szczerze ? Z nią mógłbym pójść nawet na koniec świata i zupełnie by mi to nie przeszkadzało . Gdyby dowiedziała się kim jestem i była w tej drugiej drużynie , mogłaby mnie porwać ,albo wprowadzić w każdą pułapkę bez żadnego problemu . To ... nieco niepokojące i chyba powinienem się poważnie zastanowić nad tym czy nie zakochałem się przypadkiem nieco za mocno .

Z drugiej strony ? W tym momencie byłem na tyle szczęśliwy ,że miałem to gdzieś . Byle by tylko dłużej móc patrzeć na jej śliczny uśmiech .

- pewnie ,czemu nie ?

Podekscytowana dziewczyna aż podskoczyła z radości .

-Super , a poczekasz na mnie chwilę ? przebiorę się w coś - spojrzała w dół wskazując swój strój od siatkówki - bardziej wyjściowego .

-Jak dla mnie i tak pięknie wyglądasz - Wymknęło mi się nim zdołałem ugryźć się w język . Jej brązowe oczy uniosły się na mnie . No oczywiście ,że musiałem coś posuć . Sabrina jednak uśmiechnęła się .

-Dziękuję , ciągle jednak wolę się przebrać . Poczekasz ?

-oczywiście - jak mógłbym nie poczekać ? - to ... czekam przed szkołą .

Oddalałem się tyłem tak długo ,aż dziewczyna całkiem nie zniknęła w szatni .Jakby to powiedział Tom ... przepadłem . Boje się jedynie ,że do jedziemy do momentu w którym stanie jej się przeze mnie coś złego . Staram się o tym nie myśleć . Narazie nawet nie jesteśmy razem , więc jest potencjalnie bezpieczna ,ale co jeśli może być narażona nawet będąc moją przyjaciółką ? Myśl o tym ,że mogłoby się jej coś stać jest naprawdę przerażająca . Na ten moment , najbardziej paraliżująca .

Usiadłem na murku przed szkołą . Było to stałe miejsce mojego brata. Ciekawe gdzie go wcięło ? Jeśli faktycznie był z Sophie , nie powinienem się właściwie martwić . Chociaż to do niej nie podobne , by zrywać się z lekcji i dodatkowo porywać z nich kogokolwiek . I naprawdę ufała mojemu bratu na tyle by go w coś wciągnąć ? Chociaż po tym zdjęciu ,które pokazała mi Kate , wątpiłem w to ,że naprawdę się nienawidzą.

Próbowałem się do niego dodzwonić . Nie odbierał jednak telefonu . Ciągle włączała się poczta .

-Hej Tom to ja , emmm ... chciałem się tylko dowiedzieć gdzie cię wywiało w środku lekcji ... chodź pewnie powiesz mi w domu . Martwię cię trochę po prostu i pomyślałem ,że ... ,że może odbierzesz . Podejrzewam jednak ,że ... jesteś poza zasięgiem - cały czas musiałem sobie przypominać ,że jestem w miejscu publicznym i nie mogłem tak po prostu powiedzieć ,że podejrzewam go o latanie w kostiumie .- Tak czy siak ,daj znak jak będziesz mógł rozmawiać .

Po zaginięciu mamy miałem dziwne wrażenie ,że reszta mojej rodziny również może nagle zniknąć. Wszyscy się martwiliśmy . Nigdy jeszcze tak nie zniknęła . Mamy nadzieję ,że nic jej nie jest . Zawsze sobie radziła w sytuacjach kryzysowych ,a jednak ... Nie wyobrażałem sobie nigdy momentu w którym ,może jej zabraknąć . A teraz jej nie ma . Nagle zniknęła z dnia na dzień , akurat wtedy gdy zaczęło być lepiej .

Lian odreagowywała to we własny sposób. Prawie wcale nie pojawiała się w domu . Większość wolnego czasu spędzała ze swoją dziewczyną , o ile oczywiście nie kopała tyłków bndziorom. Nieźle wzmogła swoją aktywność , odkąd mamy nie ma . Nie może poradzić sobie z tym ,że jej nie ma i frustracje wyładowuje na pomniejszych bandytach . Często przy tym będąc bardziej agresywną , niż było to konieczne .

Mam tylko nadzieję ,że Tom nie zacznie odreagowywać podobnie , bo o ile Lian szybko się uspokoi , gdy tylko jej emocje opadną ,albo mama wróci , tak z Tomem może być znacznie gorzej . Lian potrafiła się kontrolować . Tom miał z tym problemy . Nie mogłem mieć pewności ,że gdy już zacznie się na kimś wyżywać będzie potrafił się zatrzymać.

-Nad czym tak myślisz ? - głos mojego prywatnego anioła wyrwał mnie z zamyślenia .

Przebrała się w zwykle dżinsy i czarną koszulkę z długimi rękawami , które miały wycięcia na ramionach . Włosy rozpuściła ,przez co opadały swobodnie na jej drobne ramiona . Za każdym razem gdy ją widziałem zadawałem sobie pytanie : jak można się w niej nie zakochać ? No i gdzieś z tyłu głowy pojawiało się jeszcze jedno : jak to możliwe ,że taka dziewczyna jak ona jeszcze nie ma chłopaka ? Ale to pytanie zadawałem sobie znacznie rzadziej . Nie wiem jakbym to przeżył gdyby faktycznie kogoś sobie znalazła. Pewnie mógłbym się załamać.

-Nad niczym konkretnym - skłamałem - po prostu się zamyśliłem .

-na pewno ? -zapytała podchodząc bliżej .- wyglądałeś jakby coś naprawdę cię martwiło

-na sto procent - odarłem , bo nie wiedziałem nawet jak mógłbym ubrać w słowa moje problemy , by nie musieć mówić jej o całym moim drugim życiu .- to co ? idziemy ?

-pewnie - uśmiechnęła się szeroko .

Puściłem ją przodem w bramie , by już po chwili iść z nią ramię w ramię.

Droga do galerii jak i wewnątrz niej spędzaliśmy na rozmowach... tak na prawdę o wszystkim . To było naprawdę niesamowite . Niewiele było takich osób z którymi mógłbym porozmawiać , tak naprawę o wszystkim i o niczym . Mało było osób którym w ogóle chciałbym o tym opowiadać.

Miło było też słuchać jak śmieje się z moich głupich żartów , nawet z tych które były naprawdę okropne . Tak samo jak miło było słuchać , jak z pasją opowiada o wszystkim , czym tylko chciała się ze mną podzielić . O tym jak było na treningu , jak męczące były treningi na siłowni ,jak trudne dla niej były lekcje fizyki i o tym ,że już zaczęła szukać sukienki na bal , mimo ,że miała jeszcze całe mnóstwo czasu .

Zjedliśmy razem obiad w jakimś fast foodzie , nawet nie pamiętam co jadłem , zbyt skupiony na rozmowie z dziewczyną . Rzadko mi się to zdarza . Zwykle pamiętam co jadłem , chociażby przez to ,że jadłem naprawdę dużo . Mój organizm spalał ogromne ilości kalorii . Poza tym lubiłem jeść . Zwykle pamiętałem chociaż ,że mi smakowało . Podczas rozmowy z Sabriną nie skupiłem się nawet na tym .

Byliśmy na zakupach w jakimś sklepie sportowym . Sabrina kupiła nieprawdopodobne ilości ubrań sportowych , piłkę do siatkówki , po poprzednią przebił jej złośliwy sąsiad i parę nowych ochraniaczy . Niewiele jej dawały bo cały czas miała ponaklejane plastry na obtarciach . Mimo to gołym okiem było widać to jak bardzo dziewczyna kocha ten sport .

-Tony , właściwie chciałam cię jeszcze o coś zapytać - powiedziała przekładając reklamówkę z jednej ręki do drugiej . Widząc to postanowiłem sam ponieść jej zakupy .- Emmm, ale ona nie jest aż tak ciężka

Powiedziała w proteście , na co przewróciłem oczami . Oczywiście ,że nie była . Nie zmienia to jednak faktu ,że chciałem to zrobić .

-to o co chciałaś zapytać ? -przerwałem jej , nim zaczęłaby się ze mną wykłucać.

-Gramy z dziewczynami mecz w przyszłym tygodniu , nie chciałbyś przyjść ?

Widziałem ,że mimo spokojnego tonu , bardzo się denerwowała . Czy bym chciał ? Oczywiście ,że tak . Będę mógł bez żadnych skrupułów jej się przyglądać i nikt nie będzie mógł nic mi na to powiedzieć .Nawet Tom .

-Pewnie - Uśmiech który mi posłała był najlepszym dowodem na to ,że słusznie postępuje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro