to nie jest zabawne Tom ! |Mary|
Zeszłam do salonu ,przebrana w piżamę jednorożca . Może i słabe przebranie na imprezę Halloween'ową ,ale nie znalazłam na szybko nic lepszego . Bardziej jestem ciekawa jak trojaczki zamierzają wpuścić ekipę na teren szkoły skoro karzdy może przyprowadzić jedną osobę z poza szkoły.
Stanełam w wejściu do salonu i założyłam na głowę kaptur . Uśmiechnełam się szeroko sama do siebie .
- już idziesz spać ? - zapytała mama wchodząc do salonu z kubkiem herbaty.
- nie, tak idę na imprezę .... - przewróciłam oczami . W następnej kolejności rozejżałam się po salonie , a moj uwagę przykuło pudełko kredek na dywanie - gdzie Robert ?
- z tatą - odparła mama podnosząc kredki
- a tata ? ...- ciągnełam niezadowolona z odpowiedzi
- są u Barry'ego , mieli coś obgadać, nie martw się strzałko - uśmiechneła się do mnie rodzicielka
- nie martwie się tylko jestem ciekawa, mniejsza , wychodzę nie wiem kiedy wrócę - powiedziałam kierując się do drzwi
- nie zadowala mnie taka odpowiedź !
- trojaczki mnie przyprowadzą ! -krzyknełam zakładając buty .
Jestem pewna że mama w tym momencie przewruciła oczami.
Wyprostowałam się i spojżałam na jeansową kurtkę wiszącą na wieszaku. Niby nie powinno mi być zimno w końcu piżama jest gruba i mam pod nią ubranie ... mimo to chyba może mi być zimno ? W chwili gdy miałam chwycić kurtkę ,zrezygnowałam i poprostu wyszłam z domu . Najwyżej będzie mi później zimno.
przeszłam kawałek pisząc przy okazji Tony'emu że już wyszłam i idę w ich kierunku . W odpowiedzi dostałam wiadomość że mam napisać, lub zadzwonić , do bliźniaków bo oni jedyni nie dają znaku życia . Wysłałam do piętnastolatki trzy wiadomości na które nie dostałam odpowiedzi . Po kilku minutach postanowiłam więc do niej zadzwonić . Próbowałam dzwonić cztery razy ale za każdym włączała się poczta głosowa .
-Tak się bawisz ? ja nie ...- mruknełam wybierając numer młodego Kenta . Chłopak na szczęście odebrał po kilku sygnałach
- Halo ?
- no wreszcie ! co z wami ? dzwoniłam do twojej siostry z milion razy i nie odbiera - zarzaliłam się od razu
- spokojnie będziemy za pół godziny jak dobrze pójdzie- powiedział zirytowany
- czekamy u Harperów , do zobaczenia - powiedziałam rozłączając się.
Schowałam telefon do kieszeni piżamy poprawiając wystające z pod kaptura włosy. Nie znoszę moich kłaków . Wszyscy oceniają mnie pod ich względem . Głupia idiotka albo plastikowa dziunia zapatrzona w siebie . Najchętniej bym je przefarbowała ,ale mama mówi że to głupota. I że najlepiej zrobię jeśli pokarzę tym wszystkim ludzią że się mylą. Tak jak ona . Kiedy byłam młodsza dzieciaki strasznie mi dokuczały tylko dlatego że jestem blondynką . Nigdy nie dawałam po sobie poznać że jest mi przykro . Później było trochę lepiej ,ale i tak musiałam wysłuchiwać żartów o blondynkach. W sumie... już się przyzwyczaiłam.
Gdy doszłam pod dom cioci i wujka omal nie podknełam się , nie wierząc w to co widzę. Tom , stał w drzwiach przebrany za zieloną strzałę ( co w połączeniu z jego rudymi włosami wygląda komicznie ) , kłucąc się o coś z Sophią przebraną , jak przypuszczam ,ducha.
Podeszłam bliżej akurat w samą porę by zobaczyć jak rudowłosy zostane porządnie kopnięty w nogę . Zaśmiałam się pod nosem i stanełam obok .
- co tam gołąbeczki ? - zapytałam uwarzając takie zachowanie za normalne
- no w końcu ... Mary możesz pomóc Tony'emu i Danny'emu wyciągnąć Kate z pokoju ? -zapytał kuzyn na co uniosłam brew do góry
- a ty nie możesz ? - uśmiechnełam się do niego wrednie
- mogę ... ale muszę coś omówić z tą ślicznotkę - ruchem głowy wskazał na czarnowłosą która przewruciła oczami
-pajac... - wymamrotała pod nosem
- dobra .... pójdę - westchnełam wchodząc do budynku.
Gdy tylko zamknełam drzwi usłyszałam krzyki i walenie w drzwi dobiegające z piętra. Nie trzeba być geniuszem by się domyślić że moje kuzynostwo i Danny są właśnie tam.
Powoli weszłam po schodach na górę . Danny próbował otworzyć drzwi majstrując przy zamku , a w tym samym czasie Tony walił w drzwi , krzycząc do siostry.
- otwórz w końcu te drzwi !!!!
- A zapomnij !!!- odkrzykneła zza drzwi rudowłosa.
Westchnełam podchodząc do nich . Klepnełam obu w ramię i gestem dłoni pokazałam by się odsuneli . Spojżeli na mnie zdziwieni ,ale posłusznie odeszli pod ścianę na przeciwko.
- Otwieraj drzwi bo je wywarze!!! -krzyknełam uderzajac otwartą dłonią w drzwi
- Mary ?!! - odkrzyknął zszokowany ,stłumiony przez drzwi głos
- nie jednorożec - zaśmiałam się i po chwili drzwi się otworzyły , ukazując młodszą kuzynkę w piżamie koali i włosach związanych w dwa warkocze
- nigdzie nie idę nie mam nawet przebrania - zaprotestowała
- czemu to się świetnie nada - uśmiechnełam się do niej i zanim zdążyła zareagować chwyciłam ją za rękę i pociągnełam do siebie. Kate omal nie potkneła się o własne nogi - idziemy !- powiedziałam tonem nie wznoszącym sprzeciwu i zaczełam ciągnąć na dół.
Gdy postawiłam nogę na pierwszym stopniu usłyszałam śmiech chłopaków . Przewruciłam oczami rozbawiona całą sytuacją i razem z kuzynką zbiegłam na dół a zaraz po nas chłopaki.
Założyliśmy buty i po tym jak Tony oznajmił że już idziemy ,wyszliśmy przed dom. Poza Tomem i Sophią , wyraźnie już pogodzonymi (o ile to wogóle możliwe) byli tam już bliźniacy Kent w przebraniach piratów.
- No skoro wszyscy gotowi , włącznie z siostrzyczką ... - zaczął Tommy szczerząc się do siostry jak głupi , a jej mina wyraźnie dawała do zrozumienia że ma ochotę go zamordować- to czas ruszać na imprezę
Bawiłam się w najlepsze tańcząc razem z Zoe . Kate całą imprezę podpierała ścianę , Tom zaginął w akcji razem ze swoją paczką i porwał Sophię , Tony zapoznał Evana ze szkolną drużyną koszykarską ,a do biednego Danny'ego przyczepiła się dziewczynka w kostiułmnie Black Canary .Chłopak bezskutecznie prubował ją jakoś spławić, ale ona była uparta i trochę zbyt nachalna . No a przecież on nie powe jej prosto z mostu że ma sobie iść.
Kontem oka zauważyłam że do Kate podchodzi dość wysoki blondyn przebrany za czerwoną strzałę. Oparł się o ścianę tuż obok niej i zaczeli o czymś rozmawiać
- W tym kostiułmie jej raczej nie poderwie !- prubowała przekrzyczeć muzykę zielono-włosa . Zaśmiałam się na jej komentarz
- chodź najwidoczniej się znają , może nas przedstawi !
- albo powie że nas nie zna ! - obie się zaśmiałyśmy
Przecisnełyśmy się przez tłum nastolatków , co nie należało do łatwych zadań , i poprawiłyśmy swoje kostiułmy . Zdjełam Zoe z głowy kapelusz i przygładziłam jej włosy . Little Martian jak na złość potargała sobie włosy a następnie wyrwała mi kapelusz i ruszyła w kierunku mojej kuzynki. Wzruszyłam ramionami i założyłam kaptur na głowę.
- Hej Katie ! -pisneła jej zielonowłosa prosto do ucha - przedstawisz nas koledze
- nie mów do mnie Katie - warkneła Rudowłosa
- ale ciemu ? Ta takie śłotkie ... -włączyłam się do dyskusji
- mnie też się podoba - mruknął chłopak, na co się zaśmiałyśmy. Speedy odwruciła się do niego z żądzą mordu.
- i ty przeciw mnie ? Niech wam już będzie Ryan to moja kuzynka Mary i moja przyjaciółka Zoe , dziewczyny to mój kumpel Ryan - powiedziała a my uścisneliśmy sobie dłonie.
Moją uwagę przykuło to że ma mocny uścisk. Bardzo podobny do uścisk ma Batman, Wujek Roy, Mama, Black Canary , Green Arrow i ogółem większość bohaterów jakich znam. Przyjżałam się uwarzniej chłopakowi. Był wysoki i dobrze zbudowany . Dotego miał prawe przedramię owinięte w bandarz i niewielką bliznę na czole .
- co ci się stało w rękę ? - zainteresowałam się sztucznie
- spadłem ze schodów , nic takiego - machnął na to ręką
- a blizna ? Co zrobiłeś ? Mojego młodszego brata ugryzła Mrówka i ma bliznę na stopie - powiedziałam podkreślając słowo mrówka w stronę Kate
- jak byłem mały uderzyłem się o stół i rozciołem głowę - wyznał wzruszając ramionami - miałem ze cztery lata nie pamiętam dokładni...
I wtedy wszystkie światła (dające niewielkie oświetlenie) zgasły a muzka przestała grać wszyscy zaczeli szeptać a Kate pokręciła z niedowierzaniem głową
- TO NIE JEST ZABAWNE TOM! - krzykneła w przestrzeń
- SIORKA TO NIE MY ! JAK NARAZIE ROBIMY MAKE-UP MADDIE !!!- odkrzyknął
- DOBRZE PROSZĘ WSZYSTKICH O UWAGĘ ! - krzykneła przewodnicząca rady uczniów stając na scenie - KTÓRY ŻARTOWIŚ ZGASIŁ ŚWIATŁO ?
W sali nastała natychmiastowa cisza . Nikt nic nie mówił. Przewruciłam oczami . No tak ! Jak zawsze , gdy coś się dzieje winnych brak ! Samo się stało !
Gdy przewodnicząca miała coś jeszcze powiedzieć nagle zatrzęsła się ziemia . Wszyscy milczący do tej pory nastolatkowie zaczeli gorączkowo szeptać między sobą . Spojżałam zdziwiona na Zoe i Kate . Trzęcienie ziemi w Gotham ? Przecież to mało prawdopodobne .
Gdy zamieszanie trochę się uspokoiło ,nagle wybuchła podłoga na samym środku sali. Wszyscy stojący tam uciekli z dzikim krzykiem jak najbliżej ścian. Z dziury wyszła kobieta ubrana w czarny obcisły strój i ciemnozieloną pelerynę . W ręku trzymała pistolet który powoli obracała w dłoni
- cóż dzieciaczki imprezka skończona - kontem oka zauważyłam że Kate wysyła sygnał SOS do rodziców. - przekarzcie , pani dyrektor że czas na podjęcie decyzji a tymczasem - powiedziała strzelając prosto w czoło córki dyrektorki - ty pocierpisz ża błędy mamusi - oznajmiła i odwruciła się w stronę dziury w podłodze.
W tym samym momencie zjawiła się Kid i Kid Flash. Wskazaliśmy na dziurę i sprinterzy odrazu tam pobiegli . Nie wiem kim była ta kobieta ,ale miała rację . Imprezka się skończyła... i to w najgorszy z możliwych sposobów...
Juchu ! Napisałam to ! W końcu . Początkowo miałam trochę inne plany na ten rozdział ,ale stwierdziłam że lepiej będzie kogoś zamordować na dobry początek . Ponadto stwierdziłam że rozdziały będę publikować co sobotę . Będzie to napewno wygodniejsze dla mnie i dla was czytelników.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro