Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

to nie jest zabawne Tom ! |Mary|

Zeszłam do salonu ,przebrana w piżamę jednorożca . Może i słabe przebranie na imprezę Halloween'ową ,ale nie znalazłam na szybko nic lepszego . Bardziej jestem ciekawa jak trojaczki zamierzają wpuścić ekipę na teren szkoły skoro karzdy może przyprowadzić jedną osobę z poza szkoły. 

Stanełam w wejściu do salonu i założyłam na głowę kaptur . Uśmiechnełam się szeroko sama do siebie .

- już idziesz spać ? - zapytała mama wchodząc do salonu z kubkiem herbaty.

- nie, tak idę na imprezę .... - przewróciłam oczami . W następnej kolejności rozejżałam się po salonie  , a moj uwagę przykuło pudełko kredek na dywanie  - gdzie Robert ?

- z tatą  - odparła mama podnosząc kredki

- a tata ? ...- ciągnełam niezadowolona z odpowiedzi

- są u Barry'ego , mieli coś obgadać, nie martw się strzałko - uśmiechneła się do mnie rodzicielka

- nie martwie się tylko jestem ciekawa, mniejsza , wychodzę nie wiem kiedy wrócę - powiedziałam kierując się do drzwi

- nie zadowala mnie taka odpowiedź !

- trojaczki mnie przyprowadzą ! -krzyknełam zakładając buty .

Jestem pewna że mama w tym momencie przewruciła oczami. 

Wyprostowałam się i spojżałam na jeansową kurtkę wiszącą na wieszaku. Niby nie powinno mi być zimno w końcu piżama jest gruba i mam pod nią ubranie ... mimo to chyba może mi być zimno ? W chwili gdy miałam chwycić kurtkę ,zrezygnowałam i poprostu wyszłam z domu . Najwyżej będzie mi później zimno.

przeszłam kawałek pisząc przy okazji Tony'emu że już wyszłam i idę w ich kierunku . W odpowiedzi dostałam wiadomość że mam napisać, lub zadzwonić , do bliźniaków bo oni jedyni nie dają znaku życia . Wysłałam do piętnastolatki trzy wiadomości na które nie dostałam odpowiedzi . Po kilku minutach postanowiłam więc do niej zadzwonić . Próbowałam dzwonić cztery razy ale za każdym włączała się poczta głosowa .

-Tak się bawisz ? ja nie ...- mruknełam wybierając numer młodego Kenta . Chłopak na szczęście odebrał po kilku sygnałach 

- Halo ?

- no wreszcie ! co z wami ? dzwoniłam do twojej siostry z milion razy i nie odbiera - zarzaliłam się od razu 

- spokojnie będziemy za pół godziny jak dobrze pójdzie- powiedział zirytowany

- czekamy u Harperów , do zobaczenia - powiedziałam rozłączając się. 

 Schowałam telefon do kieszeni piżamy poprawiając wystające z pod kaptura włosy. Nie  znoszę moich kłaków . Wszyscy oceniają mnie pod ich  względem . Głupia idiotka albo plastikowa dziunia zapatrzona w siebie . Najchętniej bym je przefarbowała ,ale mama mówi że to głupota. I że najlepiej zrobię  jeśli pokarzę tym wszystkim ludzią że się mylą. Tak jak ona .  Kiedy byłam młodsza dzieciaki strasznie mi dokuczały tylko dlatego że jestem blondynką . Nigdy nie dawałam po sobie poznać że jest mi przykro .  Później było trochę lepiej ,ale i tak musiałam wysłuchiwać żartów o blondynkach. W sumie... już się przyzwyczaiłam.

Gdy doszłam pod dom cioci i wujka omal nie podknełam się , nie wierząc w to co widzę. Tom , stał w drzwiach przebrany za zieloną strzałę ( co w połączeniu z jego rudymi włosami wygląda komicznie )  , kłucąc się o coś z Sophią przebraną , jak przypuszczam ,ducha.

Podeszłam bliżej akurat w samą porę by zobaczyć jak rudowłosy zostane porządnie kopnięty w nogę . Zaśmiałam się pod nosem i stanełam obok .

- co tam gołąbeczki ? - zapytałam uwarzając takie zachowanie za normalne

- no w końcu ... Mary możesz pomóc Tony'emu i Danny'emu wyciągnąć Kate z pokoju ? -zapytał kuzyn na co uniosłam brew do góry

- a ty nie możesz ? - uśmiechnełam się do niego wrednie

- mogę ... ale muszę coś omówić z tą ślicznotkę - ruchem głowy wskazał na czarnowłosą która przewruciła oczami

-pajac... - wymamrotała pod nosem

- dobra .... pójdę - westchnełam wchodząc do budynku.

Gdy tylko zamknełam drzwi usłyszałam krzyki i walenie w drzwi dobiegające z piętra. Nie trzeba być geniuszem by się domyślić że moje kuzynostwo i Danny są właśnie tam.

Powoli weszłam po schodach na górę . Danny próbował otworzyć drzwi majstrując przy zamku , a w tym samym czasie Tony walił w drzwi , krzycząc do siostry.

- otwórz w końcu te drzwi !!!!

- A zapomnij !!!- odkrzykneła zza drzwi rudowłosa.

Westchnełam podchodząc do nich . Klepnełam obu w ramię i gestem dłoni pokazałam by się odsuneli . Spojżeli na mnie zdziwieni ,ale posłusznie odeszli pod ścianę na przeciwko.

- Otwieraj drzwi bo je wywarze!!! -krzyknełam  uderzajac otwartą dłonią w drzwi

- Mary ?!! - odkrzyknął zszokowany ,stłumiony przez drzwi głos

- nie  jednorożec - zaśmiałam się i po chwili drzwi się otworzyły , ukazując młodszą kuzynkę w piżamie koali i włosach związanych w dwa warkocze

- nigdzie nie idę nie mam nawet przebrania - zaprotestowała

- czemu to się świetnie nada - uśmiechnełam się do niej i zanim zdążyła zareagować chwyciłam ją za rękę i pociągnełam do siebie. Kate omal nie potkneła się o własne nogi - idziemy !-  powiedziałam tonem nie wznoszącym sprzeciwu i zaczełam ciągnąć na dół.

Gdy postawiłam nogę na pierwszym stopniu usłyszałam śmiech chłopaków . Przewruciłam oczami rozbawiona całą sytuacją i razem z kuzynką zbiegłam na dół a zaraz po nas chłopaki.

Założyliśmy buty i po tym jak Tony oznajmił że już idziemy ,wyszliśmy przed dom.  Poza Tomem i Sophią , wyraźnie już pogodzonymi (o ile to wogóle możliwe) byli tam już bliźniacy Kent w przebraniach piratów.  

- No skoro wszyscy gotowi , włącznie z siostrzyczką ... - zaczął Tommy szczerząc się do siostry jak głupi , a jej mina wyraźnie dawała do zrozumienia że ma ochotę go zamordować- to czas ruszać na imprezę

Bawiłam się w najlepsze tańcząc razem z Zoe . Kate całą imprezę podpierała ścianę , Tom zaginął w akcji razem ze swoją paczką i porwał Sophię , Tony zapoznał Evana ze szkolną drużyną koszykarską ,a do biednego Danny'ego przyczepiła się dziewczynka w kostiułmnie Black Canary .Chłopak bezskutecznie prubował ją jakoś spławić, ale ona była uparta i trochę zbyt nachalna . No a przecież on nie powe jej prosto z mostu że ma sobie iść.

Kontem oka zauważyłam że do Kate podchodzi dość wysoki blondyn przebrany za czerwoną strzałę. Oparł się o ścianę tuż obok niej i zaczeli o czymś rozmawiać

- W tym kostiułmie jej raczej nie poderwie !- prubowała przekrzyczeć muzykę zielono-włosa . Zaśmiałam się na jej komentarz

- chodź najwidoczniej się znają , może nas przedstawi !

- albo powie że nas nie zna ! - obie się zaśmiałyśmy 

Przecisnełyśmy się przez tłum nastolatków , co nie należało do łatwych zadań , i poprawiłyśmy swoje kostiułmy . Zdjełam Zoe z głowy kapelusz i przygładziłam jej włosy . Little Martian jak na złość potargała sobie włosy a następnie wyrwała mi kapelusz i ruszyła w kierunku mojej kuzynki. Wzruszyłam ramionami i założyłam kaptur na głowę.

- Hej Katie ! -pisneła jej zielonowłosa prosto do ucha - przedstawisz nas koledze

- nie mów do mnie Katie - warkneła Rudowłosa

- ale ciemu ? Ta takie śłotkie ... -włączyłam się do dyskusji

- mnie też się podoba - mruknął chłopak, na co się zaśmiałyśmy. Speedy odwruciła się do niego z żądzą mordu.

- i ty przeciw mnie ?  Niech wam już będzie Ryan to moja kuzynka Mary i moja przyjaciółka Zoe , dziewczyny to mój kumpel Ryan - powiedziała a my uścisneliśmy sobie dłonie.

Moją uwagę przykuło to że ma mocny uścisk. Bardzo podobny do uścisk ma Batman, Wujek Roy, Mama, Black Canary , Green Arrow i ogółem większość bohaterów jakich znam. Przyjżałam się uwarzniej chłopakowi. Był wysoki i dobrze zbudowany . Dotego miał prawe przedramię owinięte w bandarz i niewielką bliznę na czole .

- co ci się stało w rękę ? - zainteresowałam się sztucznie

- spadłem ze schodów , nic takiego - machnął na to ręką

- a blizna ? Co zrobiłeś ? Mojego młodszego brata ugryzła Mrówka i ma bliznę na stopie - powiedziałam podkreślając słowo mrówka w stronę Kate

- jak byłem mały uderzyłem się o stół i rozciołem głowę - wyznał wzruszając ramionami - miałem ze cztery lata nie pamiętam dokładni...

I wtedy wszystkie światła (dające niewielkie oświetlenie) zgasły a muzka przestała grać wszyscy zaczeli szeptać a Kate pokręciła z niedowierzaniem głową

- TO NIE JEST ZABAWNE TOM! - krzykneła w przestrzeń

- SIORKA TO NIE MY ! JAK NARAZIE ROBIMY MAKE-UP MADDIE !!!- odkrzyknął

- DOBRZE PROSZĘ WSZYSTKICH O UWAGĘ ! - krzykneła przewodnicząca rady uczniów stając na scenie - KTÓRY ŻARTOWIŚ  ZGASIŁ ŚWIATŁO ?

W sali nastała natychmiastowa cisza . Nikt nic nie mówił. Przewruciłam oczami . No tak ! Jak zawsze , gdy coś się dzieje winnych brak ! Samo się stało !

Gdy przewodnicząca miała coś jeszcze powiedzieć nagle zatrzęsła się ziemia . Wszyscy milczący do tej pory nastolatkowie zaczeli gorączkowo szeptać między sobą .   Spojżałam zdziwiona na Zoe i Kate .  Trzęcienie ziemi w Gotham ? Przecież to mało prawdopodobne .

Gdy zamieszanie trochę się uspokoiło ,nagle  wybuchła podłoga na samym środku sali. Wszyscy stojący tam uciekli z dzikim krzykiem jak najbliżej ścian.  Z dziury wyszła kobieta ubrana w czarny obcisły strój i ciemnozieloną pelerynę . W ręku trzymała pistolet który powoli obracała w dłoni

- cóż dzieciaczki imprezka skończona - kontem oka zauważyłam że Kate wysyła sygnał SOS do rodziców.  - przekarzcie , pani dyrektor że czas na podjęcie decyzji a tymczasem - powiedziała strzelając prosto w czoło córki dyrektorki - ty pocierpisz ża błędy mamusi - oznajmiła i odwruciła się w stronę dziury w podłodze.

W tym samym momencie zjawiła się Kid i Kid Flash. Wskazaliśmy na dziurę i sprinterzy  odrazu tam pobiegli .  Nie wiem kim była ta kobieta ,ale miała rację . Imprezka się skończyła... i to w najgorszy z możliwych sposobów...

Juchu ! Napisałam to !   W końcu . Początkowo miałam trochę inne plany na ten rozdział ,ale stwierdziłam że lepiej będzie kogoś zamordować na dobry początek . Ponadto stwierdziłam że rozdziały będę publikować co sobotę  . Będzie to napewno wygodniejsze dla mnie i dla was czytelników. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro