Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ruda Amy

Wiem jestem okropnym człowiekiem. Najpierw pozwoliłem by moja młodsza siostra została potrącona, potem pokłóciłem się chyba ze wszystkimi z drużyny- pogodziliśmy się ale nadal źle się z tym czuję- naskoczyłem na Sophię ,a teraz jeszczę okłamuję młodszą siostrę . Przecież ona zawsze potrafi mnie przejrzeć. Kogo jak kogo ,ale Kate okłamać nie umiem. A teraz zachowuje się jak Tony! Ten cały wypadek źle na mnie wpłynął .

No ale przecież nie powiem jej że idę na nielegalne wyścigi samochodowe by pogadać z naszą byłą przyjaciółką z dzieciństwa ,tylko dlatego że słyszałem głos w głowie i wydaje mi się że to mogła być właśnie ona . No przecież zabiłaby mnie na miejscu ! Najpewniej wybrałaby jakiś powolny ,bardzo bolesny rodzaj śmierci !

Ale muszę to zrobić by mieć czyste sumienie . Poza tym chcę rozwiązać tą sprawę. Na pewno słyszałem głos, wtedy na misji. A skoro słyszałem go tylko ja to musiał za tym stać jakiś telepata. A ona jest jedynym znanym mi telepatą który zna moją tajną tożsamość…

Zatrzymałem się jeszcze w lesie ,ale wolałem nie wbiegać na teren wyścigów. Jeszcze wychamowałbym na środku trasy ,a gdyby samochód uderzył we mnie z pełną prędkością… no zabiłyby mnie . Mama ,Kate, Lian… wolę nawet o tym nie myśleć. Bezpieczniej było tam wejść jak normalny nastolatek .

Nie było to nic niezwykłego . Ale wchodząc na teren wyścigów od razu trafiało się na  środek wyjeżdżonej ,pokrytej piachem drogi. Pewnie część trasy . Droga biegła naokoło wyspy zieleni ,gdzie stały różnego typu stare budowle i mimi trybuny dla oglądających. No i jakże mógłbym zapomnieć o stojących wszędzie samochodach. Jedne sportowe ,na pewno bardzo drogie, inne gorszej jakości … niektóre wyglądały jak kompletny złom ,ale założę się że były tuningowane . Pewnie po odpaleniu mruczą jak koty...

Wślizgnięcie się na teren wyścigów było dość łatwe , gorzej z tym że rzucałem się w oczy od razu. Bo czemu nie  ? Nie dość że wysoki ,to do tego rudy i bez samochodu . Mogłem to lepiej wymyślić ,ale co poradzę ? Zwykle to Tony wymyśla plan działania , a Kate sprowadza mnie na ziemię z moimi głupimi pomysłami . Tylko że  postanowiłem im nic nie mówić .

Starałem się w miarę dyskretnie rozejrzeć w poszukiwaniu mojej przyjaciółki z piaskownicy … no może nie piaskownicy bo z czwartej ,piątej klasy ,ale niestety nigdzie jej nie widziałem. Ukrywać to ona nigdy zbyt dobrze się nie umiała ,bo jeśli nie zmieniła stylu ,a na pewno nie zmieniła , to raczej rzuca się w oczy . Cały urok Amy .

Próbowałem dyskretnie o nią podpytać . Chyba nawet mi wychodziło by nikt się nie zorientował , nikt jednak mi nie pomógł. Nawet jeśli któryś z gości wiedział cokolwiek o Amy to nic nie powiedział.  A jeśli już to były to sprzeczne informacje , bo jeden powiedział że jej nie ma , drugi twierdził że od tygodnia się nie pojawiła , trzeci że dopiero co widział ją wchodzącą do toi toia ,a następny że w tym samym czasie testowała samochód .

Miałem zapytać o to kolejnego gościa ,ale na coś wpadłem. Raczej na kogoś . I nie wyglądał przyjaźnie .

Był wyższy ode mnie i lepiej zbudowany . Z postury wyglądał trochę jak byk na dwóch nogach .  Łeb z resztą też miał wielki i wygolony na łyso . Rysy twarzy miał bardzo ostre ,a oczy były czarne i głęboko osadzone . Usta miał mocno zaciśnięte . Wpatrywał się we mnie jakby myślał nad tym czy lepiej mnie zjeść na surowo czy może jednak upiec.

A żadna z opcji nie była pozytywna . I nieszczególnie mnie interesowała.

-masz jakiś problem nowy ? - zapytał głosem śmiesznie wysokim jak do jego sylwetki. Brzmiał prawie jak Myszka Miki ! Naprawdę nie wiem jak udało mi się zachować wtedy spokój i opanowanie .

-właśnie o to chciałem cię spytać - włączył mi się tryb cwaniaka . Lian tak to kiedyś nazwała ,stwierdzając przy tym że kiedyś mnie to zgubi, cóż miała rację.

-radził bym uważać na słowa rudzielu - dźgnął mnie palcem w ramię - bo jesteś na moim terenie , szkoda by takiej ślicznej buźce coś się stało

-nie musisz się bać, bardziej szpetny już nie będziesz - odparłem poważnie patrząc mu prosto w oczy .

-ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz szczylu - zacisnął drugą dłoń w pięść przysuwając prosto do mojej twarzy

-owszem i nie specjalnie mnie to interesuje -odsunąłem jego dłoń nawet na nią nie patrząc - powiem więcej  gdybym chciał wiedzieć to raczej zapytałbym jednego z tych przerażonych gości co stoją pobici pod dachem , jeśli chcesz mi przywalić śmiało - rozłożyłem prowokacyjne ręce - ale wiedz że nie przeraża mnie facet co brzmi jak Myszka Miki na sterydach

Gościu patrzył na mnie z czystą furią w oczach . Widziałem to. Zdawałem sobie też sprawę z tego że wszyscy na nas patrzą . Dla niego nie będzie problemem przywalić mi przy tylu osobach . Ale jak ja mam mu przywalić nie dając się zdemaskować . Do tego przypomnę że sam go zachęcam !

No dalej Tom co jest z tobą nie tak ?

-masz dobre gadane dzieciaku ,ale tylko w gębie jesteś taki mocny -pochylił się by być ze mną na równi . Z japy capiło mu cebulą i musztardą . Stary cośty jadł ?  -gdyby doszło co do czego nie byłbyś już taki do przodu

-przywal mi w końcu i się przekonaj , no chyba że się boisz - i dlatego jest mi potrzebny ktoś, kto  gasi moje zapędy . Naprawdę w tej chwili nawet ucieszyłbym się z Sophii która pewnie by mi przywaliła .  

-szkoda mi teraz tracić czasu na takiego wypierdka - prychnął prostując się -mam wyścig do wygranie ,gdyby nie to pewnie byś już leżał  i błagał o litość

-chciałbym to zobaczyć

-żebyś się nie zdziwił -odszedł trącając mnie ramieniem .

Świetnie ! Tom ,wpakował się w kolejne bagno , tym razem nie mając nikogo ,kto chroniłby jego plecy. Zaczynam mówić o sobie w trzeciej osobie to chyba źle ?

Mój telefon zawibrował w kieszeni spodni więc szybko go wyciągnąłem i niemal nie dostałem zawału. Jak to jest że wielcy silnie goście nie są w stanie mnie przerazić ,a wystarczy że dostanę SMS od siostry a mam ochotę uciekać jak najdalej ? To źle świadczy o mnie jako o starszym bracie .

Chwilę wpatrywałem się w wiadomość zanim w końcu odpiałem . Schowałem telefon uprzednio włączając wibracje. Tak by mnie nie kusiło napisać czegoś głupiego.  A jak wszyscy wiedzą ,mam do tego talent .

Znalazłem ją w pokoju do obsługi technicznej . Chociaż szczerze ?to był bardziej garaż .   Stała przy samochodzie wlewając coś do baku. I chyba nie chciała by ktoś ją widział.

-Ruda Amy ,no proszę ! -podskoczyła rozlewając trochę … benzyny ? Całkiem możliwe. Odwróciła się powoli w moją stronę - nie uwierzysz, ale trudno cię tu znaleźć

-Tommy Harper -odpowiedziała naśladując mój głos -nie uwierzysz ,ale tego właśnie chciałam

-nie mów do mnie Tommy

Tak naprawdę Amy nie jest ruda . Włosy miała czarne jak noc. Wyjątkiem było jedno wściekle rude pasmo , któremu zawdzięcza swoją ksywkę.  Skórę miała bladą, a na ręce rozległe oparzenie. Ubranie miała poplamione smarem. I była bardzo niska .

-Och proszę cię , nie mów że tak do ciebie nie mówią

-nie ,ale widzę że masz ciekawą pracę , nielegalne wyścigi , to co wlewasz zapewne też nielegalne jak się domyślam…

-nie twój interes Red -syknęła kopiąc pusty już pojemnik i posyłając go tym samym na drugi koniec pomieszczenia. Spokojnie obserwowałem jak odbija się parę razy od ziemi ,by w końcu zatrzymać się tuż obok ściany -  wątpię byś przyszedł sobie wyścigi pooglądać , więc czego chcesz ?

-a może wpadłem przyjaciółkę odwiedzić - nie chciałem przyznawać się od razu że mnie przejrzała. Przecież nie mogę być aż taki przewidywalny

-może ,ale w to nie wierzę Tom - westchnąłem ,a dziewczyna oparła się swobodnie o samochód.

-jak tam twoje umiejętności ? - zapytałem sugestywnie stukając palcem w skroń. Tego chyba się nie spodziewała ,bo zmarszczyła brwi i podrapała się po łokciu. Jak zawsze.

-rozumiem że pytasz o pranie mózgu ? Całkiem nieźle ,ale się ograniczam ostatnio… zaczęłam się tego trochę obawiać … w szczególności że coraz częściej zdarza mi się przez przypadek słyszeć myśli kilku ludzi na raz…

-masz jakieś kłopoty ? Coś niepokojącego …

-w sumie tak -odbiła się nogą od drzwi samochodu. Przeczesała włosy palcami jednocześnie zaczesując je do tyłu. -ale nie związane z moją głową

Spokojnym krokiem ruszyła do wyjścia . Nie musiała mnie wołać ,bym wiedział że mam iść za nią .

Nie poszła daleko . Wyszła przed budynek i usiadła na ławce ,zaraz przy ścianie.  Oparłem się plecami o ścianę obok. Ostatnio dość niekomfortowo czuję się z wiedzą że jakby coś poszło nie tak ,nie mam żadnego wsparcia.  

-jak się trzyma Kate ? - zapytała patrząc na pędzące do mety samochody

-dosyć dobrze , przez kilka pierwszych dni była nie do zniesienia ,ale … nie próbowała jeszcze nikogo zabić więc nie jest źle …

-słuchaj stary … pytałeś czy nie mam kłopotów i właściwie to mam całkiem spore… -odwróciłem głowę w jej stronę szczerze zainteresowany . Nadal nie patrzyła na mnie, tylko na swoje brudne dłonie - nie bardzo mogę ci powiedzieć co to jest , bo sprawa jest delikatna ,ale potrzebuję przysługi

Gdy na mnie w końcu spojrzała  w jej czarnych oczach widziałem smutek ,strach i determinację. Nie wiedziałem jeszcze co się stało ,ale wiedziałem że nadal jest moją przyjaciółką i potrzebuje pomocy. A przyjaciele sobie pomagają…

-co to za przysługa ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro