Pasażer | Tom|
Odkąd Kate odzyskuje czucie we wszystkich nas jakby wróciła nowa energia. Kate nie siedzi już całymi dniami przed telewizorem i częściej wychodzi na zewnątrz i do Jaskini Nowej Nadziei. Tony też w końcu poczynił jakieś postępy w sprawie Sabriny , od czasu ,gdy nazwała go swoim chłopakiem gdy był Kid Flashem . Gadał o tym jak najęty przez cały tydzień .
Ja natomiast szykowałem się by pomóc mojej starej znajomej . Tym razem pomyślałem i pożyczyłem od taty samochód. Podstępem i trochę perfidnie go podeszłem ,ale najważniejsze że się udało. Najgorsze jest to że Kate domyśliła się że kłamię . J mnie wsypał. Był tu i o mnie pytał , co oznajmiła mi zaraz po tym jak wróciłem . Będzie dążyć do tego w co się wpakowałem, a ja znowu będę musiał kłamać.
Po cichu zeszłem ze schodów. Kate już nie spała i siedziała na kanapie z książką w ręku . Skarpeta przebiegła mi pod nogami i wbiegła do kuchni chałasując . Kate spojrzała na mrówkę ze znurzeniem . Dopiero po chwili przeniosła swoje oczy już na mnie. Uśmiechnąłem się do niej.
-już nie śpisz ?
-nie , co tam czytasz ? - podeszłem bliżej opierając się o oparcie kanapy.
-"dziewczyna z pociągu " a ty gdzie się wybierasz ? - westchnąłem odwracając wzrok . Myślałem o tym co mam jej powiedzieć i w końcu nie wymyśliłem nic . Odepchnąłem się od oparcia kanapy i kręcąc głową .
-Nieważne - powiedziałem zakładając buty.
Słyszałem szelest ubrań ocierających się o kanapę. Gdy podniosłem się z kucek po zawiązaniu butów Kate opierając się na łokciach podniosła swoje cztery litery do góry utrzymując cały ciężar ciała na samych łokciach . Książka którą przed chwilą trzymała w dłoniach wylądowała na niskim stoliku do kawy .
- w co się znowu wpakowałeś Tom ?
starałem się nie patrzeć jej w oczy gdy odpowiadałem , bo wtedy wyśpiewał bym jej wszystko jak na spowiedzi. A jestem ateistą! Sięgnąłem po lekką skórzaną kurtkę
-w nic , naprawdę - sprawdziłem czy na pewno mam kluczyki od samochodu w kieszeni , a potem ruszyłem w stronę drzwi - wrócę późno sis , z tego co wiem Tony zostaje cały dzień w domu
-Spoko - słyszałem jak ciężko opada z powrotem na kanapę . Towarzyszyło temu jej ciche syknięcie więc domyśliłem się ,że pewnie udeżyła się łokciem o podłokietnik . - co mam powiedzieć Jamesowi jak przyjdzie ?
Spodziewałem się tego . Pytanie płapka - Kate wiedziała co robiła . Specjalnie mnie o to zapytała . Liczy że powiem jej chociaż pół prawdy . Nawet nie wie ,że nawet gdybym bardzo chciał to nie mogę. Nie mogę bo będzie wściekła, bo będzie się martwić , bo będzie chciała mnie zatrzymać , bo miałem już więcej nie jeździć i dlatego że nie mam siły na kłótnie z nią .
-To samo co ostatnio , albo co tam wymyślisz Kate - otworzyłem drzwi - na razie sis !
Nie czekałem na odpowiedź . Po prostu zamknąłem drzwi , przeszedłem kilka kroków i wsiadłem do samochodu taty . Miałem okropne poczucie winy . Wgniotło mnie w siedzenie tak bardzo ,że przez chwilę po prostu siedziałem w samochodzie . Gdy za pierwszym razem jechałem do Rudej Amy wiedziałem , miałem przeczucie gdzieś z tyłu głowy ,że może prosić mnie o coś takiego. Przysługa za przysługę . Dlaczego miałem więc wrażenie że dobrowolnie pakuję się w bagno z którego nie będę mógł się wydostać i nawet moja prędkość mi w ty nie pomoże ? Może powinieniem powiedzieć chociaż Tony'emu ? Na wszelki wypadek gdyby mieli szukać mojego ciała gdzieś w lesie ?
Bo to nie jest tak , że przeprowadziliśmy się bez powodu. Jednym z nich była oczywiście praca taty , drugim niestety byliśmy my i "zgubny" wpływ otoczenia. Prawda jest taka że mieszkaliśmy blisko dość szemranej dzielnicy , dosłownie dwie alejki dzieliły nas od największych szumowin miasta , a na naszym osiedlu nie było dzieciaków w naszym wieku . I tak poznaliśmy Amy . Wiecznie rozczochraną , w ubraniu pobrudzonym spamerem i przesiąkniętym zapachem benzyny . Jej ojciec miał własny zakład , w którym często mu pomogała, ale i tak nie było kolorowo . Rodzice od początku nas ostrzegali przed Amy . Widzieli dużo przed nami że gdzie ten mały czarnowłosy diabeł tam i kłopoty. My przekonaliśmy się o tym później jak Amy zapoznając nas ze swoimi szemranymi "przyjaciółmi" wciągała nas w coraz większą ilość kłopotów . Opamiętaliśmy się dopiero gdy o mały włos nie wpędziła Kate w uzależnienie od LSD . Zbiegło się to w czasie z nową ofertą pracy taty , więc się przeprowadziliśmy . Tak właściwie zakończyła się nasza długoletnia przyjaźń .
Oczywiście nie od razu . Na początku staraliśmy się utrzymywać jakiś kontakt . Dzwoniliśmy do siebie , rozmowy wideo , cała masa SMS-ów wieczorami , ale im więcej czasu mijało tym bardziej tek kontakt zanikał . Aż w końcu całkiem się urwał . Za to zostały wspomnienia . Zabawne , ale nie ze wszystkiego jesteśmy dumni . Na przykład z kołpaków i wykręcania części z samochodów stojących na dużych parkingach . Czasem z nudów malowaliśmy graffiti na ścianach . Mnie nigdy nie wychodziło jakoś ładnie ,ale Tony miał do tego talent . No i oczywiście czasem rysowaliśmy karniaki za złe parkowanie . Raz przez przypadek pomalowaliśmy samochód mamy . Najgorsze było to ,że nas przyłapała . Dostaliśmy wtedy niezły łomot i to całą czwórką . Tak Tego raczej nie zapomnę do końca życia.
Zjechałem na bok by zatankować samochód . Gdy poprzednio biegłem na tor wydawało mi się to dużo bliżej , dlatego nie przejąłem się ilością paliwa w baku , a jechałem prawie na rezerwie . Tak to też na pewno było celowe. Tata wiedział ,że jeśli wezmę samochód będę musiał zatankować . Wysiadłem z wozu , zatankowałem a potem poszedłem zapłacić .
Stojąc w kolejce nie było mnie może pięć minut . Na pewno nie więcej i raczej nie mniej . Wiem to bo z nudów zdarza mi się liczyć sekundy w myślach . Dziwne ,ale tak jakby nie mogę nic na to poradzić . Taki odruch . I te niepełne pięć minut w zupełności wystarczyło by Sophia zmaterializowała się przy moim samochodzie . Gdy wyszedłem ze stacji miałem wrażenie ,że mam zwidy . Stała oparta o maskę samochodu , przeglądając coś na telefonie z wyraźnym znudzeniem . Do tego jak wyglądała . Wysoko upięta czarne włosy , skórzana kurtka (podobna do mojej) pod którą było widać było zwykłą niebieską koszulkę. W pasie miała przewiązaną zwykłą flanelową koszuklę a jej ładne szczupłe nogi opinały dżinsy z dziurą na kolanie . Ona ubierała się tak specjalnie bym najpierw się nakręcił i by potem mogła na mnie brutalnie nakrzyczeć , czy robiła to zupełnie nieświadomie ? Czasem naprawdę miałem wątpliwości. Znacznie bardziej jednak zaczęło mnie zastanawiać co ona do cholery robi przy samochodzie , akurat wtedy gdy ja jadę na nielegalne wyścigi ?
Gdy zauważyła mnie , schowała telefon do kieszeni dżinsów i zdmuchnęła z czoła kosmyk włosów który uciekł z jej kucyka . Jakby jakieś pozostałości z grzywki . Wiem ,że kiedyś ją miała . Widziałem na zdjęciach na które Nightwing wysyłał do mojego taty . A o tym wiem dlatego ,że ostatnio gwizdneliśmy mu z Tonym komórkę by pooglądać stare zdjęcia . Co prawda mogliśmy go o nią poprosić ,ale wtedy nie byłoby zabawy .
-No w końcu , ile można na ciebie czekać - Zaskoczony przystanąłem i nawet nie wpadłem na pomysł by skomentować jej dziwnego przywitanie.
-co ty tu robisz Sophia ?- zapytałem prosto z mostu szukając kluczyków po kieszeniach . Z tego wszystkiego zapomniałem do której kieszeni je schowałem .
Sophia natomiast pokręciła głową ze zrezygnowaniem , odczytując moje zachowanie . Odbiła się od maski i ruszyła w stronę drzwi przy miejscu pasażera. Oparła rękę o dach patrząc na mnie uważnie .
-Kate dzwoniła - serio sis ? wielkie dzięki - mówi ,że nie chcesz jej powiedzieć w co głupiego zrobiłeś , ale prosi żebym się pilnowała
-I co tak po prostu się zgodziłaś ? - zapytałem głupio stając naprzeciwko niej po drugiej stronie samochodu . Dziewczyna przewróciła oczami zirytowana - Czy przyszłaś mi to tylko oznajmić i mam cię gdzieś odwieść
-Wyobraź sobie ,że Kate to moja przyjaciółka ,poza tym ma rację . Jesteś jak duże dziecko i ktoś musi pilnować żebyś nie narobił głupot
-a jeśli już narobiłem ?
-To żebyś nie narozrabiał jeszcze bardziej . Otwierasz ten samochód czy nie ?
Czy mogłem się dalej kłucić ? Oczywiście ,że tak . Czy był sens ? Nie . Sophia była uparta. I tak postawiłaby na swoim . Wsiedliśmy do samochodu . Sophia niemal natychmiast zapięła pasy . Nie wiem czy myślała ,że jestem tak złym kierowcą czy może po prostu była tego nauczona .
Powoli wyjechałem na drogę ,starałem się skupić na drodze przede mną . Czarodziejka nie odezwała się ani słowem przez co w samochodzie panowała ciężka, niezręczna cisza. Może nie było aż tak źle by kroić ją nożem ,ale i tak czułem się nią przytłoczony .
-mogę włączyć radio ? - zapytała po chwili ciszy . Kątem oka widziałem że się we mnie wpatruje .
-pewnie śmiało - odpowiedziałem skupiając się na drodze . Przyśpieszyłem trochę .
Po chwili w samochodzie rozbrzmiała piosenka nieznanego mi zespołu , którą ostatnio często słyszałem w radiu. Dziewczyna wygodniej oparła się o fotel , a ja mimo wszystko zacząłem dłonią wybijać rytm o kierownicę . Wiedziałem ,że moja pasażerka mnie obserwuje , przez co czułem się trochę nieswojo . Cieszyłem się że jesteśmy coraz bliżej celu .
Na zewnątrz świeciło słońce nagrzewając wnętrze samochodu . Włączyłem klimatyzację , by się nie ugotować i by nie musieć ściągać kurtki . Mógłbym tym przyprawić Sophia o szybsze bicie serca, a wolę by na mnie jeszcze nie krzyczała . Bo zacznie krzyczeć prędzej czy później. Osobiście wolałbym wcale .
zjechałem na polną drogę prowadzącą do lasu . Żwir i dziury sprawiały ,że autem trochę trzęsło. Zwolniłem by nic nie uszkodzić. Tata urwałby mi za to głowę . Już i tak obiecałem mu ,że oddam samochód bez żadnych zarysować , co w stało się niemożliwe gdy wjechaliśmy do lasu . Serce waliło mi coraz mocniej im bliżej się znajdowaliśmy. Za chwilę dostanę opieprz życia i to nawet nie od siostry .
Tym razem wjechałem prosto na teraz wyścigów i zatrzymałem się na poboczu . Kilka par oczu uważnie śledziło ruch mojego samochodu - w tym i mojej przemiłej pasażerki - dopóki nie wyłączyłem silnika . Z tym ,że Sophia nie odrywała ode mnie wzroku nawet po tym jak już zaparkowałem. Chciałbym powiedzieć ,że to przez to że jestem oszałamiająco przystojny tak samo jak mój brat , ale ....
-Thomasie Andy Harperze ...- zaczeła niezwykle spokojnie , ja natomiast otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia
-Skąd wiesz że na drugie mam Andy ?
-... Gdzie my do cholery jesteśmy i co tu robimy ?!- zdenerwowana już nie próbowała powstrzymać swojej złości po prostu na mnie krzyknęła ignorując moje pytanie .
Jej niezwykłe niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z taką złością i wyczekiwaniem ,że po plecach przeszedł mi zimny dreszcz przerażenia. Nie byłem pewny , czy nie wolałbym Lian na jej miejscu . Owszem wkurzona Lian nieco mnie przerażała, ale w porównaniu ze spojrzeniem Sophii to było nic . Nie wiedziałem w jakim stopniu dziewczyna zna się na magii przez co nie byłem w stanie stwierdzić czy nie jest w stanie rzucić na mnie jakiejś klątwy . Mimo to postanowiłem nie pokazywać jak bardzo mnie przeraziła . Zwłaszcza jej wiedza o moim drugim okropnym imieniu .
- Po pierwsze ... to co ja tu robię jeśli już , ty jesteś na doczepkę , a po drugie to ... Pamiętasz może tamtą misję , na której pokłóciłem się z Tonym ?
Westchnęła zniecierpliwiona
-a można precyzyjniej ? kłócicie się niemal bez przerwy
-nie prawda ! przepychanki słowne to nie kłótnie !- zaprotestowałem na co dziewczyna przewróciła oczami.
-zbaczasz z tematu . Co tu robimy ?
-No wtedy jak się pokłóciłem z Tonym słyszałem głos, i moja znajoma może mi pomóc zlokalizować jego źródło ,ale wiesz ... przysługa za przysługę
-i co to niby za przysługa ?
-no ...- podrapałem się po karku zastanawiając się jak to przyjmie - podczas ostatniego wyścigu jej główny rywal wypchnął z trasy jej kierowcę ,który wylądował w szpitalu , a musi wziąć udział w dzisiejszym wyścigu więc ...
- nawet nie kończ ...- zagroziła zakrywając oczy dłońmi. Postanowiłem zrobić jak z odrywaniem plastra . Szybko i bezboleśnie
-więc ja pojadę - po tych słowach niemal wyskoczyłem z samochodu i zamknąłem drzwi by uchronić się od jej krzyków . Obchodząc samochód widziałem jak posyłała mi wściekłe spojrzenie. Otworzyłem jej drzwi chwilę przed tym jak sama chwyciła za klamkę
-Tom ty idioto ! - wysyczała przez zaciśnięte zęby - chcesz dać się zabić ?!
wyciągnąłem dłoń w jej stronę
-Nie , nie mam w planach nawet wygrywać . Chodzi tylko i wyłącznie o to bym wystartował rozumiesz .
Chwyciła moją dłoń gdy wysiadała z samochodu a potem stanęła bardzo blisko mnie. Z daleka musieliśmy wyglądać jak kochająca się para , a to może nawet lepiej . Nikt nas tu nie zna , więc będą trzymać się od niej z daleka . Nie to ,że Soph nie potrafi się sama obronić
-w jakie szemrane interesy tyś się wpakował ?- zapytała cicho .
-Szczerze nie mam pojęcia .
Widziałem irytację na jej twarzy , co natomiast wywołało u mnie głupkowaty uśmiech . Tak śmiesznie marszczyła wtedy nosek . Niestety nie był to za dobry pomysł bo uderzyła mnie w ramię . Mocno .
-Ał ...- skrzywiłem się pocierając ramię .
- I jeszcze cię to bawi ?!nie narzekaj ! zasłużyłeś sobie . Jak możesz nie wiedzieć ? I to wszystko przez głupi głos ? jesteś pewien że nie powinniśmy cię zamknąć w Arkham ?
Jeden z facetów , przybyłych na wyścigi przyglądał nam się dziwnie . Ty razem planowałem nie zwracać na siebie uwagi bardziej niż ostatnio , z resztą miałem wrażenie że gdzieś już go widziałem ,a to z reguły zły znak . Nie przypominałem sobie ,żebym mu podpadł ,jednak nieodparte wrażenie że muszę zrobić coś ,by skończył nam się przyglądać było tak silne jak moja niechęć do włoskiej kuchni. Tylko dlatego zrobiłem to co zrobiłem .
Pod wpływem jego spojrzenia Przysunąłem się możliwie jeszcze bliżej dziewczyny i przytuliłem ją do siebie , nachylając się przy tym tak by z jego perspektywy wyglądało to na obściskiwanie się. Dziewczyna cała się spięła na ten gest . Nie dziwiłem się , sam czułem się z tym dziwnie. Jej drobne dłonie wylądowały na moim torsie. Wiedziałem ,że chce mnie odepchnąć.
-Po lewej stoi facet ,gapi się, zwracamy uwagę kłócąc się - westchnęła zirytowana ,ale mnie nie odepchnęła
-Przypomnieć ci czyja to wina ?- zapytała mimo wszystko obejmując jedną ręką moją talię
-Kate oczywiście - dźgnęła mnie w bok przez co mocniej ją do siebie docisnąłem. Zrobiłem to chyba odrobinę za mocno , bo syknęła z bólu ,ale to nie była moja wina. Zwykły odruch . - Nie rób tak
-Nie zwalaj na siostrę
-sam świetnie by sobie poradził nie musiała cię przysyłać
-Już ci mówiłam ,że jesteś jak dzieciak i trzeba cię pilnować .
-Nie musisz mi mówić , sam to wiem - powiedziałem odsuwając się od niej nieco . Nadal trzymałem ją jednak blisko siebie - poza tym przepraszam
-Za to że jesteś idiotą ? - zapytała , na co jedynie parsknąłem śmiechem . Wpatrywała się we mnie nieco skołowana . Wykorzystując tę chwilę , pochyliłem się jeszcze raz i cmoknąłem ją w czoło
-Właściwie to za to - Nim zdążyła zaprotestować chwyciłem jej dłoń i ruszyłem w kierunku , miejsca gdzie ostatnio spotkałem Rudą Amy
-Ja cię po prostu zabiję - powiedziała na tyle cicho by nie usłyszał tego nikt oprócz mnie . Uśmiechnąłem się szeroko ,odwracając się do niej
- nie wątpię
Najwyższa pora wziąć udział w wyścigu i dowiedzieć się kto usiłuje namieszać mi w głowie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro