Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nienawidzisz mnie prawda ? |Tom|

- Maddie a właściwie co chciała od ciebie moja siostra, a raczej co miałaś zrobić razem z nią ?-  zapytałem opierając się o murek na którym siedziała niebiesko-włosa .

- yyy nie warzne nie chcesz wiedzieć - zaśmiała się pietnastolatka 

- ta pewnie hakowała NASA , albo ONZ - zaśmiał się J prubując zrobić nowy trik na deskorolce 

- na 100 % - zaśmiała się nerwowo  , a ja parsknąłem śmiechem 

- a właśnie Katie ...

- nie mów tak o niej - przerwałem kumplowi w pół zdania 

- nie warzne idzie na imprezę ?-  zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem 

- w tym roku nie ma wyboru - mruknąłem pod nosem 

oboje moich przyjaciół spojżało na mnie z zaciekawieniem ,ale nie pytało . James chyba wiedział że nie odpowiem na to pytanie a Ramonówna najpewniej domyśliła się że chodzi o superbohaterstwo. 

-przydało by się zrobić jakiejś jaja  żeby nieźle wystraszyć towarzystko- mruknął po chwili ciszy  James 

- ale dziś już chyba nic nie wykobinujemy - westchneła Maddie 

- damy radę potrzebuję tylko białe kiecki ,  najlepiej pociętej , sztucznej krwi , kosmetyki podbiorę Lian to nie... będę jeszcze potrzebował kogoś kto zna się na sztuczkach magicznych 

-dobra dwie pierwsze dam radę załatwić , ale nie znam żadnego magika ...- powiedział J 

- Mad dasz radę skołować zmywalną białą farbę  do włosów ? - zapytałem ignorując kumpla

- no pewnie że dam , co to za pytanie , powiedz lepiej co knujesz - zagadneła

- A magik ?

- zobaczysz na miejscu - uśmiechnąłem się tajemniczo

- co z tym magikiem ?!- spojżeliśmy na niego zdziwieni 

- będzie na miejscu ale lepiej się módl by chciał pomóc -  wywruciłem oczami.

Widziałem że Mały miał zamiar coś jeszcze powiedzieć , ale z nieznanego mi powodu zrezygnował.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o  nowym filmie na który chcemy iść do kina, i oczywiście temat z znienawidzonej aktorki , zszedł na najlepszego sportowca świata.  Potem niewiedzieć czemu rozmawialiśmy o młodych geniuszach  i skończyło się na grubych homikach z wąsami. Mad póściła nam piosenkę którą  znalazła na zagranicznym Youtube pod tytułem "impra jest tu " . Co prawda słów nie zrozumiałem ale muza mi się spodobała.

Najpewniej gadalibyśmy dalej gdyby nie nagły krzyk  , przez który Maddie o mało nie spadła z murku

- CO TY TU JESZCZE ROBISZ ?!!! - odwruciłem się w stronę nadciągającej Kate

- Rozmawiam ? A co mam robić ? - zapytałem spokojnie nie wiedząc o co jej chodzi

-  no nie wiem ?! Może iść na boisko ?! Twój brat ma jeden z najwarzniejszych meczy w naszym krótkim życiu ! Mogą go wywalić z drużyny a ty tu sobie stoisz i rozmawiasz !!!

- Wiedziałem że o czymś zapomniałem ! - krzyknąłem  - sorry ludziska widzimy się na imprezie , nie zapomnij o tej sztucznej krwi J , Kate co tak stoisz idziemy ! - chwyciłem siostrę za przedramię i zacząłem ciągnąć w strone boiska.

Za nami słyszałem jeszcze śmiechy moich przyjaciół. Nic dziwnego że się śmieją. Zawsze o czymś zapomnę ,a potem kończy się tym że muszę biegać po całym mieście.

Weszliśmy na teren boiska  i usiedliśmy z Katie na najwyższych ławeczkach. Co mnie zdziwiło zebrało się pół szkoły by obejrzeć ten mecz między członkami drużyny koszykarskiej . To będzie prawdziwa walka o przetrwanie , a Tony ma najgorzej.  W końcu to on jest kapitanem drużyny , jak go wywalą to tylko kwestia czasu aż drużyna zacznie przegrywać .

Najbardziej ciekawi mnie kim jest ten dzieciak. Chłopaki naprawdę ciężko pracowali , i osiągneli naprawdę wysoki poziom . Nie zdziwiłbym się gdyby był to jakiś rozpieszczony bachor ,którego rodzice zapłacili trenerowi  by przyjął go do drużyny.

Na moje szczęście zdążyliśmy na rozpoczecie meczu. Chłopaki byli podzieleni na dwie drużyny . Trener stanął pośrodku i podrzucił piłkę. 

Gdy chłopaki zaczeli grę trener stanął obok Ryana który stał poza boiskiem i pobserwował przebieg gry z niepokojem.

Mam nadzieję że to nie on jest tym nowym chłopakiem . Chociaż wszystko by się zgadzało . Jako jedyny z nowych uczniów od początku nawijał o dołączeniu do drużyny koszykarskiej, dotego jest odpowiedniej budowy i z lekcji W-F wiem też że ma odpowiednią kondycje .  Pozatym w jednej z rozmów wspomniał że nie może się doczekać meczu..

Spojżałem na siostrę która najwidoczniej doszła do tego samego wniosku co ja , ale po jej minie widać że nie jest z tego zadowolona. Gdy tylko blondyn ją wypatrzył i umśmiechnął się do mniej pokazała mu środkowy palec , co jest najlepszym dowodem na jej niezadowolenie.

"Mecz" mecz trwał równo 60 minut.  Gdy część drużyny której przewodniczył Don White ,  wrzucili kosz , akurat skończył się czas. Trener pochwalił dobrze grających chłopaków w tym mojego brata , a potem przy wszystkich karzdemu po kolei powytykał nawet te najbardziej podstawowe i banalne błędy.

Następnie powiedział im że musi iść przemyśleć całą sprawę a jutro wywiesi nowy skład drużyny na gazetce szkolnej . Chłopaki ruszyli do szatni ze spuszczonymi głowami . Nie wiem czy ze zmęczenia , czy z nerwów.

Wszyscy pomału zaczeli się rozchodzić a ja i Kate nadal siedzieliśmy na ławkach.  Siostra wycneła z kieszeni telefon i zaczeła coś pisać przygryzając paznokieć .

- czekamy tu na Tony'ego i idziemy do domu ?

- acha ...

- trzeba jeszcze przygotować się na imprezę ..

- acha ...

- weźniemy skarpetę ? Wmówimy wszystkim że to nowa rasa chihuahua - palnąłem chcą sprawdzić jej reakcję

- ta chyba chińska - prychneła kręcąc głową

- ujdzie - potaknąłem na co Kate się zaśmiała .

Po kilku minutach przyszedł Tony i razem udaliśmy się do domu.

Całą drogę brat był przygaszony i szedł ze spuszczoną głową.  Spowodowane to było zapewne stresem.  Kate próbowała go zagadać by  przestał myśleć o stresującej sytuacji ,ale Tony tylko mruczał  proste odpowiedzi lub potakiwał lub zaprzeczał ruchami głowy .

Kate najwyraźniej irytowały takie odpowiedzi ,  bo za karzdym razem patrzyłw na niego groźnie . Rudzielec jakby tego nie zauważał .

Gdy byliśmy mniej więcej w połowie drogi młodszej siostrze puściły nerwy . Staneła na środku chodnika i tupneła niezadowolona nogą.

- popsułeś się czy co ?!!! - spojżeliśmy na nią zdziwieni.

Patrzyła na nas srogo , a w jej oczach widać było gniew.  Wzdrygnąłem się . Ma takie samo spojżenie jak babcia gdy  dziadek zrobi coś nie tak ,albo powie coś głupiego. Zwykle potem ma podbite oko ,albo coś w tym stylu. A ludzie się dziwią gdy mówię że boję się babci Dinah.

Ludzie na chodniku patrzyli na nas jak na wariatów. W sumie nieduża różnica.

- Kate ... wcale się nie popsółem ...

- znajdź mu dziewczynę to nie będzie popsuty - zaśmiałem się ,a Tony spojżał na mnie przerażony.

Wynikało to zapewne z faktu że jeśli Kate będzie chciała znaleść mu dziewczynę to faktycznie to zrobi . I to napewno niebędzue byle jaka dziewczyna , a taka której szybko się nie pozbędzie albo zrobi mu totalny obciach

- nienawidzisz mnie prawda ? -zapytał a Katie już wyciągała telefon .

- nie ale obiecałem ci zemstę za to obklejenie moich ubrań naklejkami w jednorożce - oznajmiłem zadowolony - Kate możesz już zacząć - powiedziałem złośliwie

- narazie myślę jak zeswatać Damiana i Lian tak by się nie zoriętowali , zajmę się tym później - odparła przeglądając coś na komórce. Kilka sekund później schowała telefon do kieszeni i kalsneła w ręce - dobra kobitki idziemy , a Tony bedziesz mnie niusł

- a to niby czemu ? -obużył się starszy

-  bo tak chcę - powiedziała wskakując mu na plecy .

- przynajmniej mnie sie nie czepia - mruknąłem zadowolony

- Tommy nie wiesz kto pomalował moją gitarę na zielono ? - zapytała na co przystanąłem na chwilę.  Powoli obruciłem skę w stronę rodzeństwa i uśmiechnąłem się niewinnie.

Ręce niemal natychmiast zaczeły mi się pocić. Niemal czułem ten ból po najbliższych "ćwiczeniach" z siostrą . Tak to ja przemalowałem gitarę i będą za to cierpiał katusze.

- ja nic nie wiem - odparłem i pobiegłem do domu tak szybko jak tylko mogłem . Zanim zniknąłem odbiegając usłyszałem śmiech ich oboje.  Może i wyszłem na tchurza ale nie dam się pobić siostrze.... i to młodszej !

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro