Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

jak siostry|Lian|

Rozdział nie sprawdzony bo mi się nie chciało ...

Humor Kate ostatnio był beznadziejny i nic nie mogliśmy na to poradzić . Chodź naprawdę próbowaliśmy . Wszyscy . Ale dzisiaj stwierdziłam że koniec tego dobrego.

Zerwałam się z łóżka praktycznie o świcie. Ubrałam się , ogarnęłam swoje przydługie już włosy ( zapamiętać umówić się do fryzjera ) a potem wyszłam z pokoju i jak to miałam w zwyczaju zeszłam na dół zrobić sobie kawę.

Przechodząc przez salon zauważyłam tatę śpiącego na kanapie , a tuż obok spała Skarpeta. Gdy tylko postawiłam pierwsze kroki w salonie podniosła do góry głowę i poruszyła czułkami w rozbrajający sposób. Leniwie podniosła się z podłogi i podreptała za mną.

Wstawiłam wodę na mocną, czarną kawę , którą piłam już nałogowo . Najśmieszniejsze w tym nawyku jest to że ja nawet nie lubię kawy. Niestety bez kubka z samego rana , cały dzień zachowuje się jak Zombie. Czekając na wodę ,nakarmiłam naszą zmutowaną mrówkę i napisałam SMS do Mary prosząc by stawiła się w Jaskini Nowej Nadziei jak tylko wstanie.

Koniec z użalaniem się nad sobą Kate, pomyślałam zalewając kawę . Szybko upiłam kilka łyków parząc przy tym podniebienie . Skrzywiłam się z bólu i wyklinając swoją głupotę weszłam do pokoju siostry.

Kate spała smacznie z odkrytą jedną nogą . W przypływie nadziei podeszłam bliżej i spróbowałam ją połaskotać po stopie . Jednak tak jak się spodziewałam nie zareagowała . Przetarłam twarz dłonią i podeszłam do szafy z której wyciągnęłam komplet sportowych ciuchów dla siostry.

-wstawaj ruda -powiedziałam odkładając ubrania na szafkę nocna.

-Li ... litości która jest godzina ? -zapytała zaspana nie otwierając oczu.

-piąta trzydzieści a jak jeszcze raz mnie tak nazwiesz to dostaniesz w dziób - Skarpeta przydreptała do nas i oparła łeb tuż obok uda mojej siostry .

-to po co mnie budzisz tak wcześnie ? -wyjęczała odwracając tułów w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niej ironicznie .

-no jak to po co ? Trening kochanie ! Mięśnie ci zwiotczeją jak będziesz się tak lenić - rzuciłam przez ramię idąc do wyjścia z pokoju. Kate podniosła się do siadu patrząc na mnie zdziwiona .- idę dopić kawę jak przyjdę masz być gotowa .

Oznajmiłam zamykając drzwi by dać się spokojnie ubrać. Nie protestowała,a przynajmniej ja tego nie słyszałam. Podrapałam się po włosach i napisałam wiadomość do Sam . Nie liczyłam że mi odpisze ,ale jakoś tak tradycją stało się to że wysyłałyśmy sobie SMS-y na dzień dobry i dobranoc. Przez co czasem dostawałam ochrzan za brak snu . Nie moja wina,że nieraz zarywam nocki.

Leniwie rozsiadłam się w salonie z tym nieszczęsnym kubkiem kawy w ręce i przez chwilę popijałam wpatrując się w telewizor. Tata chrapał jeszcze przez chwilę , aż w końcu przebudził się tak gwałtownie ,że o mały włos nie wylałam kawy. Odłożyłam kubek z brzdękiem na stoliku i spojrzałam na oblanego potem ojca.

- nie tylko mama ma ostatnio koszmary co ?- zapytałam przekrzywiając głowę w bok.

-Lian jest szósta rano dlaczego nie śpisz ?- zignorował moje pytanie przecierając twarz dłonią - spałaś w ogóle ?

-oczywiście że spałam - zapewniłam wskazując kawę. - Porywam Kate , na trochę ...

- na trochę ?

- parę godzin - sprecyzowałam wywracając oczami - nie martw się , będę jej pilnować

-nie wątpię - powiedział wstając. Plecy taty nieprzyjemnie strzeliły gdy przeciągnął się do tyłu . Aż się skrzywiłam . - Jesteś dobrą starszą siostrą Lian , wiem że się nią zajmiesz ...

zagryzłam mocno policzek od środka gdy tata poklepał mnie po ramieniu i odszedł w kierunku sypialni . Jesteś dobrą siostrą Lian...

-Kate jesteś gotowa ? - krzyknęłam zbiegając z góry z łukiem w dłoni. Nie otrzymałam jednak odpowiedzi . Bardzo chciałam tego dnia potrenować , ale nie zamierzałam bawić się sama . Kate jako jedyna z trojaczków nie była speedsterką , więc tata nauczył ją strzelać z łuku. często razem trenowałyśmy podobnie jak nasza kuzyneczka Mary ,ale ona była dzisiaj u swoich dziadków.

Moja siostra mi nie odpowiedziała. Było to irytujące . Pewnie chciała mi zrobić żart . Specjalnie siedziała cicho i się gdzieś schowała by wyskoczyć nagle i mnie wystraszyć.

Skręciłam w głąb korytarza i weszłam do kuchni . Ulubione pomieszczenie trojaczków . Wtedy ją zobaczyłam. Leżała na ziemi , obok niej leżała butelka ketchupu a pod nosem i na podłodze była czerwona plama. Prychnęłam zirytowana. Słaby żart.

-Bardzo zabawne Katie , ale zaskoczę się , widać butelkę ketchupu spaliłaś - siostra nie odpowiedziała. Nadal grała nieorzytomną . Schyliłam się obok niej po butelkę . Była pusta - i do tego zużyłaś cały ketchup ! Świetnie ! Przestaniesz się wygłupiać ? Katie ?

Coś mi nie pasowało. Za dobrze grała. Schyliłam się i potrząsnęłam jej ramieniem . Ciało Kate było całe sztywne . Odskoczyłam przerażona i pobiegłam w stronę telefonu w salonie . Chwyciłam telefon i z drżącymi rękami wybrałam numer do mamy.

Pierwszy sygnał ... drugi... trzeci ... czwarty...

Nie odbierała.

Wybrałam drugi numer który przyszedł mi do głowy starając się powstrzymać łzy.

Pierwszy sygnał... drugi...

-halo ?

- Babciu Dinah coś się stało Kate !

-Lian chyba już wystarczy -powiedziała Kate na powrót siadając na wózek.

Pokiwałam głową i odłożyłam ciężarki na miejsce . Skierowałyśmy się do szatni. Pomogłam Kate wziąć prysznic . Nie było to łatwe ,ale jakoś dałyśmy sobie radę.

Ubrane w czyste stroje , z nadal wilgotnymi włosami skierowałyśmy się do salonu. Evan gotował coś w kuchni , a z garnków unosił się smakowity zapach. Zoe razem z Sofią powtarzały coś do szkoły ,pochylone nad stertą książek. Kate zatrzymała się przed wejściem zarkając niepewnie najpierw na swoich przyjaciół we wnątrz pomieszczenia , a potem na dół , na sparaliżowane nogi i wózek . Przystanełam i położyłam jej rękę na ramieniu.

-Katie , oni wiedzą . Dawno cię niewidzieli , napewno ucieszą się na twój widok .

-nie jestem pewna Lian.

-kiedyś musisz się przełamać , jak chcesz możemy wrucić do domu , ale cokolwiek gotuje Evan nie zamierzam sobie odpuścić !

Kate zaśmiała się cicho kręcąc głową. Głęboki wdech i Kate wprawiła swój wózem w ruch . Poszłam za nią cicho . Kółka zaskrzypiały cicho. Wszyscy podnieśli wzrok znad swoich zadań .

Sofia uśmiechnęła się szeroko i pierwsza zerwała się z miejsca mocno przytulajac moją siostrę. Zoe zaśmiała się i również wstała ,a jej bliźniak rzucił łyżką do garnka i ledwo Sofia zdążyła się odsunąć była miarzdzona przez sile ramiona półkryptończyka. Chłopak w przypływie radości podniusł ją do góry .

-ale dobrze cię widzieć rudzielcu! -powiedział radośnie sadzając ją spowrotem

-matko zapomniałam jaki jesteś silny - powiedziała Kate pocierając obolałe żebra

-wybacz to z radości - uśmiechnął się niewinnie .

-nawet nie wiesz jak dobrze cię widzieć . Chodź pomożesz nam w zadaniu . Nichuja z tego rozumiem - stwierdziła Zoe ciągnąc Kate za sobą w stronę kanap.

-ja też nie , a nie zamierzam prosić twojego brata o pomoc - stwierdziła czarnowłosa siadajac na oparciu kanapy

-którego ? - zapytała zaczepnie Kate . Humor jej wrucił ,przez reakcję swoich przyjaciół

-oczywiście że Toma , kretyn ...

-ten kretyn rozwiąże to w trzy sekundy a i tak to ja wszystko od nich spisuje ...

Mój telefon zawibrował i ukazało się na nim zdjęcie uśmiechnitej blondynki. Wycofałam się spowrotem na korytarz , mówiąc Evanowi żeby coś mi zostawił jak skończy gotować.

Odeszłam kawałek by mieć pewność że nikomu nie wpadbie do głowy mnie podsłuciwać. Strasznie tego nie lubiłam. Schowałam się w jednym z wolnych korytarzy i odebrałam telefon.

-halo ?

-cześć Lian - zaczeła spokojnie Sam. Głos lekko jej drżał. -jesteś może w domu ?

-nie , Sam wszystko w pożądku ? - nastała cisza a jedyne co słyszałam to urywany oddech dziewczyny . Coraz bardziej mi się to nie podobało. -Sam słyszysz...

-tak wszystko w pożądku -odpowiedziała w końcu . Nie wierzyłam jej w to.

-co się dzieje ?

- nic, musiałam cię usłyszeć - głos znowu jej się załamał. - może spotkamy się koło 22 ?

-tam gdzie zawsze ?

-tam gdzie zawsze ... Lian?

-tak ? - zapytałam trochę zaniepokojona

-nie wystawisz mnie prawda ?

-Sam nie rozśmieszaj mnie , oczywiście że przyjdę - odparłam a potem sygnał się urwał. Spojżałam zmartwiona na komurkę.

To było naprawdę dziwne. Zupełnie nie w stylu Sam . Zwykle tryskała niepochamowaną energią , a nawet ja była smutna nie zachowywała się... tak. Wolała się komuś zwierzyć i wszystko przeanalizować. Nie dusiła nic w sobie.

Nie zachowywała się jak ja . Miałam tędęcje do zamykania się w sobie jeśli coś mnie dręczyło . Zawsze wolałam rozwiązywać moje problemy w samotności , nie z innymi. Nie lubiłam nikogo obarczać moimi problemami ,bo ... no cóż były moje.

Wpatrywałam się w telefon przez dobre parę minut. Najchętniej odrazu bym tam pobiegła . Ale nie mogłam tak zostawić Kate. Nawet jeśli Mary by ją później odstawiła , to po prostu nie mogę . Sama ją tu przyprowadziłam , i nie była tak szczęśliwa od czasu wypadku . Nie chcę żeby to się dla niej tak szybko skończyło .

-Lian ! Obiad gotowy ! - krzyk Superboy'a odbijał się echem po korytarzu . Dopiero wtedy otrząsnęłam się z rozmyślań.

Szybko zapomniałam o zmartwieniach i to muszę przyznać . W czasie obiadu do Jaskini wpadł Tom krzycząc coś o tym że jak jeszcze raz Sophia odwali coś takiego to naprawdę przestanie być miły. Oczywiście dziewczyna twierdziła że nie ma pojęcia o co chodzi . Tom dosiadł się do nas i zjadł z nami . Potem Zoe wywołała wojnę na jedzenie , z czego jedynie ja wyszłam bez szwanku bo wyszłam w tym czasie do łazienki. Mój braciszek musiał skoczyć pod prysznic .

Kate jakimś cudem też nie ucirpiała na tym zabardzo . Potem pomogliśmy posprzątać Evanowi. Danny wpadł na chwilę , ale po zobczeniu wnętrza jasniki zmył się tak szybko ja się pojawił . Nie chciał się załapać na sprzątanie ,bo jak tylko skończyliśmy magicznie pojawił się w salonie.

Mary również się pojawiła , marudząc coś o swoim młodszym bracie robercie i ponarzekała trochę na dziadków który nie mogą dać jej spokoju z tym że nadal nie wie co będzie robić w życiu.

Zapewnie siedziałabym tam z Kate do wieczora ,ale młodszy skład został wezwany na misję . Musiałyśmy się pożegnać z przyjaciółmi. Podczas gdy zespół pobiegł na odprawę , ja zabrałam Kate w stronę platform Z.E.T.A.

-Lian - oderwałam się od komputera i spojżałam na młodszą siostrę

-tak ?

Gdy podeszłam bliżej Kate chwyciły mnie za rękę i pociągneła mocno w swoją stronę . Straciłam równowagę i myślałam że obie się wywtucimy ,ale Kate mocno mnie objeła , więc ja również ją przytuliłam .

-dziękuje

-nie ma za co Katie

Teraz zostało mi jeszcze spotkanie z Sam . Mam nadzieję że wszystko u niej w porządku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro