Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

i po problemie | Lian|

- jestem już !- krzyknełam wbiegając do salonu  w jaskini nowej nadziei . Cały młodszy skład siedział na kanapach  z niewesołymi minami .  Po drugiej stronie pomieszczenia stali nasi rodzice .

- hej Lian siadaj - powiedział wujek Wally . Usiadłam na oparciu kanapy obok młodszego brata .

- z wiązku z tym co stało się na waszej imprezie Halloween'nowej...

- a co się stało ? - przerwałam Wodnikowi zanim zdążył się rozkręcić.

- oglądasz ty czasem wiadomości ? - zapytała Little Martian patrząc na mnie

- czasem się zdarza - wzruszyłam ramionami

- polecam to robić częściej - warknął nowy superboy

- dobra spokój , Powiem ci później Lian dla ciebie mam inne zadanie - Superman  nie pozwolił mi  odpyskować dzieciakowi . Przewróciłam oczami  i założyłam ręce na piersi.

Wodnik zaczął coś mówić o  tej imprezie na którą poszły wczoraj wieczorem dzieciaki. Może powinnam słuchać ,ale tak jakoś ... mi się niechciało. Moje paznokcie były dużo bardziej interesujące .

Co prawda parę osób mi mówiło że mam problemy z koncentracją na przykład Tata , Ciocia Artemis , Wujek Barry , Babcia Dinah ... długo by wymieniać.  Nawet mama się ostatnio uwzieła.

Myślałam jednak o tej dziewczynie którą spotkałam wczoraj. Taka ładna blondyneczka. Z tego co pamiętam to była początkującą reporterką.  Udało mi się zamienić z  nią pare zdań i wydawała się całkiem miła. Chyba nawet mam jej numer. Później sprawdzę. Tylko kim był ten chłopak obok niej stojący za kamerą? Mam nadzięję że nie byli parą. Dziewczyna wydawała się naprawdę sympatyczna.

- ... Lian słuszach ty mnie ? - podniosłam wzrok z nad paznokci na bohaterów .

Młodszy zespół już się rozszedł i oprócz  Evan'a stojącego w kuchni i gotującego coś . Nie wiem co ale ładnie pachniało. Uśmiechnełam się jednak niewinnie u siadłam wyprostowana

- wybacz tato ale nie ...

- yyyy ... musisz popracować nad koncentracją.... co ja z tobą mam dziecko - wyszeptał pod nosem na co starałam się nie wybuchnąć śmiechem- twoim zadaniem jest  włamać się do  Mars- Technologie  i zebrać informacje na temat nielegalnego handlu broni

- fajnie ide sama ? -zapytałam wstając

- jak bardzo potrzebujesz towarzystwa możesz wiąć Robina...

Oboje patrzeliśmy na siebie przez chwilę  w milczeniu

- idę sama

-idziesz sama - stwierdziliśmy w tym samym czasie

Wyszłam z salonu do sali głównej i sprawdziłam swój kołczan.  Upewniłam się że mam wszystkie strzały i przeniosłam się za pomocą platwormy Z.E.T.A  prosto do Metropolis.  Naszczęście było już po 21 więc było dość ciemno.

Gdy tylko doszłam do głównej siedziby firmy udałam się do tylniego wejścia.  Zhakowałam  systemy alarmowe i zapętliłam  obraz z kamer monitoringu. Wolę by nikt mnie nie zobaczył .  Taki ze mnie ninja .

Otworzyłam drzwi i cichaczem weszłam do środka. Rozejżałam się i ruszyłam w lewo gdzie według  planów powinny być schody. Mogła bym dostać się do gabinetu prezesa windą ,ale to zawsze jest płapka . Nigdy nie wiesz czy ktoś nie stoi przed wyjściem .

Szłam dość szybko ,dość blisko barierki by być mniej widoczną. Ponadto chyba będę musiała  zacząć się uczyć. I wyspać się jutro , bo w końcu dostanę opieprz za spanie na praktykach , a kumple nie będą mnie wiecznie kryć.  I tak robią to od początku pierwszej klasy . Cud że jeszcze mnie nie wydali.

Gdy wdrapałam się na 37 piętro zatrzymałam się na chwilę. Już rozumiem dlaczego w biurowcach są windy . Spojżałam w dół i stwierdziłam że gdybym miała lęk wysokości zakręciłoby mi się w głowie.  Pocieszające jest to że  zostało mi tylko 13 pięter. Westchnełam i ruszyłam dalej.

Gdy w końcu dotarłam  na samą górę odetchnełam . Nie z ulgi ale ze szczęścia że nie muszę wchodzić wyżej. Ruszyłam prosto do przeszklonego gabinetu .  Założyłam na rękę rękawiczkę i ostrożnie pchnełam szklane drzwi. Były świetnie naoliwione . Nie wydały żadnego dźwięku. Zadowolona podeszłam do biurka i usiadłam na obrotowym krześle. Włączyłam komputer i zaklnełam pod nosem. Całą magię szlak trafił . Hasło na komputerze potrafi zdenerwować. Nie spodziewałam że będzie łatwo ale to potrafi zdenerwować niemal tak łatwo jak fakt że rano nie ma kakao do picia . W miarę szybko zgadłam hasło , które było banalnie proste, i zaczełam przeglądać pliki.  Wszystko co było podejżane kopiowałam na pendrive.

- bingo - mruknełam pod nosem gdy znalazłam plik z dokładną datą i miejscem nielegalnej sprzedaży broni.
Skopiowałam plik , wyłączyłam komputer i schowałam pendrive do kieszeni. Wstałam zasówając za sobą krzesło . Wyszłam pocichu zamykając drzwi i ruszyłam w stronę schodów . Zbiegłam na dół ,niemal z prędkością mamy i wyszłam tylnim wejściem .

Uśmiechnełam się sama do siebie i ruszyłam w stronę platwormy Z.E.T.A . Przeniosłam się w okolice domu i ruszyłam tam pewnym krokiem.

Mały Robert ma urodziny za tydzień. Muszę zapytać się mamy czy mamy dla niego jakiś prezęt. Jeśli nie to widziałam świetny prezęt dla.... o Matko !   Dziadek Ollie ma urodziny za tydzień !  Trzeba by było kupić mu jakiś prezęt. Tylko co ja mam kupić dzidkowi ?  W zeszyłym roku dostał od naszej czwórki i rodziców zapas kakaa  bo  nażekał na to że nie ma. Może nowy łuk ? Nie.... głupi pomysł . Zapytam się taty on zna dziadka na dłużej.

Weszłam do domu drzwiami kuchennymi i  zdjełam kaptur z głowy . Mama z tatą siedzieli w salonie . Uśmiechnełam się do nich zciągając maskę i położyłam pendrive na stole . Klapnełam na kanapie obok mamy i położyłam jej głowę na kolanach.

- prosz i po problemie - mruknełam zamykając oczy .

Poczułam jak mama głaszcze mnie po głowie . Uśmiechnełam się lekko i rozluźniłam mięśnie . Po tym zawsze czułam że jestem w domu. Nie muszę być gotowa na atak , nie muszę się bać że ktoś zrobi mi krzywdę , mogę się wyluzować , przyjść przytulić do mamy czy taty jeśli muszę albo mam ochotę , mogę iść podokuczać rodzeństwu....

- tylko nie zasypiaj bo nie jesteś tak lekka jak wtedy gdy miałaś trzynaście lat - otworzyłam jedno oko i spojżałam na tatę który już przegladał coś ( zapewnie to co przyniosłam) na laptopie

- tato czy ty sugerujesz że jestem gruba ? -  zapytałam podnosząc się do siadu a mama zaśmiała się cicho .

- skąd , po prostu nie warzysz tyle samo co kiedyś , a mnie nie chcę się ciebie potem nosić na piętro - prychnełam na te słowa by  podrażnić się z tatą.

- fajnie - burknełam wstając i wychodząc z salonu - Fajnie ! Własny ojciec twierdzi że jestem gruba ! -krzyknełam wdrapując się po schodach

- Lian nie drzyj się jest czwarta rano ! - krzykneła Katie przez drzwi swojego pokoju.

- Przepraszam !

- nie przepraszaj tylko bądź cicho ! -odkrzykneła sennie.

Zaśmiałam się cicho i weszłam do mojego pokoju .  W miarę szybko sie przebrałam i usiadłam na oknie .  Nie chciało mi się jeszcze spać . I zapomniałam zapytać rodziców o urodziny i prezęty... trudno zrobię to rano ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro