Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

droga do domu

Nova przyglądała się śpiącej Werze . Jej rude włosy opadały na poduszkę i część kanapy. Reg leżał na fotelu również uważnie jej się przyglądając.  Jak zwykle bym czuny mimo że Wera spędziła u nich już prawie miesiąc. 

Zwykle szybkiej przyzwyczajał się do nowych osób , jednak musiał wyczuwać , że Wera była aberracją , zupełnie nie pasującą do ich świata. Nie należącą do ich świata. Niby Nova od dawna czuła że światy równoległe to tylko teoria jednak nagle odkrycie że te prawda jakoś zupełnie wytrąciło ją z równowagi.

Rozwiązała przynajmniej jeden problem.  Białowłosa stwierdziła , że skoro sprinterka sama była w stanie rozpędzić się to takiej prędkości by skoczyć między światami , jest w stanie zrobić to ponownie . Trzeba jedynie znaleść odpowiednie miejsce .

Poza tym już prawie skoczyła swój mały projekt , który miał  pomóc nieznanej nastolatce z innego wymiaru.  Mały dosłownie i w przenośni. Nigdy wcześniej nie myślała że będzie się bawić w nanorobotykę . Okazuje się jednak że los pisze zupełnie niespodziewanie scenariusze.

Oczywiście nie pracowała sama. Doskonale zdawała sobie sprawę że to nie ma być bomba , czy statek kosmiczny w którym może tak po prostu podłubać i będzie działał. Nie chcąc wtajemniczać nikogo z ligi czy nawet zespołu , sięgnęła po najbardziej radykalne środki jakie tylko znała .

Tylko dlatego skontaktowała się ze swoim ciągle przebywającym na ziemi bratem E'ggarem. Od śmierci Alice tak naprawdę nic go na niej nie trzymało, jednak ten wciąż upierał się, że nie chce wracać na księżyce Moregoi . Nova przypuszczała ,że albo podczas swojego ostatniego pobytu tam potężnie na rozrabiał , albo już od dawna nie traktuje księżyców jak swojego domu.

Mimo całej urazy jaką do niego czuła E'ggar bywał pomocny . Czasem nawet zadziwiało ją , że mimo tego jak za każdym razem go odpychała , on nadal wyciągał do niej rękę gdy tylko tego potrzebowała. Nie wiedziała czy chce jej wynagrodzić wszystkie te krzywdy do których doszło gdy trzymał się z daleka, czy o zwykłą braterską miłość którą okazywał jej od tego przeklętego dnia gdy uratował ja od śmierci .

Czasami dochodziła do okrutnego wniosku , że zupełnie jej to nie obchodzi , tam długo jak E'garr jest przydatny.

Nie ufała mu i nie potrafiła wybaczyć tego że go przy niej nie było , chodź cały czas był na ziemi. Cały czas tylko czekał aż ona rozgryzie jakąś durną kostkę.  Tylko dlatego nie pojawił się wcześniej. Przez durną kostkę.

Czasami wydawało jej się , że jej życie było bardziej popieprzone niż by tego sobie życzyła.

Zagwizdała cicho przywołując do siebie zwierzaka i razem ruszyli do  jej sypialni. Wiedziała że nie jest w pomieszczeniu sama ,gdy tylko zamknęła drzwi .  Reg jednak nie wykazywał zaniepokojenia , co znaczyło , że i ona nie musi się martwić . To ktoś znajomy . Nawet wiedziła kto .

-co ty tu robisz Dick ? - zapytała odwracając się w stronę stojącego za szafą Nightwinga .

Mężczyzna wyłonił się z cienia . Jego uśmiech był niepokojący .  Nova była jednak zbyt zmęczona by się nad tym zastanawiać .  Od kilku dni właściwie nie spała . Ciągle latała między uczelnią a warsztatem brata , a gdy już próbowała zasnąć , miała koszmary .

-wpadłem odwiedzić koleżankę - powiedział swobodnie opierając się o ścianę .

Nova nie uwierzyła mu ani przez chwilę.

-to wpadnij kiedy indziej , padam z nóg - powiedziała siadając na łóżku . Wiedziała że najlepszym wyjściem będzie zignorowanie go , jeśli zobaczy że ma go gdzieś w końcu odpuści .

Mężczyzna milczał przez chwilę , przyglądając  się jak ociężale zdejmuje skarpety i rozpuszcza włosy .  Wszystkie jej ruchy były powolne , ciężkie . Widział ją w takim stanie tylko raz i nie wspominał tego dobrze .

-ciężko cie ostatnio złapać - powiedział podchodząc bliżej -nawet Conerowi się nie udaje .

-mam dużo nauki , nie mam czasu na spotkania - odpowiedziała sięgając po butelkę wody . Zawsze miała jedną przy łóżku .

-martwimy się , wszyscy . Jesteś jakaś nieswoja ostatnio. Na pewno wszystko w porządku ? - zapytał stając tuż przed nią - jesteśmy przyjaciółmi Nova zawsze cię wesprzemy . Nie chcemy dla ciebie źle , nawet...

- jak nie chcesz dla mnie źle to błagam cię daj mi spać - powiedziała czują się przyparta do muru . - mam w cholerę nauki na uczelni , ja prawie nie śpię ! Jak tylko to się skończy , na pewno umówimy się na jakąś kawę , a teraz daj mi spać ! Błagam cię ! Do cholery ja chcę tylko spać 

Dodała już bez sił , operając czoło o dłoń .

Nightwing westchnął kucając przed nią . Oczy Novy zawsze pokazywały więcej ,niż mówiła . Były smutne i zagubione . Przedewszystkim bardzo zmęczone .

-brakuje ci go ? O to chodzi ? Tęsknisz za ...

Jej zielone oczy nagle stały się twarde jak stal . Zacisnął usta . Zdał sobie sprawę , że chyba nie powinien poruszać tego tematu .

-Dick , jeśli nie chcesz dostać kopa w dupę , lepiej spadaj ! Wszyscy doskonale wiemy kto wpadł na genialny pomysł tej maskarady ,ale oboje dobrze wiemy dlaczego go nie ma! Do cholery narażasz nas wszystkich bardziej niż trzeba  . Może i jestem zmęczona ,ale bez problemu skopię ci dupe .

-dobra, łapię ! - powiedział unosząc ręce do góry . Podniósł się powoli oddalając w kierunku okna . - ciągle jesteś na mnie zła , rozumiem ...  Po prostu pamiętaj ,że nie jesteś sama Nova  . Gdyby coś się działo każde z nas cię wysłucha

-poszedłeś już ? -zapytała zirytowana czując że oczy zaczynają ją piec .

Gdy była już pewna, że jej przyjaciel odpuścił już jej mieszkanie ułożyła się na łóżku , zwijając w jak najmniejszą kulkę . Przeklinała go w myślach. Zawsze wiedział jak najszybciej ja zdenerwować.  Reg ułożył się obok niej kładąc wielką kudłatą głowę na jej brzuchu. Pogłaskała go delikatnie.

Oczywiście że tęskniła, ale nie mogła się rozsypać. Poza tym bardzo się martwiła. Bała się. Nie musiał jej tego co chwila przypominać.  Białowłosa potrzebowała spokoju . Zawsze musiała przetrawić swoje emocje sama . Nie umiała tak po prostu się nimi dzielić.

Wera obudziła się jeszcze przed Novą co było dziwne, bo białowłosa zwykle wstała skoro świt. Mimo wszystko z przyzwyczajenia zrobiła dwie kawy i włączyła wiadomości ,co zawsze robiła jej chwilowa współlokatorka . 

Zrobiła też śniadanie i z trudem powstrzymała się przed tym ,by nie zrobić go dla szejściu osób . Strasznie tęskniła dla swoją rodziną. Za Roy'em ,  dziećmi , nawet za Skarpetą.  Nova była dobrą dziewczyną ,ale Wera szybko zauważyła , że dziewczyna była bardzo spokojna . Nie tryskała dziką niepochamowaną energią , nie była głośna ani nie miała wybuchów złości. Zawsze emanowała spokojem i pewnością. Było to bardzo pokrzepiające , jednak tylko bardziej uświadamiało jej , że znalazła się daleko od domu .

Białowłosa pojawiła się w salonie dopiero , gdy Wera kończyła swoją część śniadania . Kobieta wyglądała jak tysiąc nieszczęść . Oczy miała opuchnięte i zaczerwienione , ubranie było wymięte a włosy plątały się w nieładzie . I biło od niej coś jeszcze . To było takie uczucie , jakby coś się stało , a Wera doskonale wiedziała , że Nova zwyczajnie jest przygnębiona . Chodź kobieta nie powiedziała ani słowa , z jej ruchów ciała coś krzyczało : POMOCY !

- kanapkę ? - zapytała , jednak białowłosa pokiwała głową siadając w swoim ulubionym fotelu . Chwyciła jednak za kubek z kawę upijając łyk .

-mówili o czymś ciekawym ?

- nie , G Gordon jak zwykle  narzekał na ligę . Dlaczego codziennie oglądasz te wiadomości ? Są znacznie lepsze kanały informacyjne

-jak ktoś ma wytknąć potknięcia Ligi nie ma nikogo lepszego - wymamrotała ukrywając usta w kubku.

Wera nie chciała wiedzieć o co jej chodzi. Doszła do wniosku że nieco bała się odpowiedzi.  Nova wyjęła coś z  kieszeni bluzy która miała na sobie i przesunęła w jej kierunku.

Zaciekawiona ruda bez zawachania chwalicie pudełko i otworzyła je jednym sprawnym ruchem. W środku był niewielki kawałek metalu , nie większy od karty sim .  Sojrzała na zapatrzoną w telewizor pół kosmitkę.

-co to jest ?

- czip dla twojej córki - odparła nawet na nią nie patrząc - powinien działać , zamocujcie w szyjnym odcinku kręgosłupa .

Wera poczuła jak oczy zaczynają jej się szklić. Zerkała to na niewielkie pudełko to na jasnowłosą dziewczynę , a wzruszenie odebrało jej mowę.

- chcesz mi powiedzieć... -odezwała się w końcu , zwracając na siebie uwagę Novy - że wszystkie te zarwane noce, kiedy cię nie było... To z powodu chipu dla mojej córki ?

- pewnie , przecież mówiłam że ci z tym pomogę - odparła jakby zdziwiona  , operając łokcie na kolanach.

Pierwsze łzy ,spłynęły po policzkach rudej , nim choćby pomyślała o tym by je powstrzymać.

-myślałam że tylko powiesz mi jak...

-  lubię się bawić kosmiczną technologią , dobra ? Skoro mogłam coś zrobić to to zrobiłam . Nie płacz proszę . Twoja córka znowu będzie chodzić , to nie jest powód do płaczu . A jeszcze dzisiaj odsyłamy cię so domu. Musimy tylko znaleźć miejsce gdzie będziesz mogła się bez problemu rozpędzić .

-to na co czekamy ? - zapytała Wera ocierając łzy . Nie mogła uwierzyć że to wszystko działo się na prawdę.

-daj mi kilka minut , ogarnę się i wysyłamy cię do domu Wera .

W końcu miała wrócić do domu. Już nie mogła soę doczekać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro