Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

dlaczego ja

Gdy Tony wyszedł z domu ja wstałem i ruszyłem ospale w kierunku schodów.   Pech chciał że gdy akurat byłem na górze i chciałem wejść do pokoju po swoje ubrania z łazienki wyszła Lian.

Nasza starsza siostra jak zwykle o tej porze miała na sobie piżamę składającą się z zielonej bluzki na krótkim rękawku i czarnych spodenek. Czarne włosy miała roczochrane i nieułorzone a na twarzy nie miała makijażu. Oto pierwsze oznaki tego że dopiero wstała .   Co oznacza że łatwiej ją zdenerwować.

- cześć paszczurze ...- ziewneła i weszła do swojego pokoju

- cześć Lian ...  - mruknąłem do zamkniętych już drzwi .

Weszłem do łazienki  szybko ogarnąłem poranną toaletę , umyłem włosy z mleka i płatków  , wziąłem szybki prysznic  i ubrałem się. Następnie stanąłem przed lustrem przyglądając się swojemu odbiciu .

Fajnie było by utworzyć taką drużynę jak pierwszy skład Ligi młodych. Rodzice od małego uczyli nas jak walczyć ,czy urzywać mocy . Ja i Tony potrafiny osiągnąć maksymalną prędkość w kilka sekund , dziewczyny potrafią wypuścić strzałę co sekundę. A nadal gdy o to pytamy słyszymy tylko nie jesteście gotowi. Nie jesteśmy nawet  pomocnikami , nie odgrywamy żadnej znaczącej roli przy Kid i Flash'u .  No może poza Kate bo gdy Lian skończyła się bawić w pomocnika przekazała pałeczkę siostrze .

- TOM WYŁAŹ NIE JESTEŚ SAM W TYM DOMU !!! INNI TEŻ CHCĄ Z ŁAZIENKI SKORZYSTAĆ !!! - wydarła się Lian na co aż podskoczyłem .

Natychniast się odwruciłem i wyszłem z  łazienki . Starsza siostra patrzyła na mnie z wyrzutem  oparta o śnianę

- łazienka wolna - mruknąłem udając się do mojego pokoju.

***

- Tom zaczekaj !! Tony chociaż ty !!! Ja przypominam że niejestem tak szybka jak wy !!! - krzykneła Kate stając na skraju lasu i krzycząc za nami

- w lesie bardzo łatwo się zgubić imbecyle ! -wydarła się Lian którą postanowiliśmy całkowicie olać.

Nadal biegliśmy w głąb lasu byle jak najdalej od naszych kochanych siostrzyczek .  Razem z Tonym zatrzymaliśmy się na małej polance i zaczeliśmy się śmiać .

***

- Tommy tylko błagam nie zgub się - powiedziała mama gdy wychodziłem z domu.

Zirytowany przewruciłem oczami. Mama powtarza to zakarzdym razem gdy wychodzą z domu

- jak Lian się wyprowadzi to będę miał się gdzie gubić a narazie wychodzę z kolegami pozatym... mamo nie mów do mnie Tommy ... - jęknąłem otwierając drzwi

- dobrze Thomasie - odpowiedziała mama gdy miałem spowrotem zamknął drzwi.

- wystarczy Tom- mruknąłem pod nosem

Chwyciłem za deskę opartą o ścianę  i ruszyłem w stronę chodnika.   Postawiłem deskę na ziemi.   Spojżałem jeszcze na godzinę na zegarku i odjechałem .

Zatrzymałem się dopiero pod domem mojego "małego" kumpla  James'a .  Podniosłem deskę i wyjąłem z kieszeni  woreczek z piaskiem . Urzywami ich do rzucania w okna. Nie są na tyle twarde by wybić szybę ( sprawdzałem z Tonym ) ,ale na tyle twarde by hukło gdy uderzy w okno ( to też sprawdzaliśmy ) .

Oddaliłem się kawałek i przygotowałem do rzutu. Wziąłem zamach i rzuciłem woreczkiem . Obserwowałem jak pocisk leci do celu , aż do moich uszu dotarł głuchy głośny huk .

- JAMES !!! IDZIESZ ?!!! - wydarłem się czekając aż kumpel otworzy okno

Po chwili tak  jak myślałem okno mojego kumpla się otworzyło . James wystawił głowę za okno i zgarnął woreczek z parapetu i podniusł rękę na  powitanie

- SIEMA !! - krzyknąłem jeszcze raz

- NO ELO !!  - krzyknął po czym ziewnął - CO TY TU ROBISZ O TEJ PORZE ?!!

- STARY ! JEST 13 !!! - krzyknąłem patrząc na zegarek

- NO WŁAŚNIE ŚRODEK NOCY !!!- krzyknął a ja się zaśmiałem . Czasem serio mam wrażenie że Mały J  to wampir .

- DOBRA WPÓŚCISZ MNIE ?!! - wydarłem się machając deską

- NO WŁAŹ PRZECIEŻ WIESZ ŻE MOI STARZY NIE ZAMYKAJĄ !!! - wydarł się kciukiem wskazując pomiszczenie.

Podeszłem do drzwi kręcąc głową . No tak bo po co James będzie się przemęczał. Otworzyłem drzwi i weszłem do środka. W przejściu zająłem buty ,a następnie pobiegłem prosto do pokoju kumpla.

Gdy stanąłem pod drzwiami nie bawiłem się w pukanie . Nie miało by to sensu . Otworzyłem drzwi z wielkim rozmachem . W tym samym momencie James rzucił we mnie woreczkiem z piaskiem. Bez problemu złapałem pocisk i wrzuciłem do kieszeni. Mały J rozłożył bezradnie ręce

- ej no ... Jak ty to robisz ? - zapytał jak za karzdym razem

- praktyka mój drogi kumplu ... - stwierdziłem siadając na jego obrotowym krześle i opierajac nogi na biurku - praktyka ...

- jasne już ci wierzę ... - mruknął odwracając sie w stronę łazienki. Po chwili usłyszałem zamykanie drzwi - a wogóle co z twoim tatą ?! Ponoć był chory !- wydarł się a zaraz po tym dało się słyszeć lecącą wodę

- chory ?! Co ty zdrów jak ryba ! - odkrzyknąłem biorąc do ręki jednego z dinozaurów stojących na  półce

Po chwili drzwi otworzyły się i wyszedł z nich  James w samych gaciach . Niebardzo mnie to zraziło . Chłopak zaczął rozglądać po pokoju przerzucając przy okazji jakiejś rzeczy .

- szukasz czegoś ? - zapytałem w końcu

- tak jakiejś koszulki - powiedział.

Wziąłem pierwszą z brzegu leżącą na ziemi  koszulkę i podniosłem . Podsunąłem ją pod nos i powąchałem . Cóż nie śmierdzi zabardzo .

- ej J ! - chłopak odwrucił się w  moją stronę . - nada się - powiedziałem rzucając mu koszulkę .

Chłopak zciągnął koszulkę z twarzy i polazł do łazienki . Wyszedł po kilku minutach  już ubrany i poprawiał ręką  włosy

- to co ? Idziemy po Maddie ? - zapytał biorąc do ręki deskorolkę ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro