śmiałe posunięcie
- jeśli zginiesz to jakoś cię ożywie i zabiję jeszcze raz - zagroziła mojemu bratu Artemis przytulając go .
Odwruciłam się do śmiejącego z tej groźby Roy'a . Spiorunowałam go wzrokiem.
- ciebie też się to tyczy - powierziałam groźnie . Chłopak pocałowam mnie w czoło
- daj spokój , co mi się może stać ?
Perspektywa Judy
Siedziałam na jednym z zielonych kryształów i przygladałam się pracy brata nad tymi właśnie kryształami . Chwilę to już trwa przyznaję , wlaściwie to mnie to nie interesuje . Z drugiej strony nie mam nic ciekawszego do roboty . Kitty przyglda się pracą na wysepce ,a ja tu .
Nie wiem o co chodzi mistrzowi z obserwowaniem wody . Poza rybami i roślinami to tam nic nie ma . Nic do wody nie weszło (poza nami oczywiście) i nic nie wyszło .
- wygląda na to ... że miałaś rację ... - wymamrotał w końcu Artur nie odrywając wzroku od komputera na którym coś sprawdzał .- te kryształy to kryptonit ...
- tylko skąd go tu aż tyle ? -zapytałam machylając się do przodu. Braciszek wruszył ramionami
- skąd ja mam to wiedzieć ? - zapytał na co znowu się wyprostowałam przewracając oczami
- jasne jak zwykle - odpowiedziałam z wyrzutem o zeskoczyłam z kryształu .
Ruszyłam w stronę jeziorka i zaczełam chodzić wokół niego. Ale się wszystko posypało... i co ja najlepszego od***ałam . Mam talent do niszczenia wszystkiego , nawet relacji towarzyskich .
Zatrzymałam się widząc cień na wodzie . Jak zwykle , cień widać a właściciela nie . Dowiem się o co chodzi z tym cieniem .
Przyglądałam się wodzie z dłuższą chwilę ,aż w całej jaskini rozległ się przeraźliwy smoczy ryk . Ryk smoka . Spojżałam w stronę wyjścia z jaskini . Coś się dzieje .
Nagle obok mnie pojawiła się moja siostra . Spojżała na mnie zmartwiona . Ona też spojżała na wyjście i spowrotem na mnie .
- zostań tu .. ja to sprawdzę - warkneła i znikneła
Spojżałam na miejsce w którym stała. Oj będzie dym ...
Perspektywa Wera
Schowałam się razem z bratem za skałą chroniąc się tym samym przed płomieniem . Spojżałam na brata z żądzą mordu i uderzyłam go w ramię
-ała !
- czy ty jesteś głupi ? Co ci strzeliło do łda żeby budzić tego jaszczura ! -wrzasnełam
- to jest smok ,wariatko ! Teraz chcesz się o to kłucić ?! - krzyknął masując ramię
- Serio kotek ?! Teraz będziecie się o to klucić ?! -krzyknął Roy strzelając z łuku w stronę smoka
- dobra później trzeba go odciągnąć z przejścia by grupa Alfa mogła się przedostać do środka - odparłam ju spokojniej i wybiegłam zza skały - żuczek ! Teraz ! -krzyknełam a Niebieski żuk uderzył w zwierzę z działka sonicznego , tym samym zwracając na siebie uwagę jaszczura . Zwierze parskneło na niego a z nozdrzy wyleciała para .
- hehehe dobry smoczek - zaśmiał się nerwowo , na co zwierze rykneło . Przyjżałam się mu trochę lepiej i dopiero teraz zauwarzyłam na jego szyji obrożę . Z wygladu nawet przypominała te z belle rive .
Nawet nie zauwarzyłam jak Jaime rzucił się do ucieczki ,a smok ruszył za nim . Razem z Wallym i resztą skladu Beta ruszyliśmy mu na pomoc
- tu beta smok odciądnięty możecie ruszać - oznajmił Robin do komunikatora .
- przyjąłem wchodzimy - usłyszałam w komunikatorze Nightwinga .
Smok zatrzymał się kawałek dalej chodź w sumie to i tak daleko . Ryknął po raz kolejny jednak ja spojżałam na obrożę która tak jakby się iskrzyła , czyli pewnie poraziła go prądem . Biedne zwierze . Robin chyba też to zauważył . Spojżałam na niego i zauważyłam smoczy ogon pędzący w jego stronę z dużą prędkością . Szybko podbiegłam do niego i przesunełam w bok unikając uderzenia potęrznym muskularnym ogonem . Chłopak patrzył na mnie zdezoriętowany . Postawiłam go na ziemi i spojżałam na resztę.
- patrz co dzieje się dookoła - powiedziałam i odbiegłam kawałek dalej by lepiej widzieć zwierzę.
Smok w tym czasie stanął na dwóch łapach i rozłożył skrzydła . Wyglądał na naprawdę potężną i niebezpieczną bestię. Z drugiej strony natomiast coś mi mówi że on wcale nie jest niebezpieczny .
- a tak wogóle wie jak go chociażby obezwładnić ? -zapytał Jaime ,jednicześnie lądując między mną a stojącym nieco dalej Wallym . I właśnie wtedy zrozumiałam .
Nie mamy pojęcia jak z tym walczyć...
Perspektywa Judy
Stałam w wejściu gotowa do walki . Wiedziałam że już idą . I że zaraz będę walczyć z przyjaciółmi . Będę musiał chociaż nie chcę. Słyszałam odbijające się echem odgłosy walki . Unosiły się w całej komnacie . Nawet ściany czasami grżały podczas zapewnie uderzej w nią. Głosy poszczególnych osób mieszały się ze sobą tworząc szmer . Niektóre słowa wybijały się przez ten szmer .
Wszyscy naukowcy przenieśli się na drugi koniec groty . Może i lepiej nie będą narażeni na zbyt duże niebezpieczeństwo . W każdym razie nie oberwą tak mocno jak zapewnę ja oberwę. Już czuję jutrzejsze siniaki , obicia ,zakwasy i zapewne nawet złamania . Bo czemu nie ? Wszystko jest możliwe . W szczególności że walczyć z tej grupy potrafię tylko ja bo moja siostra postanowiła iść strzec wyjścia.
Zacisnełm ręce i strzeliłm kostkami prubując się odstresować. Ciekawa jestem jak ja sobie poradzę ... polegnę jak nic . Niby wiedziałam że będę musiała z nimi walczyć ,ale z drugiej strony nie mam pojęcia czy potrafię.
Nagle ktoś bardzo szybko wbiegł do komnaty i stanął za mną. Świetnie żeby to był Wally będzie mu łatwo przywalić.
Odwruciłam się i zobaczyłam zdenerwowaną i jednocześnie rozczarowaną twarz Barta. Zdziwiłam się . I to bardzo . Dlaczego to właśnie on stoi przedemną ? Ni dlaczego ? Los mnie nie nawidzi . Szybko się otrząsnełam i spojżałam na niego znowu kamiennym wzrokiem .
- i co będziesz zemną walczyć ? -zapytał rozczarowany .
- jak widać - odparłam smutno wyciągając przed siebie rękę.
W chwili gdy to zrobiłam podniuł się jeden z kryształów podniusł się do góryn szybko przysunełam rękę spowrotem do siebie a kryształ zaczął lecieć w kierunku Bart'a . Chłopak odwrucił się w momencie gdy kryształ miał w niego uderzyć .
Nie zdąży uciec. Dotarło to do mnie za późno . Nie mógł tego przewidzieć . Szybko wyprostowałam rękę , zatrzymując kryształ .
Zszokowany chłopak odwrucił się w moją stronę . Nie potrafię zrobić mu krzywdy . To by go zabiło . Ja nie potrafię zrobić mu krzywdy a co dopiero go zabić...
Perspektywa Wera
Na polu bitwy zostałam ja, Wally i Niebieski Żuk . Reszta leży nieprzytomna gdzieś obok . Beznadziejna sytuacja. Zaraz najpewniej zginiemy . I to wszyscy . Chyba że znajdziemy sposób na pokonanie średniowiecznej ,legendarnej besti .
I wtedy znowu zwruciłam uwagę na szyję smoka i jego obrożę która iskrzyła się. Jaszczur zacisnął mocno powieki. No jasne . On atakuje bo jest do tego zmuszony . Robi to tylko to co mu karzą a jeśli nie ... rażą go prądem .
- Kid Flash ,Niebieski Żuk osłocie mnie ! -krzyknełam do chłopaków na co spojżeli na mnie dziwnie
- co zamierzasz zrobić ? -zapytał Wally stając obok mnie
- uśmierzyć ból besti - powiedziałam patrząc na obrożę . Mój brat też na nią spojżał o chyba zrozumiał o co mi chodzi .
- tylko się nie zabij ...
Perspektywa Judy
Po raz kolejny pchnełam Barta za pomocą telekinezy . Tylko tak jestem wstanie utrzymać dystans między nami jednocześnie nierobiąc mu krzywdy . Kila razy w nie uderzył ,ale staram się to robić tak by właśnie w nic jie uderzał. Muszę tylko zachować dystans aż nie wruci Kitty. Ona będzie mogła z nim walczyć.
Chłopak podniusł się na łokciach i spojżał na mnie . W jego oczach nie widziałam złości czy nienawiści . Widziałam w nich tylko smutek i żal . Podniosłam rękę do góry . Chłopak szybko się podniusł i odbiegł.
Odwruciłam się i zobaczyłam biegnącego prosto na mnie chłopaka . Szybko podniosłam rękęjeszcze wyżej unosząc chłopaka do góry . Tym razem był zdziwiony i nie ukrywał tego .
Takiego ruchu się nie spodziewał. Albo nie chciał do siebie dopuścić takiej myśli . Ruchem ręki przybliżyłam go do siebie i obruciłam .
- i co teraz zrobisz znowu mną rzucisz ? -zapytał patrząc na mnie . Prubował być twardy ,ale jak mówiłam nie widziałam w jego oczach nic poza smutkiem i żalem .
Machnełam lekko ręką i chłopak poleciał na ścianę . Zacisnełam mocno powieki kiedy jego ciało miało się zetknąć z twardą ścianą podziemnej komnaty . Po chwili usłyszałam tylko huk .
Niespodziewanie obok mnie pojawiła się Peggy ze świecącym kijem w ręce i tym swoim cwaniackim uśmiechem
- nie jestem w stanie ich tam dłużej trzymać , a ty jak się bawisz ? -zapytała szczerząc się ,a następnie spojżała na Barta . W jej oczach zauwarzyłam udawaną złość.
- ta mał cholera mi zwiała ! -krzykneła z udawaną złością.
Nie raz jej się to zdarzało . Musiała udawać by się nie zdradzić. Ja niepotrafił tak grać. Nie byłam dobrą aktorką.
- może ale napewno nic mu nie zrobicie -usyszałyśmy głos u wejścia do naszej groty . Odwruciłyśmy się w stronę Nightwing'a ...
Perspektywa Wera
Wykorzystując okazję wbiegłam po ogonie jaszczura prosto najego grzbiet. Zwierze jak narazie nawet nie zauwarzył mojej obecności. To jak narazie najlepsza wiadomość.
Wbiegłam na szyję ogromnego zwierzęcia i usiadłam przy jego obroży. Wyciągnełam wytrych i podwarzyłam nim panel na obroży . Zaczełam po kolei przecinaś wszystkie kable jakie były w środku.
Po chwili usłyszałam jakby otwieranie zamka i ciężka obroża spadła z szyji jaszczura. Smok pokiwał głową a następnie spojżał na mnie z ukosa. Uśmiechnełam się do niego lekko.
Zwierze szybko zrzuciło mnie ze swojej szyji i przygwoździło potężną łapą do ziemi tym samym unieruchamiając mnie. Powoli zbliżył do mnie swój wielki łeb i parschnał mi parą przed samą twarzą. Przełknełam ciężko ślinę. Świetnie zaraz umrę. Zamknełam oczy i zacisnełam mocno powieki....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro