zuo nigdy nie śpi cz2
Mega niezadowolona ( co ostatnio często się zdarza) wchodzę do mojego pokoju pełnego ludziuw i oczywiście Lucka . Spojżałam na wszystkich obecnych i westchnełam .
K: nie chce mi się ...- jęknełam żucając torbę z książkami pod stolik .
L: nie jęcz ...- powiedział Lucek za co zgromiłam go wzrokiem .
K: dobra ludzie dzisiaj nie ma pytań zbiorowych i lecimy z wypowiedziami na osobności ... zostaje Dick reszta wychodzi - powiedziałam wskazując drzwi .
Oczywiście nikt się mną nie przejął. Kitty siedząca , a właściwie leżąca na szafie przeglądała coś na telefonie . Siedząca obok niej Judy patrzyła na wszystkich smutnym wzrokiem . Bart olewał wszystko i wszystkich ze słuchawkami na uszach . Roy leżał na moim łóżku udając że śpi , Artemis wrzerała moją czekoladę razem z Cassie , dotego Dick prubował naprawić mój komputer , któy jest tak roz*ebany że nawet nie opłaca się naprawiać.
K: k*urwa wypi*rdalać !!!- ryknełam na co wszyscy wstali jak poparzneni i wyszli z mojego pokoju . Tylko Lucek stojący obok nawet nie drgnął.
L:musisz się tak drzeć ? -zapytał dłubiąc palcem w uchu - usiadłam wygodnie na moim niebieskim , rozwalonym przezemnie , niebieskim obrotowym krześle i chwyciłam zeszyt z pytaniami .
Lucfer podszedł bliżej i usiadł naprzeciw mnie na łóżku . Skrzyżował nogi i spojżał na mnie zły , z resztą jak zawsze . Wzruszyłam ramionami i rzuciłam w niego zeszytem .
K: orient kretynie ! - krzyknełam gdy dostawał w głowę - twoke szczęście możesz iść dzisiaj i tak nie będziesz pytań czytał
L: a mogę aparat ? -zapytał ,na co spojżałan na niego zdziwiona
K: do czego ci mój zniszczony aparat ? ... albo nie mów nie chcę wiedzieć - powiedziałam podając mu sprzęt .
Diabeł uśmiechnął się tylko szatańsko i zniknął . Przewruciłam oczami i wychyliłam się po zeszyt . Gdy już go dosięgłam usiadłam spowrotem w wygodnej pozycji i zaczełam przeglądać pytania . Po chwilo usłyszałam pukanie do drzwi
K: kto tam?! -wydarłam się nie przerywając
J: Juliapoetria ! -dostałam odpowiedź. Podniosłam zwrok na drzwi
K: no i ?! - zapytałam powarznie
J: ... no mogę wejść ? -zapytała zdezoriętowana
K: no wlazł przecież klucza nie mam drzwi otwarte są ojeju ... - powiedziałam przeciągając ostatnie słowo . Dziewczyna otworzyła drzwi i weszła do środka - jeju ale ty durna
J: dzięki - powiedziała siadając obok na łóżku - od czego zaczynamy ?
K: raczej od kogo ... z racji tego że mam zły dzień i czeka mnie ciężki tydzień ... znowu to zaczynamy od Graysona bo muszę się na kimś odreagować
J: ty zła ty ... - powiedziała Julia , na co uśmiechnełam się jak Lucek
K: wiem , Richard !!!!! Chodź tu !!!! - wydarłam się
R: co ?!!! -odkrzyknął mnie chłopak
K: no chodź tu bo się drzeć nie mogę !!!!
R: acha no dobra !!!! -krzyknął i otworzył drzwi wchodząc do pokoju .
Chłopak usiadł na drugim końcu łóżka, jakby bał się że go pogryziemy , i założył ręce na klatkę piersiową . Podałam Juli pytania . Patrzyła w kartki zeszytu i nic nie mówiła.
R: zaczniecie w końcu - zapytał Dick po ok pięciu minutach siedzenia cicho
K: a myślisz że ja te pytania na pamięć znam ? -zapytałam ironicznie
J: acha ok ,czyli ja mam czytać jasne zrozumiałam ironię ok ... to tak pytanie jest od... odemnie ... jak tam twoje kontakty z Zatanną ?
R: czy wy nie macie nic lepszego do roboty niż swatanie mnie ? - zatał zirytowany
J: możliwe odpowiedz na pytanie i mnie nie denerwój -powiedziałam groźno
R: dobrze , jak zwykle zresztą- odpowiedział znudzony
J: całowaliście się już ?
R: nie - odparł bez emocji
K: kochasz ją ? -zapytałam , na co chłopak się zarumienił . I wybełkotał coś pod nosem - odpowidz jeszcze raz bo nie słyszałam
R: no tak no ... - powiedział na co z Julką przybiłyśmy sobie piątkę .
J: ty szukaj sukni dla Zatanny a na zamuwię sale weselną - szepneła do mnie dziewczyna
K: ok , garnitur też znajdę - odszepnełam i się wyprostowałam-, daj zeszyt -powedziałam wyrywając jej go - co czułeś kiedy po raz pierwszy ją spotkałeś?
R: ciekawość , zainteresowanie , szczęście - wymieniał pokoleji na co Julia strzeliła faceplam .
K: jak nazwał byś wasze dzieci ?
R: Sofi i Leo ... nie stop tego nie pisz !
K: za późno -powiedziałam uśmiechając się szyderczo -zaczarowała cię kiedyś ? W sęsie dosłownie ?
R: tak ... cały dzień gadałem dotyłu ...
J: czemu ? -przerwała mu Julia
R: przemilczmy ten temat ....
K: shipujesz z kimś batmana i Tima ? - szybko zmieniłam temat
R: batka z WonderWoman a Tima z jedną z jego koleżanek ze szkoły - odparł bez namysłu
K: Ann Coffe ?- zapytałam podnosząc na niego wzrok
R: no
J: emmm... znam ją ? - zapytała Julia patrząc na mnie
K: nie i nie chcesz poznawać , dalej jakaś bohaterka ci się narzucała ?
R: chyba tylko Barbara na początku ...
J: Karola ...
K: dalej od @CandySpring jak tam kontakty z zataną - przerwałam Dziewczynie odrazu zmieniając temat - nie wymigasz się od odpowiedzi..- powiedziałam z chytrym uśmiechem . teraz musi mi odpowiedzieć . Chłopak oparł się o ścianę wypuszczając głośno powietrze .
R: Mam ciebie dość ... was wszystkich też .. dlaczego ja się jeszcze nie powiesiłem...- mamrotał pod nosem , na co ganiłam go wzrokiem
K: dobra dobra braciszku nie maruź bo Damiana na ciebie naślę - powiedziałam patrząc na godzinę w telefonie
J: jesteś straszna
K: za stwierdzenie oczywistości medali się nie przyznaje
J: ale z ciebie Skiper - zaśmiała się Julia
K: wiem , dobra bo zchodzimy z tematu odpowiadaj - powiedziałam na co chłopak przewrucił oczami
R: dobrze , przyjaźnimy się nic więcej - powiedział z wyraźnym bólem
J: to czemu się z nią nie umuwisz ?- zapytała Julia
R: bo ....
K: jestem leszczem - powiedziałam , a właściwie dokończyłam za niego
R: nie , nie to chciałem powiedzieć
K: ale nawet Tim znalazł sobie dziewczynę pacanie , następne pytanie planujecie dzieci bo jeśli tak to CandySpring chce być chrzestną
R: nie nie planujemy dzieci - powiedział zrezygnowany
Z: skąd ta pewość!!!- usłyszałeliśmy krzyk zza drzwi na co automatycze spojżeliśmy w tamtą stronę
K: Zatanna wypad !!!! - krzyknełam i spojżałam na kartkę - dobra ostatnie do ciebie od @FlashGirl_Kid kiedy w końcu ruszysz dupę i zaprosisz Zatannę na randkę ?!
J: o masz do tego świetną okazję - powiedziała na co spojżałam na nią jak na wariatkę
K: zgłupiałaś ? ten cymbał nigdy tego nie zrobi , za bardzo się boi - powiedziałam a chłopak wstał i ruszył do drzwi
R: założymy się ?- zapytała chwytajac za klamkę
K: dawaj o to co zawsze ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
R: spoko - powiedział i wyszedł . Oparłam się triumfalnie o oparcie krzesła i pałożyłam ręce za głowę
K: i tak oto 15 latka podpuściła Richarda Greysona - powiedziałam dumnie
J: ty podpuszczaczu ty ...- pogroziła mi palcem Julia
K: Oj cała ja -powiedziałam odgarniając teatralnie włosy za siebie - dobra Cassie chodź !!
krzyknełam i po chwili weszła blodnynka . dziewczyna usiadła na krzele naptzeciwko mnie. Poprawiła szybko włosy i spojżała na mnie niepewnie .
K: ej !nie bój się przecież cię nie zjem - powiedziałam z uśmiechem
J: acha -potwierdziła Julia - połknie w całości - puściłam jej komentarz obok uszu i spojałam na pytania dla blondynki
K: zebrały się dwie bondynki ...- mamrotałam pod nosem - jeżu Julia ! Ale ty durne pytania napisałaś ...
J: ej no ! Starałam się ! -oburzyła się dziewczyna
K: wiem , dobra wszystkie pytania do ciebie są od juliapoetria22 to lecimy z pierwszym pytaniem czy lubisz Tima ?
C: emmm no tak lubię go - powiedziała podciągając jedno kolano go klatki piersiowej i oplotła je ramionami
K: drugie czy lubisz arsenała ?
C: jest spoko - stwierdziła przytakujac głową
J: którego bardziej ? -zapytała za mnie Julka na co przewruciłam oczami
K: ja tu przeprowadzam wywiad - powiedziałam zrzucając zeszyt z kolan i kładąc sobie na nich kota, po czym podniosłam zeszyt
J: to co dopiero zrobiłaś było bez sęsu i wiem że ty przeprowadzasz wywiad ale nie mogłam się powstrzymać ...
C: hej ja też tu jestem- powiedziała cassie machając ręką - mogę już odpoweidzieć na pytanie ?
K,J :dajesz -powiedziałyśmy w tym samym czasie
C: no więc chyba troszeczkę bardziej lubię Tim'a - powiedziała pokazując na palcach odcinek . Pokiwałam głową
K: no dobrzzzz.... to z którym chętniej byś się umuwiła ? -zapytałam na co moja towarzyszka niedoli bardziej się skupiła
C: no więc ... wydaje mi się że chętniej umuwił bym się z Timem ... nie mam nic do arsenała ,ale nie jest w moim typie - powiedziała spokojnie
J: coś jeszcze do niej ? -zapytała dziewczyna obok na co kiwnełam twierdząco głową
K: tak Cassie możesz już iść ,ale zawołaj mi Roy'a - powiedziałam a blondynka wstała i wyszła . Spojżałam na Julię
K: jak tak patrzę to wszystkie pytania do niego są od ciebie - mruknełam
J: serio ? - zapytała zaglądając mi przez ramię
K: no ... - przytaknełam a w drzwiach stanął Roy - siema stary , siadaj - powiedziałam na co chłopak odrazu usiadł - zaczniemy po kolei jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z werą z twojej perspektywy ? -zapytałam podpierając brodę na nadgarstku
Roy: he he he no więc tak ...
Wracaliśmy się z Oliverem z patrolu i o dziwo nic się nie stało . Green Arrow strasznie się nudziło bo wybrał dłuższą trasę , na około starą kolejką metra , na piechotę . Ja rozumiem jeszcze motorem jak Dinah , ale na nogach !!! Nosz z pięć minut się z nim kłuciłem o to by pójść krudszą drogą bo chce mi się wyjątkowo spać . Koniec końców kłutnia skończyła się tym że Oliver przedstawił mi argumenty nie do odrzucenia ,oraz przedstawił nowym kolegą "perfazji i rozsądkowi " . Obaj byli ... przemili . Tak to ironia .
No więc szliśmy po tych torach , Oli jak narazie dziarskim krokiem , ja trochę bardziej ospale ; marudząc przy tym że coś w nas wjedzie . On co prawda twierdził że to niemożliwe , ale ja tam po afarze w barze już mu nie ufam tak bardzo . W szczególności kiedy popije , a tym razem 100% pewności że nie pił nie mam .
W pewnym momencie naszej wędrówki ciemnymi korytarzami metra wdepneliśmy w coś mokrego . Odrazu wyciągnąłem latarkę i poświeciłem sobie pod nogami . Woda ... zwykła woda ... w pierwszej chwili myślałem że to może krew . Oglądam za dużo horrorów. Jak tak dalej pójdzie to Oliver zabroni mi korzystać z urządzeń elektrycznych nawet poza domem .
- Speedy idziesz ? - z zamyślienia wyrwał mnie głos mentora
- idę ,idę - powiedziałem chowając latarkę.
- boisz się że się utopisz ?- Zapytał gdy do niego podchodziłem
- bardzo śmieszne ... zapomniałem się zaśmiać mam nadzieję że mi wybaczysz ? -zapytałem go ironicznie i ruszyliśmy dalej .
Po kilku minutach marszu już praktycznie spałem idąc do przodu tylko dlatego że usnę . Nie inaczej chodzeniem tego nie było można nazwać ... ja człapałem za idącym Oliverem . Oj coś czuję że w najbliższym czasie zorganizują mi z Cannary traning wytrzymałościowy ,bo ostatnio trochę go olałem.
Nagle obok nas coś śmigneło . Odruchowo chwyciłem strzałę i naciągnełem cięciwę . Kontem oka widziałem że Oliver chciał mi coś powiedzieć ,ale to coś znowu tu się przypełzało czy ... cokolwiek innego robiło .
Bez namysłu wypuściłem w stronę śmigającej smugi , a nawet trzech smug trzy strzały . Po chwili słyszałm tylko syk bólu i coś kilka razy szybko mnie uderzyło przez co się potknąłem . Już miałem wstać i oddać ale powstrzymał mnie od tego głos mojego mentora
- dosyć przestańcie ! -krzyknął a ja dopiero teraz spojżałem na osobę ktora mnie powaliła i stwierdziłem że nie jest to jeden ktoś a nawet dwaj ktosie . Z czego jeden był dziewczyną i to nawet ładną mimo kostiułmu ,ale miała w nogę i rękę wbitą strzałę . Ups...
Pozatym owe dwa osobniki były ubrane w dwa takie same żółte kostiułmy , miały rude włosy w tym samym odcieniu i zielone oczy ktorymi patrzyli na mnie z nieufnością .
Po chwili wpatrywania się w nich spojżałem na mojego mentora i zauwarzyłem że obok niego stoi flash ze strzałą w przedramieniu . Ups x2 . Teraz to mam przerąbane .
- zanim strzelisz zobacz kto to -mruknął Oliver i szykbo wyjął strzałę z koczyny sprintera. Facek w czerwonym stroju krzyknął z bólu
- mogłeś uprzedzić - warknął machając bolącą ręką
- mogłem już zapóźno - mruknął Zielona Strzała .
Spojżałem na nastolatków obok mnie . Chłopak wyciągał do mnie rękę a dziewczyna wyciągała sobie strzałę z nogi . Przyjąłem pomoc chłopaka i spojżałem na nich skruszony
- przepraszam - powiedziałem schylając głowę
- nie masz za co speedy , o a tak wogóle to jestem Kid Flash , a to jest Kid - powiedział wskazując ręką dziewczynę która właśnie wyjeła strzałę z nogi .
- miło mi - powiedziałem otrzepując ubranie
- a mi nie - mrukneła Kid wstając i podeszła do nas lekko kulejąc
Muszę przyznać że wyglądała słodko. Trochę mi głupio że ją postrzeliłem . Z tego co mówił mi Green Arrow o sprinterach to pamiętam że szybko się regeneróją . Tyle szczęścia . Spojżałem na naszych mentorów którzy o czymś rozmawiali . Ech i teraz jeszcze muszę ich zabawiać ...
J: czekaj czekaj ... chcesz powiedzieć że prawie zabiłeś Werę ?!- prawie krzykneła Julia
Roy: celowałem w nogi ... - powidział po czym spotkał się z zabójczym wzrokiem mojej towarzyszki
K: nie pogarszaj swojej sytuacji ... lecimy dalej z pytaniami , wasze włosy różnią się odcieniami ?
Roy: w sęsie moje i Wery ? Taaa jej włosy są jaśniejsze niż moje
K: dalej Wally chciał cię zabić gdy dowiedział się że chodzisz z jego siostrą ?
Roy: nie , dziękował że jego siostra nie chodzi z Kaldurem - powedział na co się zaśmiałam .
K: jak nazwał byś wasze dzieci , doprecyzuję twoje i Wery nie jej brata - powiedziałam wiedząc że może źle odebrać pytanie .
Roy: nie wiem ... Anthony i Aleksandra
K: ta ... coś niebardzo wyjdzie - mruknełam pod nosem
J: mówiłaś coś ? -zapytała Julia
K: nic nic , dobra to odchaczone teraz ... myślisz że będą miały twoje umiejętności łucznicze czy jej prędkość ?
Roy: podejżewam, że pół na pół ...
J: liczysz na bliźniaki ? - zapytała Julia
Roy: biorąc pod uwagę geny Wery to tak będzie ...
K: Ha jeszcze się zdziwisz - powiedziałam trochę zagłośno niż bym chciała
Roy:czy ty coś sugerujesz ? -zapytał Roy na co pokręciłam przeczco głową przygryzając ołówek
K: skąd ... dobra jademy jak zareagował byś na wieść o tym że Wera jest w ciąży ?
Roy: co to za pytanie ? Oczywiście że bym się ucieszył - powiedział oburzony
K: no ja myślę ...shipujesz Black Canary i Olivera ?
Roy: no ba ! Oni przecież są narzeczeństwem , ślub już szykują - powiedział zadowolony .
K: fajnie skołujesz nam zaproszenia...co sądzisz o brudce Olivera ?
Roy: coś okropnego
K: też tak myślę ,Cheshire prubował cię podrywać ? Wera ją zprała ?
Roy: raz jej się zdarzyło ,ale Wera o tym nie wie i tak ma pozostać -powiedział z dużym naciskiem na ostatnią część zdania
w: za późno !!!! -usłyszeliśmy krzyk zza drzwi . Westchnełam
K: dobra ja od ciebie mam wszystko zawołaj mi ... Artemis i leć za Werą zanim ją wsadzą do pierdla - powiedziałam a chłopak wstał i wyszedł . Spojżałam na Julię - znowu pytania tylko od ciebie
Powiedziałam a dokładnie w tym momencie do pomieszczenia weszła Artemis . Wskazałam jej ręką miejsce w którym ma usiąść i podałąm dziewczynie czekoladę
A: dzięki - mruneła blodnynka
K: nie ma za co , pierwsze pytanie kto będzie rodzicami chrzestnymi dziecka ?
A: ja osobiście myślałam o Werze i Dick'u , ale jeszcze nie wiem co na to Wally -owiedziała bez zastanowienia
K: jak zachowuje się Wally wiedząc że jesteś brzemienna ? , wow Julia ja nie wiedziałem że ty takie mondre słowa znasz - powiedziałam do dziewczyny obok
J: no widzisz jaka ja doedukowana - powiedziała niemal odrazu
K: kum kum , dobra Artemis odpowiedz
A: Wally zrobił się troszeczkę nadopiekuńczy , ale pozatym to chyba trochę częściej mnie przytula- powiedziała po chwili namysłu
J:jak zamierzacie nazwać malucha ?
A: synka mamy zamiar nazwać Luis a córeczkę Mary - powiedziała spokojnie z olbrzymim uśmiechem
K: ok... urządziliście już pokoik ?
A: jeszcze nie , ale mamy już meble , czekam tylko aż Wally pomaluje ściany i położy dywan - powiedziała jakby z lekkim wyrzutem
J: kiedy ślub ?
A: albo przed narodzinami dziecka ,albo poczekamy aż trochę podrośnie nie ustaliliśmy jeszcze konkretnej daty
K: kto będzie światkami, druchnami itp. ?- zapytałam notując sobie to wszystko
A: ... kto będzie światkami nie mam pojęcia , Wally miał się tym zając,ale ja już wiem kogo chce prosić na druhny, Werę moją siostrę Jade i Zatannę - pokiwałam głowąna jej odpowiedź
K: co tam twoja siostrzyczka i tata na wieść o zaręczynach i dziecku ?
A: nawet dobrze to przyjeli ... w karzdym razie Jade , bo tata w pierwszej chwili chciał zabić Wally'ego , ale potem mu przeszło bo usłyszał że będzie mieć wnuka
J: acha czyli najpierw powiedzieliście o zaręczynach ?- zapytała Julka
A: dokładnie
K: aaaaaa spać bym poszła , dobra jaka jest najsłodsza rzecz jaką Wally dla ciebie zrobił ?
A: w walentynki byłam pewna że Wally o nich zapomniał , więc postanowiłam mu nie przypominać . Byłam może lekko zirytowana bo to miały być nasze pierwsze walentynki więc liczyłam że spędzimy je razem , przez co byłam trochę zawiedziona . Moja przyjaciółka ze szkoły Bethy oczywiście to zauwarzyła i pytała co się stało . Mówiłam jej że nic i tego się trzymałam . Jak skończyłam lekcje to zabrałam z szafki swoje rzeczy i skierowałam się razem z Bethy w stronę wyjcia ze szkoły . Przy bramie stał Wally , z olbrzymim bukietem kwiatów w kształcie serca ubrany nie jak zwykle ,a elegancko , ze wielkim uśmiechem ,a za nik stał wielki ,pluszowy miś
K,J: ooooo - powiedziałyśmy równo z Julią
A: potem zabrał mnie jeszcze na spacer i do kina - skonczyła łuczniczka
K: też chcę takiego chłopaka... - rozmarzyłam się
J: a wodnik ?
K: dalej to ...
J: ooo ja chcę , Artemis ja poproszę retrospekcję z momentu jak jakiś facet do ciebie zarywał ,a Wally delikatnie ujmując , mu to wyperswadował - powiedziała Julka
A:eh ... faltycznie wyperswadował to delikatne określienie
Siedziałam w parku i czekałam aż Bethy w koncu się tu przywlecze. Miałyśmy się pouczyć do sprawdzianu kończącego ostatni rok liceum . Ja nadal nie czaję tej chemi mimo iż nawet Wally mi to tłumaczył .
Po kilku minutach zobaczyłam idącą w moją stronę blondynkę i jakiegoś chłopaka . Dziewczyna pomachała mi z daleka . Oczywiście jej odmaczałam i wstałam podchodząc bliżej . Przytuliłam się na przywitanie z dziewczyną
- cześć - powiedziałam gdy się odsuwałam
- cześć , to jast mój kuzyn George , jest geniuszem od chemi może pomoże ci w nauce , George to jest moja przyjaciółka Artemis -przedstawiła nas szybko .
-miło mi - powiedział wyciągając rękę w moją stronę. Ucisnełam ją z uśmiechem
-mnie rówież - powiedziałam i usiadłam spowrotem na ławce . Po chwili moi towarzysze zrobili to samo .
Przyjżałam się chłopakowi . Miał brązowe włosy , dość jasną karnację , był też dość wysoki i wyglądał na wysportowanego . Jego oczy były zielone , ale nie był to ten sam kolor co oczy Wally'ego . On miał ciemniejsze .
Gdy przerobiliśmy cały polski i mieliśmy zacząć chemię Bethy musiała iść do łazienki . Przeprosiła więc nas i poszła gdzieś szukać toalety . Ja natomiast zaczełam i się już uczyć. Chłopak po chwili ,patrzenia jak się męczę wstał i stanął za mną , zaczynając mi wszystko tłumaczyć i objaśniać. Wszystko było by nawet znośnie gdyby nie to że chłopak był za blisko bo niemal tulił się do moich pleców i co chwila chwytał mnie za rękę i poprawiał błędy ,które zrobiłam . Ogółem było mi niezręcznie . W koncu moja anielska cierpliwość się wyczerpała kiedy zamiast za nadgarstek chwycił mnie bezpośrednio za dłoń i przysunął jeszcze bliżej . Gwałtownie wyrwałam się chłopakowi i poruszyłam tak że musiał się odsunąć. Odwruciłam się do niego zirytowana
- George co ty robisz ? -zapytałam lekko zła
- jak to co kotku uczę się chemi - posiedział opierając się przedramionami o oparcie ławki . Prychnełam oburzona
- kotku ? Sorry mam chłopaka - powiedziałam wstając i chowając swoje zeszyty do torby . Chłopak podszedł do mnie i chwycił mnie za nadgarstki
- pewnie i jest tak prawdziwy jak słony cukier co ? -zapytał zbliżając się do mnie. Był zdecydowanie za blisko .
- puść mnie - powiedziałam twardo ,jednak chłopak mnie nie posłucham , zaczełam się szarpać i w tedy coś szarpneło bruneten zmuszając do muszczenia mnie . Spojżałam na mojego wybawce którym okazał byś się Wally .
- czy ty masz problemy ze słuchem koleś? - zapytał chwytakąc go za kołnież - nie wyraźnie powiedziała byś ją póścił ?! -krzyknął na niego zdenerwowany jak nigdy . Chyba jeszcze do tej pory ani razu nie widzałam go tak zdenerwowanego . W przeciągu kilku sekund przywalił mu w twarz z pięści i puścił podchodząc do mnie .
Odrazu go przytuliłam a następnie spojałam na kuzyna mojej przyjaciółki który wstawał z ziemi . Z nosa ciekła mu krew ,ale się tym nie przejełam . Nie znosiłam takich facetów . Myślą że wszystko im wolno . Chłopak wytarł krew wierzchem dłoni i spojżał na Wally'ego z mordem w oczach
- zapłacisz mi za to jeszcze !!zobaczysz !!!- warknął wstazując palcem mojego chłopaka w którego jeszcze mocniej się wtuliłam
- i co mi zrobisz kurduplu ! No co bić się chcesz !!! - wydarł się odsuwając się odemnie i podchodząc do niego .
Wiedziałam że to się źle skończy więc szybko podeszłam tam i wlazłam pomiędzy nich. Wally akurat brał na niego zamach ale widząc mnie zatrzymał rękę w powietrzu i zacisnął mocno dłoń w pięść .
- masz szczęście koleś ! - wysyczał na bruneta mój chłopak.
Widziałam jak ma zamiar zacisnąć palce w drugiej ręce więc uniemożliwiłam mu to chwytając za dłoń. Chłopak spojżał na mnie spojżeniem pełnym troski i obiął ramieniem
- chodźmy z tąd - powiedziałam zabierając z ziemi swoją torbę z książkami .
Gdy byliśmy dość daleko wtuliłam się mocniej w rudzielca i zatrzymałam się ,znuszają go do tego samego . Wally bez namysłu pocałował mnie w czubek głowy
- nie martw się , nie pozwolę by ktokolwiek zrobił ci krzywdę ...
J: nie wiedziałam że Wally jest taki agresywny - mrukneła Julia
K: a ja wiedziałam spróbój mu wyrwać słoik nutelli a zginiesz marnie - odpowiedziałam przypominając sobię wzeszłą sobotę
A: ty nadal masz mu to za złe ? -zapytała Artemis ,na po przewrucił pczami
K: tak nadal mam , powiedz mi jak się ma cheshire ?
A: dobrze nawet była u nas w odwiedzinach jakiś tydzień temu
K: i widzisz można mieś szczęśliwą rodzinę mimo odmiennych poglądów nie? No dobra podczas treningu ktoś ciachnął ci włosy (czytaj Wally ) i nim wruciła Wera zdążyły odrosnąć ? Opowiesz o tym ?
A: właściwie to było tak, że podczas misji w której walczyliśmy z ligą zabójców któryś podciął mi włosy tym swoim mieczem ... w sumie to nie byłam zła bo długie włosy już trochę mi przeszkadzały - dodała po chwili namysłu
J: ok jak tam zielona strzała ? Trzyma się jeszcze ten staruszek ?
A: owszem trzyma , ostatnio nawet by na kawie u mojej mamy - powiedziała spokojnie
K: superrr - mruknełam przeciągając ostatnią literę- dziękuje ci bardzo możesz zawołać Barta
A: jasne , nie ma problemu - powiedziałą wychodząc .
K: a czytelnicy trochę się nad Bart'em poznęcali ...
J: wiem sama na niego nawrzeszczę- poiedziała groźnie
K: później ci pozwolę , ale przed wielkim opiepszem Barta zrobimy przerwę na reklamy ...
Bart usiadł nieadowolony na krześle naprzeciwko nas . Wera by się pewnie rozgościła na podłodze ,ale to jest Bart na niego nic się nie poradzi . Fiśka zeskoczyła mi z kolan i położyła na poduszce . Pogłaskałam ją jeszcze po głowie i wziełąm zeszyt z pytaniami
K: wracamy po reklamach, wielki opieprz Barta zaczyna się już pierwsze pytanie od @CandySpring jak możesz koleś ? Kochasz laskę i jej nie ufasz ?!Sorry stary ale zaufanie w związku przede wszystkim . Kiedy ją wreszcie przeprosisz poproszę sprawozdanie jak wyszło
B: Ej !!! ale to nie moja wina mogła nie kraść tego obrazu ...
J: przecież mówiła że to nie ona
B: masz dowody ? była w tedy z tobą ? Bo Sorry ale Nightwing ma bardzo przekonujące nagranie
K: i już dostał z nie opiernicz , dobra lecimy dalej od @FlashGirl_Kid jak się poczułeś gy Judy was zdradziła
B: napewno poczułem się oszukany
K: co teraz o niej myślisz ?
B: jeśli mam przeżyć to wolę nie odpowiadać na to pytanie ...
J: Bart...
K: i tak dostaniesz opieprz , kogo wolisz bardziej Werę czy Wally'ego ?
B: po tym pytaniu też mogę nie przeżyć ,ale chyba troszeczkę bardziej lubię Werę
J: no satyswakcjonująca odpowiedź , dobra kto tam dalej ?
K: ty
J: ja ?!
K: tak ty , Bart szykuj się na śmierć - chłopak ciężko przełknął ślinę
J: zacznijmy od opieprzu ... JAK MOGŁEŚ TO TAK SPARTOLIĆ I JEJ NIE FAĆ ?!!! TERAZ LEĆ DO JUBILERA PO PIERŚCIONEK I NAPRAWIAJ WSZYSTKO !!! TO ROZKAZ !!! I nie nie jesteście zamłodzi - powiedziała już spokojniej Julka
K: owszem jesteście , ślub będzie dopiero wtedy jak ja tak powiem i dostaniecie moje błogosławieństwo dalej
J: jesteś wredna dobra ... łapy precz od Cassie nie lubię jej . Pasuje mi Bluepulse
B: od Cassie łapy z daleka zrozumiałem ... czekaj chodzi ci o to że ja i ..... NIEEEEE
K: mówiłam że tak zareaguje ?
J: jakim cudem w tej zatęchłej przyszłości udało ci się uszyć to wdzianko >
B: wystarczy być mną- gdy to usłyszałąm zakryłam usta ręką by się nie zaśmiać ale i tak
całą się trzęsłam przez tłumiony śmich
J: no tylko spróbuj się zaśmiać - pokiwałam twierdząco głową - jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z Judy z twojej perspektywy
B: no więc siedziałem sobie w górze , zajmowałem się wyrzeraniem wszystkiego z lodówki , gdy nagle do salonu weszłą Wera z Roy'em , Dick'iem i jakąś dziewczyną , kurturalnie podeszłem chcą przywitać się z przyjaciółmi i nieznaną ,ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wera kazałą mi się zamknąć. Potem rozmawialiśmy z batmanem ,ale po pół godzinie nas wygonii i kazali oprowadzić dziewczynę po strażnicy . Podczas oprowadzania starałem się nie biegać nażekać i ograniczyć resztę denerwójących czynnosci i zająłem się rozmową z dziewczyną która okazała się nie tylko ładna a i sympatyczna ... szkoda tylko że nas zdradziła...- skończył spuszczając głowe
K: Barcik nie smutaj się... do ciebie wszystko możesz iść ...- powiedziam na co chłopak wstał i opuścił pomieszczenie - kto teraz ?
J: a kto został?
K: eee Judy, Helena , Kaldur , Kitty i ja
J: uuu do ciebie też są pytania ?
K: no chyba trzy ..
J: ok ale najpierw Kaldur
K: yyyy Atlant !!!! chodź tu !!!! - wydałam się- a ty wiesz że pytania są tylko od ciebie
J: no wiem - uśmiechnełą siędo mnie szatańsko i do pomieszczenia wszedł Atlant .
K: dobra siadaj i mnie nie denerwój - rzekłam wskazując krzesło . chłopak posłusznie usiadł
J: więc jak tam u ciebie i LInkusi ?
Kal: nijak zerwaliśmy
J: co ?! czemu ?!
K: nie drąż tematu - burknełam odsuwając od siebie ostre przedmioty którymi mogę zrobić krzywdę wodnikowi . szczeże mogę to zrobić wszystim .
J: acha.... ale ja chcę być druchnąna waszym ślubie ...
Kal: ślubu nie będzie nawet nie był planowany
J: wiesz o tajnej grupie na FB ?
K, Kal: jakiej grupie ?!!!!
J: czyli nie ...kim jest twoja matka ?
Kal: Atlantką, bardzo zdolną zresztą
J: jesteś ojcem chrzestnym dziecka swojego króla ?
Kal : nie
K : wogóle jak tam to dziecko ? - zapytałam ciut bardziej ożywiona
Kal: dobrze ,za tydzień jego siódme urodziny
J: ale te dzieciaki szybko rosną ..
K: weź mi nawet nie przypominaj ... dobra KAldur to wszystko idź już stond !!! i Judy zawołaj - wygoniłam go z pokoju .Po chwili weszłą lekko speszona blondynka - siema !!!!
Judy : cześć - powiedziała cicho siadając na krzesle
K: dobrz zacznijmy od pytań od FlashGirl_Kid dlaczego zdradziłaś ?
Judy: a co miałam zgić w więzieniu za coś czego nie zrobiłam ?
J: ja nadal nie rozumiem
K: nie przejmój się ja też nie ...kochasz jezcze Bart'a ?
Judy: zranił mnie ale nie potrafię go nienawidzić
J: pisz że tak
K: piszę wolisz Kitty czy Artura ?
Judy : Kitty , może i mnie denerwóje ale przynajmniej się mną interesuje
K: od CandySpring powiedz że przejżysz wreszcie na oczy , będziesz dobra i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie
Judy : no więć....
K: EEEEE!!!! nie zdradzamy fabuły nie robimy spojlerów
J: co ?! y zła ty !
K: przykro mi .... teraz pytaj ty
J: czyli moje pytania ? spoko ... Judy nie lubię cię już . Jak moża być taką idiotką ? Bart zasługuje na kogoś lepszego
Judy : poczekaj aż ktoś kogo kochasz ponad życie powie ci że kłamiesz i wsadzi ciedo więzienia za coś czego nie zrobiłaś .. on się odemnie odrucił nie ja
J: spikniesz mnie ze swoim bratem
Judy : ta jasne ... przekarze ci później numer
K: dobra to wszystko .. możesz mi zawołać Helenę i twoją siostrę... będzie szybciej ...
Judy:jasne - powiedziała wstając , a chwilę po niej weszły dwie dziewczyny
H: dobra zrub to szybko
K: ok to zaczynając od ciebie , pytanie od CandySpring ... wiesz mama zawsze mi mówiła , zebym była szczera więc powiem w prost ...NIE CIERPIE CIĘ ! po co ty w ogóle znowu się pojawiłaś ? myślisz że Wally rzuci ci się w ramiona i wycałuje ? - zapytałam a Kitty zaczeła się śmiać spojżałam na nią powarznie - Margaret proszę to powarzny wywiad
M: nie mów ta do mnie !!
H: odpowiem na pytane , nie obchodzi mnie czy ktoś mnie lubi czy nie , ja poprostu mam zamiar się na nim zemścić , chcętylko żeby cierpiał ...
K: i super możesz iść zostaje Kitty
H: co ?
J: to co słyszałaś aut - powiedziała wyganiając ją
K: o to pytanie od FlashGirl_Kid dlaczego akurat klan czerwonego smoka ?
M: to pytanie nie do mnie nie ja wymyśliłam
K: ok to tyle
J: a pytania do ciebie ?
K: Ku*wa
M: nie klnij gówniażu !!!
K: jestem starsza
J: w takim razie od @KingaHaber4 czy będzie trzecia część ?
K: to chyba wystarczy
j: jak ostatnio skończył Lucek ?
K: hehehehehe
L: związała mnie taśmą i wrzuciłą do śniegu przez okno
K: a ty tu skąd - zapytałam nadal się śmiejąc
L: oddaję Aparat - wziełąm przedmiot i położyłąm na biurku
J: co robił u ciebie Bart ?
K: nudziło mu się więc przyszedł na flaszkę
J: pozwoliłaś mu pić ?!!!!!
L: oczywiście że tak
J: jesteście nienormalni ..
K: wiem ... Lucek zawołaj wszystkich - powiedziałam na diabełek zniknął by po chwili pojawić się ze wszystkimi młodymi - dobra najpierw to mniej wymagające ,od CandySpring , biorąc pod uwagę smoczka i to całe zamieszanie byli byście w stanie znów zaufać Judy i ją do siebie przyjąć ?- wszyscy spojżeli na Richarda
J: uuu odpowiada pan dowudca ... cichaj i pisz dokładnie to co powie
R : myślę żę w takiej sytuacji byli byśmy w stanie to zrobić
K: juchu ! to teraz z im shipujecie Flasha ,Bartusia i Green Arrowa
Wszyscy : pierwszy i odtatni odpada !!!!!
K: to Bartuś , zakryj uszy
B: nie wiecie co ja nie chcę tego słuchać idę sobie - powiedział wychodząc
Wera: no oczywiście że z Judy
Wally : jestem za siostrą
R: najlepiej żeby znalazł sobie kogoś spoojnego i ogarniętego ,ale nie znam takiej osoby
Jaime : mnie nie pytaj
Kaldur: mam podobne zdanie do Nightwinga
A: Judy ,albo jej siostra
Megan: nie wiem byle by był szczęśliwy
Superboy: nikt
K: serio ?
Superboy: tak serio
G: chyba nie ma takiej osoby
T: Judy
C: Judy pasują do siebie
K: dobrze w takim razie tym jakrze optymistycznym akcentem kończymy ten jakrze długi ( ponad 5400 słów) rozdział .Mam nadzieję że się spodobał do następnego ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro