Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zuo nigdy nie śpi cz2

Mega niezadowolona ( co ostatnio często się zdarza) wchodzę do mojego pokoju pełnego ludziuw i oczywiście Lucka .  Spojżałam na wszystkich obecnych i westchnełam .

K: nie chce mi się ...- jęknełam żucając torbę z książkami pod stolik .

L: nie jęcz ...- powiedział Lucek za co zgromiłam go wzrokiem .

K: dobra ludzie dzisiaj nie ma pytań zbiorowych i lecimy z wypowiedziami na osobności ...  zostaje Dick reszta wychodzi - powiedziałam wskazując drzwi .

Oczywiście nikt się mną nie przejął. Kitty siedząca , a właściwie leżąca na szafie przeglądała coś na telefonie . Siedząca obok niej Judy patrzyła na wszystkich smutnym wzrokiem . Bart olewał wszystko i wszystkich ze słuchawkami na uszach . Roy leżał na moim łóżku udając że śpi , Artemis  wrzerała moją czekoladę razem z Cassie , dotego Dick prubował naprawić mój komputer , któy jest tak roz*ebany że nawet nie opłaca się naprawiać.

K:  k*urwa wypi*rdalać !!!-   ryknełam na co wszyscy wstali jak poparzneni i wyszli z mojego pokoju . Tylko Lucek stojący obok nawet nie drgnął.

L:musisz się tak drzeć ? -zapytał dłubiąc palcem w uchu - usiadłam wygodnie na moim niebieskim , rozwalonym przezemnie , niebieskim obrotowym krześle i chwyciłam zeszyt z pytaniami .

Lucfer podszedł bliżej i usiadł naprzeciw mnie na łóżku .  Skrzyżował nogi i spojżał na mnie zły , z resztą jak zawsze .  Wzruszyłam ramionami i rzuciłam w niego zeszytem .

K: orient kretynie ! - krzyknełam gdy dostawał w głowę - twoke szczęście możesz iść dzisiaj i tak nie będziesz pytań czytał

L: a mogę aparat ? -zapytał ,na co spojżałan na niego zdziwiona

K:  do czego ci mój zniszczony aparat ? ... albo nie mów nie chcę wiedzieć - powiedziałam podając mu sprzęt . 

Diabeł uśmiechnął się tylko szatańsko i zniknął .  Przewruciłam oczami i wychyliłam się po zeszyt . Gdy już go dosięgłam usiadłam spowrotem w wygodnej pozycji i zaczełam przeglądać pytania . Po chwilo usłyszałam pukanie do drzwi

K: kto tam?! -wydarłam się  nie przerywając

J: Juliapoetria ! -dostałam odpowiedź. Podniosłam zwrok na drzwi

K: no i ?! - zapytałam powarznie

J: ... no mogę wejść ? -zapytała zdezoriętowana

K: no wlazł przecież klucza nie mam drzwi otwarte są ojeju ... - powiedziałam przeciągając ostatnie słowo . Dziewczyna otworzyła drzwi i weszła do środka - jeju ale ty durna

J: dzięki - powiedziała siadając obok na łóżku - od czego zaczynamy ?

K: raczej od kogo ... z racji tego że  mam zły dzień i czeka mnie ciężki tydzień ... znowu to zaczynamy od Graysona bo muszę się na kimś odreagować

 J: ty zła ty ... - powiedziała Julia , na co uśmiechnełam się jak Lucek

K: wiem , Richard !!!!! Chodź tu !!!! - wydarłam się

R: co ?!!! -odkrzyknął mnie chłopak

K: no chodź tu bo się drzeć nie mogę !!!!

R:  acha no dobra !!!! -krzyknął i otworzył drzwi wchodząc do pokoju .

Chłopak usiadł na drugim końcu łóżka, jakby bał się że go pogryziemy , i założył ręce na klatkę piersiową .  Podałam Juli pytania . Patrzyła w kartki zeszytu i nic nie mówiła.

R: zaczniecie w końcu - zapytał Dick po ok pięciu minutach siedzenia cicho

K: a myślisz że ja te pytania na pamięć znam ? -zapytałam ironicznie

J: acha ok ,czyli ja mam czytać  jasne zrozumiałam ironię ok ... to tak pytanie jest od... odemnie ...    jak tam twoje kontakty z Zatanną ?

R:  czy wy nie macie nic lepszego do roboty niż swatanie mnie ? - zatał zirytowany

J: możliwe odpowiedz na pytanie i mnie nie denerwój -powiedziałam groźno

R: dobrze , jak zwykle zresztą- odpowiedział znudzony

J: całowaliście się już ?

R: nie - odparł bez emocji

K: kochasz ją  ? -zapytałam , na co chłopak się zarumienił . I wybełkotał coś pod nosem - odpowidz jeszcze raz bo nie słyszałam

R: no tak no ... - powiedział na co z Julką przybiłyśmy sobie piątkę .

J: ty szukaj sukni dla Zatanny a na zamuwię sale weselną - szepneła do mnie dziewczyna

K: ok , garnitur też znajdę - odszepnełam i się wyprostowałam-, daj zeszyt -powedziałam wyrywając jej go -  co czułeś kiedy po raz pierwszy ją spotkałeś?

R: ciekawość , zainteresowanie , szczęście - wymieniał pokoleji na co Julia strzeliła faceplam .

K: jak nazwał byś wasze dzieci ?

R: Sofi i Leo ... nie stop tego nie pisz !

K: za późno -powiedziałam uśmiechając się szyderczo -zaczarowała cię kiedyś ? W sęsie dosłownie ?

R: tak ... cały dzień gadałem dotyłu ...

J: czemu ? -przerwała mu Julia

R: przemilczmy ten temat ....

K: shipujesz z kimś batmana i Tima ? - szybko zmieniłam temat

R: batka z WonderWoman   a Tima  z  jedną z jego koleżanek ze szkoły - odparł bez namysłu

K: Ann Coffe ?- zapytałam podnosząc na niego wzrok

R: no

J: emmm... znam ją ? - zapytała Julia patrząc na mnie

K: nie i nie chcesz poznawać , dalej jakaś bohaterka ci się narzucała ?

R: chyba tylko  Barbara na początku ...

J: Karola ...

K: dalej od  @CandySpring  jak tam kontakty z zataną - przerwałam Dziewczynie odrazu zmieniając temat - nie wymigasz się od odpowiedzi..- powiedziałam z chytrym uśmiechem . teraz musi mi odpowiedzieć . Chłopak oparł się  o ścianę wypuszczając głośno powietrze .

R: Mam ciebie dość ... was wszystkich też .. dlaczego ja się jeszcze nie powiesiłem...- mamrotał pod nosem , na co ganiłam go wzrokiem 

K: dobra dobra braciszku nie maruź bo Damiana na ciebie naślę - powiedziałam patrząc na godzinę w telefonie 

J: jesteś straszna 

K: za stwierdzenie oczywistości medali się nie przyznaje  

J: ale z ciebie Skiper - zaśmiała się Julia

K: wiem , dobra bo zchodzimy z tematu odpowiadaj - powiedziałam na co chłopak przewrucił oczami 

R: dobrze , przyjaźnimy się nic więcej - powiedział z wyraźnym bólem 

 J: to czemu się z nią nie umuwisz ?- zapytała Julia 

R: bo ....

K: jestem leszczem - powiedziałam , a właściwie dokończyłam za niego 

R: nie , nie to chciałem powiedzieć

K: ale nawet Tim znalazł sobie dziewczynę pacanie , następne pytanie planujecie dzieci bo jeśli tak to CandySpring  chce być chrzestną 

R: nie nie planujemy dzieci -  powiedział zrezygnowany 

Z: skąd ta pewość!!!- usłyszałeliśmy krzyk zza drzwi  na co automatycze spojżeliśmy w tamtą stronę 

K: Zatanna wypad !!!! - krzyknełam i spojżałam na kartkę - dobra ostatnie do ciebie od @FlashGirl_Kid  kiedy w końcu ruszysz dupę i zaprosisz Zatannę na randkę ?!

J: o masz do tego świetną okazję - powiedziała na co spojżałam na nią jak na wariatkę 

K: zgłupiałaś ? ten cymbał nigdy tego nie zrobi , za bardzo się boi - powiedziałam a chłopak wstał i ruszył do drzwi 

R: założymy się ?- zapytała chwytajac za klamkę 

K: dawaj o to co zawsze ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie 

R: spoko - powiedział i wyszedł .  Oparłam się triumfalnie o  oparcie krzesła i pałożyłam ręce za głowę 

K: i tak oto 15 latka podpuściła Richarda Greysona - powiedziałam dumnie

J: ty podpuszczaczu ty ...- pogroziła mi palcem Julia

K: Oj cała ja -powiedziałam odgarniając teatralnie włosy za siebie - dobra Cassie chodź !!

krzyknełam i po chwili weszła blodnynka .  dziewczyna usiadła  na krzele naptzeciwko mnie. Poprawiła szybko włosy i spojżała na mnie niepewnie .

K: ej !nie bój się przecież cię nie zjem - powiedziałam z uśmiechem

J: acha -potwierdziła Julia - połknie w całości - puściłam jej komentarz obok uszu i spojałam na pytania dla blondynki

K: zebrały się dwie bondynki ...- mamrotałam pod nosem - jeżu Julia ! Ale ty durne pytania napisałaś ...

J: ej no ! Starałam się ! -oburzyła się dziewczyna

K: wiem , dobra wszystkie pytania do ciebie są od juliapoetria22 to lecimy z pierwszym pytaniem czy lubisz Tima ?

C: emmm no tak lubię go - powiedziała podciągając jedno kolano go klatki piersiowej i oplotła je ramionami

K: drugie czy lubisz arsenała ?

C: jest spoko  - stwierdziła przytakujac głową

J: którego bardziej ? -zapytała za mnie Julka na co przewruciłam oczami

K: ja tu przeprowadzam wywiad - powiedziałam zrzucając zeszyt z kolan i kładąc sobie na nich kota, po czym podniosłam zeszyt

J: to co dopiero zrobiłaś było bez sęsu i wiem że ty przeprowadzasz wywiad ale nie mogłam się powstrzymać ...

C: hej ja też tu jestem- powiedziała cassie machając ręką - mogę już odpoweidzieć na pytanie ?

K,J :dajesz -powiedziałyśmy w tym samym czasie

C: no więc chyba troszeczkę bardziej lubię Tim'a - powiedziała pokazując na palcach odcinek . Pokiwałam głową

K: no dobrzzzz.... to z którym chętniej byś się umuwiła ? -zapytałam na co moja towarzyszka niedoli bardziej się skupiła

C: no więc ... wydaje mi się że chętniej umuwił bym się z Timem ... nie mam nic do arsenała ,ale nie jest w moim typie  - powiedziała spokojnie

J: coś jeszcze do niej ? -zapytała dziewczyna obok na co kiwnełam twierdząco głową

K: tak Cassie możesz już iść ,ale zawołaj mi Roy'a  - powiedziałam a blondynka wstała i wyszła . Spojżałam na Julię

K: jak tak patrzę to wszystkie pytania do niego są od ciebie - mruknełam

J: serio ? - zapytała zaglądając mi przez ramię

K: no ... - przytaknełam a w drzwiach stanął Roy - siema stary , siadaj - powiedziałam na co chłopak odrazu usiadł - zaczniemy po kolei jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z werą z twojej perspektywy ? -zapytałam podpierając brodę na nadgarstku

Roy: he he he no więc tak ...

Wracaliśmy się z Oliverem z patrolu i o dziwo nic się nie stało . Green Arrow strasznie się nudziło bo wybrał dłuższą trasę , na około starą kolejką metra , na piechotę . Ja rozumiem jeszcze motorem jak Dinah , ale na nogach !!! Nosz z pięć minut się z nim kłuciłem o to by pójść krudszą drogą bo chce mi się wyjątkowo spać . Koniec końców kłutnia skończyła się tym że Oliver przedstawił mi argumenty nie do odrzucenia ,oraz przedstawił nowym kolegą "perfazji i rozsądkowi " . Obaj byli ... przemili . Tak to ironia .

No więc szliśmy po tych torach , Oli jak narazie dziarskim krokiem , ja trochę bardziej ospale ; marudząc przy tym że coś w nas wjedzie .  On co prawda twierdził że to niemożliwe , ale ja tam po afarze w barze już mu nie ufam tak bardzo . W szczególności kiedy popije , a tym razem 100% pewności że nie pił nie mam .

W pewnym momencie naszej wędrówki ciemnymi korytarzami metra wdepneliśmy w coś mokrego . Odrazu wyciągnąłem latarkę i poświeciłem sobie pod nogami . Woda ... zwykła woda ... w pierwszej chwili myślałem że to może krew .  Oglądam za dużo horrorów.  Jak tak dalej pójdzie to Oliver zabroni mi korzystać z urządzeń elektrycznych nawet poza domem .  

- Speedy idziesz ? - z zamyślienia wyrwał mnie głos mentora

- idę ,idę  - powiedziałem chowając latarkę.

- boisz się że się utopisz ?-  Zapytał gdy do niego podchodziłem

- bardzo śmieszne ... zapomniałem się zaśmiać mam nadzieję że mi wybaczysz ? -zapytałem go ironicznie i ruszyliśmy dalej .

Po kilku minutach marszu już praktycznie spałem idąc do przodu tylko dlatego że usnę . Nie inaczej chodzeniem tego nie było można nazwać ... ja człapałem za idącym Oliverem . Oj coś czuję że w najbliższym czasie zorganizują mi z Cannary traning wytrzymałościowy ,bo ostatnio trochę go olałem. 

Nagle obok nas coś śmigneło . Odruchowo chwyciłem strzałę i naciągnełem cięciwę . Kontem oka widziałem że Oliver chciał mi coś powiedzieć ,ale to coś znowu tu się przypełzało czy ... cokolwiek innego robiło .

Bez namysłu wypuściłem w stronę śmigającej smugi , a nawet trzech smug trzy strzały .  Po chwili słyszałm tylko syk bólu i coś kilka razy szybko mnie uderzyło przez co się potknąłem . Już miałem wstać i oddać ale powstrzymał mnie od tego głos mojego mentora

- dosyć przestańcie ! -krzyknął a ja dopiero teraz spojżałem na osobę ktora mnie powaliła i stwierdziłem że nie jest to jeden ktoś a nawet dwaj ktosie .  Z czego jeden był dziewczyną i to nawet ładną mimo kostiułmu ,ale miała w nogę i rękę wbitą strzałę . Ups...

Pozatym owe dwa osobniki były ubrane w dwa takie same żółte kostiułmy , miały rude włosy w tym samym odcieniu i zielone oczy  ktorymi patrzyli na mnie z nieufnością .

Po chwili wpatrywania się w nich spojżałem na  mojego mentora i zauwarzyłem że obok niego stoi flash ze strzałą w przedramieniu . Ups x2 . Teraz to mam przerąbane .

- zanim strzelisz zobacz kto to -mruknął Oliver i szykbo wyjął strzałę z koczyny sprintera.   Facek w czerwonym stroju krzyknął z bólu

- mogłeś uprzedzić - warknął machając bolącą ręką

- mogłem już zapóźno - mruknął Zielona Strzała .

Spojżałem na nastolatków obok mnie . Chłopak wyciągał do mnie rękę a dziewczyna wyciągała sobie strzałę z nogi . Przyjąłem pomoc chłopaka i spojżałem na nich skruszony

- przepraszam - powiedziałem schylając głowę

- nie masz za co speedy , o a tak wogóle to jestem Kid Flash , a to jest Kid - powiedział wskazując ręką dziewczynę która właśnie wyjeła strzałę z nogi .

- miło mi - powiedziałem otrzepując ubranie

- a mi nie - mrukneła Kid wstając i podeszła do nas lekko  kulejąc

Muszę przyznać że wyglądała słodko. Trochę mi głupio że ją postrzeliłem . Z tego co mówił mi Green Arrow o sprinterach to pamiętam że szybko się regeneróją . Tyle szczęścia . Spojżałem na naszych mentorów którzy o czymś rozmawiali . Ech i teraz jeszcze muszę ich zabawiać ...

J: czekaj czekaj ... chcesz powiedzieć że prawie zabiłeś Werę ?!- prawie krzykneła Julia

Roy: celowałem w nogi ... - powidział po czym spotkał się z zabójczym wzrokiem  mojej towarzyszki

K: nie pogarszaj swojej sytuacji ... lecimy dalej z pytaniami  , wasze włosy różnią się odcieniami ?

Roy: w sęsie moje i Wery ? Taaa jej włosy są jaśniejsze niż moje

K: dalej Wally chciał cię zabić gdy dowiedział się  że chodzisz z jego siostrą ?

Roy: nie  , dziękował że jego siostra nie chodzi z Kaldurem  - powedział na co się zaśmiałam . 

K: jak nazwał byś wasze dzieci , doprecyzuję twoje i Wery nie jej brata - powiedziałam wiedząc że może źle odebrać pytanie .

Roy: nie wiem ... Anthony i Aleksandra

K: ta ... coś niebardzo wyjdzie - mruknełam pod nosem

J: mówiłaś coś ? -zapytała Julia

K: nic nic , dobra to odchaczone teraz ... myślisz że będą miały twoje umiejętności łucznicze czy jej prędkość ?

Roy:  podejżewam, że pół na pół ...

J: liczysz na  bliźniaki ? - zapytała Julia

Roy: biorąc pod uwagę geny Wery to tak będzie ...

K: Ha jeszcze się zdziwisz  - powiedziałam trochę zagłośno niż bym chciała

Roy:czy ty coś sugerujesz ? -zapytał Roy na co pokręciłam przeczco głową przygryzając ołówek

K: skąd ... dobra jademy  jak zareagował byś na wieść o tym że Wera jest w ciąży ?

Roy: co to za pytanie ? Oczywiście że bym się ucieszył - powiedział oburzony

K: no ja myślę ...shipujesz Black Canary i Olivera  ?

Roy: no ba ! Oni przecież są narzeczeństwem , ślub już szykują - powiedział zadowolony .

K: fajnie skołujesz nam zaproszenia...co sądzisz o brudce Olivera ?

Roy: coś okropnego

K: też tak myślę ,Cheshire prubował cię podrywać ? Wera ją zprała  ?

Roy: raz jej się zdarzyło ,ale Wera o tym nie wie i tak ma pozostać -powiedział z dużym naciskiem na ostatnią część zdania

w: za późno !!!! -usłyszeliśmy krzyk zza drzwi . Westchnełam

  K: dobra ja od ciebie mam wszystko zawołaj mi ... Artemis i leć za Werą zanim ją wsadzą do pierdla - powiedziałam a chłopak wstał i wyszedł . Spojżałam na Julię - znowu pytania tylko od ciebie  

Powiedziałam a dokładnie w tym momencie  do pomieszczenia weszła Artemis . Wskazałam jej ręką miejsce w którym ma usiąść i podałąm dziewczynie czekoladę 

A: dzięki - mruneła blodnynka

K: nie ma za co , pierwsze pytanie kto będzie rodzicami chrzestnymi dziecka ?

A: ja osobiście myślałam o Werze i Dick'u , ale jeszcze nie wiem co na to Wally -owiedziała bez zastanowienia

K: jak zachowuje się Wally wiedząc że jesteś brzemienna ? , wow Julia ja nie wiedziałem że ty takie mondre słowa znasz - powiedziałam do dziewczyny obok

J:  no widzisz jaka ja doedukowana - powiedziała niemal odrazu 

K: kum kum , dobra Artemis odpowiedz

A: Wally zrobił się troszeczkę nadopiekuńczy , ale pozatym to chyba trochę częściej mnie przytula- powiedziała po chwili namysłu

J:jak zamierzacie nazwać malucha ?

A: synka mamy zamiar nazwać Luis a córeczkę Mary - powiedziała  spokojnie z olbrzymim uśmiechem 

K: ok... urządziliście już pokoik ?

A: jeszcze nie , ale mamy już meble , czekam tylko aż Wally pomaluje ściany i położy dywan - powiedziała jakby z lekkim wyrzutem 

J: kiedy ślub ?

A: albo przed narodzinami dziecka ,albo poczekamy aż trochę podrośnie nie ustaliliśmy jeszcze konkretnej daty 

K: kto będzie światkami, druchnami itp. ?- zapytałam notując sobie to wszystko

A: ... kto będzie światkami nie mam pojęcia , Wally miał się tym zając,ale ja już wiem kogo  chce prosić na druhny, Werę moją siostrę Jade i Zatannę - pokiwałam głowąna jej odpowiedź 

K: co tam twoja siostrzyczka i tata na wieść o zaręczynach i dziecku ?

A: nawet dobrze to przyjeli ... w karzdym razie Jade , bo tata w pierwszej chwili chciał zabić Wally'ego , ale potem mu przeszło bo usłyszał że będzie mieć wnuka

J: acha czyli najpierw powiedzieliście o zaręczynach ?- zapytała Julka

A:  dokładnie 

K: aaaaaa spać bym poszła , dobra jaka jest najsłodsza rzecz jaką Wally dla ciebie zrobił ?

A: w walentynki byłam pewna że Wally o nich zapomniał , więc postanowiłam mu nie przypominać . Byłam może lekko zirytowana bo to miały być nasze pierwsze walentynki więc liczyłam że spędzimy je razem , przez co byłam trochę zawiedziona . Moja przyjaciółka ze szkoły Bethy oczywiście to zauwarzyła i pytała co się stało . Mówiłam jej że nic i tego się trzymałam . Jak skończyłam lekcje to zabrałam z szafki swoje rzeczy i skierowałam się  razem z Bethy w stronę wyjcia ze szkoły . Przy bramie stał Wally , z olbrzymim bukietem kwiatów w kształcie serca  ubrany nie jak zwykle ,a elegancko , ze wielkim uśmiechem ,a za nik stał wielki ,pluszowy miś

K,J: ooooo - powiedziałyśmy równo z Julią

A: potem zabrał mnie jeszcze na spacer i do kina - skonczyła łuczniczka

K: też chcę takiego chłopaka... - rozmarzyłam się

J: a  wodnik ?

K: dalej  to ...

J: ooo ja chcę , Artemis ja poproszę retrospekcję z momentu jak jakiś facet do ciebie zarywał ,a Wally delikatnie ujmując , mu to wyperswadował - powiedziała Julka

A:eh ... faltycznie wyperswadował to delikatne określienie

Siedziałam w parku i czekałam aż Bethy w koncu się tu przywlecze. Miałyśmy się pouczyć do sprawdzianu kończącego ostatni rok liceum . Ja nadal nie czaję tej chemi mimo iż nawet Wally mi to tłumaczył .

Po kilku minutach zobaczyłam idącą w moją stronę blondynkę i jakiegoś chłopaka .  Dziewczyna pomachała mi z daleka . Oczywiście jej odmaczałam i wstałam podchodząc bliżej . Przytuliłam się na przywitanie z dziewczyną

-  cześć - powiedziałam gdy się odsuwałam

- cześć , to jast mój kuzyn George , jest geniuszem od chemi może pomoże ci w nauce , George to jest moja przyjaciółka Artemis -przedstawiła nas szybko .

-miło mi - powiedział wyciągając rękę w moją stronę. Ucisnełam ją z uśmiechem

-mnie rówież - powiedziałam i usiadłam spowrotem na ławce . Po chwili moi towarzysze zrobili to samo .

Przyjżałam się chłopakowi . Miał brązowe włosy , dość jasną karnację , był też dość wysoki i wyglądał na wysportowanego . Jego oczy były zielone , ale nie był to ten sam kolor co oczy Wally'ego . On miał ciemniejsze .

Gdy przerobiliśmy cały polski i mieliśmy zacząć chemię Bethy musiała iść do łazienki . Przeprosiła więc nas i poszła gdzieś szukać toalety . Ja natomiast zaczełam i się już uczyć. Chłopak po chwili ,patrzenia jak się męczę wstał i stanął za mną , zaczynając mi wszystko tłumaczyć i objaśniać. Wszystko było by nawet znośnie gdyby nie to że chłopak był za blisko bo niemal tulił się do moich pleców i co chwila chwytał mnie za rękę i poprawiał błędy ,które zrobiłam . Ogółem było mi  niezręcznie . W koncu moja anielska cierpliwość się wyczerpała kiedy zamiast za nadgarstek chwycił mnie bezpośrednio za dłoń i przysunął jeszcze bliżej . Gwałtownie wyrwałam się chłopakowi i poruszyłam tak że musiał się odsunąć. Odwruciłam się do niego zirytowana

- George co ty robisz ? -zapytałam lekko zła

- jak to co kotku uczę się chemi - posiedział opierając się przedramionami o oparcie ławki . Prychnełam oburzona

- kotku ? Sorry mam chłopaka - powiedziałam wstając i chowając swoje zeszyty do torby . Chłopak podszedł do mnie i chwycił mnie za nadgarstki

- pewnie i jest tak prawdziwy jak  słony cukier co ? -zapytał zbliżając się do mnie. Był zdecydowanie za blisko .

- puść mnie - powiedziałam twardo ,jednak chłopak mnie nie posłucham , zaczełam się szarpać i w tedy coś szarpneło bruneten zmuszając do muszczenia mnie . Spojżałam na mojego wybawce którym okazał byś się Wally .

- czy ty masz problemy ze słuchem koleś? - zapytał chwytakąc go za kołnież  - nie wyraźnie powiedziała byś ją póścił ?! -krzyknął na niego zdenerwowany jak nigdy . Chyba jeszcze do tej pory ani razu nie widzałam go tak zdenerwowanego . W przeciągu kilku sekund przywalił mu w twarz z pięści i puścił podchodząc do mnie .

Odrazu go przytuliłam a następnie spojałam na kuzyna mojej przyjaciółki który wstawał z ziemi . Z nosa ciekła mu krew ,ale się tym nie przejełam . Nie znosiłam takich facetów . Myślą że wszystko im wolno . Chłopak wytarł krew wierzchem dłoni i spojżał na Wally'ego z mordem w oczach

- zapłacisz mi za to jeszcze !!zobaczysz !!!- warknął wstazując palcem mojego chłopaka w którego jeszcze mocniej się wtuliłam

- i co mi zrobisz kurduplu ! No co bić się chcesz !!! - wydarł się odsuwając się odemnie i podchodząc do niego .

Wiedziałam że to się źle skończy więc szybko podeszłam tam i wlazłam pomiędzy nich. Wally akurat brał na niego zamach ale widząc mnie  zatrzymał rękę w powietrzu i zacisnął mocno dłoń w pięść .

- masz szczęście koleś ! - wysyczał na bruneta mój chłopak.

Widziałam jak ma zamiar zacisnąć palce w drugiej ręce więc uniemożliwiłam mu to chwytając za dłoń. Chłopak spojżał na mnie spojżeniem pełnym troski  i obiął ramieniem

- chodźmy z tąd - powiedziałam zabierając z ziemi swoją torbę z książkami .

Gdy byliśmy dość daleko wtuliłam się mocniej w rudzielca i zatrzymałam się ,znuszają go do tego samego . Wally bez namysłu pocałował mnie w czubek głowy

- nie martw się , nie pozwolę by ktokolwiek zrobił ci krzywdę ...

J: nie wiedziałam że Wally jest taki agresywny  - mrukneła Julia

K: a ja wiedziałam spróbój mu wyrwać słoik nutelli a zginiesz marnie - odpowiedziałam przypominając sobię wzeszłą sobotę

A: ty nadal masz mu to za złe ? -zapytała Artemis ,na po przewrucił pczami

K: tak nadal mam , powiedz mi jak się ma cheshire ?

A: dobrze nawet była u nas w odwiedzinach jakiś tydzień temu

K: i widzisz można mieś szczęśliwą rodzinę mimo odmiennych poglądów nie? No dobra podczas treningu ktoś ciachnął ci włosy (czytaj Wally ) i nim wruciła Wera zdążyły odrosnąć ? Opowiesz o tym ?

A: właściwie to było tak, że podczas misji w której walczyliśmy z ligą zabójców któryś podciął mi włosy tym swoim mieczem ... w sumie to nie byłam zła bo długie włosy już trochę mi przeszkadzały - dodała po chwili namysłu

J: ok jak tam zielona strzała ? Trzyma się jeszcze ten staruszek ?

A: owszem trzyma , ostatnio nawet by na kawie u mojej mamy - powiedziała spokojnie

K: superrr - mruknełam przeciągając ostatnią literę- dziękuje ci bardzo możesz zawołać Barta

A: jasne , nie ma problemu - powiedziałą wychodząc . 

K: a czytelnicy  trochę się nad Bart'em poznęcali ...

J: wiem sama na niego nawrzeszczę- poiedziała groźnie 

K: później ci pozwolę , ale przed wielkim opiepszem Barta  zrobimy przerwę na reklamy ...


Bart usiadł nieadowolony na krześle naprzeciwko nas . Wera by się pewnie rozgościła na podłodze ,ale to jest Bart na niego nic się nie poradzi . Fiśka zeskoczyła mi z kolan i położyła na poduszce . Pogłaskałam ją jeszcze po głowie i wziełąm zeszyt z pytaniami 

K: wracamy po reklamach, wielki opieprz Barta zaczyna się już pierwsze pytanie od @CandySpring    jak możesz koleś ? Kochasz laskę i jej nie ufasz ?!Sorry stary ale zaufanie w związku przede wszystkim . Kiedy ją wreszcie przeprosisz poproszę sprawozdanie jak wyszło

B: Ej !!! ale to nie moja wina mogła nie kraść tego obrazu ...

J: przecież mówiła że to nie ona 

B: masz dowody ? była w tedy z tobą ? Bo Sorry ale Nightwing ma bardzo przekonujące nagranie 

K: i już dostał z nie opiernicz , dobra lecimy dalej od @FlashGirl_Kid  jak się poczułeś gy Judy was zdradziła

B: napewno poczułem się oszukany

K: co teraz o niej myślisz ?

B:  jeśli mam przeżyć to wolę nie odpowiadać na to pytanie ...

J: Bart...

K: i tak dostaniesz opieprz , kogo wolisz bardziej Werę czy Wally'ego ?

B: po tym pytaniu też mogę nie  przeżyć ,ale chyba troszeczkę bardziej lubię Werę  

J: no satyswakcjonująca odpowiedź , dobra kto tam dalej ?

K: ty 

J: ja ?!

K: tak ty , Bart szykuj się na śmierć - chłopak ciężko przełknął ślinę

J: zacznijmy od opieprzu ... JAK MOGŁEŚ TO TAK SPARTOLIĆ I JEJ NIE FAĆ ?!!!  TERAZ LEĆ DO JUBILERA PO PIERŚCIONEK I NAPRAWIAJ WSZYSTKO !!! TO ROZKAZ !!! I nie nie jesteście zamłodzi - powiedziała już spokojniej  Julka 

K: owszem jesteście  , ślub będzie dopiero wtedy jak ja tak powiem i dostaniecie moje błogosławieństwo  dalej

J: jesteś wredna dobra ... łapy precz od Cassie  nie lubię jej . Pasuje mi Bluepulse

B: od Cassie łapy z daleka zrozumiałem ... czekaj chodzi ci o to że ja i ..... NIEEEEE

K: mówiłam że tak zareaguje ?

J: jakim cudem w tej zatęchłej przyszłości udało ci się uszyć to wdzianko >

B: wystarczy być mną- gdy to usłyszałąm zakryłam usta ręką by się nie zaśmiać ale i tak

całą się trzęsłam przez tłumiony śmich 

J: no tylko spróbuj się zaśmiać - pokiwałam twierdząco głową - jak wyglądało twoje pierwsze spotkanie z Judy z twojej perspektywy 

B: no więc siedziałem sobie w górze , zajmowałem się wyrzeraniem wszystkiego z lodówki , gdy nagle do salonu  weszłą Wera z Roy'em , Dick'iem i jakąś dziewczyną , kurturalnie podeszłem chcą przywitać się z przyjaciółmi i nieznaną ,ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć wera kazałą mi się zamknąć. Potem rozmawialiśmy z batmanem ,ale po pół godzinie nas wygonii i kazali oprowadzić dziewczynę po strażnicy .  Podczas oprowadzania starałem się nie biegać nażekać i ograniczyć resztę denerwójących czynnosci i zająłem się rozmową z dziewczyną która okazała się nie tylko ładna a i sympatyczna ... szkoda tylko że nas zdradziła...- skończył spuszczając głowe

K: Barcik nie smutaj się...  do ciebie wszystko możesz iść ...- powiedziam na co chłopak wstał i opuścił pomieszczenie - kto teraz ?

J: a kto został?

K: eee Judy, Helena , Kaldur  , Kitty i ja 

J: uuu do ciebie też są pytania ?

K: no chyba trzy ..

J: ok ale najpierw Kaldur 

K: yyyy Atlant !!!! chodź tu !!!! - wydałam się- a ty wiesz że pytania są tylko od ciebie 

J: no wiem - uśmiechnełą siędo mnie szatańsko i do pomieszczenia wszedł Atlant .

K: dobra siadaj i mnie nie denerwój  - rzekłam wskazując krzesło . chłopak posłusznie usiadł 

J: więc jak tam u ciebie i LInkusi ?

Kal: nijak zerwaliśmy 

J: co ?! czemu ?!

K: nie drąż tematu - burknełam odsuwając od siebie ostre przedmioty którymi mogę zrobić  krzywdę wodnikowi . szczeże mogę to zrobić wszystim .

J: acha.... ale ja chcę być druchnąna waszym ślubie ...

Kal: ślubu nie będzie nawet nie był planowany 

J: wiesz o tajnej grupie na FB ?

K, Kal: jakiej grupie ?!!!!

J: czyli nie ...kim jest twoja matka ?

Kal: Atlantką, bardzo zdolną zresztą 

J: jesteś ojcem chrzestnym dziecka swojego króla ?

Kal : nie 

K : wogóle jak tam to dziecko ? - zapytałam ciut bardziej ożywiona 

Kal: dobrze ,za tydzień jego siódme urodziny 

J: ale te dzieciaki szybko rosną ..

K: weź mi nawet nie przypominaj ... dobra KAldur to wszystko idź już stond !!! i Judy zawołaj - wygoniłam go z pokoju .Po chwili weszłą lekko speszona blondynka - siema !!!!

Judy : cześć - powiedziała cicho siadając na krzesle

 K: dobrz zacznijmy od pytań od FlashGirl_Kid dlaczego zdradziłaś ?

Judy: a co miałam zgić w więzieniu za coś czego nie zrobiłam ?

J: ja nadal nie rozumiem 

K: nie przejmój się ja też nie ...kochasz jezcze Bart'a ?

Judy: zranił mnie ale nie potrafię go nienawidzić 

J: pisz że tak 

K: piszę  wolisz Kitty czy Artura ?

Judy : Kitty , może i mnie denerwóje ale przynajmniej się mną interesuje    

K: od CandySpring powiedz że przejżysz wreszcie na oczy , będziesz dobra i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie 

Judy : no więć....

K: EEEEE!!!! nie zdradzamy fabuły nie robimy spojlerów 

J: co ?! y zła ty ! 

K: przykro mi .... teraz pytaj ty 

J: czyli moje pytania ? spoko ... Judy nie lubię cię już . Jak moża być taką idiotką ? Bart zasługuje na kogoś lepszego

Judy : poczekaj aż ktoś kogo kochasz ponad życie powie ci że kłamiesz i wsadzi ciedo więzienia za coś czego nie zrobiłaś .. on się odemnie odrucił nie ja 

J: spikniesz mnie ze swoim bratem 

Judy : ta jasne ...  przekarze ci później numer 

K: dobra to wszystko .. możesz mi zawołać Helenę i twoją siostrę... będzie szybciej ...

Judy:jasne - powiedziała wstając , a chwilę po niej weszły dwie dziewczyny 

H: dobra zrub to szybko 

K: ok to zaczynając od ciebie , pytanie od CandySpring  ... wiesz mama zawsze mi mówiła , zebym była szczera więc powiem w prost ...NIE CIERPIE CIĘ ! po co ty w ogóle znowu się pojawiłaś ? myślisz że Wally rzuci ci się w ramiona i wycałuje ? - zapytałam a Kitty zaczeła się śmiać spojżałam na nią powarznie - Margaret proszę to powarzny wywiad 

M: nie mów ta do mnie !!

H: odpowiem na pytane , nie obchodzi mnie czy ktoś mnie lubi czy nie , ja poprostu mam zamiar się na nim zemścić , chcętylko żeby cierpiał ...

K: i super możesz iść zostaje Kitty 

H: co ?

J: to co słyszałaś aut - powiedziała wyganiając ją 

K: o to pytanie od FlashGirl_Kid dlaczego akurat klan czerwonego smoka ?

M: to pytanie nie do mnie nie ja wymyśliłam 

K: ok to tyle 

J: a pytania do ciebie ? 

K: Ku*wa 

M: nie klnij gówniażu !!!

K: jestem starsza 

J: w takim razie  od @KingaHaber4  czy będzie trzecia część ?

K:  to chyba wystarczy 

j: jak ostatnio skończył Lucek ?

K: hehehehehe

L: związała mnie taśmą i wrzuciłą do śniegu przez okno 

K: a ty tu skąd - zapytałam nadal się śmiejąc

L: oddaję Aparat - wziełąm przedmiot i położyłąm na biurku 

J: co robił u ciebie Bart ?

K: nudziło mu się więc przyszedł na flaszkę 

J: pozwoliłaś mu pić ?!!!!!

L: oczywiście że tak 

J: jesteście nienormalni ..

K: wiem ... Lucek zawołaj wszystkich - powiedziałam na diabełek zniknął by po chwili pojawić się ze wszystkimi młodymi  - dobra najpierw to mniej wymagające ,od CandySpring , biorąc pod uwagę smoczka  i to całe zamieszanie byli byście w stanie znów zaufać Judy i ją do siebie przyjąć ?- wszyscy spojżeli na Richarda 

J: uuu odpowiada pan dowudca ... cichaj i pisz dokładnie to co powie 

R : myślę żę w takiej sytuacji byli byśmy w stanie to zrobić 

K: juchu ! to teraz z im shipujecie Flasha ,Bartusia i Green Arrowa 

Wszyscy : pierwszy i odtatni odpada !!!!!

K: to Bartuś , zakryj uszy 

B: nie wiecie co ja nie chcę tego słuchać idę sobie - powiedział wychodząc 

Wera: no oczywiście że z Judy 

Wally : jestem za siostrą 

R: najlepiej żeby znalazł sobie kogoś spoojnego i ogarniętego ,ale nie znam takiej osoby 

Jaime : mnie nie pytaj 

Kaldur: mam podobne zdanie do Nightwinga 

A: Judy ,albo jej siostra 

Megan: nie wiem byle by był szczęśliwy 

Superboy: nikt 

K: serio ?

Superboy:  tak serio 

G: chyba nie ma takiej osoby 

T: Judy 

C: Judy pasują do siebie 

K: dobrze w takim razie tym jakrze optymistycznym akcentem kończymy ten jakrze długi ( ponad 5400 słów) rozdział .Mam nadzieję że się spodobał do następnego ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro