Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zdjęcie

- kto dzwoni ?

- szef - powiedziała z przerażeniem Katharina i odebbrała telefon - halo szefie ... tak nie śpimy.... nie nie widziałyśmy jeszcze wiadomosci.... co ?!  Tak oczywiscie zaraz będziemy  - powiedziała rozłączając się   . Spojżała na mnie zmęczona - zbieraj się , za chwile mamy być w  studiu

Powiedziała i wyszła . Zrobiłam to samo . Poszłam do mojego pokoju i  wmiarę szybko się przebrałam. Rozczesałam oczy , zrobiłam delikatny makijaż . Założyłam okulary i  wziełam kamerę. Następnie poszłam do salonu w którym stała prawie gotowa . Prawie bo szukała telefonu. Chwyciłam użądzenie leżące na  stole w kuchni i podałam czarno włosej. Dziewczyna uśmiechneła się do mnie i wyszłyśmy z mieszkania.

Po 40 minutach byłyśmy na miejscu. Szef zrobił nam naprawdę długi i nudny wykład na sam początek by nas  zdołować a następnie  zaczął rozdzielać zadania. My oczywiście musiałyśmy dostać dość oklepane ,ale i chuczne włamanie bo w końcu ,  wszyscy zostali uratowani przez lige młodych sprawiedliwych ,i my mamy tam jechać bo może uda nam się jeszcze spatkać bohaterów i zdobyć wywiad.  Oby nie a jeśli nawet to nich to będzie ktoś kto mnie nie pozna. Słyszałam że nasz zespół się powiększył więc... kto wie.

Na moje szczęście nie udało nam się spotkać z bohaterami, ale za to mamy wywiad ze świadkami , właścicielem no i dzięki wspaniałej mnie także z policją. A tak serio to podrywałam trochę jednego policjanka i udało mi się wyprosić wywiad.  Kata stwierdziła że tu zacytuję " może minełaś się z powołaniem , ztakim sprytem to ty powinnaś jako tajny agent pracować " .  W sumie to  niegłupi pomysł. 

Gdy Katharina skończyła przeprowadzać ostatni wywiad , postanowiłyśmy pójść na drinka . Właściwie to nie wiem po co się zgodziłam , przecież i tak się nie upije. Niestety ktoś jej musi pilnować.

Cały sprzęt zostawiłyśmy w samochodzie i weszłyśmy do baru. Odrazu poczułam smród papierosów. Rozejżałam się po barze. Nic specjalnego... dość spory parkiet do tańca dla gości , duży bar , w rogach kilka stolików. Cały bar jest utrzymany w granatowo - czarnych kolorach.

  Kata niemal odrazu weszła na parkiet i wpadła w wir tańca. Ja natomast usiadłam przy barze i obserwowałam co robi moja przyjaciółka. Szczerze to jak widzę te jej " kocie ruchy " to mam zamiar płakać ze śmiechu.  Na szczęście ona jeszcze jest  trzeźwa.

- co taka fajna dziewczyna jak ty, robi w takim miejscu jak to ? - usłyszałam głoso obok siebie. Lekko obruciłam głowę w jego stronę.

Był to brązowowłosy chłopak o piwnych oczach. Muszę przyznać że jest przystojny ... ale ten denerwujący głosik w mojej głowie twierdzi że zna przystojniejszego.

- pilnuje przyjaciółki by nie przesadziła z alkocholem - odparłam  ojętnie. Chłopak pokiwał z uznaniem głową.

- dobra duszyczka z ciebie ... daj spokój napij sie chociaż  kieliszek - powiedział podsuwając w moją stronę kieliszek.  

- nie - powiedziałam stanowczo , licząc że  się odczepi. Niestety usiadł jeszcze bliżej. Czuć jest od niego że jest po co najmniej dwóch piwach.

-no weź ... to może chociaż drineczka ci postawię ...- powiedział prubując obiąć mnie  ramieniem

- sprubuj  to zrobić , a obiecuję że wylądujesz w szpitalu - powiedziałam groźnie na co chłopak się zaśmiał.

- widzę że niebezpieczna z ciebie laska ...  lubię takie - powiedział i przysunął swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej.

Jeśli na coś liczy to się przeliczył. Kopnełam go prosto w piszczel. Chłopak jęknął z bólu i odsunął się odemnie . Wstałam i wykręciłam mu rękę do tyłu , na to tym razem krzyknął z bólu.  Nachyliłam się nad nim

- słuchaj  uwarznie , nie lubię napalonych goci , jeszcze raz sprubujesz  do mnie zarywać a skończysz na izie przyjęć w tutejszym szpitalu - wyszeptałam po czym go puściłam . Wystraszony chłopak niemal od razu  zniknął mi z pola widzenia . Zadowolona z tego że pozbyłam się natręta usiadłam na moim cześniejszym miejscu.

Po niedługim czasie do baru podeszła Katharina . Nie była pijana ,ale było widać że coś wypiła.  Pokręciłam z niedowierzaniem głową . Czarnowłasa usiadła obok i oparła głowę na ręce .

- Bercia ...

- co ? - zapytałam przyglądając się jej. Zwykle się śmieje ,albo coś a teraz jest smutna

- zawieziesz mnie do domu ? - zapytała przygnębiona . Wstałam ze stołka i wziełam kluczyki do auta .

- pewnie, chodź  - powiedziałam i ruszyłuśmy w kierunku wyjścia.

Gdy szłyśmy w stronę samochodu , prubowałam podpytać przyjaciółkę dlaczego jest smutna . Powiedziała mi tylko że coś jej się przypomniało. Postanowiłam na nią nie naciskać , bo i tak by to nic nie dało.

Kiedy doszłyśmy do samochodu zauwarzyłam kartkę za wycieraczką .  W pierwszej chwili myślałam że to  mamdat , dlatego po wyciągnięciu go odrazu rozłożyłam papier. Okazało się że to nie mamdat , tylko zdjęcie . I to niebyle jakie zdjęcie , tylko jedno z tych które flash zrobił mi jak cała drużyna zmieniła się w dzieci.   Skąd ktoś je wziął i skąd wiedział że to właśnie to auto ?

Z transu wyrwało mnie  dzwięt udeżania w szkło. Oderwałam się od zdjęcia i spojżałam na samochód . Katharina pukała w przednią szybę dziwnie  się na mnie patrząc . Schowałam zdjęcie do kieszeni i  weszłam do samochodu. Odpaliłam pojazd i ruszyłam w stronę domu .

Kto to niby jest ? Może to ta sama osoba która wczoraj do mnie dzwoniła, albo ktoś z znajomych robi sobie żarty ?  Jeśli tak to nie są one śmieszne...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro