zdjęcie
- kto dzwoni ?
- szef - powiedziała z przerażeniem Katharina i odebbrała telefon - halo szefie ... tak nie śpimy.... nie nie widziałyśmy jeszcze wiadomosci.... co ?! Tak oczywiscie zaraz będziemy - powiedziała rozłączając się . Spojżała na mnie zmęczona - zbieraj się , za chwile mamy być w studiu
Powiedziała i wyszła . Zrobiłam to samo . Poszłam do mojego pokoju i wmiarę szybko się przebrałam. Rozczesałam oczy , zrobiłam delikatny makijaż . Założyłam okulary i wziełam kamerę. Następnie poszłam do salonu w którym stała prawie gotowa . Prawie bo szukała telefonu. Chwyciłam użądzenie leżące na stole w kuchni i podałam czarno włosej. Dziewczyna uśmiechneła się do mnie i wyszłyśmy z mieszkania.
Po 40 minutach byłyśmy na miejscu. Szef zrobił nam naprawdę długi i nudny wykład na sam początek by nas zdołować a następnie zaczął rozdzielać zadania. My oczywiście musiałyśmy dostać dość oklepane ,ale i chuczne włamanie bo w końcu , wszyscy zostali uratowani przez lige młodych sprawiedliwych ,i my mamy tam jechać bo może uda nam się jeszcze spatkać bohaterów i zdobyć wywiad. Oby nie a jeśli nawet to nich to będzie ktoś kto mnie nie pozna. Słyszałam że nasz zespół się powiększył więc... kto wie.
Na moje szczęście nie udało nam się spotkać z bohaterami, ale za to mamy wywiad ze świadkami , właścicielem no i dzięki wspaniałej mnie także z policją. A tak serio to podrywałam trochę jednego policjanka i udało mi się wyprosić wywiad. Kata stwierdziła że tu zacytuję " może minełaś się z powołaniem , ztakim sprytem to ty powinnaś jako tajny agent pracować " . W sumie to niegłupi pomysł.
Gdy Katharina skończyła przeprowadzać ostatni wywiad , postanowiłyśmy pójść na drinka . Właściwie to nie wiem po co się zgodziłam , przecież i tak się nie upije. Niestety ktoś jej musi pilnować.
Cały sprzęt zostawiłyśmy w samochodzie i weszłyśmy do baru. Odrazu poczułam smród papierosów. Rozejżałam się po barze. Nic specjalnego... dość spory parkiet do tańca dla gości , duży bar , w rogach kilka stolików. Cały bar jest utrzymany w granatowo - czarnych kolorach.
Kata niemal odrazu weszła na parkiet i wpadła w wir tańca. Ja natomast usiadłam przy barze i obserwowałam co robi moja przyjaciółka. Szczerze to jak widzę te jej " kocie ruchy " to mam zamiar płakać ze śmiechu. Na szczęście ona jeszcze jest trzeźwa.
- co taka fajna dziewczyna jak ty, robi w takim miejscu jak to ? - usłyszałam głoso obok siebie. Lekko obruciłam głowę w jego stronę.
Był to brązowowłosy chłopak o piwnych oczach. Muszę przyznać że jest przystojny ... ale ten denerwujący głosik w mojej głowie twierdzi że zna przystojniejszego.
- pilnuje przyjaciółki by nie przesadziła z alkocholem - odparłam ojętnie. Chłopak pokiwał z uznaniem głową.
- dobra duszyczka z ciebie ... daj spokój napij sie chociaż kieliszek - powiedział podsuwając w moją stronę kieliszek.
- nie - powiedziałam stanowczo , licząc że się odczepi. Niestety usiadł jeszcze bliżej. Czuć jest od niego że jest po co najmniej dwóch piwach.
-no weź ... to może chociaż drineczka ci postawię ...- powiedział prubując obiąć mnie ramieniem
- sprubuj to zrobić , a obiecuję że wylądujesz w szpitalu - powiedziałam groźnie na co chłopak się zaśmiał.
- widzę że niebezpieczna z ciebie laska ... lubię takie - powiedział i przysunął swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej.
Jeśli na coś liczy to się przeliczył. Kopnełam go prosto w piszczel. Chłopak jęknął z bólu i odsunął się odemnie . Wstałam i wykręciłam mu rękę do tyłu , na to tym razem krzyknął z bólu. Nachyliłam się nad nim
- słuchaj uwarznie , nie lubię napalonych goci , jeszcze raz sprubujesz do mnie zarywać a skończysz na izie przyjęć w tutejszym szpitalu - wyszeptałam po czym go puściłam . Wystraszony chłopak niemal od razu zniknął mi z pola widzenia . Zadowolona z tego że pozbyłam się natręta usiadłam na moim cześniejszym miejscu.
Po niedługim czasie do baru podeszła Katharina . Nie była pijana ,ale było widać że coś wypiła. Pokręciłam z niedowierzaniem głową . Czarnowłasa usiadła obok i oparła głowę na ręce .
- Bercia ...
- co ? - zapytałam przyglądając się jej. Zwykle się śmieje ,albo coś a teraz jest smutna
- zawieziesz mnie do domu ? - zapytała przygnębiona . Wstałam ze stołka i wziełam kluczyki do auta .
- pewnie, chodź - powiedziałam i ruszyłuśmy w kierunku wyjścia.
Gdy szłyśmy w stronę samochodu , prubowałam podpytać przyjaciółkę dlaczego jest smutna . Powiedziała mi tylko że coś jej się przypomniało. Postanowiłam na nią nie naciskać , bo i tak by to nic nie dało.
Kiedy doszłyśmy do samochodu zauwarzyłam kartkę za wycieraczką . W pierwszej chwili myślałam że to mamdat , dlatego po wyciągnięciu go odrazu rozłożyłam papier. Okazało się że to nie mamdat , tylko zdjęcie . I to niebyle jakie zdjęcie , tylko jedno z tych które flash zrobił mi jak cała drużyna zmieniła się w dzieci. Skąd ktoś je wziął i skąd wiedział że to właśnie to auto ?
Z transu wyrwało mnie dzwięt udeżania w szkło. Oderwałam się od zdjęcia i spojżałam na samochód . Katharina pukała w przednią szybę dziwnie się na mnie patrząc . Schowałam zdjęcie do kieszeni i weszłam do samochodu. Odpaliłam pojazd i ruszyłam w stronę domu .
Kto to niby jest ? Może to ta sama osoba która wczoraj do mnie dzwoniła, albo ktoś z znajomych robi sobie żarty ? Jeśli tak to nie są one śmieszne...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro