Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wstęp do piekła cz1

Obudziłam się i ograzu ukazały mi się kamienne ściany jaskini. Wszystko mnie bolało . Spojżałam na moje ręce . Do jednej miałam podpiętą kroplówkę, a na twarzy natomiast miałam maseczkę . Co się stało ? Ostatnie co pamiętam to zakupy z Artemis i wybuch. Ale to raczej nie po nim tak wyglądam. Potem jak przez mgłę pamiętam walkę moją i .... nie bardzo pamiętam kogo jeszcze...

Spojżałam w bok i dopiero teraz zobaczyłam doktora Artura sprawdzającego coś na kopmuterze i jego żonę sprawdzającą jakieś dokumęty przy biurku . Lekko drżącą ręką zdjełam maseczkę z twarzy

- długo tu leżę ? -zapytałam schrypniętym głosem , zwracając na siebie uwagę lekarzy . Pani doktor wyraźnie odetchnełam widząc że jestem przytomna . Podeszła do mnie powoli

- kilka godzin , strasznie nas wystraszyłaś -powiedziała na co zmarszczyłam brwi

- pięciokrotne zatrzymanie akcji serca przebite płuco i pięć złamanych żeber a do tego złamana lewa noga , uszkodzone ścięgien w okolicy kolan , przebite prawe ramię no i gigantyczna rana na plecach - powiedział doktor.

-ał - powiedziałam tylko patrząc przed siebie - co z Artemis ? -zapytałam po chwili

- dużo lepiej niż z tobą, strzała w nodze nie wywołała żadnych powarznych uszkodzeń ,a dziecku nic się nie stało ,i dla twojej informacji cały zespół już wie - podpowiedziała lekarka na co kiwnełam głową.

Nagle za drzwiami zauwarzyłam rudą czuprynę mojego brata . Odrazu się ożywiłam i spojżałam na Susan

- gdzie jest Roy ? Albo Wally ? -zapytałam lekko zdenerwowana

- przed drzwiami , byłaś nieprzytomna a twój stan był nie stabilny więc kazaliśmy im czekać na zewnątrz - stwierdził Artur

- mogą wejść ? -zapytałam patrząc na nich oboje. Kobieta westchneła

- skoro chcesz - powdziała i znikneła na chwilę za drzwiami .

Po chwili na salę weszła zdenerwowana dwójka rudzielców . Wally niemal odrazu do mnie podbiegł i przytulił . Podejżewam oczywiście że nie chciał mi zrobić jeszcze większej krzywsdy ,ale i tak zabolało, przez co syknełam z bólu . Brat odsunął się odemnie lekko zmieszany

- wybacz nie chciałem - powiedział od razu

- wiem , cześć Roy - powiedziałam wyciągając ręce w kierunku chłopaka jak małe dziecko . Roy usiadł obok mnie u lekko przytulił

- nie trasz nas tak więcej - powiedział odsuwając się odemnie

- oj bo jeszcze uwierzę że sie martwiłeś ... - powiedziałam w żartach na co mój narzeczony przrwrucił oczami ,a Wally się zaśmiał - a teraz tak serio to co się stało ? - zapytałam opadając na poduszkę

- pytasz i ten atak ? - zapytał Wally

- taak a stało się coś jeszcze ? -zapytałam krzyżując ręce .

Obaj spojżeli na siebie , po czym odwrucili wzrok a speszony Wally podrapał się nerwowo po karku. Czyli się stało . I teraz pewnie będą milczeć .

- EJ Chłopaki ! - krzyknełam na nich w końcu - chcę wiedzieć co się stało

- idę zobaczyć co z Artemis - mruknął Wally i wyszedł z pomieszczenia

- kotku odpoczywaj , później ci wszystko powiem ok ? -zapytał Roy chwytajc mnie za rękę . Westchnełam

-ale jeśli tego nie zrobisz , zabiją -pogroziłam po chwili .

Chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł. Postanowiłam skorzystać z chwili spokoju i położyłam się wygodnie . Położę się tylko na pięć minut

Perspektywa Artemis

Siedziałam w salonie z zabandażowaną nogą . Na szczęście dziecku nic nie jest . Gorzej z Werą . Nie mam pojęcia co się z nią dzieje wiem tylko że kilka razy miała zatrzymaną akcję serca . Martwię się i czuję trochę winna jej stanu.

Moją uwagę przykuł wchodzący do pomieszczenia Wally . Chciałam wstać ale gdy tylko ruszyłam nogą syknełam z bólu . Chłopak szybko do mnie podbiegł .

- nie wstawaj musosz odpoczywać - powiedział spokojnie . Spojżałam na niego

- wiesz już co z Werą ?

- jej stan jest stabilny przed chwilą się obudziła - powiedział na co odetchnełam - widziałaś gdzieś Barta ?

- emmm tak przechodził tędy , zajrzał do lodówki i wrucił do pokoju ,obwinia się - powiedziałam z lekkim smutkiem .

Nie rozumiem Judy. Wypiera się że to nie ona ukradła obraz ,a jednak uciekła razem z Kitty do innego wymiaru . I ta ich dziwna rozmowa. No ok może i nie wierzyliśmy w jej niewinność ,ale uciekając tylko potwierdza podejżenia . Pozatym jak to już nic jej tu nie trzyma ? Przecież ona i Bart . Myślałam że coś między nimi jest . Westchnełam .

- chyba muszę z nim pogadać - westchnął Wally wstając .

- tylko na niego nie krzycz - powiedziałam odprawadzając go wzrokiem .

- wiem - powiedział znikając w korytarzu

Położyłam głowę na oparciu . Wszystko się psuje . A było tak dobrze

Perspektywa Kitty

Judy podniosła rękę do góry a razem z ręką podniosła się książka na przeciwko dziewczyny . Moja siostra otworzyła oczy i uśmiechneła się . Zgieła palce a książka przyleciała nad dłoń blondynki. Usłyszałyśmy brawa a sobą . Odwruciłyśmy się w jego stronę.

- brawo Magpie , idzie ci coraz lepiej - powiedział podchodząc bliżej

- dziękuje mistrzu staram się - powiedziała z uśmiechem obracając książkę nad ręką .

- mam nadzieję że zdajesz sobie sprawę że podczas bitwy będziesz musiała walczyć z byłymi przyjaciółmi ? -zapytał bez emocji chodząc wokół niej

- owszem , ale zdradzili mnie i działają przeciw nam czyli nie mogą nazywać się moimi przyjaciółmi - powiedziała dobrze znaną formółkę, wyuczoną jeszcze za czasów naszego dziecistwa

-w takim razie witaj w domu dziecko - powiedział uśmiechając się do niej

- miło wrucić do domu - odparła ciskając książką we mnie . Wyciągnełam rękę przed siebie i strzeliłam świetlistą kulką przez co książka opadła na ziemię

- żeby zaatakować mnie z zaskoczenia będziesz musiała jeszcze popracować - stwierdziłam podchodząc bliżej .

- zdaję sobie z tego sprawę - powiedziała i obie podeszłyśmy bliżej siebie . Kiedy miałam pewność że On jest poza naszym zasięgiem schyliłam się nad siostrą

- mam nadzieję że serio zdajesz sobie sprawę z tego że , jeśli członkowie ligi staną nam na drodze będziesz musiała zrobić wszystko co konieczne ,a mając na myśli wszystko ...

-masz na myśli też zabicie ich , wiem o tym i sobie poradzę - powiedziała odchodząc .

- to dobrze bo zaczynamy operację piekło na ziemi...

Perspektywa Wally

Podeszłem do drzwi pokoju Barta . Szybko zapukałem pare razy do drzwi . Ktoś z nim musi pogadać . I przedewszystkim nakarmić . Później zawołam superboy'a i to zrobimy . Po chwili zza drzwi usłyszałem coś w stylu wejdź , więc otworzyłem drzwi wchodząc do środka

- siema młody - powiedziałem prubując udawać zadowolonego , co nawet mi wyszło . Chłopak niechętnie podniusł głowę z poduszki

- cześć , jak Wera? - zapytał przejęty

- żyje obudziła się chwilę temu , a co z tobą ? - zapytałam odrazu przechodząc do właściwej części rozmowy. Chłopak zmarszczył brwi .

- nie rozumiem ? Ze mną wszystko pożądku -powiedział siadając na łóżku

- Bart ten kit możesz wciskać wszystkim , ale nie mi - powiedziałem dość stanowczo jak na mnie

- słuchaj Wally ja ...

- uwaga wszyscy poza Werą i Artemis mają stawić się w sali odpraw - usłyszeliśmy w glosniku na korytarzu głos Wodnika .

Spojżałem na Barta i szybko pobiegliśmu do sali odpraw. Gdy totarliśmy była tam już większość . Na wszystkich ekranach był włączony ten sam filmik

- uwaga ziemianie - mówił blondyn z filmu - klan czerwonego smoka zawiódł się na was , co oznacza waszą pewną klęskę , ale nasz mistrz nie jest niesprawiedliwy i daje wam szansę - gdy to powiedział na ekranie pojawiły się plany jakiejś maszyny - na całej ziemi ukryliśmy siedem takich bomb , macie równo 72 h by je znaleść i rozbroić . Zagar rusza teraz ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro