Rozmowa
stoimy właśnie pod drzwiami domu Wally'ego i Artemis . Tak "my" a to tylko dlatego że Roy myśli że jak tylko zapukam w drzwi stchurzę i ucieknę. Szczerze nie zdziwiła bym się gdybym faktycznie tak zrobiła . Ale nie mogę . Odwarzyłam się wrucić do kraju , dam radę porozmawiać z bratem i jego dziewczyną.
Stoimy na ganku. Wyciągnełam rękę by zapukać ale ją zatrzymałam przed samymi drzwiami . Po chwili ją cofnełam i odwruciłam się tyłem do drzwi
- Nie dam rady - powiedziałam chcąc zejść z ganku , ale Roy był szybszy . Złapał mnie za rękę i pociągnął spowrotem .
- wiedziałem że stchurzysz - powiedział i zapukał moją ręką za mnie. spojżałam na niego z wyrzutem ,ale w głebi byłam wdzięczna . Staliśmy chwilę pod drzwiami czekając aż ktoś otworzy . Po chwili wzruszyłam ramionami
- trudno nie ma ich w domu , wpadniemy kiedy indziej - odwruciłam sięi miałam iść ,ale znowu zostałam złapana i zwrucona na miejsce. Po chwili usłyszałam kroki dochodzące z wewnątrz domu. Momentalnie cała się spiełam. Usłyszeliśmy skrzypienie zamka w drzwiach i drzwi pomału się otworzyły . Trochę mi ulrzyło gdy w drzwiach staneła Artemis z kubkiem kawy w ręce .
- o cześć Roy co u ....- tu urwała i zakryła usta ręką gdy mnie zobaczyła. Uśmiechnełam się do niej niewinne .
- no cześć - powiedziałam drapiąc się po karku , z nadzieją że to coś da.
Podała Roy'owi kubek i podeszła do mnie z miną wskazującą na chęć zamordowania mnie . czekałam w miejscu na to co może zrobić mi Artemis . Byłam przygotowana na wszystko.
Artemis podeszła do mnie i ku mojemu zdziwieniu , nie zdzieliła mnie , nie nawrzeszczała chodź mi się należało , a przytuliła mnie .zmieniam zdanie byłam przygotowana na wszystko opucz tego . Po chwli zdziwienia też ją przytulułam. Chwilę potem puściła mnie i przywaliła mi w brzuch . Usłyszałam jak Roy zaczął się śmiać
- spodziewałam się - powiedziałam prostując się
- Przepraszam musiałam sprawdzić czy nie mam przywidzeń , a poza tym strasznie mnie korciło
- domyśliłam się - powiedziałam i przytuliła mnie po raz drugi . Tym razem od razu odwajemniłam . Widziałam jak Roy wywraca oczami
- dobra koniec przytulania , Artemis masz kubek a ja spadam , widzimy się później Wera - powiedział oddając Artemis własność i poszedł w stronę portalu Z.E.T.A. którym tu przybyliśmy.
Dopiero teraz przyjżałam się Artemis. Zcieła włosy ,ale poza tym ni się nie zmieniła. MIała na sobie koszule nocną, czyli pewnie zamierzała się położyć spać.
- dobra nie stójmy tak bo zimno , chodź do środka - powiedziała wskazując ręką wnętrze domu. Weszłyśmy i skierowałyśmy się do salonu. Usiadłyśmy na kanapie wytłumaczyłam jej w dużym skrucie jak przerzyłam i co się ze mną działo. Potem rozmawiałyśmy co działo się u niej i Wally'ego i wtedy sobie coś uświadomiłam
- Artemis a tak wogóle to gdzie Wally ?
- Poszedł odwiedzić Dick'a . Ostatnimi czasy coraz żadziej się odzywa - powiedziała i wtedy usłyszałyśmy otwieranie drzwi. Artemis pokazała mi palcem że mam być cicho . kiwnełąm twierdząco głową.
-Wally to ty ?!
- Tak przepraszam że nie było mnie tak długo , ale się zagadaliśmy a potem jeszcze trochę nam się wypiło i wogóle wiesz jak jest - powiedział puszczając wodę , czyli najwidoczniej wszedł do łazienki. Spojżałam na Artemis która miała na twarzy niewielki uśmiech
- może byś tu przyszedł i przywitał z gościem co ?! - krzykneła na co sama lekko się uśmiechnełam . Po chwili w drzwiach stanął Wally . Wycierał gębę ręcznikiem
- serio mamy gościa ? kto przyszedł ?
- a ja - powiedziałam niemogąc się powstrzymać .
Wally szybko odsunął ręcznik od twarzy i spojżał na nas obie siedzące na kanapie ze zdziwieniem. Przez chwilę stał i patrzyl na mnie jak na ducha . Co chwile otwierał usta żeby coś powiedzieć ,ale nie był w stanie wykszksić z siebie słowa. Po chwili stanął obok mnie , wymachując rękami i bełkocząc coś niezrozumiałego . Zaczełyśmy się śmiać z Artemis . Wiem że nie powinnam ,ale nie mogłam się powstrzymać . Chwilę puźniej poczułam uderzenie w głowę .
- bardzo śmieszne , ja tu nie wiem czy mam się cieszyć , czy wydrzeć za to co zrobiłaś a ty się ze mnie śmiejesz !- krzyknął na co Artemis wybuchneła jeszcze większym śmiechem. Ja natomiast spojżałam na niego miną mówiącą "przykro mi że mi nie jest przykro ". Podeszłam do niego i przytuliłam .
- tęskniłam
- kłamiesz - powiedział udając obrażonego
- nie
- tak
- nie
-tak
- nie
-tak
- zachowujecie się jak dzieci - powiedziała Artemis kręcąc głową. Spojżeliśmy na nią i i uśmiechneliśmy się niewinnie.
- My ?!- krzyknełam
- Jak dzieci ?! - krzyknął Wally
- w życiu !- krzykneliśmy równo a Artemis zaczeła się z nas śmiać.
- już pogodzeni ? - zapytała Artemis . Spojżeliśmy na siebie nawzajem z wielkimi uśmiechami na gembach .
- Pogodzeni - powiedzieliśmy równo
- ale i tak będziesz się tłumaczyć - powiedział Wally . przewruciłąm oczami i usiadłam spowrotem . Mój brat usiadł obok swojej dziewczyny , którą odrazu obiął. Uśmiecnełąm się widząc to .
- dobra , to zadzeło się od tego że - i tu zaczełąm mu opowiadać to samo co mówiłam Artemis . Następnym razem zaczekam na wszystkich bo wątpie że będzie mi się chciało to powtarzać tysiąc razy. Z Wally'm opowiadania zajeło mi trochę dłużej bo co chwilę mi przerywał ,i zadawał zwykle durne pytania. Gdy skończyłąm pogadaliśmy jeszcze , aż zegarek wskazał 23 .
- no dobra , to ja się będę zbierać - Powiedziałam wstając
- Wera a ty wogóle masz gdzie mieszkać ? - zapytała Artemis
- tak - powiedziałam wchodząc na korytarz i ubierając buty
- nie z ciemiaj - powiedział Wally
- nie zciemniam - powiedziałam zakładając kurtkę - mieszkam u Roy'a - dodałam
- gdzie ?! - krzykneli oboje , spojżałam na nich udając że nie wiem o co im chodzi
- no u Roy'a - powiedziałam powaznie
- dobra ja ci wierzę - powiedziała Artemis , a Wally patrzył na nią zdziwiony . Nic jednak nie powiedział .
- dobra to ja lecę - powiedziałam otwierając drzwi
- wpadniesz jeszcze ?- zapytał Wally
- pewnie , jakby co spotkamy się jutro w nowej górze , Narazie - powiedziałam wychodząc .
Skierowałam się w stronę prtalu Z.E.T.A . Była to stara butka telefoniczna w jednej z uliczek . Weszłam do niej i przeniosłam się do Gotham . Ruszyłam w stronę blokowiska na którym mieszka Roy . Cały czas czułam czyjś wzrok na sobie . Było to denerwujące w szczególności iż za mną nikogo nie było. W pewnym momencie całkiem się zdenerwowałam . Weszłam w jakąś uliczkę i pobiegłam do blokowiska na około .
zatrzymałam się dopiero na klatce schodowej . Weszłam po schodach na to czwarte piętro i weszłam do mieszkania. Niemal odrazu do moich uszu dotarły dźwięki rozmowy .
- Roy , proszę cię , jak nie ty to kto ?
- nie wiem , ale mówię ci niepotrzebnie się martwisz ...
- skąd możesz wiedzieć , przecież nie żyje ! - krzyknął właściciel głosu którego niemogłam zlokalizować . Wydaje mi się znajomy ,ale nie pamiętam do kogo należy . wolno ruszyłam w stronę salonu .
- Stary , po pierwsze nie drzyj się , bo zaraz przyjdą sąsiedzi ze skargą , a po drugie wiem że tam jesteś ! - krzyknął najwidoczniej do mnie . Wzruszyłam ramionami i weszłam do salonu .
Roy siedział tam na sofie w towarzystwie , wysokiego , czarnowłosego , chłopaka . siedział do mnie tyłem więc nie mogłam przyjżeć się jego twarzy .Stanełam w i założyłam ręce na piersi
- szczerze to nie wnikam o czym gadacie , poprostu ide spać , tylko się nie drzyjcie - powiedziałam odwracając się . Miałąm zamiar wyjść kiedy znowu usłyszałam głosy nieznanego mi chłopaka
- Wera... ty żyjesz ? - zapytał cicho
skąd on zna moje imię ? i skąd wie że byłam uwarzana za zmarłą? Odwruciłam się w ich stronę . Tym razem chłopak był odwrucony twarzą w moją stronę . Skąś go kojażę , ale ....
- eee znamy się - widziałam jak rudzielec za nami strzela faceplam'a .
- Serio Wera ? serio? Richard Greyson , mówi ci to coś ? ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro