polowanie na suknię i kryzys przedmałżeński cz.2
- ... NIE ! mam dość Roy ! ja rozumiem jakbyś jeszcze nie wiedział...!
- ALE JA NAPRAWDĘ NIE WIEDZIAŁEM ŻE MAM CÓRKĘ! i TO DO TEGO Z NIĄ ! - krzyknął wskazując drzwi . Prychnełam zdenerwowana jeszcze bardziej zdenerwowana
- I JAK TY SOBIE TO TERAZ WYOBRAŻASZ ?! ŻE JAK TO BĘDZIE CO ? - krzyknełąm i syknełam z bólu chwytając się za brzuch
- Wera ...- powiedział zmartwiony i chciał do mnie podejść jednak zatrzymałam go drugą ręką
- mam dość - syknełam- idę sie położyć ,a ty zajmij się tym dzieckiem - wskazałam dziewczynkę bawiącą się ze Skarpetką.
-Wera ...
- Śpisz w salonie !- krzyknełam z korytarza .
Weszłam do naszej sypialni i położyłam się na łóżku . Westchnełam głęboko i spowrotem położyłam rękę na brzuchu . I jak to teraz będzie ? Siostra mojej bratowej będzie nas odwiedzać raz w miesiącu ,by dziecko jej i mojego byłego męża mogło się zobaczyć z tatusiem ? Nawet jeśli to co ja powiem naszym dziecią ? że siostrzyczka z nami nie mieszka bo gdy tatuś nie był z mamusią to znalazł sobie inną dziewczynę z którą spędził jedną noc i bo był pijany i zapomniał się zabezpieczyć ?
Mam nadzieję że Jade faktycznie przyjdzie po nią za godzinę , bo jak nie to sama wstanę , jeśli będzie trzeba to obiegnę całą ziemię , znajdę i przywlokę za kłaki. Ok Wera spokojnie ... ni możesz się teraz denerwować .
mój telefon zaczął wibrować. Wyciszyłam go by na zakupach z dziewczynami nikt nam nie przeszkadzał ... właściwie to Artemis mi kazała. Spojrzałam na wyświetlacz przewracając oczami. Wally . Sorry braciszku ale jesteś ostatnią osobą z którą chciała bym rozmawiać. Odrzuciłam połączenie i odłożyłam telefon obok siebie na łóżku. Po chwili telefon znowu zaczął dzwonić . Zignorowałam go po raz drugi . Gdy telefon przestał wibrować napisałam SMS do Wally'ego i odłożyłam telefon.Powoli zaczełam zasypiać . Ostatnią rzeczą którą zapamiętałam było jak ktoś kładzie cię obok moich nóg .
obudziłam się i było już ciemno. Sięgnełam po telefon i sprawdziłam godzinę . Na wyświetlaczu pokazywała się godzina 22:24 . Westchnełam i powoli usiadłam na łóżku. Przy okazji obudziłam naszego kochanego pupilka , która odrazu się rozbudziła i podeszła do mnie bliżej . Pogłaskałam mrówkę po głowie a następnie wstałam i skierowałam się do kuchni.
Po drodze przechodziłam obok salonu . Mimo woli zatrzymałam się w drzwiach i wychyliłam się do środka opierając rękami o framugę. Roy leżał na kanapie zasłaniając oczy przedramieniem . Obok niego na ziemi siedziała jego córka i bawiła sie pilotem od telewizora . Zmarszczyłam brwi . To według Jade jest godzina ?
dziewczynka gdy tylko mnie zobaczyła , zaśmiała się cicho i pomachała mi swoją małą rączką. Podeszłam do niej bliżej i wziełam na ręce jednocześnie zabierając jej pilot . Położyłam go na stole i spojżałam na dziewczynkę. W sumie byłam dość podobna do Roy'a, jedynie oczy miała ciemne . Uśmiechnełam się do niej lekko i poprawiłam jej włoski które spadły jej zabardzo na twarz . Dziecko uśmiechneło sie troszkę szerzej .
- No cześć malutka - powiedziałam cicho - jesteś głodna ? - zapytałam kierując się do kuchni .
posadziłam dziewczynkę na krześle i podeszłam do szafki. wyciągnełam z niej tarkęi mały tależyk . następnie starłam jabłko i sięgnełam po łyżeczkę. Nakarmiłam dziecko siedzące na krześle przy okazji sama przegryzałam drugie jabłko. Gdy skończyłam karmić małą wziełam ją na ręce i skierowałam się do pokoiku gościnnego który zamienił sięw pokoik dla dziecka ... dzieci w naszym przypadku .
Skąd u nas pokoik dziecięcy tak szybko ? No cóż ... Oliver jako dobry przyszły teść stwierdził że skoro za pięć miesięcy zostanie dziadkiem to w naszym mieszkaniu powinien znaleść się pokoik dla naszych przyszłych dzieci . Nawet Dinah nie udało wybić się mu tego z głowy . A naprawdę doszło nawet do rękoczynów .
Położłam Lian do jednego z dwóch łóżeczek i przykryłam kocykiem . Dziewczynka niemal odrazu się położyła i zamkneła oczy. Uśmiechnełam się lekko . Odwruciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. w momencie kiedy miałam zamknąć drzwi dziecko leżące w łóżeczku zaczeło płakać . Odwruciłam się i podeszłam spowrotem do łużeczka . Lian siedziała z kocykiem odrzuconym gdzieś z boku i płakała . Wziełam ją na ręce i zaczełam lekko kołysać nucąc przy okazji melodię jakiejś kołysanki. Po chwili dziewczynka przestała płakać a kilka minut później zasneła. Ponownie ją położyłam i przykryłam kocykiem .
- wiesz że ślicznie wyglądacie ? - zapytał opierający się o framugę drzwi Roy. wyprostowałam sięi spojżałam na niego zła
- znowu chcesz mnie zdenerwować ?- spojżałam na niego z ukosa i ruszyłam w stronę drzwi .
gdy miałam go minąć w drzwiach , złapał mnie za łokieć i nie pozwolił zrobić nawet kroku dalej . westchnełam zirytowana i zatrzymałam się ,ale mimo wszystko nawet a niego nie spojżałam. Staliśmy tak w ciszy ,przez dość długą chwilę
- zamierzasz mnie puścić ? - warknełam , dopiero teraz na niego patrząc .
mój narzeczony patrzył na mnie z mieszanką smutku ,obojętności i zawziętości co znaczyło tylko jedno. Szybko sobie nie od puści. Znowu staliśmy tak chwilę, aż w końcu szarpnełam ręką chcąc się wyrwać . Jednak to nic nie dało .
- Wera ... pogadajmy ... proszę ...
- Roy ! ogarnij się ! Nie mamy o czym rozmawiać ! Stało się i tyle ! - krzyknełam niezbyt głośno nie chcąc obudzić dziecka
- to o co ci chodzi !- krzyknął trochę za gośno ja na mój gust
- Zamknij się bo ją obudzisz - syknełam wyrywając łokieć , który natychmiast zaczełam rozmasowywać - poza tym ten chwyt to mógłbyś zluzować , jestem twoją narzeczoną a nie złoczyńcą
- chcę poprostu wiedzieć o co ci chodzi - powiedział chwytając mnie za ramiona i pochylając się trochę nade mną . prychnełam zirytowana
-żebym to ja wiedziała ,byłam w szoku Roy ... no bo jak być się czół na moim miejscu ? wchodzisz do domu a tam twój narzeczony któci się z jakąś dziewczyną i do tego dowiadujesz się że ma dziecko.. no jak być się poczuł ?
tym razem to on westchnął . Zamiast odpowiedzieć przytulił mnie do siebie . Z początku tylko stałam ,ale po chwili i tak do przytuliłam. Staliśmy tak aż ja nie przypomniałam sobie o jednym , dość istotnym szczególe
- Jade miała po nią przyjść za godzinę - warknełam odsuwając się od niego
- wiem dzwoniłem już do niej ale nie odbiera - powiedział na co zmarszczyłam brwi . Już miałam się zapytać skąd ma ten numer ale mnie uprzedził - nie ! nie będziesz mi o to robić awantury ! mam ten numer bo zostawiła go obok butelki leżącej na stole
- dobra jestem zmęczona ,a jutro idę jeszcze z mamą i Dinah na zakupy- powiedziałam idąc do sypialni .
Pzebrałam się w moją trochę za dużą jednoczęściową piżamę i położyłam się do łóżka by po chwili zasnąć snem kamiennym .
***
- ... no i nie zdenerwowałybyście się? - zapytałam kończąc opowieść z wydarzeń wczorajszego dnia . Dinah pokręciłą przecząco głową, a mama szła myśląc nad tym co powiedziałam
- Wera a nie uwarzasz że dla niego to też jest trudne ?- zapytała po chwili Canary
- pomyślałam i mi na chwile przeszło ,ale potem zdenerwowałam się bo Lian miała u nas zostać na godzinę a ta cała Jade nie zabrała jej do tej pory ..- westchnełam upijając łyk kawy
- zaraz skąd wiesz że nie zabrała jej do tej pory skoro na zakupach jesteśmy od co najmniej trzech godzin ? - zapytała moja mama na co wzruszyłam ramionami
- piszę do Roy'a , wolę mieć pewność żeto dziecko nic sobie nie zrobi ...
- Wera ...- przerwała mi Dinah
- Roy lubi zostawiać ostre i dziwne rzeczy na wierzchu więc to chyba normalne że się martwie
- no dobrze jesteśmy , chodźmy do środka bo w rzyciu nie znajdziemy tej sukni - westchneła moja mama przepuszczając blondynkę w drzwiach
- nie moja wina że we wszystkich wyglądam grubo - mruknełam wchodząc do środka ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro