Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

polowanie na suknię i kryzys przedmałżeński cz.2

- ... NIE ! mam dość Roy ! ja rozumiem jakbyś jeszcze nie wiedział...!

- ALE JA NAPRAWDĘ NIE WIEDZIAŁEM ŻE MAM CÓRKĘ! i TO DO TEGO Z NIĄ ! - krzyknął wskazując drzwi . Prychnełam zdenerwowana jeszcze bardziej zdenerwowana

- I JAK TY SOBIE TO TERAZ WYOBRAŻASZ ?! ŻE JAK TO BĘDZIE CO ? -  krzyknełąm i syknełam z bólu chwytając się za brzuch

- Wera ...- powiedział zmartwiony i chciał do mnie podejść jednak zatrzymałam go drugą ręką

- mam dość - syknełam- idę sie położyć ,a ty zajmij się tym dzieckiem - wskazałam dziewczynkę bawiącą się ze Skarpetką.

-Wera ...

- Śpisz w salonie !- krzyknełam z korytarza .

Weszłam do naszej sypialni i położyłam się na łóżku . Westchnełam głęboko i spowrotem położyłam rękę na brzuchu . I jak to teraz będzie ?  Siostra mojej bratowej będzie nas odwiedzać raz w miesiącu ,by dziecko jej i mojego byłego męża mogło się zobaczyć z tatusiem ? Nawet jeśli to co ja powiem naszym dziecią ? że siostrzyczka z nami nie mieszka bo gdy tatuś nie był z  mamusią to znalazł sobie inną dziewczynę z którą spędził jedną noc i bo był pijany i zapomniał się zabezpieczyć ?

Mam nadzieję że Jade faktycznie przyjdzie po nią za godzinę , bo jak nie to sama wstanę ,  jeśli będzie trzeba to obiegnę całą ziemię , znajdę i przywlokę  za kłaki.  Ok  Wera spokojnie ... ni możesz się teraz denerwować .

mój telefon zaczął wibrować. Wyciszyłam go by na zakupach z dziewczynami nikt nam nie przeszkadzał ... właściwie  to Artemis mi kazała. Spojrzałam na wyświetlacz przewracając oczami. Wally . Sorry braciszku ale jesteś ostatnią osobą z którą chciała bym rozmawiać. Odrzuciłam połączenie i odłożyłam telefon obok siebie na łóżku. Po chwili telefon znowu zaczął dzwonić . Zignorowałam go po raz drugi . Gdy telefon przestał wibrować napisałam SMS do Wally'ego i odłożyłam telefon.Powoli zaczełam zasypiać . Ostatnią rzeczą którą zapamiętałam było  jak ktoś kładzie cię obok moich nóg .

obudziłam się  i było już ciemno. Sięgnełam po telefon i sprawdziłam godzinę . Na wyświetlaczu pokazywała się godzina 22:24 . Westchnełam i powoli usiadłam na łóżku.  Przy okazji obudziłam naszego kochanego pupilka , która odrazu się rozbudziła i podeszła do mnie bliżej . Pogłaskałam mrówkę po głowie a następnie wstałam i skierowałam się do kuchni.

Po drodze przechodziłam obok  salonu . Mimo woli zatrzymałam się w drzwiach  i wychyliłam się do środka opierając rękami o framugę. Roy leżał na kanapie zasłaniając oczy przedramieniem . Obok niego na ziemi siedziała jego córka i bawiła sie pilotem od telewizora . Zmarszczyłam brwi . To według Jade jest godzina ? 

dziewczynka gdy tylko mnie zobaczyła , zaśmiała się cicho i pomachała mi swoją małą rączką. Podeszłam do niej bliżej i wziełam  na ręce jednocześnie zabierając jej pilot . Położyłam go na stole i spojżałam na dziewczynkę. W sumie byłam dość podobna do Roy'a, jedynie oczy miała ciemne . Uśmiechnełam się do niej lekko i poprawiłam jej włoski które spadły jej zabardzo na twarz . Dziecko uśmiechneło sie troszkę szerzej .

- No cześć malutka - powiedziałam cicho  - jesteś głodna ? - zapytałam kierując się do kuchni .

posadziłam dziewczynkę na krześle i podeszłam do szafki. wyciągnełam z niej tarkęi mały tależyk . następnie starłam jabłko i sięgnełam po łyżeczkę. Nakarmiłam dziecko siedzące na krześle przy okazji sama przegryzałam  drugie jabłko.  Gdy skończyłam karmić małą wziełam ją na ręce i skierowałam się do pokoiku gościnnego który zamienił sięw pokoik dla dziecka ... dzieci w naszym przypadku .

Skąd u nas pokoik dziecięcy tak szybko ? No cóż ... Oliver jako dobry przyszły teść stwierdził że skoro za pięć miesięcy zostanie dziadkiem to  w naszym mieszkaniu powinien znaleść się pokoik dla naszych przyszłych dzieci .  Nawet Dinah nie udało wybić się mu tego z głowy . A naprawdę doszło nawet do rękoczynów . 

Położłam Lian do jednego z dwóch łóżeczek i przykryłam kocykiem .  Dziewczynka niemal odrazu się położyła  i zamkneła oczy. Uśmiechnełam się lekko . Odwruciłam się i ruszyłam w kierunku wyjścia. w momencie kiedy miałam zamknąć drzwi  dziecko leżące w łóżeczku zaczeło płakać . Odwruciłam się i podeszłam spowrotem do łużeczka . Lian siedziała z kocykiem odrzuconym gdzieś z boku i płakała . Wziełam ją na ręce i zaczełam lekko kołysać nucąc przy okazji melodię jakiejś kołysanki. Po chwili dziewczynka przestała płakać a  kilka minut później zasneła.  Ponownie ją położyłam i przykryłam kocykiem .

- wiesz że ślicznie wyglądacie ? - zapytał opierający się o framugę drzwi Roy. wyprostowałam sięi spojżałam na niego zła

- znowu chcesz mnie zdenerwować ?- spojżałam na niego z ukosa i ruszyłam w stronę drzwi .

gdy miałam go minąć w drzwiach , złapał mnie za łokieć i nie pozwolił zrobić nawet kroku dalej . westchnełam zirytowana i zatrzymałam się ,ale mimo wszystko nawet a niego nie spojżałam. Staliśmy tak w ciszy ,przez dość długą chwilę 

- zamierzasz mnie puścić ? - warknełam , dopiero teraz na niego patrząc . 

mój narzeczony patrzył na mnie z mieszanką smutku ,obojętności i zawziętości co znaczyło tylko jedno. Szybko sobie nie od puści. Znowu staliśmy tak chwilę, aż w końcu szarpnełam ręką chcąc się wyrwać . Jednak to nic nie dało .

- Wera ... pogadajmy ... proszę ...

- Roy ! ogarnij się ! Nie mamy o czym rozmawiać ! Stało się i tyle ! - krzyknełam niezbyt głośno nie chcąc obudzić dziecka

- to o co ci chodzi !- krzyknął trochę za gośno ja na mój gust

- Zamknij się bo ją obudzisz - syknełam wyrywając łokieć , który natychmiast zaczełam rozmasowywać - poza tym ten chwyt to mógłbyś zluzować ,  jestem twoją narzeczoną a nie złoczyńcą 

- chcę poprostu wiedzieć o co ci chodzi - powiedział chwytając mnie za ramiona i pochylając się trochę nade mną . prychnełam zirytowana 

-żebym to ja wiedziała ,byłam w szoku Roy ... no bo jak być się czół na moim miejscu ? wchodzisz do domu a tam twój narzeczony któci się z jakąś dziewczyną  i do tego dowiadujesz się że ma dziecko.. no jak być się poczuł ?

tym razem to on westchnął . Zamiast odpowiedzieć przytulił mnie do siebie . Z początku tylko stałam ,ale po chwili i tak do przytuliłam. Staliśmy tak aż ja nie przypomniałam sobie o jednym , dość istotnym szczególe

- Jade miała po nią przyjść za godzinę - warknełam odsuwając się od niego 

- wiem dzwoniłem już do niej ale nie odbiera - powiedział na co zmarszczyłam brwi . Już miałam się zapytać skąd ma ten numer ale mnie uprzedził - nie ! nie będziesz mi o to robić awantury ! mam ten numer bo zostawiła go obok butelki leżącej na stole  

- dobra jestem zmęczona ,a jutro idę jeszcze z mamą i Dinah na zakupy- powiedziałam idąc do sypialni .

Pzebrałam się w moją trochę za dużą jednoczęściową piżamę i położyłam się do łóżka by po chwili zasnąć snem kamiennym .


***

- ... no i nie zdenerwowałybyście się? - zapytałam kończąc opowieść z wydarzeń wczorajszego dnia . Dinah pokręciłą przecząco głową, a mama szła myśląc nad tym co powiedziałam

- Wera  a nie uwarzasz że dla niego to też jest trudne ?- zapytała po chwili Canary 

- pomyślałam i mi na chwile przeszło ,ale potem zdenerwowałam się  bo Lian miała u nas zostać na godzinę a ta cała Jade nie zabrała jej do tej pory ..- westchnełam upijając łyk kawy 

- zaraz skąd wiesz że nie zabrała jej do tej pory skoro na zakupach jesteśmy od co najmniej trzech godzin ? - zapytała moja mama na co wzruszyłam ramionami

- piszę do Roy'a , wolę mieć pewność żeto dziecko nic sobie nie zrobi ...

- Wera ...- przerwała mi Dinah

- Roy lubi zostawiać ostre i dziwne rzeczy na wierzchu więc to chyba normalne że się martwie 

- no dobrze jesteśmy , chodźmy do środka bo w rzyciu nie znajdziemy tej sukni - westchneła moja mama przepuszczając blondynkę w drzwiach 

- nie moja wina że we wszystkich wyglądam grubo - mruknełam wchodząc do środka ...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro