Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pizza

Rozmowa z Flash'em była najdziwniejszą rozmową , którą odbyłam w całym moim życiu .Najpierw na mnie nakrzyczał, potem pół godziny ściskał mówiąc że mnie nie puści a na koniec musiałam przed nim uciekać bo chciał mnie pobić. Uratował mnie Batman   , który też zaraz po tym sprawił mi kazanie .  Co do drużyny to chyba tylko Conner jeszcze nie wiedział że żyję i jak się dowiedział prubował mnie zabić, a resztę nieznanych mi osób  poznałam .   Na koniec zostali rodzice . Oboje się popłakali i prawili mi naprawdę długie kazanie i zabronili tak robić. 

Co jeszcze ... o wyprowadziłam się od Roy'a , teraz mieszkam w Gotham i znalazłam pracę. Oficjalnie jestem kelnerką w barze "Energia" a nieoficjalnie to nadal bawię się w bohaterkę.  Wszystko się jakoś ułożyło przez miesiąc.

Teraz siedzę w domu i przeglądam internet.  Strasznie mi się nudzi a akurat dzisiaj mam wolne. Trzy razy dwoniłam do Wodnika pytając czy nie jestem potrzebna, ale niestety. 

Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.  Odłożyłam laptop na stolik do kawy i wstałam z kanapy.   Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.  

Przed drzwiami stała dość niska blondynka o zielonych oczach i dość smukłej sylwetce .  Wyraźnie była zdeberwowana.

- dzień dobry ? - bardziej zapytałam niż  się przywitałam ale co tam.

- dla kogo dobry ten dobry , co ty sobie dziewczyno wyobrażasz ?! - krzykneła na mnie w progu ,zmarszczyłam brwi

- znamy się ?

- pff my nie musimy się znać ,ale zarywasz do mojego chłopaka - wycedziła przez zęby

- chłopaka ? - zapytałam zdziwiona

- tak Dick to mój chłopak i nie pozwolę  by jakaś laska twojego pokroju wpiepszyła się w nasz związek rozumiesz ?! - jak to usyszałam to miałam ochotę się śmiać ... ja i Dick ... nie to ...  wyjełam telefon z kieszeni i wybrałam numer przyjaciela - i co ty teraz robisz co ?!

- zamknij się ! -warknełam na nią. Chłopak odebrał po czterwch sygnałach.

- Wera ?

- nie  Wally , chodź ogarnij dziewczynę , bo mnie denerwóje

- jaką dziewczynę ?

po prostu tu przyjdź  - powiedziałam i rozłączyłam sięnie czekając na odpowiedź  spojżałam na nadal zdenerwowaną blondynkę - słuchaj , nie znam cię i nie wiem o co ci chodzi  ,  nie interesuje mnie ten twój  chłopak , ja już jestem zakochana ,  więc idź sobie bo zadzwonię na policję

- ta jasne zakochana , w moim chłopaku! I co wszystkim dziewczyną odbijasz facetów co ?!  

- proszę ? - zapytałam z niedowierzaniem -  nie ja nie mam siły  , mam ciekawsze zajcia do roboty niż słuchanie ciebie , więc do widzenia  - powiedziałam chcąc zamknąć drzwi ,lecz dziewczyna w ostatniej chwili wsadziła stopę między drzwi

- nie skończyłam ! Mam swój honor i nikt nie będzie mi zamykał drzwi przed nosem ! Masz zostawić go w spokoju ! - w dalszym ciągu krzyczała kobieta . Już miałam jej przywalić , ale zobaczyłam na schodach dwie rude czupryny , blondynkę i  czarno włosego  . Uśmiechnełam się pod nosem na ich widok.

-cześć - powiedziałam otwierając bardziej drzwi . Niska blondynka spojżała na mnie jak na idiotkę. 

- cześć siostra ,kto to ? - zapytał braciszek wskazując palcem nieznajomą , która odrazu podeszła do Dick'a chcąc go przytulić ale on ją odepchnął .

- eeemmm nie mam...

- może wy wejdziecie do środka a my sobie pogadamy - powiedział powarznie  Richard . Na co wzruszyłam ramionami i wpuściłam gości do środka.

- kto to był ? - zapytał Bart patrząc na moj laptop , do którego podbiegłam i zamknełam przed chłopakiem

- dziewczyna Dick'a - powiedziałam beznamiętnym tonem

- coś mi mówi że była - mrukneła Artemis siadając na kolanach Wally'go

- chcecie herbatę , kawę ?  Tak Bart ty nie możesz kawy - powiedziałam zanim chłopak zdążył się odezwać

-  herbatę możesz zrobić  - powiedziała Artemis

- mi też , a i siostra zamówiłem pizzę na twój adres ! - krzyknął gdy już byłam w kuchni .    Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi

- co za debil ... - mruknełam - NO WEJDŹ ŻE OTWARTE JEST ! -krzyknełam  . Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi i jak osobnik który wszedł skierował się do  salonu.

Przypuszczając że to Dick wyjełam jeszcze jedną szklankę do której zrobiłam kawy . Chwyciłam wszytkie szklanki i zaniosłam do gości .  Następnie zaczeliśmy rozmowę na temat  tej całej dziewczyny . Brunet zaczął się tłumaczyć  , ale szczerze to nic nie zrozumiałam ... no może poza tym że zerwali. Po ok trzydziestu minutach usłyszeliśmy dzwinek do drzwi
- PIZZAAAAAAAAAA - wydarł się Bart który pobiegł otworzyć  drzwi . Zaczeliśmy się z niego  śmiać . Po chwili pojawił się chłopak z ośmioma pudełkami pizzy . Wszyscy spojżeliśmy wymownie na Wally'ego.   Nie żebyśmy tego wszystkiego nie zjedli bo znikneło szybciej niż się pojawiło , ale szczegół.

Po godzinie Dick stwierdził że musi wracać do domu bo musi rano wstać do roboty , a Wally, Artemis i Bart ogółem musieli już wracać . Pożegnałam się z nimi a następnie położyłam plackiem na kanapie.

Przez długi czas myślałam o różnych dziwnych rzeczach ,aż w końcu zaczełam przysypiać.  Niestety niepozwolono mi zasnąć . Po chwili dało się usłyszeć dzwonek mojego telefonu. Niechętnie się podniosłam i odebrałam telefon

- halo ?

- hej Wera mam nadzieję że nie obudziłem? -  odezwał się w słuchawce Wodnik

- nie , a co ? Jakaś misja w czymś ci pomóc ?  - zapytałam bardziej zainteresowana

- tak ... mogła być się stawić w strażnicy , wszystko ci wyjaśnię na miejscu

- ok zaraz będę - powiedziałam rozłączając się . Następnie szybko spakowałam mój strój do torby i wybiegłam z domu prosto do platwormy Z.E.T.A .

Po chwili byłam w strażnicy . Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Wodnik sprawdzający coś na komputerach .

-cześć  - powiedziałam podchodząc bliżej . Ciemnoskóry uśmiechnął się lekko na mój widok.

- witaj  ,szybka jesteś 

- jak zawsze , powiesz o co chodzi ? - zapytałam go odrazu

-  tak , ale niebardzo ci się to spodoba , Zatana miała mały wypadek podczas wymawiania jednego z zaklęć...

- ale nic jej nie jest ? -zapytałam przerywając mu

- jej nie i właśnie tu pojawia się część która może ci się nie spodobać,   podczas wymawiania tego zaklęcia Tim i  Jaime przeszkodzili Zatanie przez co zaklęcie zamieniło ich ciałami - powiedział spokojnie

- a ja mam do tego ... co ? ... - zapytałam marszcząc brwi

- ktoś musi ich przypilnować by nic nie zniszczyli a obecnie wszyscy są zajęci , na pocieszenie  dodam że Wondergirl zgodziła się pomóc i za niedługo tu będzie  - powiedział kierując się w stronę platworm

-  skoro tak co ty będziesz robił ?

- pomogę Zatanie znaleść przeciw zaklęcie , chłopaki są w salonie - powiedział i zniknął . Westchnełam zirytowana . Nielubię być niańką . Poszłam szukać chłopaków .

Chłopcy siedzieli na dwóch białych kanapach , z założonymi rękami .   Wyglądali normalnie .  Podeszłam bliżej i spojżałam na nich .

- cześć chłopaki - powiedziałam  spokojnie  . Obaj spojżeli na mnie przelotnie a potem znowu wrucili do patrzenia w buty

- cześć - mrukneli niezadowoleni. Aż tak źle być nie może .

-tylko tyle ?  Jeny ale z was sztywniaki , chodźcie zagramy w karty - powiedziałam  entuzjastycznie na co spojżeli na mnie dziwnie .

- a masz karty ?  - zapytał Jaime ... albo Tim , niby zamienili się ciałami .

- nie ale wiem gdzie Wally trzyma swoją talię  chodźcie jesteście mi potrzebni - powiedziałam wskazując ręką ręką kierunek.  Chłopcy spojżeli na mnie i ruszyliśmy w stronę szatni... męskiej . Staneliśmy przed drzwiami a oni  spojżeli na mnie dziwnie - nie patrzcie się tak ja tam nie wejdę - po tym jak to powiedziałam Jaime złapał się za głowę
- zamknij się w końcu - warknął spojżałam na niego dziwnie.

- widzisz Tim a ze mnie się śmiałeś , to teraz masz - powiedział chłopak w stroju Robina . Czyli jednak faktycznie się zamienili ciałami . Byłam pewna że Kaldur mnie wkręca .

- dobra nie wnikam w to o czym gadacie , w szafce mojego brata jest ukryta skrytka musicie uderzyć w tylnią ściankę i powinna się obsunąć  - powiedziałam na co oni kiwneli głowami i weszli  do środka . Wrucili po dwuch minutach zadowoleni  i podali mi do ręki talię kart . Przeliczyłam wszystkie za pomocą prędkości i uśmiechnełam się.

Wruciliśmy do salonu , o ile tak to można nazwać bo stały tam tylko dwie kanapy stolik do kawy i na jednej ze ścian wisiał telewizor . Pozatym w pustym kącie stał kaktus . Więc ja bym to bardziej poczekalnią nazwała .

Rozsieliśmy się na kanapach i zaczeliśmy grać w makao .  Dawałam im fory a i tak wygrałam trzy razy .   Po  czwartej z rzędu przegranej Jaime  stwierdził że więcej  nami nie gra.  Ja natomiast stwierdziłam  że jestem głodna .    Poszłam do kuchni , zgubiłam się podrodze i zjadłam resztki jakiejś zapiekanki  która była w lodówce. Oczywiście nikogo to nie zdziwiło . 

Po dluższej chwili spędzonej w strażnicy zaczeło mi się strasznie nudzić , a nie chciałam robić sparingu chłopaką bo Tim nie najlepiej znosił skaraba w swojej głowie . 

- Tim napisz do dziewczyny że jak ma zamiar tu przyjść to nie do strażnicy tylko do mojego mieszkania , przenosimy się zbierać swoje rzeczy -powiedziałam jak generał w wojsku i ruszyłam w stronę platwormy Z.E.T.A. dumnym krokiem . 

Stanełam pod  urządzeniem  teleportacyjnym całą wieczność chyba aż pojawili się dwaj młodociani bohaterowie z czego jeden cały czas trzymał się za głowę .

- ile można na was czekać ? -zapytałam zirytowana

- Wera nie było nas trzy minuty - powiedział Tim .... w sęsie Jaime w ciele Tima .

- mniejsza chodźcie - powiedziałam i  weszliśmy do portalu.

Pokilku minutach dotarliśmy do mojego mieszkania. Pod drzwiami stała już Wondergirl która jak tylko nas zobaczyła chciała przytulić Jaime'go w ciele Tima ale on wskazał palcem na swojego kolegę który już mordował go wzrokiem . Powiedziałam jej że wytłumaczę jej w środku , więc otworzyłam drzwi od mieszkania i stanełam załamana ...









Wspaniałej mnie ostatnio przeglądało się google grafika i zakochało w kilku pracach które tam znalazłam i po prostu musiałam je tu umieścić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro