Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

niespodzianka

Stałam obok mistrza wpatrując się w widok za oknem ppdpbnie jak On . Nagle drzwi do sali otworzyły się z hukiem a do środka weszła blondynka i łucznicy . Obruciłam się w ich stronę , jednak On nawet nie drgnął

- jak poszła faza druga ? -zapytał bez żadnych emocji

- bez żadnych problemów - odpowiedziała blondynka

- ale ja nadal nie rozumiem , dlaczego musieliśmy otruć akurat moją siostrę - powiedziałam zdenerwowana

- Kitty dziecko spokojnie , Magpie musiała poczuć że może mieć z tobą dobre relacje i przez to poczuć że chce aby było jak dawniej - powiedział spokojnie .

- a ja nie rozumiem dlaczego ta dziewczyna jest aż tak ważna - powiedział zirytowany Cupidyn .

- zdziwił byś się ile potrafi , albo może potrafić jeśli odpowidnio się ją popchnie a umiejętności jakiej może się wyuczyć są bardzo przydatne - odparłam ze spokojem . Chłopak tylko mruknął coś pod nosem .

- skoro tak to dlaczego nie ściągniecie jej tu siłą ? Macie środki i ludzi by to zrobić

- owszem Heleno , ale jeśli dziewczyna zostanie tutaj ściągnięta siłą , są większe szanse że będzie chciała uciec i niczego się nie nauczy - powiedział spokojnym głosem mistrz schodząc z podwyrzszenia i stając przed dzoewczyną która tylko spóściła wzrok

- Więc co mamy robić ? -zapytała Amora . On spojżał na nią , jednak ona nie spóściła wzroku

- rozpoczynajcie fazę trzecią

Perspektywa Wery

- ty i te twoje głupie pomysły ! - krzyknełam na Roy'a chowając się za drewnianą skrzynią- na spokojnie Nightwing damy radę  we dwóch ... nadal twierdzisz że to był taki świetny pomysł ! - krzyknełam na chłopaka który zeskoczył za skrzynię po drugiej stronie .

- tak a co wądpisz w nas ? -zapytał zakładając strzałę na cięciwe i po chwili strzelając w jednwmu z gości w ramię  - nie możesz zabrać im tej broni ? -zapytał  z lekką irytacją

Westchnełam , wybiegłam zza skrzyni i omijając pociski podbiegłam do karzdego członka mafii wyrywając im z rąk broń by następnie odrzucić gdzieś w bok . Spojżeli po sobie a następnie ich wzrok powędrował na uśmiechającą się mnie . 

Po kilku sekundach wyszedł Roy i strzelił jednemu w ramię przez co ten poleciał na ziemię . Część z nich rzuciła się na mojego chłopaka a druga część zaatakowała mnie . Uśmiechnełam się pod nosem .

Bez większego problemu unikałam ciosów . Kopnełam jednego z nich  z pół obrotu , przy okazji blokując cios pięścią prosto w brzuch . Złapałam kolejnego za rękę i przeżuciłam , przez co niefortunnie upadł na jednym ze swoich kolegów . Schyliłam się przed uderzeniem i podciełam nogi  mojemu napastnikowi .   Ostatniego pana kopnełam tam gdzie ich zawsze boli a następnie  mocno uderzyłam w szczenkę .

Następnie odwruciłam się w stronę mojego chłopaka który powalił właśnie ostatniego gangstera .  Uśmiechnełam się do niego a nastepnie rozejżałam po gangsterach .

- to co ? Trzeba ich związać nie ? -zapytałam .

-trzeba - przytaknął

Zgarneliśmy wszystkich gości i oparliśmy ich o trzy najbliższe latarnie . Zajeło to trochę czasy gdyż do najlżejszych  to oni nie należeli . Gdy wszyscy byli już ustawieni , za pomocą szybkości związałam ich liną a nastepnie stanełam na środku

- to co ? Czekamy na gliny ? -zapytałam podchodząc do Roy'a . Chłopak pokiwał głową - to chodź wracamy - powiedziałam ruszając w stronę platwormy Z.E.T.A , ale chłopak złapał mnie na rękę i przyciągnął do siebie

- czekaj ... muszę cię o coś zapytać - powiedział lekko spięty 

- coś się stało ? Wszystko  w pożądku ? - zapytałam  lekko zmartwiona .

Chłopak tylko uśmiechnąl się  chytrze . Chwycił mnie za rękę i uklękł przedemną na jedno kolano . Byłam tak zdziwiona że nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu . Roy po chwili wyciągnął z kieszeni pierścionek .

- Wero West ... uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ? - zapytał z uśmiechem. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy szczęścia.

- Tak - powiedziałam szczęśliwa .

Chłopak wsunął pierścionek na mój palec , a następnie wstał i pocałował mnie .

Perspektywa Artemis

Siedzę w domu i czekam na Wally'ego który poszedł na misję z Superboy'em i Nightwingiem . Najgorsze jest to że powiedział iż zajmie im to max trzy godziny , a nie ma go już pięć . Nie powinnam się teraz denerwować, ale  nie potrafię.

Wyłączyłam telewizor  i wstałam . Podeszłam do okna i przez nie wyjżałam. Niestety  nadal go nie widać . Westchnełam udając się do kuchni . Wyjełam z lodówki  kanapki  i usiadłam przy stole .

Gdy kończyłam jeść drugą kanapkę usłyszałam otwieranie drzwi . Wstałam i wyszłam na korytarz gdzie stał Wally . Pod okiem miał wielką śliwę i bandaż na ramieniu.  Mimo tego  uspokoiłam się widząc go . Podeszłam do niego i przytuliłam. Chłopak niemal odrazu obioł mnie ramionami

- nie będziesz krzyczeć ? - zapytał jak małe dziecko na co prychnełam rozbawiona

- nie

- to dobrze - powiedział odsuwając się odemnie .

Spojżałam na niego zdziwiona . Zwykle to ja muszę mu się wyrywać .     Chłopak uklękł na jedno kolano, po czym wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.

- Artemis Crock chciałbym cię zapytać czy zechcesz zostać moją żoną ?- zapytał otwierając pudełko w którym był pierścionek

Nogi się podemną  ugieły gdy to usłyszałam . Kucnełam wy być z chłopakiem na równi . Po chwili poczułam jak po policzkach spływają mi łzy .

- tak ... tak Wally wyjdę za ciebie -powiedziałam  z uśmiechem . Chłopak wsunął mi pierścionek na palec . Następnie sama go przytuliłam .

- kocham cię wiesz ? -zapytał po chwili

- wiem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro